poniedziałek, 22 lipca 2013

*one-shot* - Dziękuje. (cz. II)

No więc tak.. ten shot miał być podzielony na dwie części, ale ze względu, że moja wena totalnie odleciała i nie jestem w stanie niczego wystukać mimo, że mam pomysł to podzielę go na trzy części.
Co do rozdziału 15 jak niektórzy mnie pytają czy to na fanpage czy też na asku to powiem tak - pomysł jest iż to ostatni rozdział lecz weny i motywacji brak.
Od września bądź października pojawi się nowe rozdziałowe opowiadanie albo będę pisać same shoty - jeszcze nie zdecydowałam.
Co do trzeciej części tego shota - trudno stwierdzić kiedy, przepraszam.
To tyle jeśli chodzi o informacje.
W razie pytań bądź chęci motywowania mnie zapraszam na http://ask.fm/Livcchi (przy okazji zobaczycie moją mordę za co przepraszam wasz uszkodzony wzrok ;*)
Przy okazji zapraszam na mojego i mojej przyjaciółki bloga (mile widziane komentarze) -  http://sawabie.blogspot.com/
Miłego czytania - liczę na komentarze ♥
=====
Stałem w przymierzalni ubrany w pomarańczową, luźną koszulkę z zawijasem przy teoretycznie moim pępku. Przekrzywiłem lekko głowę w bok, złapałem za końce koszulki i lekko ją naciągnąłem przyglądając się sobie. Wyglądałem i czułem się jak nie ja. Ciuch ze sklepu, do którego nigdy bym nie wszedł by się nie ośmieszyć zawartością mojego portfela, bo jak sądzę nawet na sznurówkę by mnie nie było stać. Westchnąłem, spojrzałem na swoje oczy w odbiciu i smutno się do siebie uśmiechnąłem. Kurczę no ta koszulka była odjazdowa. Żywy, pasujący do mnie kolor...od zawsze lubiłem pomarańczowy, ale jeśli chodzi o owoc pomarańczę to jakoś mi nigdy nie przypadła do gustu.
Ściągnąłem koszulkę i zawiesiłem na wieszaku, gdy sięgnąłem po swoją bluzkę zasłony zostały przesunięte w bok, a za moimi plecami pojawił się nikt inny jak Uchiha, który w rękach trzymał kilka koszulek o różnych kolorach, dwie bluzy i dwie pary jeasnsów. Odwróciłem się przodem do niego i zatrzepotałem rzęsami patrząc raz na rzeczy, a raz na niego. On znowu wepchnął mi ubrania w ręce i zniknął za zasłoną. 
Westchnąłem, uważałem to za stratę czasu lub chamski żart udowadniający, że jestem biedny. Mimo wszystko jak to ja uległy Naruto zacząłem posłusznie mierzyć to co mi przyniósł. 
Po kilku minutach wyszedłem z ciut zepsutym humorem. Wszystko co przyniósł było na mnie dobre i świetnie wyglądało. Czułem się w tym tak..inaczej jakby jakaś część mnie się zmieniła - trudno powiedzieć co czułem widząc się w takich ubraniach, które były czyste, nowego, zadbane i przede wszystkim drogie. 
Rozglądnąłem się szukając albo Sasuke albo półek z takimi samymi ciuchami by je odłożyć na miejsce. Spojrzałem za szybkę z wystawy i ujrzałem przychodzących prześladowców, którzy kpiąco się do mnie uśmiechali. Zacisnąłem lekko zęby i już miałem zawrócić, gdy mieli coś krzyknąć jednak ujrzałem na ich twarzach zdziwienie, zamknęli usta i ruszyli w przeciwną stronę. Szybko zamrugałem i się odwróciłem, za mną stał Sasuke, który wbijał we mnie wzrok. Przełknąłem cicho ślinę i uniosłem lekko ręce z ubraniami.
- Co z tym ? - Zapytałem niepewnie.
Sasuke wolno zamrugał. 
- Jeśli są dobre to bierzemy, a jeśli coś z nimi nie tak to szukamy czego innego. - Odezwał się po chwili, a ja stałem patrząc na niego jak wryty. On chyba naprawdę chciał żeby powiedział to na głos..ugh..
- Nie mam pieniędzy. - Rzekłem dość szorstko jak na mnie, odwróciłem się na pięcie i z zamiarem odniesienia tych rzeczy zrobiłem krok do przodu, a potem zostałem silnie obrócony i przyciągnięty. Moje wargi zostały zmiażdżone jego wargami, a później jego język wkradł się do moich ust i zaczął je penetrować. Znowu czułem na sobie wzrok wielu ludzi, ale powróciło to uczucie bezpieczeństwa i zrozumienia przez tego chłopaka. Niepewnie poruszyłem wargami starając się odwzajemnić pocałunek jednak szybko się od niego odepchnąłem słysząc jakiś wysoki pisk. Oblizałem usta i rozglądnąłem się po sali. W wejściu do sklepu stali nie tylko moi prześladowcy, którzy wyglądali jakby zobaczyli ducha, ale stała tam także różowo-włosa Sakura, która od zawsze dostawała krwotoku z nosa na widok przed chwilą całującego mnie chłopaka. I wtedy właśnie dostałem olśnienia.
Sakura kiedyś chwaliła się koleżanką z klasy jak to Sasuke wziął ją randkę do kina, oczywiście na późny seans, a po nim wziął ją podobno do swojego domu..willi czy gdzie on tam pomieszkiwał. Gdy po odpowiedzi wróciłem do ławki, opowiadała akurat o tym jakiego dużego ma brunet i jaki jest cudowny oraz czuły w łóżku. Ten chłopak na pewno nie był gejem więc.. dlaczego to robi ?! Ośmieszanie mnie przed ludźmi ze szkoły, sklepu czy też miasta jest takie fajne?
Nim się zorientowałem stałem z nim przy kasie, on płacił za te wszystkie rzeczy. W oczach miałem łzy, które starałam się powstrzymać od moczenia moich policzków, a następnie podłogi. Spojrzał na niego, jak zawsze nic nie wyrażająca mina, a może raczej powaga, stał w luźniej postawie i teraz wyglądał na jakiegoś leniwego rozpieszczonego bachora, które może mieć wszystko dzięki stanowisku swoich rodziców.. mimo, że nic o nich nie wiedziałem to za pewne jakiś biurowiec za granicą z ich własną firmą, która zapewne brzmi..hm..UCHIHA!
Wziął torby z zakupami, a potem chwycił mnie za rękę i poprowadził mnie do wyjścia ze sklepu.. do tamtej czwórki, która dalej stała i się gapiła. Chciałem się wyrwać i uciec innym wyjściem ze sklepu albo po prostu poprosić go o to, ale nie umiałem i nie mogłem.. w końcu był ode mnie jakiś ważniejszym i wisiałem mu przysługę..ciekawe ile to będzie miało trwać.
Gdy wyszliśmy ze sklepu, przechodząc obok nich ścisnąłem mocniej jego dłoń przez co na mnie spojrzał. Dalej miałem łzy w oczach, a idąc tędy..w tej chwili byłem cały spięty jakbym miał się szykować na to, że zaraz zostanę kopnięty.. popchnięty lub opluty. Zacisnąłem usta w wąską linię, gdy pociągnął mnie szybciej do wyjścia z całej galerii. Przed nią stało jakieś czarne, lśniące i  przepiękne auto z przyciemnianymi szybami. Ktoś w garniturze i czarnych okularach wysiadł, a następnie otworzył drzwi na tylne siedzenia. Sasuke mnie tam wepchnął, torby dał tamtemu panu, a następnie usiadł obok mnie.
Siedzenia w aucie były wyłożone beżową skórą, zresztą kierownica także. Zapach jaki się roznosił przypominał trochę miętę i jakąś limonkę. Spojrzałem za okno, uśmiechnąłem się pod nosem. Zawsze mnie bawiło to, że ja widzę ludzi przez tą szybkę, a oni mnie. Gdy jeździliśmy na wycieczki i zdarzało się, że autobus miał owe szyby, a ja miałem dobry nastrój to robiłem z Iruką śmieszne miny do ludzi, którzy stali i jakby nic patrzyli przed siebie.
Wyczułem na sobie wzrok chłodnych ślepi. Odetchnąłem i na niego spojrzałem, chciałem..tak bardzo chciałem żeby mi to wszystko wyjaśniał, ale co go obchodziło co ja chce? Jechaliśmy niezwinnie płynie, a ja momentami czułem jakbyśmy lecieli w powietrzu przez co sam do siebie się uśmiechałem i tym samym przyciągałem wzrok Uchihy na siebie. Jechaliśmy chyba dość długo, ale przez tą lekkość i płynność wcale mi to nie przeszkadzało. Było przyjemnie, szczególnie, gdy Sasuke mnie do siebie przyciągnął i w siebie wtulił. Było mi tak.. dobrze.
Gdy zatrzymaliśmy się ja byłam w pół śpiący, teoretycznie spałem, ale wiedziałem co się dzieje wokół, zawsze uważałem to za dziwny stan. Sasuke wyciągnął mnie z auta i trzymając na rękach zamienił kilka słów z kierowcą, a następnie jak się domyślałem ruszył do domu..willi, sam nie wiedziałem. Po tym jak ciężkie drzwi się otworzyły czułem, że idziemy wieczność po schodach na górę. W końcu weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, położył mnie na bardzo miękkiej, satynowej pościeli. Ściągnął mi koszulkę, a ja wtedy całkowicie odleciałem.
                                                                            *
Była sobota rano, słoneczko ledwie wisiało na niebie, a ja już nie spałem. Leżałem wtulając się w blade, umięśnione i ciepłe ciało bruneta, mojego wybawcy czy jakby go tam nazywać. Patrzyłem na niego badając każdy szczegół na jego twarzy. Była taka piękna... chwilami nawet mówiłem sobie, że to anioł. Jest piękny, cudownie zbudowany i teoretycznie jest moim wybawcą, czy to możliwe, że Bóg mi go zesłał ? Specjalnie dla mnie..
Musnąłem dłonią jego policzek i cichutko szepnąłem pod nosem..
- Mój anioł stróż..
- Za dużo książek, niemocie. - Prychnął dalej z zamkniętymi oczami.
Szybko zamrugałem, a moje policzki zatopiły się w szkarłacie. Jak długo nie spał? Jeju.. chciałbym to wiedzieć, z drugiej strony cieszyłem się, że teraz się odezwał nim zacząłem pogłębiać moje myśli na jego temat. Odkleiłem się od niego zawstydzony, jednak on mnie zaraz do siebie przyciągnął i zatopił swoje czarne oczy w moich błękitnych i lekko zaskoczonych, czułem trochę jakbym miał jakiś oczopląs..brr...
Przysunął się do mnie bliżej, przyjechał chłodną dłonią - czy to nie dziwne, że cały jest gorący, a dłonie ma zimne? - po moim nagim i gorącym brzuchu, a mnie przeszły od razu dreszcze.. tysiące przyjemnych dreszczy. Złapał mnie za podbródek, a mnie wyrwał się ciszy jęk. Uśmiechnął się chyba drwiąco, pewny nie byłem, a następnie naparł na mnie swoimi usta. Zamknąłem oczy i poddałem się pocałunkowi. W pewnym momencie moje ciało wygięło się w mocny łuk, a z moich ust wyleciał jęk, który wpadł prosto do jego. Mój penis zaczął pulsować czując na sobie zaciskającą się zimną dłoń. Zacisnąłem powieki i wmieszałem mu palce we włosy przyciągając go bardziej do siebie co mu się chyba spodobało. Zaczął powoli pocierać mojego penisa, a jak wydawałem nieśmiało z siebie jęki przyjemności. Jego kciuk tarł czubek mojego penisa, cała zimna dłoń coraz szybciej się poruszała szarpiąc moim członkiem, usta dalej mocno i namiętnie napierały na moje, a wolna dłoń bruneta badała moje ciało - wszystko dokładnie, nawet pachy.
W pewnym momencie mocno się wygiąłem, wsunąłem język do jego gardła i głośno jęknąłem dochodząc. Opadłem na materac ciężko dysząc, gdy odsunął swoje usta od moich. Uchyliłem powieki i ujrzałem właśnie jego.. ubrudzonego moją spermą na prawym boku, na udzie, na dłoni i nawet trochę miał tego na kawałku prawego pośladka. Włosy miał w nieładzie od mojej szarpaniny nimi, usta miał lekko podpuchnięte tak samo jak ja z tego co czułem. A członek stał mu na baczność. Zrobiło mi się w sumie trochę głupio bo mnie sprawił przyjemność, a ja tylko leżałem, jęczałem i niszczyłem mu fryzurę, równie dobrze też mogłem sięgnąć do jego penisa i zacząć się nim bawić dają mu przyjemność jaką on dał mnie. Nie licząc jeszcze niesprawiedliwości, że on widział mojego penisa, a ja jego nie. Teoretycznie spoglądając na jego bokserki mogłem stwierdzić, że kompleksów z powodu "małego" to on na pewno nie ma, jednak chciałem się przekonać..chciałem go zobaczyć, dotknąć, posmakować. Powoli zamrugałem przyglądając mu się i dopiero w tej chwili poczułem dziwne ciepło w klatce piersiowej, na szczęście nie miałem dużo czasu na rozmyślanie nad tym, gdyż Sasuke złapał mnie za kostki rozszerzając nogi, a następnie zgiął mi je w kolanach. Patrzyłem na niego niecierpliwie, nie mogłem się doczekać aż uwolni swojego przyjaciela. Gdy Sasuke zsunął bokserki ja uniosłem brwi. Oblukałem sytuacje, jego penis był podobnej wielkości do mojego, ale dawał dziwne wrażenie, że faktycznie jest wielki tak jak dziewczyny gadały. Poczułem dziwne ukucie w klatce, ale je zignorowałem, oblizałem usta chyba nieświadomie, a brunet zaśmiał się krótko pod nosem. Oparł jedną dłoń obok mojej głowy, a drugą zaczął masować delikatnie pośladki. Po chwili ostrożnie przysunął opuszek palca do mojego odbytu i zaczął masować. Sapnąłem i pokręciłem lekko głową.
- Nie musisz mnie rozgrzewać.. - Wybełkotałem zawstydzony, nigdy nie sądziłem, że powiem coś takiego do kogoś takiego jak on.
- Ćśś.. - Przeciągnął rozkosznie do mojego ucha, po którym polizał.
Przysunął się do moich ust, delikatnie i rozkosznie mnie pocałował, a ja lekko tym zdziwiony oddałem pocałunek - znowu kolejna rzecz, którą mówiły dziewczyny się sprawdziła - dalej masował moje wejście powoli wsuwając i wysuwając ze mnie opuszek swojego palca. Posapywałem mu w usta, moja dłoń drgnęła do jego penisa, ale starałem się ją trzymać nieruchomo do momentu, gdy złapał mnie za nadgarstek i położył moją dłoń na swoim penisie. Mruknąłem zadowolony lekko go głaskając, a on chyba całując mnie uśmiechnął się pod nosem, jednak to mogły być tylko podejrzenia iż miałem zamknięte oczy i wolałem je tak zostawić, zresztą on pewnie też. Wsunął we mnie dwa palce, a ja lekko się wyginając jęknąłem. Zaczął nimi poruszać i kręcić kółka jak jakieś dziecko w serku homogenizowanym. Jęczałem z przyjemności aż w końcu doczekałem się tego momentu, gdy jego naprężony i twardy członek we mnie wszedł. Z mojego gardła wyleciał krzyk, a on ustał w bezruchu. Spojrzałem na niego z szerokim uśmiechem dysząc, skinąłem lekko głową dając mu znać, że wszystko ok i po chwili zaczął się we mnie powoli poruszać. Z czasem jego pchnięcia były mocne i zdecydowane, a sam jego ruch był płynny i bardzo szybki. Jęczeliśmy sobie w usta do momentu, gdy oboje doszliśmy.. on brudząc mnie w środku, a ja jego brzuch.
Gdy się ogarnęliśmy nasze oddechy i samych siebie, zeszliśmy na do jego wielkiej pozłacanej kuchni. Usiadłem przy blacie na wysokim, barowym krześle i oparłem łokcie o biały, gładki blat. Sasuke zasiadł obok mnie. Przede mną i przed nim pojawił się biały talerz, na którym było sporo jajecznicy ozdobionej szczypiorkiem - już na pierwszy rzut oka można było rzec, że jajka są od jakiejś pro kury - po cztery paseczki ładnego bekonu i trzy kanapki z jakąś wędliną.
W ciszy zaczęliśmy jeść. Moje podniebienie rozkoszowało się delikatnością i smakiem tego śniadania. Mój żołądek wydawał z siebie zadowolone dźwięki. Jedzenie było naprawdę przepyszne i mógłbym je jeść i jeść jednak ramen nic, dosłownie nic nie jest w stanie zastąpić. Gdy zjedliśmy i wypiliśmy herbatę, którą podała nam dość młoda kobieta udaliśmy się na górę do jego sypialni. Sasuke ubrał się w jakieś ciemne jeansy i luźną koszulkę, a ja podekscytowany nowymi ciuchami ubrałem jasne jeansy, które w dwóch, może trzech miejscach były specjalnie potargane i pomarańczową koszulkę z tym dziwnym zawijasem. Spojrzałem na bruneta z szerokim uśmiechem, a on się zaśmiał i pokręcił głową. 

Obserwatorzy