środa, 21 sierpnia 2013

*One-shot* - Dziękuje (cz.III)

Zapraszam do czytania i komentowania :)
--
Dni i noce mijały bardzo szybko, sam nie wiedziałem kiedy te dwa miesiące minęły. W ciągu całego tego czasu dość dużo się zmieniło. Ja i Sasuke bardzo się do siebie zbliżyliśmy, a może to ja do niego..? Nie byliśmy parą, a przynajmniej nieoficjalną. Spałem u niego codziennie, razem jeździliśmy do szkoły jego bryką i także razem z niej wracaliśmy. Wspólne posiłki, wypady na miasto czy też wspólna nauka. Sasuke naprawdę nie był takim skurwysyńskim dupkiem jak każdy mówił po prostu trzeba go poznać. Zrozumiałem, że chował się za zwyczajną maską zobojętniałego typa, który ma wyjebane na wszystko.. jednak tak nie było. Był naprawdę uczuciowym chłopakiem z poczuciem humoru. Wszyscy wokół twierdzili, że jest chamem, a on sam naprawdę nie tolerował chamstwa i braku tolerancji. Mimo czasu.. nie byłem pewny do jego orientacji. Mógł być gejem, ale równie dobrze mógł być biseksualny - trudno było to określić tym bardziej, że podobno nikogo nigdy nie miał. Moje zdanie na jego temat także się bardzo zmieniło. Jak sądziłem, że jest rozpieszczonym synkiem nadzianych ludzi, tak się okazało, że od bardzo dawna się z nimi nie widział, a raczej z nim. Jego matka umarła na raka i to dzięki niej miał pieniądze, gdyż spisała mu dość sporo w testamencie. Brat studiował za granicą, a ojciec? Ojca unikał jak ognia... po śmierci matki Sasuke, mężczyzna zaczął się dobierać do własnego syna. Obrzydliwe. 
Zmieniło się również nastawienie do mnie. Nie byłem już wytykany palcami, a ludzie ze szkoły przestali krzywo na mnie patrzeć. Od tych dwóch miesięcy nikt mnie nie uderzył ani nie opluł - nie mieli odwagi ze względu na bruneta, z którym się zadawałem. Bardzo dużo ludzi, których nawet nie znałem imion wołali do mnie po imieniu albo jakimiś dziwnymi ksywkami, którzy sami wymyślili, a mnie jakoś te ksywki nie za bardzo pasowały. Naprawdę wszystko się zaskakująco zmieniło, a ja sam nie wiedziałem czy jestem z tego bardziej szczęśliwy czy bardziej zagubiony. W każdym bądź razie jeśli bardziej zagubiony to aż tak bardzo nie odczuwałem.. może dlatego, że Sasuke był przy mnie cały czas i wyciągał mnie z różnych krępujących  i nie tylko krępujących.. sytuacji. Mimo tego, że nie uczyłem się tak długo jak kiedyś - od powrotu ze szkoły do wieczora - to oceny miałem jeszcze lepsze niż wcześniej. Fakt faktem moja nauka w domu Sasuke trwała krócej niż zwykle, ale z nim.. szło mi jakoś lepiej.. pomagaliśmy sobie nawzajem i tłumaczyliśmy, gdy dla jednego z nas coś było niejasne. Czasami... nie, nie czasami. Dość często zastanawiałem się co ja tak naprawdę do niego czuje. Nigdy nie byłem zakochany więc.. sam nie wiedziałem czy go kocham czy po prostu darzę sympatią i wdzięcznością za pomoc w..całym życiu. On je bardzo zmienił i, gdyby ktoś mi opowiedział historię swojego życia, a ona brzmiałaby tak jak moja nie mógłbym uwierzyć, gdybym sam tego nie przeżył. Cały czas mnie zastanawiało dlaczego on to dla mnie robił i dlaczego akurat ja? Przecież w szkole było wiele osób, które były tępione przez innych, a wypadło na mnie. Moje pytania nigdy nie doczekały się odpowiedzi z jego strony co czasami mnie wkurzało. Jednak.. wiedziałem.. czułem, że to co robi nie jest bez znaczenia i z jakiegoś konkretnego powodu wybrał mnie.
Najgorsze jest to, że dotarło to do mnie za późno. Sasuke już nie było, a ja nie zdążyłem mu podziękować. Wszyscy.. znajomi i nieznajomi przynajmniej dla mnie, staliśmy wokół świeżo zrobionego grobu Sasuke. Słyszałem gdzieś szlochy, gdzieś szepty i znowu spojrzenia na moje plecy, które bardzo dobrze wyczuwałem. Stałem najbliżej grobu, stałem i się patrzyłem rozmyślając sobie o tym wszystkim oraz wspominając sobie te wszystkie lepsze i gorsze chwile. Od naszego poznania się aż do momentu, gdy siedziałem przy nim ściskając mu rękę i gładząc jego jeszcze bledszym niż zwykle policzku. Sam go zapewniałem, że wszystko będzie dobrze i, że nowotwór jest wyleczalny tylko musi w to uwierzyć...w to, że da radę. Jednak on tylko słabo kręcił głową, przeciągał mnie do siebie, abym się położył obok niego na łóżku szpitalnym i po prostu bardzo mocno go przytulił. Pamiętam to jak opierałem policzek o jego klatkę wsłuchując się w jego bicie serca, które biło coraz słabiej aż w pewnym momencie ucichło na zawsze. Jego dłoń, która delikatnie gładziła mnie po plecach zsunęła się z łóżka i wisiała jak od jakiejś marionetki. Wołałem do niego, prosiłem żeby jeszcze nie odchodził.. żeby został dla mnie jednak to nic nie dało. Lekarz wszedł do sali i wraz z pielęgniarkami zaczęli odpinać wszystkie maszyny, do których Uchiha był podpięty. Mijały dni, a ja załatwiałem wszystko co trzeba było załatwić no, a dzisiaj stoję tutaj wśród tych wszystkich ludzi. Oni płakali, a ja nie.. sam nie wiedziałem dlaczego, po prostu nie mogłem. Obiecałem mu, że będę dzielny choćby nie wiem co i, że już nie będę płakać.. on nie lubił, gdy płakałem. Zawsze mnie tulił i całował w czółko. Odetchnąłem i już prawie się obróciłem by odejść, gdy poczułem na swoim ramieniu dłoń. Uniosłem głowę i spojrzałem w bok. Stał tam Suigetsu, dość bliski kumpel Sasuke. Przyglądał mi się, a jego dłoń zaciskała się na moim ramieniu coraz bardziej. Rozchyliłem leciutko usta.
- Ja..po prostu.. - Zamilkłem, gdy lekko pokręcił głową.
- Naruto, nie rozumiesz? - Zapytał cicho, widocznie nie chciał by inni słyszeli. - On cię kochał i to bardzo.. - Wyszeptał, a dla mnie to było dziwnie bolące do tego stopnia, że moje oczy się zaszkliły. Może to ta świadomość, że nigdy nie usłyszę tego od niego samego? - Wiem, że mu obiecałeś, że już nigdy nie będziesz płakać, ale w takiej chwili Naruto nie musisz, a nawet nie możesz się hamować. On nie żyje..
Po policzkach poleciało mi milion wstrzymywanych łez. Chyba dopiero teraz dotarło do mnie to, że on nie żyje, że go nie ma i nie będzie - już nigdy. Jakaś siła, a może bezsilność sprawiła, że mocno się przytuliłem do chłopaka chowając twarz w jego szyi i głośno zaszlochałem. W tej chwili nie wiedziałem czy ludzie zamilknęli słysząc mój szloch czy po prostu tak głośno płakałem, że przestałem ich słyszeć. Suigetsu jeszcze coś szeptał do mojego ucha, ale ja tylko płakałem coraz głośniej i przyciskałem swoje ciało do jego. Nim się w miarę uspokoiłem trochę potrwało. Odsunąłem się od niego, otarłem łzy i zerknąłem na grób. Poleciała mi łza.
- Nawet nie zdążyłem mu podziękować.. - Wyszeptałem załamany.
- Nigdy nie jest na to za późno, Naruto. - Powiedział cicho, podał mi różę do ręki i odszedł, a ja trochę szerzej otworzonymi oczyma chwilę patrzyłem się w miejsce, w którym stał. Pociągnąłem nosem, z różą podszedłem bliżej grobu. Spojrzałem na tabliczkę z jego imieniem, nazwiskiem, datą urodzenia i datą śmierci. Ładnie ułożyłem różę z długą łodygą i uśmiechnąłem się pod nosem.
- Dziękuje, Sasuke.. - Wyszeptałem z towarzyszącą mi łzą spływającą po policzku. - za wszystko.. 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 15 - Czy to koniec?

Zapraszam do czytania ostatniego rozdziału:

Naruto zacisnął powieki czując lekkie wibracje na całym swoim ciele. Przetarł oczy i przeciągnął się uderzając swoją ręką w czyjąś głowę. Mruknął dalej z zamkniętymi, zmęczonymi oczami i objął osobę obok za szyje. Musnął nosem jego szyje i szepnął słodkie "dzień dobry, kochanie". Pierwsze co usłyszał to jakieś bełkoty zapewne oburzenia, których naprawdę nie rozumiał. Zerwał się na nogi i uderzył głową o półeczki na bagaże. Spojrzał na osobę, która na niego nawrzeszczała. Jak się okazało nie był to jego ukochany Sasuke Uchiha, a dość stary mężczyzna, który nie był też na pewno Azjatą, a prawdopodobnie Niemcem. Ubrany był w szary garnitur, a ręce trzymał rozłożoną gazetę. Naruto zdezorientowany podrapał się po głowie i rozglądnął. Otworzył szeroko oczy i rozchylił usta. Poczuł jak robi się blady i jest mu słabo. Miejsce, w którym był wcale nie przypomniało przytulnej sypialni Sasuke, a samolot. Szybko zamrugał, gdyż nie rozumiał jak się tu znalazł. Przecież zasypiał wtulony w Sasuke, a teraz.. to sen, to musiał być sen!
Zacisnął mocno zęby i pięści, łzy poleciały na jego policzki. Zaszlochał, uniósł głowę i spojrzał na swojego ojca, który stał z kubkiem kawy w ręce. Patrzył na niego, a jego mina zdradzała już wszystko. Tylko kiedy oni to zrobili, że ani on, ani Sasuke się nie obudzili. Prócz tego zaczynał się martwić gdzie w takim razie jest Sasuke - w domu czy też go gdzieś wywieźli.
Pokręcił lekko głową nie dowierzając, że to zrobił. Postawił na swoim i oddzielił go od jego ukochanego. Zrobił coś przez co zaczął go nienawidzić jeszcze bardziej. Minato w tej chwili już nie był jego ojcem, był obcą osobą, która robi wszystko by utrudnić mu szczęśliwe życie. Czuł na sobie wzrok wszystkich ludzi wokół, nawet ten Niemiec, który na niego nakrzyczał patrzył z zainteresowaniem i jakby żalem. No cóż.. zapłakany Uzumaki wyglądał strasznie bezbronnie i urzekająco. Widząc go w takim stanie jedyne czego się pragnęło to pogłaskanie go po tych mięciutkich, rozczochranych włosach i wtulenie jego ciała w swoje. Niemiec wstał, złapał go za ramie i zaczął coś nawijać do blondyna, jednak on odepchnął jego rękę i pociągnął nosem. Minato podszedł i posadził syna, jednak on go odepchnął od siebie przez co kawa w jego ręce wylądowała na kolanach jednego z pasażerów. Niebieskooki zerwał się na nogi, przebiegł między siedzeniami potykając się o nogi pasażerów. Rozglądnął się, otarł łzy i wleciał do jakiegoś małego pomieszczenia, które okazało się łazienką. Przekręcił zamek by nikt przypadkiem tu nie wszedł, a szczególnie jego ojciec lub jakiś oburzony typek. Oparł dłonie o drobną umywalkę i spojrzał w lustro. Zacisnął zęby, nagle dostał olśnienia. Wsunął dłoń do kieszeni jednak ten mały przypływ euforii znikł, gdy tylko poczuł, że telefonu nie ma. Usiadł na ziemi i oparł się o ścianę. Pociągnął nosem i pokręcił lekko głową. Dopiero teraz zaczął się zastanawiać gdzie lecą i jak długo już to robią. Pierwszy raz zaczął się nienawidzić za to, że ma mocny sen. Zawsze było to przypadnę, gdy gdzieś niedaleko kosili trawnik albo, gdy ktoś z sąsiadów robił remont. Wszyscy się śmiali, że Naruto jest w stanie przespać nawet koniec świata. Zgiął nogi w kolanach, oparł czoło o nie, a dłonie splecione palcami położył na karku. Zacisnął mocno zęby i znowu wybuchł szlochem już nie tylko z powodu bezsilności, ale też i z wściekłości. Nie rozumiał jak jego własny ojciec mógł mu wywinąć takie świństwo. Poza tym skoro jakoś go wyciągnął z domu rodziny Uchiha, to brat Sasuke - Itachi - musiał być świadomy i wyrazić na to zgodę, a on przecież mu ufał.. był pewien, że długowłosy jest po ich stronie. Widocznie  się mylił.
Uzumakiego obudził głośny trzask, zerwał się na nogi i ujrzał jakiegoś mężczyznę, który trzymał drzwi. Obok stał blondyn, a za nimi jakaś stewardesa. Widocznie zasnął w łazience, a oni nie mogli się dostać, gdyż zamknął drzwi więc musieli zdjąć drzwi z zawiasów. Przeniósł nienawistny wzrok na swojego ojca, minął ich szturchając ramionami i nie zważał na to czy jest tam kobieta czy też jej tam nie ma. Dla niego nic się już nie liczyło, bez Sasuke nic nie miało najmniejszego sensu. Został zatrzymany przez mocny ścisk dłoni ojca na swoim ramieniu. Naruto warknął pod nosem, zacisnął pięści i jednym, płynnym ruchem obrócił się przywalając Minato w nos.
- Nie dotykaj mnie nigdy więcej ! - Krzyknął i wybiegł z samolotu.
Podczas, gdy Minato starał się opanować krwotok z nosa, Naruto biegł przed siebie tak szybko jak tylko umiał. W sumie nie wiedział gdzie jest, gdyż nie kojarzył póki co tego co widział wokół lotniska. Nie wiedział także co ma ze sobą zrobić i gdzie się podziać. Ale wiedział jedno - musiał uciec jak najdalej od tego faceta, który go tu przytargał i musiał zadzwonić do Sasuke by upewnić się, że jest cały, zdrowy i bezpieczny. Blondyn przebiegł przez cały budynek i w końcu wybiegł na zewnątrz. Szeroko otworzył oczy i zatoczył się do tyłu. Nie mógł uwierzyć, że na własne oczy spogląda na wystający zza budynków kawałek Wieży Eiffla.
- Paryż?! - Krzyknął, a  raczej warknął. Rozglądnął się i podbiegł do taksówki.
Zaczął coś bełkotać po angielsku, że nie jest stąd, że nie ma pieniędzy i, że potrzebuje pomocy. Jednak kierowca, gdy tylko usłyszał o braku pieniędzy odjechał zostawiając blondyna samego. Naruto zacisnął mocno zęby, wziął głęboki wdech, a głowę przykrył kapturem. Dłonie zanurzył w kieszeniach i ruszył w stronę Wieży. Rozglądał się ukradkiem co jakiś czas szukając kogoś kogo mógłby znać.. na pewno byli tu jacyś Azjaci. Może jak nie jego znajomi to chociaż sąsiedzi..
Koło godziny dwudziestej pierwszej, gdy było już ciemnawo, a Wieża Eiffela była już pięknie oświetlona ..Naruto stał opierając się o budkę telefoniczną, wrzucając monety, które udało mu się wyżebrać od turystów. Próbował dodzwonić się do domu ukochanego jak i na jego komórkę, ale nikt nie odbierał. Z tego też powodu obawy blondyna wzrastały. Bał się i miał głupie myśli, że jego ojciec zrobił coś Sasuke albo, że nagadał mu jakieś głupoty, w które on uwierzył i przez to nie chciał teraz z nim rozmawiać. Odłożył słuchawkę i oparł czoło o zimny metal, budki. Pociągnął nosem i zacisnął powieki. W tej chwili w jego głowie pojawiła mu się nowa myśl, że Sasuke jest u Wróżki Tamary i ona by go pocieszyć.. zaciągnęła go do łóżka. Oczarowany brunet tak się wczuł, że teraz bawią się w różne nieprzyzwoite zabawy. Otarł łzy, które spłynęły mu na policzki i naciągnął bardziej kaptur na głowę. Wsunął ręce do kieszeni i podszedł pod Wieżę. Usiadł na ławce, która się tam znajdowała i spojrzał na swoje buty. Wziął głęboki wdech i przygryzł mocno wargę by nie wyrwał mu się kolejny szloch. Już siłą trzymał swoje łzy, a jego wszystkie myśli teraz były dość nierozsądne jak wejście na Wieżę i skoczenie z niej albo podejście do jakiegoś podejrzanego typka i zacząć do niego nawijać po japońsku i do tego się śmiać.. na pewno by go to zdenerwowało. Wstał, a raczej w połowie zamiaru zrobienia tego zamarł. Łzy skapnęły na ulice, a on sztywno uniósł głowę. Spojrzał na chłopaka ubranego w ciemne rurki, luźną koszulkę z nadrukiem "One ok Rock" i na jego twarz z mleczną cerą. Oczy miał ciemne jak głębia studni, a włosy ciemne i ułożone tak samo jak miał je ułożone Sasuke. Po chwili otworzył szerzej oczy.. to był Sasuke! Naruto wyprostował się i zaczął na niego patrzeć w milczeniu. Jego policzki były znowu przecinane łzami, a dolna warga mu drżała. Już sam nie wiedział czy on tu naprawdę stoi czy to jego wyobraźnia, która zaczęła funkcjonować nie tak jak powinna przez depresję i głód. Jego ciało zostało mocno przyciągnięte przez ciało bruneta i wtedy zrozumiał.. Zrozumiał, że jego największe szczęście w życiu jest tu. Mocno się wtulił, zaciskając dłonie na tyle jego koszulki. Schował twarz w jego szyi i po prostu się rozpłakał pozwalając w końcu wszystkim swoim emocją wyjść z siebie i się pokazać. Po chwili, gdy był już spokojniejszy Sasuke ujął jego twarz w dłoniach i uniósł głowę by spojrzał mu w oczy.
- Zawsze przy tobie będę, Naruto. - Wyszeptał patrząc mu w oczy. - Zawsze i wszędzie.
Blondyn tylko się uśmiechnął, a ich usta złączyły się w jeden długi pocałunek.
- "Miłość, która nie miała prawda się narodzić." - Rzekł uśmiechnięty malarz patrząc na swój obraz, na którym było dwóch zakochanych chłopców, cieszących się nawzajem swoją obecnością. - Tak, to świetny tytuł.
-
Wiem, że to pewnie nie tak było w waszej wyobraźni i, że może jesteście zawiedzeni no, ale.. łącznie napisałam sześć wersji tego rozdziału i sądzę, że jednak ta jest najlepsza. I co was zastanawia - nie, Naruto nie jest w ciąży.. po prostu się zatruł xD. Taka jeszcze informacja - mam zaczęte trzy one-shoty tyle, że przez te upały mi się niczego nie chce i nic mi nie wychodzi.. tak więc nie wiem kiedy któryś z nich zostanie dodany, ale postaram się by chociaż jeden pojawił się przed rozpoczęciem roku szkolnego.
W razie pytań - http://ask.fm/Livcchi
No i liczę na komentarze :)

wtorek, 6 sierpnia 2013

Liebster Award

Zostałam nominowana przez  . Bardzo dziękuje za nominacje ♥

Zasady:

Nominacja do „Liebster Award” jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz kolejne kilka osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

1. Na jaki kolor najchętniej byś zafarbowała/ zafarbował  włosy?

- Czerwony
2. Jaki styl ubierania jest najlepszy?
- Sama nie wiem.. każdy woli co innego. Mnie się podoba styl emo i skejtów.. po prostu byle nie plastikowe lalunie i nie dresy. 
3. Masz ulubioną książkę?
- Owszem mam, nawet niejedną :)
4. Przy jakiej piosence najbardziej się odprężasz?
- Hm.. Darren Criss - Fighter albo Ed Sheeran - Skinny Love
5. Gdzie zazwyczaj szukasz weny?
- Dobre pytanie. Weny nie szukam, gdyż sama przychodzi, a żeby przyszła to oglądam mnóstwo filmów albo czytam książki :)
6. Czy uważasz że trzeba chodzić na kompromisy?
- Niekoniecznie.
7. Masz  3 najlepsze zespoły lub wokalistów? Jeśli tak to podaj.
- A dam zespoły ^^ - Big Bang, One Ok Rock oraz Skillet <3
8. Podobają Ci się kolczyki w polikach i wargach ?
- W wardze owszem, a policzkach hm.. tylko w dołeczkach :3
9. Jakbyś miał spotkać się z Twoją ulubioną gwiazdą co byś zrobiła/zrobił ?
- Umarłabym z podniecenia
10. Chciałabyś/ chciałbyś żeby kiedyś wydać własną książkę?
- Oczywiście :)
11. Myślisz że ludzie powinni wierzyć w horoskopy? 
- Nie aczkolwiek czasami przeraża mnie fakt, że jak z nudów przeczytam horoskop, a tam jest coś co się sprawdziło o.o

Pytania dla nominowanych:

1. Od jak dawna piszesz ?
2. Ile masz lat?
3. Jaki tytuł ma ostatnia przeczytana przez ciebie książka ?
4. Czy żeby coś napisać potrzebujesz tzw. wenę twórczą ?
5. Jaki jest twój ulubiony blog ?
6. Czy masz pluszaka z dzieciństwa ?
7. Masz rodzeństwo ?
8. Ulubione anime/manga?
9. Jeździsz na konwenty ?
10. Którego masz urodziny ?
11. Jakie jest twoje marzenie ?

Nominowani:
1. Ronny
2. CocoChin
3. Unnoticed-chan
4. Hinata 
5. Karcia-chan
6. Ayaname 
7. Black 
8. Każdego kto dawał mi swojego linka, ale wybaczcie mi bo nie pamiętam każdego.. w dodatku jest taka godzina, że padam na ryj ._. 

P.s. Nadchodzą trzy nowy one-shoty :3

Obserwatorzy