Takie małe króciutkie coś na święta. ^-^
Życzę wam dużo zdrowia, szczęścia, wymarzonych prezentów pod choinką i wypoczynku, który należy się nam wszystkim po tych ciężkich dniach szkoły i pracy. Mam nadzieje, że spędzicie święta w ciepłym domu z rodziną lub przyjaciółki albo w samotności jeśli ktoś z was tak lubi. Życzę wszystkim dziewczyną by całe świąteczne jedzenie poszło w cycki chociaż dobrze wiemy, że tak się nie stanie ;_;.
Nie wiem czy dodam coś jeszcze w tym roku (postaram się dodać) więc na wszelki wypadek życzę wam szczęśliwego nowego roku, lepszego niż ten jeszcze obecny. No i przede wszystkim bardzo wam dziękuje za te wejścia, za te wszystkie komentarze i za to, że jesteście. Gdyby nie wy mój blog nie miałby w ogóle sensu.
Dziękuje!
- Matko.. - Brunet ciężko westchnął opadający na kanapę. Przejechał dłońmi po twarzy, a następnie się przeciągnął. Spojrzał na blondyna o pięknych niebieskich oczach, który stał przy nagiej choince i krzyżował ręce patrząc na rozwalone dookoła ozdoby świąteczne. Wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać i tak naprawdę nie dużo mu było potrzeba by to zrobić. Sasuke pokręcił lekko głową, miał serdecznie dość tych cholernych humorków swojego partnera, ale jeszcze bardziej miał dość tegorocznych świąt, które nawet się nie zaczęły. On zawsze nienawidził wszelkich istniejących świąt, uważał to tylko za robienie czegoś z niczego. Gdy wszyscy jarali się świętami, biegli po sklepach by nic nie zabrakło na stole czy też stroili domy on wolał sobie odpoczywać w swoim domu na łóżku przed telewizorem. Otóż to.. gdzie inni widzieli święta on widział wolne od pracy. Pracował naprawdę ciężko i całymi dniami, w dodatku męczył się w niewygodnym garniturze i duszącym krawacie. Bardzo rzadko miewał wolne, a gdy je już miał to i tak kończyło się tym, że siedział w biurze bo te ciemnoty, z którymi pracował albo sobie nie mogły z czymś poradzić albo przekładano jakieś spotkanie, na którym on musiał obowiązkowo być. Ciężka robota, ale pieniędzy dużo. Tylko to go trzymało w tej robocie, z tymi matołami i niedorozwojami. Usiadł i pomasował skronie. Zaczął głęboko oddychać próbując się opanować. To będą ich pierwsze wspólne święta, a on dalej się zastanawia jak to możliwe, że na to przystał. - Naruto... - Wypowiedział imię wydmuchują z ust powietrze, które nabrał. - Czy możesz usiąść w spokoju na dupsku i nie dramatyzować? Ten jeden jedyny raz.
Blondyn zerknął na niego i wydął wargi, strasznie się cieszył z tych świąt. W końcu mieli spędzić kilka dni razem, mogli skorzystać z tego, że Sasuke siedzi w domu, a nie w biurze. Chciał by te święta były magiczne, poza tym to miały być ich pierwsze wspólne święta. Wyobrażał sobie już od miesiąca jak razem ubierają choinkę, pieczą świąteczne ciasteczka i robią porządki co nie było jakieś straszne, gdyż pan pracuś miał manie porządku w swoim mieszkaniu w przeciwieństwie do niebieskookiego. Cóż jeszcze.. w swojej głowie miał wizje jak bolą ich brzuchy ze śmiechu oraz jak są ubabrani w cieście i kochają się na środku kuchni czekając na pstryknięcie w piekarniku na znak, że ciasto się upiekło. A jak się skończyły te jego romantyczne wizje? Sam piekł ciasta i robił wszelkie jedzenie na wigilię i pozostałe świąteczne dni, sam sprzątał swoje rozpieprzone po całym mieszkaniu rzeczy i robił pranie. Jedyne co prawie się udało im zrobić wspólnie za namową blondyna to ubranie choinki. Postęp postępem bo wyciągnęli wspólnie choinkę ze śmietnika niedaleko ich wieżowca, wspólnie ją przytaskali do mieszkania, a potem wspólnie wyrzucili ją przez balkon, gdyż smród był nie do wytrzymywania i wspólnie pojechali na plac po ładną, nową choinkę. Gdy już wnieśli ją do mieszkania i postawili w kącie pomieszczenia, Uzumaki wyciągnął bombki, łańcuchy, gwiazdkę na czubek i inne pierdoły na drzewko. Pierwsza kłótnia zaczęła się już od podniesienia nie tej bombki, którą chciał Naruto na choince i w tym momencie jego partner już stał z choinką na balkonie i czekał aż policja przejedzie by móc ją wyrzucić na dół, jednak blondyn trzymający go za kostkę i jęczący błagalne modły doprowadził do tego, że drzewko wróciło do środka.
- Ale ta choinka stoi naga! - Jęknął niezadowolony. - Wyobraź sobie, że ty stoisz w kącie pokoju nago i robisz za choinkę!
- Przynajmniej miałbym wytłumaczenie dlaczego skoczyłem przez balkon. - Powiedział do siebie i chrząknął. - W takim razie ty ją ubieraj, a ja będę nadzorował czy wszystko idzie jak powinno.
Blondyn zmrużył podejrzanie oczy, ale szeroko się uśmiechnął i skinął głową na znak zgody.
Podczas, gdy Sasuke leżał sobie na kanapie i korzystał z chwili spokoju jego ukochany stroił choinkę tak jak sobie chciał. Potakiwał kiedy musiał i wszystko szło idealnie. Koniec końców o godzinie dziewiętnastej blondyn skoczył z zaskoczenia na bruneta i zaczął mu jęczeć do ucha, że już. Prawie, że śpiący Uchiha uśmiechnął się zadziornie i pchnął biodrami do góry na co Naruto zmarszczył brwi i wstał. Potrząsł nim.
- Choinkę już ubrałem, a nie, że już dochodzę zboku jeden! - Fuknął.
Uchiha spojrzał na niego spod uchylonej powieki, przejechał dłonią po twarzy i usiadł. Ziewnął, a następnie spojrzał na choinkę. Wstał i podszedł do niej z uniesioną brwią. Przyjrzał się i spojrzał na rozweselonego chłopaka.
- Dlaczego z tyłu nie jest ubrana? - Zapytał.
- Co ty choinki nigdy nie ubierałeś?! - Zapytał rozbawiony. - Każdy wie, że niewidoczna połowa choinki jest nieprzystrajana.
- Co ty choinki nigdy nie ubierałeś?! - Zapytał rozbawiony. - Każdy wie, że niewidoczna połowa choinki jest nieprzystrajana.