Kolejny rozdzialik ^^.
Chciałam podziękować Ronny, Unnoticed i nowej czytelniczce Basi za komentarze, które zmotywowały mnie do napisania tego rozdziału.
Przykro mi, ale niestety muszę zgasić wasze nadzieje, które pisałyście w komentarzach - dowiecie się po przeczytaniu tego rozdziału ^^"
Co do następnych rozdziałów. Postaram się je dodawać co tydzień (we wtorki). Jednak jeśli napisze coś szybciej, a komentarzy będzie więcej niż 5 - nie licząc moich odpowiedzi.. - rozdział zostanie dodany wcześniej.
Nie zanudzam dłużej. Miłego czytania, mam nadzieje, że notka wam się spodoba. :)
CZYTASZ = KOMENTUJ
-
Wycieczka wycieczką, ale czas wrócić do codzienności.
Niedziela, godzina 15:30 i wszyscy są już u siebie. Opowiadanie jak było, co się działo i jak minął czas. Rozdanie pamiątek i pokazanie zdjęć... oczywiście pierw wybranie tych, które nadają się na psychikę rodziny. No w końcu kto by się odważył pokazać zdjęcia z dyskoteki, która skończyła się tym, że wszyscy prócz pewnej dwójki, która spędziła upojny wieczór, skończyli pijani.
Podczas tego, gdy Sasuke i Naruto ciszyli się wolną chatą biegając na golasa i wcinając popcorn, panna Sakura i panna Karin stały przed drzwiami domu Uzumakiego i wszystko jeszcze raz uzgadniały. Po chwili ręka zielonookiej zawisła w górze, a dłoń zaciśnięta w lekką piąstkę uderzyła spokojnie w drzwi. Minato po chwili je otworzył i spojrzał na dwie dziewczyny, które miały lekki, sztuczny uśmieszek. Oby dwie ubrane w obcisłe kolorowe rurki, luźne bokserki i marynarki. Zdziwiony blondyn wpuścił je do środka, gdy dowiedział się, że one do niego. Wchodząc do środka poczuły lekkie obrzydzenie i nienawiść czując zapach perfum kolegi z klasy.
Niechętnie usiadły na kanapie, patrząc uważnie na Minato, który kład na stole dwie filiżanki z herbatą. Usiadł na krześle i na nie spojrzał, pytającym wzrokiem.
- Słucham.. - Uśmiechnął się ciepło. - O co chodzi?
Obydwie na siebie spojrzały, kiwnęły głowami i ich wzrok znowu wrócił na mężczyznę. Odetchnęły i tak jak ustaliły zaczęła Karin.
- O Naruto.. - Chrząknęła. - Jest coś czego pan o nim nie wie. - Powiedziała odważnie patrząc w jego zdziwione i lekko zmartwione oczy.
- N..no dobrze - Westchnął. - Uważnie was wysłucham.. - Zapewnił, a z grzeczności jego ciepły uśmiech się dalej trzymał.
Sakura sięgnęła po filiżankę, podmuchała i wzięła mały, ostrożny by się nie poparzyć łyk. Założyła nogę na nogę i się wyprostowała, patrząc w wyczekujący wzrok.
- Dobrze.. - Odetchnęła głęboko. - Powiem to prosto z mostu, jednak jeśli pan o tym wie i urazi to pana to przepraszam.. - Wzięła jeszcze jeden łyk i odłożyła naczynko z powrotem na stół. Wokół panowała cisza, która budowała napięcie i coraz większe zmartwienie ojca Naruto. Jego niebieskie oczy uważnie je obserwowały, mimo wszystko zachowywał spokój i cierpliwie czekał co tak ważnego mają mu do powiedzenia. Obawiał się przede wszystkim, że któraś z nich zaraz powie "Jestem w ciąży z pana synem". W prawdzie zawsze chciał to usłyszeć, ale niekoniecznie teraz, gdy jego syn chodzi do liceum. Westchnął trochę nerwowo - pana syn.. - zaczęła jednak przerwał jej dzwoniący telefon w kieszeni blondyna. Przeprosił je i wyszedł do kuchni. Obydwie na siebie spojrzały, mrużąc oczy.
- Czemu nie powiesz tak jak chciałaś "prosto z mostu"?! - Zapytała nie rozumiejąc.
- Bo nie wiem jak on zareaguje - Ciężko westchnęła. - Zresztą mogłabyś mi pomóc, a nie. Siedzisz sobie i tylko czekasz.. - Warknęła szeptem, na co Karin wstała i ruszyła do drzwi. - Gdzie ty się wybierasz ? - Zapytała także wstając i kładąc dłonie na tali.
- Sakura.. - Westchnęła. - Przyznaj, że się po prostu boisz. - Otworzyła drzwi, ale dalej na nią patrzyła - Nie jesteś taka odważna jak zapewniałaś. - Stwierdziła i wyszła z trzaskiem.
Minato wyszedł z kuchni chowając telefon. Spojrzał na drzwi, szybko zamrugał, potem wzrokiem uciekł na różowo-włosom, która stała przy stole. Opierała się o niego dłońmi, miała opuszczoną głowę. Pociągnęła nosem, a po jej policzkach spłynęły wymuszone łzy, które opadły na dłonie. Zdezorientowany do niej podszedł, jednak ona się odsunęła. Otarła policzki i na niego spojrzała szklącymi się oczami. Zacisnęła pięści i odetchnęła. Mężczyzna stał i czekał... Czekał aż w końcu mu powie o co chodzi.
- Pana syn.. - Wybełkotała, usiadła na kanapie. Zakryła twarz dłońmi i udawała głośny szloch. Blondyn przy niej przykucnął, położył dłoń na jej kolanie i odetchnął. Patrzył uważnie na jej dłonie i na to jak jej ciało drga przez "płacz". - Ukradł mi.. - Odsłoniła czerwoną twarz i spojrzała mu w oczy. - Chłopaka.. - Dokończyła cichym, ale pewnym szeptem. Patrzył na nią niezrozumiale, jakby powiedziała to w innym języku, a on nie mogąc się wysłowić patrzy na nią dając do zrozumienia, że nie zrozumiał co właśnie powiedziała. Wstał, głęboko odetchnął. Dalej na nią patrzył, w oczach miał prośbę, która mówiła "Proszę, powtórz. Bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że mój syn jest gejem". - Tak, panie Uzumaki.. - Zapłakała. - Pana syn jest gejem, w dodatku jest z Sasuke Uchihą.
Około dziewiętnastej Naruto stał ze swoim ukochanym przy drzwiach i umawiali się na jutro. Kto po kogo przychodzi, o której i dlaczego tak wcześnie. Obydwoje szeroko do siebie uśmiechnięci się pożegnali, czułym pocałunkiem. Oczywiście jak to zwykle, blondyn był przytulony placami do drzwi, a Uchiha trzymał go za nadgarstki jakby się bał, że ten wpadnie na głupi pomysł ucieczki. Brunet całował go zachęcająco jakby proponował mu by został jeszcze chwilkę. Uzumaki oderwał się od jego ust i spojrzał w ciemne oczy.
- Sasuke zobaczymy się jutro... - Wyszeptał. - Nie zapomnij po mnie przyjść. - Wyszczerzył się, cmoknął go i wyszedł.
Wszedł do swojego domu, zdjął buty, ciepłą bluzę i od razu odwiedził kuchnię. Zaglądnął do swojej ukochanej lodówki i zaczął wyjmować wszystko po kolei. Zaczynając od mleka, które od razu wypił i kończąc na ogórku kiszonym, który wylądował na którejś z kolei kanapce. Zaczął sobie przyrządzać górę kanapek. Na prawdę mając taki żołądek w domu musiało być dziennie przynajmniej sześć bochenków chleba. Trzy dla Naruto i trzy dla Minato. Z dwoma dużymi talerzami kanapek, które były ułożone w piramidki, a na górze serek danio, łyżeczką w ustach, wszedł do salonu i postawił wszystko na stolę. Gdy przyniósł sobie kubek gorącej herbatki zaczął wcinać swoją "skromną" kolacje.
Koło dwudziestej Sasuke zirytowany bratem i jego nową dziewczyną sięgnął po telefon i leżąc na łóżku zaczął pisać z Naruto, który po kilku sms'ach bez uprzedzenia skończył pisać. Powód? Brutalne wyrwanie telefonu z ręki przez własnego ojca, który nad nim stał i patrzył z miną, która mówiła "jak mogłeś ?!". Oczywiście on nie wiedział o co chodzi ojcu, dlatego wygodnie usiadł na krześle, dopił herbatę i spojrzał na dłoń ojca, w której był jego wibrujący co chwilę telefon, zmarszczył nos. Minato zirytowany ciągle przychodzącymi wiadomościami po prostu go wyłączył i schował do tylnej kieszeni. Surowo spojrzał w niebieskie, zagubione i zdziwione oczy syna.
- Eee... tato? - Skrzywił się, chciał wiedzieć o co chodzi i dlaczego jego telefon został tak brutalnie zabrany.
- Naruto.. - Przejechał dłońmi po twarzy, stanął przy oknie i odetchnął. - Czy ja naprawdę cię tak wychowałem? - Zapytał nie wierząc dalej w to wszystko. - Powiedz mi proszę.. - Spojrzał na syna zza ramienia z wzrokiem, który otwarcie mówił, że się na nim zawiódł i to porządnie. Młody Uzumaki tylko szybko zamrugał. - Powiedz mi, gdzie popełniłem błąd.. - Wyszeptał, oparł czoło o okno, w które lekko uderzył zaciśniętymi pięściami. Zacisnął powieki, a po jego policzku poleciała łza. - Naruto wiem, że brakuje ci matki, uwierz mi też jej bardzo brakuje. - Cicho zaszlochał. - Ale chyba nie zrobiłem nic takiego, żebyś mnie tak ranił! - Krzyknął, obrócił się do niego przodem, było widać, że jest załamany. - Wiem, że, gdyby Kushina z nami była to by nigdy się nic takiego nie wydarzyło..
Blondyn patrzył na ojca szeroko otwartymi oczami, w których były niezrozumiałe iskierki. Szybko mrugał.
- Tato.. - Zacisnął lekko pięści. - O czym ty mówisz?
- Naruto! - Podniósł głos. - Przestań już udawać.!
- A..ale o czym ty mówisz?! - Zapytał coraz bardziej zdezorientowany, tym bardziej, że Minato bardzo rzadko podnosił na niego, na kogokolwiek głos.
- Wiem, że jesteś.. - Nie umiał tego powiedzieć, ale nie tylko dlatego, że nie chciał.. po prostu dalej nie mógł w to uwierzyć. Usiadł na kanapie, zakrył oczy dłonią i lekko opuścił głowę. - Naruto rozumiem. To ten wiek, hormony buzują, a przy tobie nie ma matki. Jestem pewny, że gdyby była tutaj z nami, a ty byłbyś po tych dwustu, takich samych rozmowach jakie zawsze prowadzą matki ze swoim synem to dzisiaj bym poznał twoją dziewczynę, a nie dowiadywał się, że mój syn jest gejem! - Krzyknął.
Lazurowe oczy otworzyły się jeszcze szerzej, zamarł. Po jego policzkach poleciały łzy, które zawsze leciały, gdy ktoś mówił o Kushine, o tym że matka i syn coś tam, coś tam. Jego serce o wiele szybciej biło, po jego skroniach spływały pojedyncze krople potu. Uchylił zaschnięte usta by coś powiedzieć, ale po prostu nie mógł z siebie niczego wydukać. Pierwszy raz w życiu pan Uzumaki Naruto nie wiedział co powiedzieć, nie chciał niczego mówić, bał się, że wszystko co powie obróci się przeciwko niemu i zostanie po prostu skończony.
- No nie patrz tak! - Wydarł się i wstał. Podszedł do syna i złapał go za koszulkę. Spojrzał w te jego zszokowane ślipia. - Nocowałeś tyle razy u Sasuke, a on u nas.. - Warknął przez zęby. - Ja się tak cholernie cieszyłem! Cieszyłem się, że mój syn znalazł w końcu najlepszego przyjaciela! - Poleciały mu łzy, które dalej wołały "zawiodłem się na tobie". - A tu co się okazuje?! Że się po prostu pierdoliliście! - Krzyknął mu prosto w twarz. - Czy ty kurwa nie rozróżniasz płci!? Naruto ty kurwa byłeś normalny! Co on ci zrobił, że nagle stałeś się gejem!? - Krzyknął prosząc o wytłumaczenie. - Szantażuje cię? Siłą zaciąga do łóżka?!
Naruto pociągnął nosem, otarł policzki i zmrużył oczy.
- Ja jestem normalny.. - Mówił smutnym głosem. - Odkąd pamiętam jestem gejem, a jeśli chcesz wiedzieć to przed Sasuke był ktoś jeszcze i także był to chłopak.. - Wstał, opuścił mocno głowę i zacisnął mocno pięści.- I dobrze, że cieszyłeś się z powodu tego, że znalazłem przyjaciela.. - Pociągnął nosem, zacisnął pięści jeszcze mocniej. - Sasuke jest moim chłopakiem, ale także i najlepszym przyjacielem. Rozumiemy się bez słów, obydwoje sporo przeszliśmy i obydwoje nie mamy matki.
- Naruto czy ty się kurwa słyszysz?! - Złapał go za przedramiona i potrząsł. - Otrząśnij się i nie kłam! - Warknął. - Gdybyś był wcześniej gejem to bym wiedział..
- Na pewno nie ode mnie.. - Stwierdził.
- Niby dlaczego miałbyś mi nie powiedzieć?! - Pokręcił głową nie wierząc.
Uniósł głowę, ze wściekłym wzrokiem i mokrymi policzkami na niego spojrzał.
- Właśnie dlatego! - Krzyknął przez kolejne łzy. - Masz kurwa rozdwojenie jaźni, że nie pamiętasz co krzyczałeś chwilę temu?! - Zmrużył wściekłe oczy. - Zawsze mi pierdoliłeś o tym żebym przyprowadził w końcu swoją dziewczynę, a ja zawsze mówiłem że jej nie mam. Gdy gadaliśmy o mojej niby dziewczynie, byłem spięty i dziwny, ale ty tego nigdy kurwa nie zauważyłeś ! - Krzyknął. - Dlatego nic ci nigdy kurwa nie mówiłem. Zawsze widziałeś i słyszałeś to co chcesz jeśli chodzi o moją miłość. Wiedziałem, że twoja reakcja będzie podobna do tej, którą przed chwilą zaprezentowałeś więc siedziałem cały czas cicho. - Leciały mu łzy, a jego głos był czysto smutny. - Może i jesteś wspaniałym ojcem, ale tak jak przed chwilą pokazałeś nie obchodzą cię moje uczucia. Bo przecież ty nie możesz mnie zaakceptować takim jakim jestem! - Wydarł się. - Dlaczego nie możesz tak jak Itachi cieszyć się z mojego szczęścia tylko robisz awantury?!
Uniósł wysoko brwi, zacisnął zęby.
- Czyli Itachi wszystko wiedział!? - Zapytał wściekle.
- Tak, kurwa wiedział! - Otarł łzy. - I wiesz co!? - Zaszlochał. - Wolałbym tak jak Sasuke mieć tylko brata, którego obchodzi szczęście, a nie orientacja niż takiego ojca, któ.. - Otworzył szeroko oczy, złapał się za szczypiący i gorący policzek. Obrócił sztywno głowę i spojrzał na ojca nie wierząc, że to zrobił.
- Na..Naruto.. - Miał ciut szerzej otwarte oczy. - Dzisiaj kończysz swoją znajomość z Sasuke i jego bratem..- Oznajmił. - Przez ten tydzień, masz wolne od szkoły, a w następny poniedziałek zaczniesz chodzić do nowej, która jak się postaram będzie niedaleko naszego nowego domu..
Lazurowe oczy, które były mocno zaszklone szeroko patrzyły na ojca, pokręcił przecząco i wściekle głową.
- Nienawidzę cię! - Krzyknął wściekle. - Oddałbym wszystko żeby mama żyła! - Po kolejnym krzyku, wszedł na górę i z trzaskiem zamknął się u siebie w pokoju.
Minato przejechał dłońmi po twarzy i pokręcił lekko głową.
- Kushina, przepraszam, ale musiałem. - Przeleciało mu przez głowę, a potem spojrzał na drzwi do których ktoś się mocno dobijał. Szybko wypił szklankę chłodnej wody, poklepał się po policzkach i otworzył drzwi. Jego wzrok chłodno spojrzał w ciemne oczy chłopaka, który stał naprzeciwko. Zrobił krok do przodu i zamknął je. Następnie skrzyżował ręce i patrzy wyczekująco na chłopaka.
- Kushina, przepraszam, ale musiałem. - Przeleciało mu przez głowę, a potem spojrzał na drzwi do których ktoś się mocno dobijał. Szybko wypił szklankę chłodnej wody, poklepał się po policzkach i otworzył drzwi. Jego wzrok chłodno spojrzał w ciemne oczy chłopaka, który stał naprzeciwko. Zrobił krok do przodu i zamknął je. Następnie skrzyżował ręce i patrzy wyczekująco na chłopaka.
- Zastałem Naruto? - Zapytał markotnie. - Ma wyłączony telefon i..
- I tak się martwisz o przyjaciela? - Uniósł brew.
Sasuke chwilowo i niezrozumiale zmrużył oczy, ale zaraz odetchnął.
- Po prostu miał mi coś podyktować, a to mi jest potrzebne jutro do szkoły. - Szybko wymyślił.
- Przykro mi Sasuke, ale mój syn ma gościa i z tego co słyszę to są zajęci.. - Uśmiechnął się znacząco. - Przekaże mu, że byłeś. - Wszedł do domu i spojrzał na jego zdziwioną minę. - A i Sasuke, nie życzę sobie abyś nas nachodził o tak później godzinie. - Powiedział w miarę uprzejmie i zamknął drzwi.
Uchiha stał jak wryty i szybko mrugał. Nie mógł zrozumieć tego "ma gościa i z tego co słyszę to są zajęci". W jego głowie, panował chaos z myślami "Dziewczyna?! Chłopak!? Zdradza mnie!? A może to Kiba?!" cofnął się do tyłu i uniósł lekko głowę, chciał krzyknąć, ale wolał nie, w końcu Naruto go prosił by ten nie zachowywał się tak by Minato miał jakieś podejrzewania co do ich "przyjaźni". Zacisnął pięści i z trzaskiem wszedł do swojego domu.
- Oj.. Uzumaki będziesz się tłumaczył.. - Powiedział wściekle do siebie.