wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 10 - Czy plan zadziała?

Kolejny rozdzialik ^^. 
Chciałam podziękować Ronny, Unnoticed i nowej czytelniczce Basi za komentarze, które zmotywowały mnie do napisania tego rozdziału.
Przykro mi, ale niestety muszę zgasić wasze nadzieje, które pisałyście w komentarzach - dowiecie się po przeczytaniu tego rozdziału ^^"
Co do następnych rozdziałów. Postaram się je dodawać co tydzień (we wtorki). Jednak jeśli napisze coś szybciej, a komentarzy będzie więcej niż 5 - nie licząc moich odpowiedzi.. - rozdział zostanie dodany wcześniej.
Nie zanudzam dłużej. Miłego czytania, mam nadzieje, że notka wam się spodoba. :)
CZYTASZ = KOMENTUJ 
-
Wycieczka wycieczką, ale czas wrócić do codzienności.
Niedziela, godzina 15:30 i wszyscy są już u siebie. Opowiadanie jak było, co się działo i jak minął czas. Rozdanie pamiątek i pokazanie zdjęć... oczywiście pierw wybranie tych, które nadają się na psychikę rodziny. No w końcu kto by się odważył pokazać zdjęcia z dyskoteki, która skończyła się tym, że wszyscy prócz pewnej dwójki, która spędziła upojny wieczór, skończyli pijani.
Podczas tego, gdy Sasuke i Naruto ciszyli się wolną chatą biegając na golasa i wcinając popcorn, panna Sakura i panna Karin stały przed drzwiami domu Uzumakiego i wszystko jeszcze raz uzgadniały. Po chwili ręka zielonookiej zawisła w górze, a dłoń zaciśnięta w lekką piąstkę uderzyła spokojnie w drzwi. Minato po chwili je otworzył i spojrzał na dwie dziewczyny, które miały lekki, sztuczny uśmieszek. Oby dwie ubrane w obcisłe kolorowe rurki, luźne bokserki i marynarki. Zdziwiony blondyn wpuścił je do środka, gdy dowiedział się, że one do niego. Wchodząc do środka poczuły lekkie obrzydzenie i nienawiść czując zapach perfum kolegi z klasy.
Niechętnie usiadły na kanapie, patrząc uważnie na Minato, który kład na stole dwie filiżanki z herbatą. Usiadł na krześle i na nie spojrzał, pytającym wzrokiem.
- Słucham.. - Uśmiechnął się ciepło. - O co chodzi?
Obydwie na siebie spojrzały, kiwnęły głowami i ich wzrok znowu wrócił na mężczyznę. Odetchnęły i tak jak ustaliły zaczęła Karin.
- O Naruto.. - Chrząknęła. - Jest coś czego pan o nim nie wie. - Powiedziała odważnie patrząc w jego zdziwione i lekko zmartwione oczy.
- N..no dobrze - Westchnął. - Uważnie was wysłucham.. - Zapewnił, a z grzeczności jego ciepły uśmiech się dalej trzymał.
Sakura sięgnęła po filiżankę, podmuchała i wzięła mały, ostrożny by się nie poparzyć łyk. Założyła nogę na nogę i się wyprostowała, patrząc w wyczekujący wzrok.
- Dobrze.. - Odetchnęła głęboko. - Powiem to prosto z mostu, jednak jeśli pan o tym wie i urazi to pana to przepraszam.. - Wzięła jeszcze jeden łyk i odłożyła naczynko z powrotem na stół. Wokół panowała cisza, która budowała napięcie i coraz większe zmartwienie ojca Naruto. Jego niebieskie oczy uważnie je obserwowały, mimo wszystko zachowywał spokój i cierpliwie czekał co tak ważnego mają mu do powiedzenia. Obawiał się przede wszystkim, że któraś z nich zaraz powie "Jestem w ciąży z pana synem". W prawdzie zawsze chciał to usłyszeć, ale niekoniecznie teraz, gdy jego syn chodzi do liceum. Westchnął trochę nerwowo - pana syn..  - zaczęła jednak przerwał jej dzwoniący telefon w kieszeni blondyna. Przeprosił je i wyszedł do kuchni. Obydwie na siebie spojrzały, mrużąc oczy.
- Czemu nie powiesz tak jak chciałaś "prosto z mostu"?! - Zapytała nie rozumiejąc.
- Bo nie wiem jak on zareaguje - Ciężko westchnęła. - Zresztą mogłabyś mi pomóc, a nie. Siedzisz sobie i tylko czekasz.. - Warknęła szeptem, na co Karin wstała i ruszyła do drzwi. - Gdzie ty się wybierasz ? - Zapytała także wstając i kładąc dłonie na tali.
- Sakura.. - Westchnęła. - Przyznaj, że się po prostu boisz. - Otworzyła drzwi, ale dalej na nią patrzyła - Nie jesteś taka odważna jak zapewniałaś. - Stwierdziła i wyszła z trzaskiem.
Minato wyszedł z kuchni chowając telefon. Spojrzał na drzwi, szybko zamrugał,  potem wzrokiem uciekł na różowo-włosom, która stała przy stole. Opierała się o niego dłońmi, miała opuszczoną głowę. Pociągnęła nosem, a po jej policzkach spłynęły wymuszone łzy, które opadły na dłonie. Zdezorientowany do niej podszedł, jednak ona się odsunęła. Otarła policzki i na niego spojrzała szklącymi się oczami. Zacisnęła pięści i odetchnęła. Mężczyzna stał i czekał... Czekał aż w końcu mu powie o co chodzi.
- Pana syn.. - Wybełkotała, usiadła na kanapie. Zakryła twarz dłońmi i udawała głośny szloch. Blondyn przy niej przykucnął, położył dłoń na jej kolanie i odetchnął. Patrzył uważnie na jej dłonie i na to jak jej ciało drga przez "płacz". - Ukradł mi.. - Odsłoniła czerwoną twarz i spojrzała mu w oczy. - Chłopaka.. - Dokończyła cichym, ale pewnym szeptem. Patrzył na nią niezrozumiale, jakby powiedziała to w innym języku, a on nie mogąc się wysłowić patrzy na nią dając do zrozumienia, że nie zrozumiał co właśnie powiedziała. Wstał, głęboko odetchnął. Dalej na nią patrzył, w oczach miał prośbę, która mówiła "Proszę, powtórz. Bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że mój syn jest gejem". - Tak, panie Uzumaki.. - Zapłakała. - Pana syn jest gejem, w dodatku jest z Sasuke Uchihą. 
Około dziewiętnastej Naruto stał ze swoim ukochanym przy drzwiach i umawiali się na jutro. Kto po kogo przychodzi, o której i dlaczego tak wcześnie. Obydwoje szeroko do siebie uśmiechnięci się pożegnali, czułym pocałunkiem. Oczywiście jak to zwykle, blondyn był przytulony placami do drzwi, a Uchiha trzymał go za nadgarstki jakby się bał, że ten wpadnie na głupi pomysł ucieczki. Brunet całował go zachęcająco jakby proponował mu by został jeszcze chwilkę. Uzumaki oderwał się od jego ust i spojrzał w ciemne oczy.
- Sasuke zobaczymy się jutro... - Wyszeptał. - Nie zapomnij po mnie przyjść. - Wyszczerzył się, cmoknął go i wyszedł.
Wszedł do swojego domu, zdjął buty, ciepłą bluzę i od razu odwiedził kuchnię. Zaglądnął do swojej ukochanej lodówki i zaczął wyjmować wszystko po kolei. Zaczynając od mleka, które od razu wypił i kończąc na ogórku kiszonym, który wylądował na którejś z kolei kanapce. Zaczął sobie przyrządzać górę kanapek. Na prawdę mając taki żołądek w domu musiało być dziennie przynajmniej sześć bochenków chleba. Trzy dla Naruto i trzy dla Minato. Z dwoma dużymi talerzami kanapek, które były ułożone w piramidki, a na górze serek danio, łyżeczką w ustach, wszedł do salonu i postawił wszystko na stolę. Gdy przyniósł sobie kubek gorącej herbatki zaczął wcinać swoją "skromną" kolacje.
Koło dwudziestej Sasuke zirytowany bratem i jego nową dziewczyną sięgnął po telefon i leżąc na łóżku zaczął pisać z Naruto, który po kilku sms'ach bez uprzedzenia skończył pisać. Powód? Brutalne wyrwanie telefonu z ręki przez własnego ojca, który nad nim stał i patrzył z miną, która mówiła "jak mogłeś ?!". Oczywiście on nie wiedział o co chodzi ojcu, dlatego wygodnie usiadł na krześle, dopił herbatę i spojrzał na dłoń ojca, w której był jego wibrujący co chwilę telefon, zmarszczył nos. Minato zirytowany ciągle przychodzącymi wiadomościami po prostu go wyłączył i schował do tylnej kieszeni. Surowo spojrzał w niebieskie, zagubione i zdziwione oczy syna.
- Eee... tato? - Skrzywił się, chciał wiedzieć o co chodzi i dlaczego jego telefon został tak brutalnie zabrany.
- Naruto.. - Przejechał dłońmi po twarzy, stanął przy oknie i odetchnął. - Czy ja naprawdę cię tak wychowałem? - Zapytał nie wierząc dalej w to wszystko. - Powiedz mi proszę.. - Spojrzał na syna zza ramienia z wzrokiem, który otwarcie mówił, że się na nim zawiódł i to porządnie. Młody Uzumaki tylko szybko zamrugał. - Powiedz mi, gdzie popełniłem błąd.. - Wyszeptał, oparł czoło o okno, w które lekko uderzył zaciśniętymi pięściami. Zacisnął powieki, a po jego policzku poleciała łza. - Naruto wiem, że brakuje ci matki, uwierz mi też jej bardzo brakuje. - Cicho zaszlochał. - Ale chyba nie zrobiłem nic takiego, żebyś mnie tak ranił! - Krzyknął, obrócił się do niego przodem, było widać, że jest załamany. - Wiem, że, gdyby Kushina z nami była to by nigdy się nic takiego nie wydarzyło..
Blondyn patrzył na ojca szeroko otwartymi oczami, w których były niezrozumiałe iskierki. Szybko mrugał.
- Tato.. - Zacisnął lekko pięści. - O czym ty mówisz?
- Naruto! - Podniósł głos. - Przestań już udawać.!
- A..ale o czym ty mówisz?! - Zapytał coraz bardziej zdezorientowany, tym bardziej, że Minato bardzo rzadko podnosił na niego, na kogokolwiek głos.
- Wiem, że jesteś.. - Nie umiał tego powiedzieć, ale nie tylko dlatego, że nie chciał.. po prostu dalej nie mógł w to uwierzyć. Usiadł na kanapie, zakrył oczy dłonią i lekko opuścił głowę. -  Naruto rozumiem. To ten wiek, hormony buzują, a przy tobie nie ma matki. Jestem pewny, że gdyby była tutaj z nami, a ty byłbyś po tych dwustu, takich samych rozmowach jakie zawsze prowadzą matki ze swoim synem to dzisiaj bym poznał twoją dziewczynę, a nie dowiadywał się, że mój syn jest gejem! - Krzyknął.
Lazurowe oczy otworzyły się jeszcze szerzej, zamarł. Po jego policzkach poleciały łzy, które zawsze leciały, gdy ktoś mówił o Kushine, o tym że matka i syn coś tam, coś tam. Jego serce o wiele szybciej biło, po jego skroniach spływały pojedyncze krople potu. Uchylił zaschnięte usta by coś powiedzieć, ale po prostu nie mógł z siebie niczego wydukać. Pierwszy raz w życiu pan Uzumaki Naruto nie wiedział co powiedzieć, nie chciał niczego mówić, bał się, że wszystko co powie obróci się przeciwko niemu i zostanie po prostu skończony.
- No nie patrz tak! - Wydarł się i wstał. Podszedł do syna i złapał go za koszulkę. Spojrzał w te jego zszokowane ślipia. - Nocowałeś tyle razy u Sasuke, a on u nas.. - Warknął przez zęby. - Ja się tak cholernie cieszyłem! Cieszyłem się, że mój syn znalazł w końcu najlepszego przyjaciela! - Poleciały mu łzy, które dalej wołały "zawiodłem się na tobie". - A tu co się okazuje?! Że się po prostu pierdoliliście! - Krzyknął mu prosto w twarz. - Czy ty kurwa nie rozróżniasz płci!? Naruto ty kurwa byłeś normalny! Co on ci zrobił, że nagle stałeś się gejem!? - Krzyknął prosząc o wytłumaczenie. - Szantażuje cię? Siłą zaciąga do łóżka?!
Naruto pociągnął nosem, otarł policzki i zmrużył oczy.
- Ja jestem normalny.. - Mówił smutnym głosem. - Odkąd pamiętam jestem gejem, a jeśli chcesz wiedzieć to przed Sasuke był ktoś jeszcze i także był to chłopak.. - Wstał, opuścił mocno głowę i zacisnął mocno pięści.- I dobrze, że cieszyłeś się z powodu tego, że znalazłem przyjaciela.. - Pociągnął nosem, zacisnął pięści jeszcze mocniej. - Sasuke jest moim chłopakiem, ale także i najlepszym przyjacielem. Rozumiemy się bez słów, obydwoje sporo przeszliśmy i obydwoje nie mamy matki.
- Naruto czy ty się kurwa słyszysz?! - Złapał go za przedramiona i potrząsł. - Otrząśnij się i nie kłam! - Warknął. - Gdybyś był wcześniej gejem to bym wiedział..
- Na pewno nie ode mnie.. - Stwierdził.
- Niby dlaczego miałbyś mi nie powiedzieć?! - Pokręcił głową nie wierząc.
Uniósł głowę, ze wściekłym wzrokiem i mokrymi policzkami na niego spojrzał.
- Właśnie dlatego! - Krzyknął przez kolejne łzy. - Masz kurwa rozdwojenie jaźni, że nie pamiętasz co krzyczałeś chwilę temu?! - Zmrużył wściekłe oczy. - Zawsze mi pierdoliłeś o tym żebym przyprowadził w końcu swoją dziewczynę, a ja zawsze mówiłem że jej nie mam. Gdy gadaliśmy o mojej niby dziewczynie, byłem spięty i dziwny, ale ty tego nigdy kurwa nie zauważyłeś ! - Krzyknął. - Dlatego nic ci nigdy kurwa nie mówiłem. Zawsze widziałeś i słyszałeś to co chcesz jeśli chodzi o moją miłość. Wiedziałem, że twoja reakcja będzie podobna do tej, którą przed chwilą zaprezentowałeś więc siedziałem cały czas cicho. - Leciały mu łzy, a jego głos był czysto smutny. - Może i jesteś wspaniałym ojcem, ale tak jak przed chwilą pokazałeś nie obchodzą cię moje uczucia. Bo przecież ty nie możesz mnie zaakceptować takim jakim jestem! - Wydarł się. - Dlaczego nie możesz tak jak Itachi cieszyć się z mojego szczęścia tylko robisz awantury?!
Uniósł wysoko brwi, zacisnął zęby.
- Czyli Itachi wszystko wiedział!? - Zapytał wściekle.
- Tak, kurwa wiedział! - Otarł łzy. - I wiesz co!? - Zaszlochał. - Wolałbym tak jak Sasuke mieć tylko brata, którego obchodzi szczęście, a nie orientacja niż takiego ojca, któ.. - Otworzył szeroko oczy, złapał się za szczypiący i gorący policzek. Obrócił sztywno głowę i spojrzał na ojca nie wierząc, że to zrobił.
- Na..Naruto.. - Miał ciut szerzej otwarte oczy. - Dzisiaj kończysz swoją znajomość z Sasuke i jego bratem..- Oznajmił. - Przez ten tydzień, masz wolne od szkoły, a w następny poniedziałek zaczniesz chodzić do nowej, która jak się postaram będzie niedaleko naszego nowego domu..
Lazurowe oczy, które były mocno zaszklone szeroko patrzyły na ojca, pokręcił przecząco i wściekle głową.
- Nienawidzę cię! - Krzyknął wściekle. - Oddałbym wszystko żeby mama żyła! - Po kolejnym krzyku, wszedł na górę i z trzaskiem zamknął się u siebie w pokoju.
Minato przejechał dłońmi po twarzy i pokręcił lekko głową.
 - Kushina, przepraszam, ale musiałem. - Przeleciało mu przez głowę, a potem spojrzał na drzwi do których ktoś się mocno dobijał. Szybko wypił szklankę chłodnej wody, poklepał się po policzkach i otworzył drzwi. Jego wzrok chłodno spojrzał w ciemne oczy chłopaka, który stał naprzeciwko. Zrobił krok do przodu i zamknął je. Następnie skrzyżował ręce i patrzy wyczekująco na chłopaka.
- Zastałem Naruto? - Zapytał markotnie. - Ma wyłączony telefon i..
- I tak się martwisz o przyjaciela? - Uniósł brew.
Sasuke chwilowo i niezrozumiale zmrużył oczy, ale zaraz odetchnął.
- Po prostu miał mi coś podyktować, a to mi jest potrzebne jutro do szkoły. - Szybko wymyślił.
- Przykro mi Sasuke, ale mój syn ma gościa i z tego co słyszę to są zajęci.. -  Uśmiechnął się znacząco. - Przekaże mu, że byłeś. - Wszedł do domu i spojrzał na jego zdziwioną minę. - A i Sasuke, nie życzę sobie abyś nas nachodził o tak później godzinie. - Powiedział w miarę uprzejmie i zamknął drzwi.
Uchiha stał jak wryty i szybko mrugał. Nie mógł zrozumieć tego "ma gościa i z tego co słyszę to są zajęci". W jego głowie, panował chaos z myślami "Dziewczyna?! Chłopak!? Zdradza mnie!? A może to Kiba?!" cofnął się do tyłu i uniósł lekko głowę, chciał krzyknąć, ale wolał nie, w końcu Naruto go prosił by ten nie zachowywał się tak by Minato miał jakieś podejrzewania co do ich "przyjaźni". Zacisnął pięści i z trzaskiem wszedł do swojego domu.
- Oj.. Uzumaki będziesz się tłumaczył.. - Powiedział wściekle do siebie.

czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 9 - Dyskoteka niech trwa, ja cię po prostu pragnę.

Pierwsza notka po przenosinach ^^. Mam nadzieje, że wam się spodoba aczkolwiek jest ona (tak mi się przynajmniej wydaje) dość krótkawa i.. w sumie nie ma żadnej takiej akcji prócz.. (nie będę spojlerować ;)). Cóż naprawdę chciałam dodać dla was ją jak najszybciej i zobaczyć jak idzie tutaj z komentarzami.. choć nadziei za wielkich nie mam :). Mam nadzieje, że moja wena raczy mnie odwiedzić i następny rozdział będzie ciekawszy. Niestety nie powiem wam kiedy się pojawi, postaram się za tydzień góra dwa tygodnie. :3

Czekam na wasze opinie. Miłego czytania!
-----
Dyskoteka miała zacząć się już za dwadzieścia minut. Wszyscy byli w pokojach i się szykowali. Dziewczyny siedziały w jednym pokoju, czesały się i malowały nawzajem. Oczywiście nie obeszło się od chwalenia która z kim idzie. Hinata jakoś dziwnie się czuła idąc z Kibą, w końcu nigdy za dużo nie rozmawiali. Niby pogodziła się z faktem, że Naruto jest gejem i w dodatku jest z Sasuke, ale dalej darzyła go wielkim uczuciem. Nie chciała robić szatynowi jakiejkolwiek nadziei, dlatego zgodziła się z nim iść pod warunkiem, że to będzie tylko jak kolega z koleżanką. 

Sakura siedziała w pokoju Karin. Także się szykowały, ale również obmyślały plan jak zniszczyć życie Uzumakiemu. Haruno jakoś więcej gadała wymyślając różne beznadziejne plany, które i tak by nie wypaliły. Karin w sumie krócej znała Sasuke więc mniej cierpiała z tego powodu, że jej ukochany okazał się homoseksualistą. 
Gdy impreza się zaczęła panowie, wszyscy prócz Naruto i Sasuke podpierali ściany, czekając na swoje partnerki. No w końcu ile można czekać, przecież wystarczy ubrać sukienkę, spiąć włosy i się umalować. Dlaczego to zajmuje pięć godzin zamiast jednej? Trudno to wyjaśnić, a jeszcze trudniej zrozumieć. Każdy miał na sobie ciemne jeansy i luźne koszulę w większości białe. Seksownie niezapięte górne guziki, pokazując kawałek ich klatek piersiowych. Mocne, ładnie pachnące perfumy, a ci z krótkimi włosami mieli postawione je na żelu lub gumie. 
Reflektory skierowały się w stronę drzwi. Ładnie je oświetliły, a potem się otworzyły. Stanęła w nich grupka dziewczyn, w pięknych sukienkach do połowy ud, większość była bez ramiączek. Wszystkie dziewczyny prócz Hinaty i Temari, miały spięte włosy w kok i puszczone cienkie, lekko podkręcone kosmyki włosów przy skroniach. Szły przed siebie z gracją. Jedyne dalej wściekłe, a zarazem smutne różowowłose weszły szybkim krokiem i od razu skierowały się do stołu z napojami gdzie była sake mimo, że wychowawca zabronił. Panowie lekko się zdziwili no bo w końcu to właśnie one zawsze robiły dużo szumu wokół siebie, byli pewni, że ubiorą się jakoś wyzywająco i wejdą jako pierwsze zmysłowym i uwodzącym krokiem. Szeroko otwarte oczy znowu spojrzały na pozostałe dziewczyny idące w stronę swoich panów. Hinata skierowała się do laptopa by włączyć muzykę, Kiba poszedł za nią. 
Granatowowłosa coś klikała, a szatyn ją objął od tyłu. Dziewczyna lekko się spięła.
- K..Kiba-kun. - Wybełkotała cicho. - Co ty robisz?
Chłopak zaśmiał się pod nosem i ją puścił, przyciągnął się.
- Taki żarcik. - Prychnął i spojrzał na jej białą opinającą się przy biuście sukienkę do połowy ud. - Pięknie wyglądasz.
W pokoju 205 siedziało dwóch panów. Pan Uchiha i Pan Uzumaki. Niebieskooki leżał na swoim łóżku, ręce miał pod głową i wpatrywał się w sufit. Natomiast drugi siedział na łóżku i patrzył na swojego ukochanego. Sam nie wiedział co ma robić.. no bo w końcu nic się nie stało. Fakt faktem, usłyszeć "życzę ci śmierci" w urodziny, nie jest najprzyjemniejszym życzeniem. Wstał i ciężko westchnął. Usiadł na łóżku przy biodrze blondyna i pogłaskał go po policzku. Niebieskie oczy od razu na niego spojrzały. Jednak to nie było to szczęśliwe, pełne życia spojrzenie, a zamyślone i dość smutne. Uchiha nie lubił tego... nie lubił, gdy jego ukochany był myślami na innej planecie i w dodatku wracał z dołem. Wolał go wesołego, uśmiechniętego i... głośnego? Westchnął i pochylił się nad blondynem, polizał jego dolną wargę. Naruto nie zareagował jakoś specjalnie. Wpatrywał się w ciemną czuprynę. Sasuke uniósł rękę i sprawnym ruchem uderzył w policzek chłopaka. 
- Naruto, ogarnij się! - Podniósł głos. - Proszę cię, weź się w garść. - Warknął.
- O.. co ci chodzi? - Spojrzał na niego, jego oczy błysnęły życiem. Policzek lekko był zaczerwieniony.
- To tylko Sakura! - Usiadł okrakiem na jego brzuchu. - Będzie pieprzyć bez sensu, a ty masz zamiar się przejmować jakąś szmatą?! 
- Ja.. po prostu.. - Odwrócił wzrok. 
Pokręcił głową. Położył dłonie na jego policzkach, pochylił się i namiętnie go pocałował. Po dłuższej chwili Uzumaki to odwzajemnił. Ich pocałunek przypomniał trochę walkę. Sasuke swoim językiem starał się go przywrócić do porządku, natomiast język Naruto tłumaczył, że jest w porządku, że nie jest smutny. Pocałunek ten można by było porównać do tańca w którym jest dużo bliskości, namiętności i uczucia dwóch osób. Osób, które wprawdzie znają się od niedawna, a zachowują się jakby znali się całe życie. Namiętność jaka była przy tym pocałunku miała w sobie więcej uczucia niż niejedno dwudziestoletnie małżeństwo. Związek, który tworzyła ta para miał w sobie naprawdę dużo uczuć, które tworzyły ich własne.. osobiste uczucia i wspomnienia. Jakimś cudem oni będąc blisko siebie potrafili zamienić nienawiść, samotność, ból i tęsknotę w namiętność, miłość i więź, która była w cholerę mocna. Obaj byli do siebie podobni, obaj wiedzieli dobrze co to znaczy być samotnym i "innym" jako że są gejami. Sasuke miał o tyle lepiej, że dla jego brata nie miało znaczenia to czy Młody Uchiha jest z dziewczyną czy z chłopakiem. Liczyło się tylko i wyłącznie jego szczęście. Natomiast Naruto, który gejem jest dłuższej nie zdobył się nigdy na odwagę by powiedzieć ojcu prawdę. Minato zawsze był wyrozumiałym człowiekiem szczególnie po śmierci Kushiny. Musiał umieć być w niektórych chwilach ojcem, zdecydowanym i wymagającym, a w niektórych troskliwym, uczuciowym i spokojnym jak matka. Mimo wszystko Uzumaki bał się, tego, że jego tolerancyjny tata okaże się tolerancyjny tylko i wyłącznie do tych osób, których nie znał czy po prostu lubił. Co innego syn w dodatku tylko jeden. Obawiał się właśnie tego... reakcji Minato jak się dowie, że jego jedyny syn jest gejem co wiążę się z brakiem potomstwa. Tak to prawda, że można zaadoptować, ale to nie to samo. To nie ta sama płynąca w żyłach krew. Ironią losu było także to, że Naruto od zawsze uwielbiał małe dzieci, zawsze chciał mieć swojego synka, jednak on czuł się lepiej z facetem niż z kobietą. Dziewczyny, które znał były naprawdę fantastyczne i zapewne, gdyby nie orientacja już w niejednej były zakochany po uszy. Zanim się wprowadził z ojcem naprzeciwko Sasuke, zastanawiał się czy jakoś z tym nie walczyć, czy chociaż nie spróbować być w jakimś dłuższym związku z dziewczyną mimo, że jakoś mu to nie leżało. Potem poznał onyskowookiego, który odgonił te wszystkie myśli i całkowicie zajął jego umysł sobą i swoim zniewalającym ciałem i spojrzeniem.
Uchiha jak i Uzumaki byli cały czas w takiej samej pozycji jednak teraz w samych bokserkach. Obydwoje mieli przyśpieszony oddech i lekko rozczochrane włosy. Spojrzeli zgodnie na drzwi, a potem głęboko w swoje oczy.
- Pierdolić to. - Wydyszał Sasuke. Jednym ruchem pozbawił swojego blondynka bokserek, uśmiechnął się zadziornie i oblizał usta. 
- Zboczeniec! - Burknął Naruto i się zaśmiał. Już po chwili z jego ust wyleciał cichy jęk rozkoszy. Czarnowłosy gładził opuszkiem palca wejście blondyna, który wyginał się w lekki łuk. Wmieszał palce w czarną czuprynę i lekko szarpnął. Sasuke cicho warknął w jego usta i włożył w chłopaka jeden palec, którym zaczął zadziornie poruszać. Uzumaki głośno stęknął  i zsunął z kochanka bokserki. Uchiha spokojnym i dość delikatnym, ale zadziornym ruchem rozszerzał ciasne wejście kolegi, który pojękiwał mu w usta i szarpał jego kruczoczarne włosy. Czubkiem języka drażnił jego delikatne gardełko, dołożył drugi palec na co Uzumaki zareagował kaszlnięciem i wygięciem się mocny łuk. 
Po pokoju rozniósł się głośny jęk rozkoszy i bólu, gdy chłopak wyjął z niego palce i wszedł cały w niebieskookiego. W chwili obecnej seme spojrzał na swojego zarumienionego uke, który spiął chyba wszystkie możliwe mięśnie. Onykosowooki stęknął, gdy to poczuł, zacisnął dłonie obok głowy chłopaka pod sobą i zaczął się powoli poruszać. Wrócili do swoich ust, w które nawzajem sobie posapywali i cichutko pojękiwali. 
Obydwoje nie zważali na ból, dla nich liczyła się ta bliskość jaka między nimi teraz była i satysfakcja, że w końcu nikt nim nie przeszkodził w kochaniu się w dodatku w urodziny Naruto, który uznał je za najlepsze w życiu. Prezent, który właśnie dostał nikt inny nie mógł mu dać, nikt inny prócz Sasuke nie były w stanie zapewnić tej namiętności, tego wielkiego uczucia i bezpieczeństwa przed światem. Nie był pewny co teraz sobie myśli czarnowłosy, ale dla niego seks z ukochaną osobą był jak podpis ważnej umowy, który gwarantuje bycie ze sobą już na wieki wieków amen. On nie potrzebował ślubu by czuć się z ukochanym powiązany miłością do końca życia. Poza tym według niego to właśnie małżeństwa niszczą to co najpiękniejszą i zamazują to co najważniejsze.. czyli opieka nad bliską osobą, wierność i przede wszystkim to, że osoba z którą się jest ma być ważniejsza od piątkowego wypadku z kumplami na mecz, piwo czy sobotnie nocowanie u psiapsiółki. Oczywiście, że nie są zmuszeni spędzać ze sobą 24/7 bo to by było chore, ale prawda jest taka, że najpiękniejsze chwile w małżeństwie są tylko na początku... później wszystko się pieprzy, a ci co robili zawsze wszystko razem, zaczynają chodzić osobnymi ścieżkami, na których napotykając nic nie znaczące "przygody". 
Uchiha mocno i zadziornie pchał w ukochanego, który głośno pojękiwał i mocno drapał mu plecy. Zszedł ustami na jego szyje przy której stanął i zrobił uroczą, drobną malinkę. Powoli schodząc w dół muskając ustami jego delikatną skórę zatrzymał się przy jego sutkach, które pieścił.. jednego ustami i językiem, a drugiego palcami mocno go ściskając. Uzumaki wygiął się w ostry łuk, krzyknął krótko z rozkoszy. Odchylił głowę w tył i cicho stękał. Zadziornie i tak by blondyn czuł jak największą przyjemność pieścił jego sutki zahaczając o nie czubkiem języka i palcem. Dwa, już twarde sutki były teraz zabawką dla Uchihy, który mocno je zgniatał i podgryzał swoimi białymi, prostymi zębami, które zawsze lśniły, gdy uśmiechał się do swojego biernego chłopca. Jego ruchy były zdecydowane, czułe i dość delikatne jak na pana Sasuke.. zimnego i okutego powagą. Wszystkie dziewczyny nim zafascynowane, śniły o spędzonej nocy z chłopakiem. U każdej wizja była taka sama. Zdecydowany, brutalny i pewny tego czego chce i przede wszystkim tego czego potrzebuje. Zdawały sobie sprawę, że to musi boleć, szczególnie u kogoś tak bosko zbudowanego i zimnego. No, ale czego nie zrobi się dla jednej, nawet nic nie znaczącej nocy z Sasuke Uchihą, który umiał powalić jednym, zobojętniałym spojrzeniem. Czarnowłosy wyprostował się, złapał za biodra niebieskookiego i zaczął mocno dopychać czując, że jest blisko. Chwycił w dłoń penisa Uzumakiego i zaczął mocno nim pocierać, zahaczając paznokciem o jego czubek. Chwilę później Uzumaki głośno krzyknął z przyjemności, gdy doszedł pierwszy, a potem, gdy jeszcze poczuł w sobie spermę kochanego. Uchiha z niego wyszedł ze stękiem i opadł na opalone ciałko. Jeden i drugi głośno, szybko i nierówno oddychał. Otarli swoje mokre czoła, a potem przeczesali smukłymi palcami włosy. Sasuke położył się obok Naruto, który się do niego przytulił lekko kuląc nogi. Zaśmiał się cicho i spojrzał na niego.
- Bardzo boli? - Zapytał głaskając go po wilgotnych włosach.
- Nie. - Wyszczerzył się wesoło. - Tylko trochę. - Powiedział cicho i się zaśmiał. Wtulił się w blade ciało i zamknął oczy z uśmiechem na twarzy. 
- Wiesz jak na kogoś tak głośnego sądziłem, że będziesz wydzierał się na całe gardło. - Zaśmiał się kpiąco za co dostał  lekko w brzuch, syknął.
- Mam trochę wstydu i nie będę się darł, gdy za tymi drzwiami. - Uniósł leniwie rękę i wskazał drzwi. - Może ktoś być. - Fuknął cicho.
- A jakby ktoś był to co..? - Spojrzał na niego kątem oka, przykrył ich kołdrą.
Naruto wzruszył lekko ramionami i wydobył z siebie głośne "hm..".
- Sam nie wiem. - Zachichotał cicho. - Pewnie mielibyśmy kłopoty. - Stwierdził cicho i polizał sutek czarnowłosego. 
Prychnął wesoło pod nosem i zamknął oczy. W pokoju panowała rozkoszna cisza, którą od czasu do czasu zakłócał Uzumaki jeżdżąc swoimi stopami po prześcieradle lub wiercąc się by znaleźć sobie wygodne miejsce. Uchiha uchylił lekko powieki, spojrzał na motającego się chłopaka i chrząknął, jednak ten zaczął panikować i machać mocno nogami, chwilę później wylądował na ziemi. Reakcja Sasuke głośny śmiech.

wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 8 - Smakowity pocałunek.

Szatyn usiadł u siebie na łóżku i patrzył na poirytowanego Sasuke i Naruto, którzy się od siebie odkleili i siedzieli na brzegu łóżka. W pokoju panowała cisza, ale atmosfera była napięta. Uzumakiemu było jakoś dziwnie siedzieć w jednym pokoju z Kibą po tym co zrobił przez sen. Uchiha miał ochotę wstać i przywalić szatynowi za to, że w pociągu siedział obok blondyna, że przez niego nic im się nie układa, że wszedł do pokoju i z niego nie wyszedł.. po prostu za wszystko. A Inuzuka? Siedział uśmiechnięty i z rozkoszą patrzył na ich miny. 
- Wiesz co Sasuke.. - Zaśmiał się. - Jutro mamy dyskotekę, upij mojego blondynka.. przeleć go żeby miał jakąś tam wprawę. - Sięgnął po butelkę z wodą. - Będę ci naprawdę wdzięczny. - Zaczął pić. 
Czarnowłosy zacisnął pięści i spojrzał na szatyna chłodno. Już miał wstać jednak powstrzymały go słowa Naruto.
- Kiba.. - Zaśmiał się. - Dobry pomysł. - Oznajmił i spojrzał na sufit. Westchnął ciężko i wstał z łóżka. - Jednak Sasuke mnie nie musi upić, żebym poszedł z nim do łóżka. - Uśmiechnął się do zamurowanego Uchihy.
Inuzuka spojrzał na dłonie czarnowłosego, już nie były zwinięte w pięść. Głośno westchnął i się przeciągnął. Przelotnie popatrzył na dwójkę kochanków i jeszcze raz westchnął. Wstał z łóżka, schował ręce do kieszeni i skierował się w stronę drzwi. Czuł na sobie ich wzrok jednak nie zareagował jakoś specjalnie. Ułożył swoją dłoń na klamce i chwilę stał przy drzwiach z opuszczoną głową. Szczerze to szatyn miał już tego dość, tego całego oszukiwania i.. udawania? Tego, że im cały czas przeszkadzał. Czuł jak atmosfera nagle się zmienia, gdy przeszedł obok nich lub wszedł tam gdzie dwójka także była. W sumie to się dziwił, że nic nikomu nie powiedzieli, i że przy innych nie robią nic co mogłoby mu zaszkodzić. Był pewny, że to zasługa Uzumakiego, że gdyby nie on już dawno miałby powybijane zęby przez Uchihe. Podziwiał go w jakimś stopniu, no bo nie znał nikogo innego kto się tak zachowywał w stosunku do kogoś kto sprawił mu tyle niefajnych sytuacji. Prychnął cicho pod nosem i wyszedł z pokoju.
Sasuke chwycił blondyna za nadgarstek i pociągnął go tak by ten usiadł obok niego na łóżku. Naruto nie protestował, usiadł na łóżku i spojrzał na czarnowłosego. Jego błękitne tęczówki śledziły każdy ruch swojego ukochanego. Patrząc na jego usta widział, że Uchiha chce coś powiedzieć jednak rezygnuje z tego. Tak jakby toczył walkę sam ze sobą. Uzumaki mimo tego, że niecierpliwił się, bo chciał usłyszeć co Sasuke ma do powiedzenia to uśmiechał się do niego. Może i nie od ucha do ucha, ale przynajmniej szczerze. 
Blondyn nie chciał naciskać, tak więc opuścił spokojnie głowę. Nerwowo bawił się palcami i ocierał nogę o nogę. Zdarzyło mu się chrząknąć. W jego głowie roiło się mnóstwo pomysłów na temat "co zaraz usłyszę". 
Po kilku minutach podniósł głowę do góry, tym samym stykając się z ustami bruneta. Obydwoje spojrzeli na siebie z szeroko otwartymi oczami, które po chwili zamknęli i zaczęli pieścić swoje usta nawzajem. Niebieskooki usiadł na kolanach kochanego i objął rękami jego szyje. 
- Trzeba się zbierać do stołówki. - Wyszeptał Sasuke, przerywając pocałunek. Drugi chłopak kiwnął głową.
Wszystko było zajęte, zrezygnowani zaczęli szukać jakiś stołków. Na ich twarzach pojawił się szczery, szeroki uśmiech gdy zobaczyli machającą do nich Hinatę, która siedziała sama przy stoliku i zajmowała dla nich dwa miejsca. Szybko się do niej dosiedli. Pogadali chwile i zaczęli jeść. Sasuke zaproponował, że pójdzie po coś do picia, wstał i skierował się bufetu. Uzumaki to wykorzystał i zaczął podjadać jedzenie ukochanego. Hinata nie uznała tego za najlepszy pomysł, ale i tak chichotała, gdy patrzyła na Naruto, który szybko połyka makaron. 
Sasuke położył kompoty na stole, usiadła i spojrzał na swoją miskę, w której nie było makaronu. Łokcie oparł o stół, a dłonie dał pod brodę, kpiąco się uśmiechał.
- Hinata, wiesz może kto wyjadł mi makaron? - Zapytał retorycznie, dziewczyna się tylko zaśmiała. Chłopak zrobił głośne "hm.." i obrócił głowę do Naruto, który na niego nie patrzył. - Naruto, może ty wiesz kto to zrobił? - Blondyn na niego spojrzał i się uśmiechnął, na dolnej wardze miał nitkę makaronu.
- Wybacz Sasuke, ale nie mam poję.. - Urwał, gdy poczuł jego usta na swojej dolnej wardze. Szeroko otworzył oczy i spojrzał na uśmiechającego się do niego bruneta. - Sasuke... ty..
- Nie podniecaj się tak kłamco. - Zaśmiał się. - Miałeś nitkę mojego makaronu na ustach. - Stwierdził, chwycił za miskę i wypił to co w niej zostało. 
Uzumaki spojrzał na dziewczynę, która była cała czerwona, widocznie się zawstydziła tą sceną. Potem rozglądnął się dookoła, ale nikt na nich dziwnie nie patrzył. Westchnął i spojrzał na śmiejącego się Uchihe.
- Przecież ustaliliśmy, że póki co musimy się kryć. - Wyszeptał do niego.
- Ty to ustaliłeś. - Westchnął, wstał i zebrał trzy puste miseczki. Ruszył do okienka, do którego zanosiło się brudne naczynia.
Niebieskie tęczówki chwilę patrzyły na oddalającego się chłopaka. Blondyn się pogubił, zaczął się zastanawiać czy to faktycznie tylko on chce się jeszcze ukrywać, a naprawdę wmawia sobie że obaj. Spojrzał na dziewczynę i czekał aż mu coś powie, najlepiej opierniczy i powie jasno, że to wygląda jakby Naruto wstydził się tego, że jest gejem, co musiało w onyksowych oczach wyglądać komicznie, w końcu to on woli chłopców od dłuższego czasu, a Uchiha od niedawna..to znaczy niedawno sobie to uświadomił. Westchnął patrząc w oczy dziewczyny.
Chwilę później brunet wrócił do stoliku i patrzył raz na niego, a raz na nią.
- Z kim idziesz na dyskotekę? - Zwrócił się do dziewczyny, która od razu na niego spojrzała.
- Planowałam iść sama, ale chyba zgodzę się i pójdę z Kibą. - Westchnęła. Obaj na nią spojrzeli pytająco.
- Z Kibą? - Dopytał blondyn, trochę go to zdziwiło.
- Tak, odkąd ogłosili, że będzie dyskoteka namawia mnie żebym z nim poszła. - Oparła policzek na dłoni, a łokieć na stole i patrzyła na zdziwione miny chłopaków, którzy po dłużej chwili się ogarnęli.

O 23:30 cała czwórka leżała w pokoju, przy zgaszonym świetle. Neji włożył słuchawki do uszu i zasnął, chciał być jak najmniej świadomy tego z kim jest w pokoju. Kiba próbował zasnąć, jednak mu to nie wychodziło, cały czas się wiercił. Cały czas myślał o Hinacie, nurtowało go to czy pójdzie z nią na tą dyskotekę czy nie. Czuł się jak dwunastolatek, który się zakochał i sam nie wiem co ze sobą zrobić. Wiercił się tak kilka dość długo, wiedział, że przez niego nie mogą spać koledzy, dlatego wstał i przeszedł do mini salonu, gdzie włączył telewizor, cicho.. by nikogo nie obudzić i broń Panie Boże, żeby ich wychowawca wtargnął do pokoju, bo miałby po imprezie. 
Sasuke czekał aż będzie chwila po północy miał plan, co do Naruto, który leżał z zamkniętymi oczami, ale nie spał. Uchiha sam nie wiedział czy to dobry pomysł bo nie chciał "budzić" ukochanego z takiego powodu. Przecież mógłby mu to powiedzieć rano, ale przecież noc... Kiba wyszedł, a Neji spał w dodatku miał słuchawki. Mogli to w końcu zrobić, ale czy Uzumaki tego naprawdę chce? 
Brunet westchnął i podniósł lekko głowę by spojrzeć na blondyna, jednak nie za dużo ujrzał iż chłopak zakrył się kołdrą od stóp do głowy. Przeciągnął się, dziękując w myślach Hinacie. W końcu gdyby nie ona, on nic by nie wiedział, bo przecież niebieskooki by się za cholerę nie przyznał. Wypełznął spod kołdry i po cichu wstał z łóżka. Spojrzał przelotnie na śpiącego chłopaka, potem na drzwi. "Dobra" pomyślał i podszedł do swojego ukochanego. Przykucnął przy łóżku i ściągnął kołdrę z jego twarzy by upewnić się czy śpi. Niby miał zamknięte oczy i lekko rozchylone usta, ale słychać było jak jego serce zaczęło szybkiej bić, gdy brunet pogłaskał mu po policzku. Pozornie, zrezygnowany westchnął i udawała że idzie do swojego łóżka. Mimo, tego Naruto nie otworzył oczu. Onyksowooki lekko się tym zbulwersował, nie za wysoko podniósł kołdrę przy stopach blondynka i wszedł pod nią. Było jeszcze ciemnej niż w samym pokoju, rękami zaczął macać jego ciało, by mniej więcej się odnaleźć. Blondyn uchylił lekko oczy i spojrzał niezrozumiale na odwalającego dziwne rzeczy chłopaka. 
Ich twarzy dzieliły może z trzy centymetry, niebieskiego oczy nawet w ciemności świeciły jak latarnia, Sasuke się uśmiechnął i pogłaskał go po policzku. Siedział okrakiem na brzuchu prawie śpiącego, lekko się pochylał.
- Sasuke..- Powiedział cicho - Co ty robisz? - Zapytał trochę zdezorientowany, na co chłopak wystawił głowę spod pierzyny i spojrzał na ekran telefonu "jeszcze chwila" pomyślał i wrócił do pozycji przed chwilą. Nic nie mówił jednak zbliżał twarz do twarzy chłopaka pod spodem. Uzumaki wmieszał swojego place w jego włosy. Uchiha chwilę starał się powstrzymywać, aż w końcu zaczął namiętnie całować ukochanego, dłoń włożył pod jego koszulkę i masował nieźle wyrobiony brzuch. Blondyna zaskoczyło zachowanie w tej chwili swojego seme, ale bez niczego odwzajemnił pocałunek, ściskając palce w jego włosach. Pan niepoprawnie imię do swojego stanowiska w łóżku, czule pieścił szyje solenizanta. 
- Co tak cię wzięło? - Wydyszał cicho do jego ucha, na co ciemnooki na chwilę przerwał zabawę jego szyją i brzuchem. Spojrzał mu w oczy, mimo, że było ciemno i się wyszczerzył.
- Wszystkiego najlepszego kochanie. - Powiedział czule i z powrotem złączył ich usta w jedność. 
Uzumaki chwilę leżał z szeroko otwartymi oczami zastanawiając się skąd on wiedział. Jednak nie miał dużo czasu na myślenie, ocknął się gdy poczuł usta ukochanego na swoich podbrzuszu. Spojrzał na czarną czuprynę.
- Sa..Sasuke nie musisz. - Oznajmił i cicho jęknął czując jak jego bokserki opadając powoli w dół.
Zaśmiał się cicho i polizał jego penisa na co blondyn jęknął.
- Nie jęcz za głośno bo obudzisz jeszcze tego idiotę. - Powiedział uśmiechając się, już chciał wziąć jego członka do ust kiedy drzwi do pokoju z hukiem się otworzyły. Brunet spadł na ziemię, a blondyn szybko wciągnął bokserki i spojrzał morderczo na drzwi, w których stało kilka dziewczyn z tortem w rękach. Na trzy cztery zaczęły śpiewać "sto lat". Uchiha spojrzał na nie najchłodniej jak umiał, na co one zalały się rumieńcem. Naruto przetarł oczy i usiadł, mimo, że naprawdę się ucieszył z tej "niespodzianki" która zapewne na rzeczy miała zobaczenie Sasuke bez koszulki. Spojrzał na bruneta, który siedział na swoim łóżku i kipiał ze złości. Cóż się dziwić, w takim momencie im przerwano. A co by było, gdyby się kochali? Dopiero by się zaczęło. Oni nadzy na łóżku, a one w drzwiach z szeroko otworzonymi oczami, w których była nienawiść do blondyna, a zarazem leciała im krew z nosa, na widok idealnego ciała onyksowookiego.. tak to sobie właśnie wyobrażał Uchiha, który wstał i zaszczycił je widokiem siebie w samych bokserkach. Podszedł do nich, zdmuchnął świeczki i wywalił je za drzwi. Prychnął i spojrzał na kochanego z wrednym uśmieszkiem, ruszył w jego stronę.
- Co jest? - Zapytał zaspany Neji, teraz to Sasuke był wkurwiony.. poszedł do siebie na łóżko, położył się na brzuchu i zamknął oczy.
- Nic, nic. - Westchnął Uzumaki wstając z łóżka, Hyuuga założył słuchawki i zamknął oczy. Niebieskooki wrąbał się na łóżko bruneta i położył się obok niego, na co drugi na niego spojrzał. Uśmiechnął się i czule go pocałował. Wtulił się w niego. - Dziękuje. - Wyszeptał i zamknął oczy. Ciemnooki obrócił się na plecy, objął kochanego, który ułożył główkę na jego klatce. 
Rano Kakashi i Neji stali nad łóżkiem zakochanych i dość krzywko na nich spoglądali. Co się dziwić, oboje w samych bokserkach, wtuleni w siebie i mruczeli coś pod nosem. Szatyn natomiast siedział na łóżku i spoglądał na nich kątem oka wyobrażając sobie siebie i Hinate, jak to oni leżą w siebie wtuleni. Starał się nie wpuścić do środka wychowawcy, ale się upierał iż tylko śpiąca dwójka nie była na śniadaniu i że musi to sprawić. Potem długowłosy zaczął kpić, że się ze sobą bzyknęli, a potem zaczął się sztucznie trząść wyobrażając sobie to co robili, gdy on spał.. w dodatku w jednym pokoju. Inuzuka wyszedł z pokoju i skierował się do pokoju Hinaty, żeby jej powiedzieć co się dzieje, i przy okazji zapytać ją czy się zastanowiła czy pójdzie z nim na tą imprezę.
Wychowawca kazał wyjść ubranemu chłopakowi, ten tak uczynił. Pochylił się nad śpiącymi, wyjął gwizdek i głośno w niego dmuchnął. Obaj się zerwali z łóżka i zaczęli się rozglądać. Spojrzeli na siebie i zrobili wielkie oczy. Jednemu i drugiemu zrobiło się głupio, w końcu co pomyślał sobie pan Kakashi? Przecież może zadzwonić do ojca Naru, co wcale nie było dobrym pomysłem. Siwy mężczyzna spoglądał na nich i czekał aż wytłumaczą mu, jednak nie to dlaczego byli w jednym łóżko, a to dlaczego nie zjawili się na śniadaniu. Do pokoju wbiegła Hinata, dyszała i spoglądała na wielką trójce, lekko się zarumienił, gdy spojrzała na wysportowane ciała kolegów. 
- Kurde no.. Kiba miał racje. - Powiedziała uspokajając oddech. Oni tylko na nią spojrzeli pytająco. - Wygraliście zakład. - Wyjęła z kieszeni dwie dychy, podeszła i im wręczyła. - Nie sądziłam.. - westchnęła i spojrzała na nauczyciela, który w tej chwili zgłupiał, ale po chwili się zaśmiał.
- Dzieciaki. - Westchnął śmiejąc się. - Zakłady dzisiejszej młodzieży mnie przerażają - Spojrzał na chłopaków. - Przyszedłem sprawdzić dlaczego nie przyszliście na śniadanie. - Oznajmił kierując się do drzwi - Nie chce wiedzieć ile i jakim prawem piliście, że dzisiaj nie wstaliście, ale powiem krótko. - Stanął w drzwiach i spojrzał na nich zza ramienia. - Za kare pomagacie w przygotowaniu imprezy. - Wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Chłopaki usiedli na łóżku, głośno westchnęli i spojrzeli na dziewczynę wdzięcznie. Po chwili oddali jej tą kasę, którą im wręczyła. Po wytłumaczeniu się obaj zaczęli się ubierać.
- Czyli nie idziecie na wycieczkę. - Stwierdziła nawet wesoło, a oni spojrzeli na nią pytająco. - Większość klasy idzie z naszym wychowawcą i przewodnikiem pooglądać widoki i takie tam. - Usiadła na łóżku Kiby. - Ja, Lee, Matsuri... no i teraz jeszcze wy, przygotowujemy salę na imprezę. - Stwierdziła patrząc na Uzumakiego. 
- A wy co zrobiliście? - Przeciągnął się.
- Nic.. sami się do tego zgłosiliśmy. - Uśmiechnęła się, wstała i przytuliła go. - Wszystkiego najlepszego.
- Dzięki. - odwzajemnił uścisk, lekko się rumieniąc. Przypomniał sobie o tym jak minute po północy Sasuke złożył mu życzenia i zaczął całować. 
#Sala Balowa.
Hinata wraz ze swoimi przyjaciółmi weszła na salę i rozejrzała się, wzruszyła ramionami dziwiąc się, że pana pracusia i Matsuri nie ma. Zamknęli za sobą drzwi i spojrzeli na pudła, które leżały na środku sali. Po chwili po pomieszczeniu rozniósł się cienki, głośny pisk. Dało się wywnioskować, że to były dwie dziewczyny. I faktycznie tak było. Po schodach na parkiet zbiegły dwie młode dziewczyny. Od razu podbiegły do Sasuke i zaczęły obmacywać go rękami. Niebieskooki spojrzał na nie z przymrużonymi oczami, i wraz z długowłosą podszedł do pudeł i zaczął wyciągać różne ozdoby, światełka itd. 
Różowowłosa o dużych zielonych oczach wpatrywała się w bruneta jak w obrazek. Natomiast druga także różowowłosa jednak o ciemniejszym odcieniu odpychała swoją rywalkę od swojego obiektu westchnień. Gdy odepchnęła Sakurę tak, że ta upadła na tyłek złapała Uchihe za ręce i spojrzała głęboko w jego chłodne oczy.
- Sa-ske. - Powiedziała dość dziwnym dla niego głosem. - Dlaczego nie było cię na śniadaniu? - zapytała troskliwie.
- Bo zaspałem. - Powiedział obojętnym tonem, wpatrując się za stojącą za nią dwójką. 
Puściła jego ręce i zaczęła nimi machać przy swojej twarzy.
- To takie seksi. - Zaczęła piszczeć, druga z dziewczyn wstała z ziemi i stanęła przed Sasuke masując jego biceps. 
- Sasuke-kun! - Westchnęła zauroczona. - Udajesz takiego niedostępnego. - Stwierdziła i patrzyła na niego rozmarzonymi oczami. Chłopak wzruszył ramionami, ominął je i dołączył do swojej przyjaciółki i ukochanego. Dziewczyny jęknęła zawiedzione, a zarazem podniecone. 
- On jest boski i..
- I jest mój. - Dokończyła Haruno, przez co zaczęła się codzienna i ta sama kłótnia, czyj jest pan Uchiha. 
Gdy one się kłóciły, trójka zaczęła ozdabiać obręcze schodów oraz ściany kolorowymi lampkami. 
- Dlaczego nie ma Lee i Matsuri? - Zapytała Hinata przypinając coś do obręczy. 
- Gdy usłyszałyśmy, że Sasuke tu będzie to zamieniłyśmy się z nimi. - Wyszczerzyła się Karin wraz z Sakurą zaczęły też coś robić, a raczej udawać, że coś robią. Byle były blisko ciemnookiego, który przytrzymywał drabinę na której stał niebieskooki i przywieszał dyskotekową kulę. 
Długowłosa dziewczyna z wielką przyjemnością kombinowała przy głośnikach i zgrywała piosenki na laptopa z którego miała być odtwarzana muzyka. Natomiast pozostałe dwie dziewczyny dmuchały balony nie tracąc oczu ze swojego księcia, które totalnie ignorował i skupiał się na swoim małym, kochanym blondynku, żeby PRZYPADKIEM nie spadł i się nie potłukł przez co Sasuke musiałby się zająć obolałym Narutkiem. 
Uchiha lekko potrząsał drabiną, gdy chłopak schodził na dół. Niebieskie ślipka spojrzały na ciemnowłosego morderczo i ostrzegawczo. Roześmiany prychnął i przestał utrudniać zejście na dół. 
Strojenie sali trochę im zajęło. Oczywiście nie obeszło się bez pisków, gdy panowie zdjęli koszulki, śmiechów, krzyków, udawania że się pracuje no i przede wszystkim kłótni gdzie ma być stół z przekąskami. No bo przecież stół musiał być równy metr od ściany, a nie metr i dwa milimetry. Tak więc było wesoło. Hinata szybko ogarnęła sprzęt i puściła piosenki, które zdążyły się już zgrać. Niestety nie wszystko mogło być happy, prawda? Największym oburzeniem i krzykiem dwóch różowowłosych był moment podczas kiedy wszyscy zrobili sobie przerwę. Jako że obydwie chciały zdobyć serce swojego kochanego, chwyciły za jakiś napój i kanapkę, jak na wyścigasz pędziły do Sasuke, który schował się z Naruto za małą ścianką, która była na małym balkoniku umieszczonym między schodami, które się rozchodziły (mam nadzieje, że rozumiecie o co mi mniej więcej chodzi.. sama nie wiedziałam jak to opisać, dop. aut.) 
Obydwoje się śmiali i czekali na swoją przyjaciółkę by uzgodnić jeszcze kilka rzeczy co do wystroju. Jeden i drugi jedli pyszne, rozpływające się w ustach, słodziutkie ciasteczko na którym była piękna, puszysta masa... w skrócie? Jedli tiramisu, a raczej Sasuke jadł. Naruto jak to on cały się babrał, jeśli chodziło o ciasta wolał jeść rękami, ustami i czubkiem nosa niż używać małej łyżeczki czy widelca. Tak było i tym razem, językiem zlizywał masę,która była na samej górze, uwielbiał ją. Gdy zlizał masę, lekko się skrzywił i wskazał na swój nos i usta.
- Jestem brudny, prawda? - Zapytał i cicho się zaśmiał. Sasuke tylko kiwnął głową i przełknął kawałek ciasta. Naruto śmiejąc się, uniósł dłoń by wytrzeć swoją lepiącą się i ubabraną skórę, jednak brunet mu na to nie pozwolił. Położył pusty talerzyk na ziemi, chwycił za nadgarstek ukochanego z wrednym uśmiechem na niego spojrzał i pokiwał przecząco głową. Zbliżył twarz do jego twarzy i czubkiem języka przejechał po jego zasłoniętych masą ustach. Naruto spojrzał na niego zdziwiony, a potem się szeroko uśmiechnął, połączył ich usta tworząc bardzo smakowity, czuły pocałunek. Oczywiście w tym momencie z wielkim wyczuciem czasu po schodach wbiegły dwie konkurujące ze sobą panie, które codziennie po kilka godzin obmyślały plan jak zająć miejsce w sercu pana Uchihy, który miał już zajęte serce. W jego sercu było tylko jedno jedyne miejsce, którego nie dało się zająć od tak. To nie było tak jak z miejscem w autobusie, że gdy wejdzie starsza pani z dwudziestoma siatkami, to jakiś młody człowiek wstanie z uśmiechem i jej ustąpi. Oj nie.. żeby dostać się do jego serca trzeba było naprawdę wiele, jeszcze żadnej dziewczynie się to nigdy nie udało. Nawet tej z pięknymi, długimi czarnymi włosami, hipnotyzującymi błyszczącymi zielonymi jak trawa latem oczami, płaskim brzuchem, długimi.. szczupłymi nogami i cudownymi, okrągłymi piersiami. Faktycznie żadnej się nie udało, co nie znaczy, że żadnemu też nie. Otóż pan Uzumaki tylko on mógł zająć to miejsce. Gdyby się tak temu przyjrzeć to można by było pomyśleć, że to miejsce było tylko i wyłącznie dla niego zarezerwowane. Dla jego ślicznych, dużych błękitnych oczu, szerokiego powalającego uśmiechu, lekkiej opalenizny. Dla tej jego osobowości, charakteru... dla tego w jaki sposób na niego patrzy i tego jak się czerwieni, gdy coś palnie, albo Sasuke go zaskoczy. Krótko mówiąc. Opustoszałe, samotne serce Sasuke Uchihy miało miejsce tylko dla niego... dla Uzumakiego Naruto, który tylko wszedł do sali i od razu zajął sobie właśnie to miejsce. 
Obie dziewczyny upuściły kanapki i butelki z wodą, z szeroko otwartymi oczami przyglądały się całującej się parze, która w ogóle na nie, nie zareagowała.. jakby ciałami byli tu, a myślami właśnie namiętnie się kochali w jednej z sypialni tego ośrodka. Karin ściągnęła okulary, dmuchnęła w szkiełka, otarła je o swoją bluzeczkę i na nowo założyła je na nos. Natomiast Haruno zamarzła, nie mogło do niej dotrzeć, że "jej" Sasuke całuje się z kimś innym, w dodatku ten ktoś to chłopak.. chłopak, który niedawno się pojawił w ich klasie. Była załamana i wściekła.. nie tylko tym, że właśnie traciła swojego Boga Seksu, ale też tym, że jej się nie udało przez całą podstawówkę, całe gimnazjum i pierwszą klasę liceum pocałować swojego wybranka. A komuś z kim Uchiha zna się bardzo krótko, owszem udało i to bez najmniejszego problemu. Zacisnęła mocno pięści, a po jej policzkach spłynął strumień łez.. żalu, nienawiści do blondyna i przede wszystkim smutku. Jej nadzieja, która przez taki czas paliła się w jej sercu powoli gasła. Ten olbrzymi płomień, zamieniał się w mały, zabłądzony płomyczek, który sam nie wiedział czy się wysilić i na nowo rozpalić w wielki pożar czy raczej zgasnąć i odejść.. tak jakby go nigdy nie było. Zrobiła niepewnie krok do przodu jednak zatrzymała się i spojrzała na uniesioną do góry rękę bruneta. Druga dziewczyna dalej szeroko patrzyła na tą scenę, a jeszcze szerzej otworzyła oczy, gdy zobaczyła, że "ich"... "ICH" Sasuke pokazuje im środkowy palec. Sakura nie wytrzymała, przez łzy wydarła się na całe gardło, jak bardzo nienawidzi Uzumakiego i jak bardzo życzy mu śmierci bo tylko na nią zasługuje. Potem otarła mokre policzki, zbiegła na dół i wybiegła z sali balowej. 
Karin patrzyła jeszcze chwilę z obrzydzeniem na dwójkę kochanków, prychnęła i zrobiła to samo co Haruno. 
Uzumaki otarł usta i spojrzał głęboko w ciemne oczy swojego chłopaka. Zabolało go to co powiedziała zielonooka, no w końcu nie za miło jest usłyszeć w swoje urodziny "Jedne czego ci życzę to śmierć! Tylko na to zasługujesz". Westchnął cicho, smutno i pokręcił lekko głową, gdy spojrzał na dłoń Sasuke, którą wyciągnął w zamiarze pogłaskania blondyna po policzku. Wstał i powoli zszedł na dół. Schował ręce do kieszeni i z opuszczoną głową wyszedł z sali, zostawiając Sasuke i Hinate samych z dekoracją. Długowłosa weszła po schodach na górę i spojrzała na swojego przyjaciela pytająco.
- Nie pójdziesz za nim? - Przykucnęła przy nim i spojrzała na niego troskliwie. 
Chłopak ciężko westchnął i wstał. 
- Nie. - Oznajmił i na nią spojrzał. - Jestem pewny, że chce zostać sam. - Zapewnił ją. 
Po chwili zaczęli kończyć strojenie, i przyczepianie balonów. 
Gdy dwójka przyjaciół zajmowała się salą, Uzumaki siedział na dachu ośrodka i lekko machał nogami, spoglądał przed siebie. Cicho westchnął, zastanawiając się co teraz będzie. No bo w końcu to Sakura, która zawsze była najbardziej ze wszystkich dziewczyn zakochana w Sasuke. Każdy dobrze wiedział, że zawsze gdy miała okazję przebywała blisko niego, interesowała się nim i wystarczyło, że powiedziała "Sasuke miał wypadek i nie żyje" to każda dziewczyna z przejęciem by jej uwierzyła i zaczęła biegać po szkole i pieprzyć głupoty, które różowowłosa powiedziała mimo, że nie było jej dwa tygodnie w szkole.. no ale która by tam na to patrzyła.. czy Haruno wychodziła z domu czy też nie. 
Po jakimś czasie, gdy sala była już przygotowana, Sasuke wszedł na dach. Wolnym krokiem ruszył do swojego blondynka, który zacięcie patrzył przed siebie i rozmyślał. Brunet przykucnął za nim i położył na jego ramionach błękitną bluzę, którą wyjął z torby Naruto. Niebieskooki spojrzał na niego zza ramienia i lekko uniósł prawy kącik ust. Uchiha pogłaskał go po policzku i czule pocałował. 
- Kocham cię...  - Wyszeptał mu czule do ucha i wtulił się w jego plecy.

Rozdział 7 - W pokoju 205

Do przedziału wbiegła Hinata, która chwyciła za nadgarstek przyjaciela by zatrzymać uderzenie pięści w twarz Kiby. Spojrzeli na nią, jeden wdzięczny, drugi z kolei zły. Sasuke obrócił się w jej stronę, przez co stał od niej niecały krok. Patrzyli sobie w oczy, które były jak przeciwieństwa.. jak yin-yang. Jej białe, spokojne i niewinne, natomiast jego czarne, smutne i wściekłe. Dziewczyna patrzyła mu głęboko w źrenice i im dłużej się wpatrywała ogarniał ją smutek i lekkie przerażenie. Jednak nie mogła mu pokazać, że się boi, przecież tylko by prychnął i znowu spróbował uderzyć szatyna, a ona nie mogła mu na to pozwolić.. nie teraz. 
Nie rozumiała co wywołało w nim taką złość, jednak zraniło go to, dość mocno.. jeszcze w ten dzień.

-Sasuke.. - Powiedziała pod nosem, a następnie go przytuliła. Oby dwoje poczuli się inaczej, jakby cofnęli się w czasy ich dzieciństwa, gdy przytulanie się było dla nich codziennością, byli dla siebie jak brat i siostra. Czarnowłosy także ją objął, przy okazji kładąc podbródek na jej mięciutkich, długich włosach. Chłopak powoli się uspokajał, jednak dziewczyna była dalej w niewielkim szoku. - Ja.. ja.. nie widziałam. - Wtuliła się w niego jeszcze bardziej. 
Piętnastolatek lekko się spiął, jednak nie na długo.  
-Wybacz. - Wyszeptał. 
Kiba patrzył na to wszystko krzywo, w ogóle nie wiedział o co im chodził ani on, ani Uzumaki, który obudził się dosłownie sekundę temu. 
Kiedy oby dwoje się uspokoili zajęli swoje miejsca, potem wszyscy znowu zjawili się w przedziale. Tak więc zapanowała ta sama niezręczna cisza. 
Niebieskie tęczówki wpatrywały się w naprzeciwko siedzącego nastolatka, który unikał z nim jakiegokolwiek spotkania wzrokowego. Oczywiście Naruto nie wiedział o co chodzi jego ukochanemu. Nikt go łaskawie nie poinformował co zrobił przez sen.
Ino pisała sms'y ze znajomymi, którzy siedzieli za ścianą. Sakura udawała, że ogląda przemieszczające się widoki za oknem, a naprawdę wpatrywała się obiekt jej westchnień. Tenten słuchała muzyki przez słuchawki i czytała książkę. Neji pił herbatę, Kiba udawał, że śpi, a Hinata znowu bazgroliła w zeszycie, zastanawiając się na tym co niedawno miało zdarzenie, 
Po paru chwilach odwiedził ich wychowawca, który każdego przejechał wzrokiem. Był zaskoczony, w każdym dotąd odwiedzonym przedziale, grali w karty, śmiali się, no ogóle coś robili, a tu? Nikt się nie odzywał, zachowywali się jakby się nie znali. To właśnie tu spodziewał się jak kłótni i bójek, przecież Sakura i Ino, Neji i Sasuke. Stał w "drzwiach" przez dłuższy czas jednak nic się nie wydarzyło.
- Coś się stało? - Zapytał, jednak nikt nie odpowiedział na jego pytanie.  
Z zamiarem wyjścia został zatrzymany, przez Nejiego, który siedział tuż koło wejścia, 
- Ta lista co do pokoi jest już pewna? - Zapytał ponuro.
- A więc o to wam chodzi? - Zaśmiał się, opierając się o "drzwi" 
W tej chwili wszyscy na niego spojrzeli i uważnie zaczęli go słuchać, był lekko poirytowany. 
- Tak. - Odpowiedział, a następnie wyszedł. 
"Nie będę przerywał tak pięknego spokoju prawdą" przeleciało mu przez myśl, a na twarzy pojawił się uśmiech. 
Wrócili do swoich czynności. Droga minęłam w spokoju, ciszy.. no przynajmniej w ich przedziale. 
Po pięciu godzinach podróży dojechali na dworzec. I znowu podobne piekło, tyle, że teraz chodziło o wyjście z pociągu. Nie jedna osoba dostała z łokcia w twarz, no ale cóż życie. 
Uczniowie wraz z nauczycielem dochodzili do ośrodka, wszyscy byli oczarowaniem jego wyglądem. Przypominał pięciogwiazdkowy hotel. Od razu można było zobaczyć, że budynek ma cztery piętra nie licząc parteru. Za ośrodkiem był wybudowany spory budynek na którym pisało "basen". Jak to dziewczyny, od razu zaczęły sobie wyobrażać chłopaków obciekających wodą, w obcisłych slipkach. 
Weszli do środka. Klasa stała wryta w ziemie z otwartymi buziami. Środek był ozdobiony, drogimi dywanami, meblami oraz lampami, wokół których były małe diamenciki, które cudownie odbijały światło. Na schodach był wyłożony długi czerwony dywan. Było podobnie do zamku jakiegoś bogatego króla. Kakashi podszedł poinformować, że już są oraz odebrać klucze do pokoi. Zostawił swoich podopiecznych na chwilę samych, i tak byli za bardzo pod wielkim wrażeniem więc szczerze wątpił by się ruszyli przez najbliższe 5 minut. Podszedł do recepcjonisty. Mężczyzna jak widać oczekiwał na ich przyjazd, ponieważ stał przy drewnianym blacie, który gdzie nie gdzie miał coś złotego. Trzymał w ręce sporą ilość kluczy, jakąś kartkę A4, a o bok niego stał boi hotelowy, który miał im wszystko opowiedzieć o ośrodku w którym się znajdowali. 
Wychowawca wrócił do tych oszołomów, którzy zajęli cały hol, z młodym chłopakiem, który miał na sobie strój boja oraz drobny kapelutek na głowie.
- Proszę o cisze. - Prośba rozniosła się po pomieszczeniu. - Ten pan wam wszystko opowie. - Spojrzał na mężczyznę obok. 
- Miło mi was poznać. - Uśmiechnął się serdecznie. - Nazywam się. - Przerwał z powodu zamieszania.
- Niech zgadnę pan Sebastian.. - Rzuciła Karin
- Nie. - Powiedział zrezygnowany. - Nazywam się Norman i opowiem wam wszystko o naszym wspaniałym ośrodku.
Dziewczynie zrobiło się dość głupio dlatego wraz z resztą klasy ucichła.
Mężczyzna zaczął im opowiadać o basenie, siłowni, świetlicy, sali z boiskiem, zajęciach fitnessu, stołówce, jedzeniu oraz ich pokojach. 
W końcu zostali sami ze swoim wychowawcą.
- Dobra kochani, mniej więcej jesteście obeznani. Nasze pokoje są na ostatnim piętrze. - Rozejrzał się czy każdy go słucha. - Mówię od razu, nie jesteśmy sami w tym o to pięknym ośrodku, dlatego... zachowujecie się. Eh... co do pokoi.. - Wszyscy zaczęli się wiercić i zaciskać kciuki. - Widzieliście w pociągu listę, jednak.. - Przeciągał by ich trochę po torturować.
- Panie Kakashi może nam pan w końcu powiedzieć? - Zapytał opanowany Shikamaru. 
- Hai, Hai. - Zamknął książkę. - W pokojach będziecie tak jak było napisane na liście, jednak zanim zaczniecie jęczeć, powiem, że to tylko przez dzisiejszą noc.. później to się zastanowię.
- Ale to jest niesprawiedliwe, że dziewczyny są po dwie, a my po czterech. - Zbulwersował się Choji. 
- Eh.. już wam to wyjaśnię. Dziewczyny mają mniejsze tendencje do bójek. - Spojrzał na Sakurę i Ino. - Powiedzmy.. - Przeciągną i kontynuował. - Tym bardziej, że dziewczyny jakoś bardziej się rozumieją. - Znowu na nie spojrzał. - A wy panowie.. każdy ma coś do każdego mimo, że się znacie, dlatego chce żebyście się jeszcze lepiej poznali. 
- Pan chce żebyśmy się ze sobą przespali w tych czwórkach i że to nas zintegruje? - Zapytał kpiąco jeden z chłopaków. 
Reszta wybuchła śmiechem. 
- Eh.. dopóki się chociaż trochę nie polubicie będziecie razem w pokoju, a potem będzie tak samo jak dziewczyny, czyli w dwójkach.. dlatego radze wam jak najszybciej stracić do siebie wszystkie uprzedzenia... tyczy się to także do dziewczyn, jeśli wasze spory zniknął będziecie mogły sobie wybrać kto z kim jest w pokoju, czy to zrozumiałe? - Zapytał zdołowaną klasę. 
- Ta.. - Powiedzieli chórem bez entuzjazmu, a wychowawca rzucił na ławę klucze. 
Jedna osoba z pokoju brała klucz, a później w grupce szli po schodach do góry. 
# w pokoju 205
Naruto i Kiba wbiegli do pokoju by zająć sobie łóżko w fajnym miejscu, natomiast Sasuke i Neji obojętnie i spokojnie weszli za oszalałymi. Tu ich zaskoczeniu nie było łóżek. 
Wchodząc do pomieszczenia znajdowało się od razu w mini salonie. Ściany miały kolor żółty, a sufit był czysto biały. Podłoga była przykryta wielkim dywanem, na którym były jakieś wzroki, gdzie nie gdzie dywan ozdabiały złote nicie. Na samym środku była sporych rozmiarów ława, która była wykonana z bardzo pięknego drewna, wokół niej dwie skórzane, czerwone kanapy. Z sufitu zwisała droga lampa, która tak jak na korytarzu była ozdobiona diamentami. Do salonu przez wielkie, piękne okna wlatywały promienie słoneczne. Połowę jednej z żółtych ścian zajmował ogromny telewizor plazmowy, a obok niego były pięknie wyrzeźbione drzwi, z okrągłą klamką. 
Neji ją przekręcił, a następnie popchnął do przodu drzwi i ujrzał ciemnoczerwone ściany oraz śnieżnobiały sufit. Tutaj nie było wielkiego dywanu lecz ciemnawa wykładzina, na której były ustawione cztery identyczny łóżka. Ustawione były odpowiednio dla kolegów z klasy. Dwa z jednej strony i dwa z drugiej. Dwa łóżka, które były po tej samej stronie dzieliły dwa małe stoliki nocne, między którymi i tak było jeszcze trochę miejsca. A gdzie łazienka i szafa na ubrania? Łazienka była za niezauważonymi przez nich drzwiami w salonie. A szafa? Wychowawca zaproponował chłopakom w pociągu, że obsługa gdzieś wyniesie szafy by oni mieli więcej miejsca dla siebie, a oni bez niczego się zgodzili, choćby i z powodu, że nie zmarnują czasu na rozpakowywaniu się i sprzątaniu w niej i składaniu ubrań, gdy będzie inspekcja czystości i porządku. Cała czwórka wybrała sobie swoje łóżka. Kiba i Naruto mieli łóżka prawie obok siebie, po prawej stronie jak się wchodziło do pokoju, Neji i Sasuke nie mieli za dużego wyboru tak więc ich łóżka były po lewej stronie. Wyrka Inuzuki i Hyuugi były bliżej drzwi.
Zmęczeni siedzeniem tylu godzin w pociągu leżeli na swych łożach jak zabici. Jednak nie mogli pozwolić sobie na drzemkę, za niecałe półgodziny mieli się spotkać z wychowawcą w świetlicy by ten ustalił reguły, których i tak nie będą się przestrzegać oraz poinformować ich o dyskotece powitalnej następnego dnia. 
Wszyscy czekając na pana spóźnialskiego w świetlicy opowiadali o swoich gigantycznych pokojach, przy okazji zastanawiając się skąd szkoła miała tyle pieniędzy bo oni przecież nic nie płacili za tę wycieczkę. 
Hinata chciała wykorzystać zamieszanie i podejść do blondyna by powiedzieć mu coś ważnego o Sasuke, jednak nigdzie nie mogła go znaleźć. Rozglądała się, pytała innych ale nikt nic nie wiedział. Przecisnęła się przez największe zbiorowisko i ujrzała blond czuprynę przyjaciela. Lekko zdziwiona brakiem Uchihy obok niego podeszła. 
- Naruto muszę ci coś powiedzieć. - Powiedziała prosto z mostu, ale on tylko na nią spojrzał pytająco - Chodzi o Sasuke. - On opuścił głowę, a ona usiadła obok kolegi. 
- Wiesz... ja go nie rozumiem. Dopóki nie wsiedliśmy do pociągu było wszystko ok, ale później, gdy się obudziłem, on zaczął unikać mojego spojrzenia w dodatku od tylu godzin się do mnie nie odezwał, - Wyżalił się białookiej. 
- On brał. - Powiedziała znacznie ciszej. - Gdy się obudziłeś zobaczyłeś mnie i jego jak się tulimy, ale wcześniej. - Przerwał jej głośny huk, dziewczyna obróciła się u ujrzała swojego wychowawce. - P-później ci opowiem.. 
- Nie później tylko teraz. - Powiedział chwytając ją za nadgarstek i zaczął ciągnąć w stronę swojego wychowawcy. - Proszę pana, bo rozbolał mnie brzuch, a Hinata ma w pokoju tabletki czy możemy po nie iść? - Zapytał swojego nauczyciela.
- A co z informacjami, które zaraz podam? 
- Obiecujemy, że wszystkiego się później dowiemy od reszty. - Uśmiechnął się szeroko i pociągnął swoją przyjaciółkę w stronę drzwi. Wszyscy zaczęli coś szeptać między sobą.
Oby dwoje skierowali się w stronę pokoju dziewczyny... nie zajęło im to nie wiadomo jak długo. Gdy byli już w środku, chłopak zaczął się dla żartów lansować, że mają większy pokój. Usiedli na kanapie. Długowłosa od razu zauważyła, że w tych jego niebieskich oczach szaleje niepokój. 
- Zacząć wszystko od początku? - Zapytała 
- Tak. 
Dziewczyna opowiedziała mu wszystko co wiedziała łącznie z tym co robił Uzumaki przez sen. 
- I wtedy spojrzałam mu w oczy. były takie jak kiedyś po tym gdy wziął pierwszy raz. Ja.. no.. nie wiedziałam co powiedzieć tym bardziej, że Kiba był obok. Poczułam się winna.. przytuliłam go i powiedziałam mu, że ja.. no nie wiedziałam, a on tylko rzucił wybacz i mnie mocniej przytulił.. - Ppowiedziała lekko zdołowana. - Proszę nie pytaj skąd wiem, że się przyznał, że brał skoro mi tego nie powiedział.. po prostu ja.. - Ciągnęła w nieskończone. 
- Ufam ci. - Wymamrotał. 
Jego głowa była opuszczona, Hinata patrzyła na niego, nie będąc pewną czy dobrze zrobiła mówiąc mu o tym wszystkim. Chłopak wstał i zacisnął pięści. W jego głowie odbijały się jak echo słowa przyjaciółki, panował tam lekki chaos. 
- Naruto. - Wyszeptała czule.
Chłopak na to nie zareagował, ruszył w stronę drzwi ignorując wszystko wokół. Jak on się czuł? Cały czas wyklinał w myślach zachowanie Uchihy, już był gotów mu wygarnąć gdy zostaną chociaż na chwilę sami, już sobie wyobrażał jak Sasuke wpełza do niego pod kołdrę, a ten z kamienną twarzą go zrzuca z łóżka obracając się na drugi bok, a tu co? Okazuje się, że jego zachowanie to wyłącznie jego wina. No, ale on nie było świadomy co robi przez sen, zresztą gdyby usiadł obok niego nic takiego by się nie wydarzyło. W jego głowie trwała wojna, jedna strona mówiła, że to wszytko wina Uchihy, który sam do tego dopuścił, ale druga twierdziła, że to wyłącznie jego wina i nikogo innego. Gdzie trzecia opcja "oby dwoje są winni"? Wyparowała? Zniknęła? A może nigdy nie istniało coś takiego jak wina obu stron.. przynajmniej w tak nieoficjalnym związku jak ten... 
Blondyn podchodził do drzwi, delikatnie chwycił za klamkę i obrócił twarz do zmartwionej dziewczyny.
- Arigatou. - Powiedział, a następnie spojrzał na jeszcze przed chwilą zamknięte drzwi, już były otwarte na oścież, a w nich stały dziewczyny chyba wszystkie, które były u nich w klasie. Czas na babskie plotki czy doradzanie sobie w co się ubrać na dyskotekę ? Żeby to stwierdzić trzeba było by najpierw zrozumieć kobiecą logikę, a jemu na tym aż tak bardzo nie zależało. Przeszedł go dreszcz, gdy wyobraził sobie jak siedzi w gronie tych wszystkich dziewczyn i słucha o tym, jaki kolor majtek założą, z jakiego materiału, jakiej firmy, jaka gwiazda ma podobne i dlaczego te a nie inne. Następnie przesiedzieć w łazience z cztery godziny by wyprostować włosy, następnie troszkę je podkręcić, a potem znowu wyprostować. Zaczynał współczuć chłopakom, którzy są w związku z którąś z tych oto pań stojących przed nim. 
Nagle światełko zaświeciło.. skoro one tu są to znaczy, że spotkanie w świetlicy się skończyło, co oznaczało.. Kiba - siłownia, Neji - spokojne miejsce z dala od znienawidzonego współlokatora oraz Sasuke, który najprawdopodobniej leży na łóżku i zastanawia się nad wszystkim nad czym nie powinien. 
Przepraszając koleżanki wybiegł z pokoju, i ile sił w nogach zaczął biec w stronę schodów. Biegnąc zaczął zastanawiać się co tak naprawdę chce powiedzieć swojemu współlokatorowi, tłumaczyć się tak naprawdę nie miał z czego, no bo to nie jego wina, że się nie wyspał, zasnął podczas drogi no.. i  to, że leżał na Kibie, dotykając go tam gdzie nie powinien. O nich? Nie, to nie czas i miejsce na tą rozmowę. O tym dlaczego brał.. znowu? Owszem. To zdenerwowało Uzumakiego najbardziej, mimo, że blondyn wykradł mu wszystko co miał w tej zamkniętej szufladzie on sobie załatwił i wstrzyknął, a może tym razem to nie była strzykawka... To nie było, w tej chwili ważne, strzykawka czy nie. Ważne było to.. dlaczego to zrobił.. z powodu dzisiejszej daty, i wspomnień nasilających się w głowie ? Na pewno nie.. przecież przed odjazdem było wszystko okey, nie raz patrzył mu głęboko w oczy i nic nie ujrzał. Z powodu tego co się wydarzyło, gdy blondyn był w krainie morfeusza? Nie.. przecież inni byli w przedziale, więc niby jak? Może Hinata miała racje? Czy były na tyle sprytny? Bardzo możliwe. 
Zdyszany chłopak wbiegł do pokoju, przeleciał przez cały salon, wbiegając hucznie do pokoju, w którym tak jak sądził leżał ciemnooki jak i włosy chłopak. Naruto zamknął za sobą drzwi, jednak nie na klucz.. wychowawca im odebrał by uniknąć niemiłych sytuacji. Wściekły stanął nad Sasuke i patrzył na niego morderczym wzrokiem.
- Dlaczego znowu brałeś? - Zapytał go prostu z mostu. Czekał chwilę, jednak się nie doczekał. Leżący nie uraczył go swą odpowiedzią. Wnerwiony piętnastolatek usiadł na jego udach okrakiem i chwycił za bluzkę - Odpowiedz! 
- Bo chciałem. - Powiedział to tak chłodno.. obojętnie.. tak jakby Uzumaki nic dla niego nie znaczył. I właśnie tak odebrał do lazurowooki, jego dłonie się rozluźniły przy czym materiał bluzki uciekł z jego rąk. Powolnymi ruchami zszedł z niego i usiadł obok na łóżku, na chwilę zakrywając dłońmi twarz, by się uspokoić. 
- Obiecałeś mi... obiecałeś, że nie będziesz brał więcej tego świństwa! - Powiedział bliski krzyku. 
- Naruto o co ci chodzi? - Brunet zerwał się z łóżka. - O co ci kurwa chodzi?
- Sasuke ty znowu brałeś! O to mi chodzi! - Tym razem już wykrzyczał. 
- To nie twoja sprawa. - Znowu z jego ust wydobył się ten chłód. 
- Właśnie, że moja! Kocham Cię kretynie i nie mogę patrzeć jak sam sobie kopiesz grób! Nie rozumiesz tego?! - Wydarł mu się prosto w twarz. - Wtedy.. gdyby twój brat nie wrócił do domu.. przespalibyśmy się ze sobą.. i co wtedy? Też był powiedział, że to nie moja sprawa? - Blondyn opuścił głowę, zacisnął pięści i czekał na chłodną odpowiedź chłopaka.
- Naruto. - Z jego ust wydobył się dźwięk.. dźwięk czułości. - Nie przespaliśmy się ze sobą.. nie jesteśmy razem, więc czego ty ode mnie chcesz?! - Momentalnie jego głos zmienił się w poważną symfonie. - Nic nas nie łączy więc... 
- ZAMKNIJ SIĘ! - Po pokoju rozniósł się krzyk.. krzyk żalu, wściekłości i niezrozumienia. - Co ty do mnie pierdolisz?! Te wszystkie pocałunki.. te wszystkie słowa.. to wszystko.. - Popatrzył na niego spod łba. - Uważasz, że nic nas nie łączy?! - Zapytał go, powoli do niego podchodząc. - Nie wiem jak dla ciebie... ale dla mnie.. to znaczyło dużo. Miałem się nie zakochiwać. - Był nie cały krok od Uchihy. - Ale stało się, padło na ciebie.. pewnie zastanawiasz się dlaczego.. - Stanął przed nim patrząc mu w oczy. - Nie wiem, ale mogę podejrzewać.. - W pokoju panowała chwila ciszy, od czasu do czasu można było usłyszeć głośny przełyk śliny Sasuke. - Że los chciał bym się zakochał. - Znowu na chwilę przystał, jednak tym razem na jego twarz wskoczył uśmiech, nie szczęście.. lecz dumy, dumy z tego co zaraz powie. - W takim dupku jak ty.. z którym trzeba się przespać by zrozumiał. - Położył dłonie na jego zimnych policzkach. - Że pewien blondyn kocha go najbardziej na świecie i martwi się o niego jak jakiś kretyn, gdy ten sądzi, ze między nimi nic nie ma.. mimo, że jest i to wiele.  - Przyłożył usta do ust ciut wyższego chłopaka, przy okazji popychając go na łóżko, które było tuż za czarnowłosym. 
Uchiha lekko zaskoczony leżał na łóżku, podpierając się na łokciach i poddając się pocałunkom kochanka. Od środka płonął. Oby dwoje się zastanawiali, czy właśnie stanie się to co przerwał im Itachi. Naruto zaczynał go całować coraz to namiętniej, aż w końcu brunet zaczął kontaktować i odwzajemniał pocałunek za pocałunkiem. Blondyn oderwał się od cieplutkiego ciała. Zdjął z siebie bluzkę, i pokazał swój nieźle umięśniony brzuch, który był także pięknie opalony. Uchiha głęboko westchnął na co drugi chłopak zareagował grymasem. Dłonie ciemnookiego zaczęły jeździć po jego brzuchu, żebrach, sutkach, aż w końcu zaczęli się znowu całować. Nie można tego nazwać zwykłym, namiętnym pocałunkiem, gdyż ich całusy były brutalne i to tak porządnie. Rolę się obróciły teraz to lazurowooki był pod Sasuke. 
- O nie.. zapomnij. - Próbował się jakoś ponieść, jednak mu to nie wyszło. Czarnowłosy, chwycił go jedną rękę za oba nadgarstki i uniósł je nad blond czuprynę, ściskając jeszcze mocniej. Drugą ręką szybko chwycił za jego podbródek i starał się nie za mocno go trzymać, jednak wystarczająco by się nie wyrwał. Uda zacisnął mocniej na biodrach leżącego, i zaczął go całować po szyi. Blondyn odchylił szyje w bok by dać brunetowi większe pole pocałunków. Brunet zaczął jeździć dłonią po brzuchu chłopaka. Naruto cicho sapnął. 
- Między nami nic nie było.. nie ma.. i - Uśmiechnął się zadziornie gdy zobaczył minę blondyna, a następnie namiętnie go pocałował. Swoją rękę przeniósł na sutki, które były dość twardawe. Mruknął mu coś do ucha, na co niebieskooki zareagował szarpnięciem. Sasuke zaśmiał się pod nosem i polizał jego usta. Uzumaki jęknął gdy brunet przypadkowo otarł się o jego krocze. 
Ich usta znowu się spotkały, ten pocałunek był, namiętny, ale czuły.. pieścił jego usta oraz tors. Zjechał do sutków, zaczął je podgryzać i ssać. 
- Sa..Sasuke. - Wybełkotał 
Zajęty zabawą jego sutkami nie zareagował. Zaczął je lizać, zerkając co jakiś czas na czerwone policzki chłopaka. Wziął się za rozpinanie jego paska, dalej pieszcząc sutki blondyna. Na co Uzumaki zaczął ciężej oddychać. Uchiha znowu powrócił do jego ust, chwilę się nimi bawił, a potem zjeżdżał coraz niżej. Oddech biernego chłopaka był nie równy i płytki. Wplątał palce w czarne włosy kolegi, który się nad nim chylił. Sasuke chciał już ujrzeć nagiego blondyna, jednak i tak ten drugi był bardziej napalony i rozgrzany.  Całując jego brzuch, wyjął mu pasek ze spodni i uśmiechnął się pod nosem.
- To się może przydać, - Zaśmiał się i położył pasek obok leżącego, który jeszcze bardziej się podniecił na te słowa. 
- Na co czekasz?! - Zapytał w miarę spokojnie. - Rozbierz mnie i zacznij mnie pieprzyć. - Krzyknął w jego stronę, przez co teraz ten podniecił się do granic możliwości.
- Jeśli chcesz.. to mogę zrobić to za niego. - Zaoferował chłopak stojący przy drzwiach. 

Obserwatorzy