niedziela, 26 maja 2013

*One-shot* - Bo miłość to nie wiek ani płeć, to potężne uczucie. (cz.3)

Tak, krótkie i tak totalnie to zjebałam, ale ostatnio nie mam głowy do pisania.. do niczego.
Przepraszam, że was zawiodłam bo z tego co widziałam bardzo wam się podobała pierwsza i druga część tego shota, nawet sama byłam z siebie dumna i uznałam to za najlepsze co napisałam, a teraz.. eh.. zjebałam - przepraszam was bardzo.
Tak, mogłabym poprawić.. napisać od nowa, ale raz, że musielibyście znowu długo czekać (tym bardziej, że wiem kiedy coś dodam), a dwa próbowałam.. zmieniałam, ale nic.. kompletna dupa.
No cóż..przepraszam za wszelkie błędy i zapraszam to czytania mojej porażki:

Brunet patrzył na niego dużymi oczami, nie mógł uwierzyć, że ktoś taki jak on jest gejem. Przecież Uzumaki miał tyle przyjaciół, szacunek w całej szkole no i wygląda na to, że dalej ma kochającą rodzinę... To nie było możliwe, przecież gdyby okazało się, że Sasuke faktycznie jest gejem były jeszcze bardziej tępiony i nienawidzony przez innych. Chłopak zacisnął usta w wąską linię i pokręcił lekko głową, jednak zaraz sztywno ją zatrzymał, gdy poczuł jak gładka, duża dłoń gładzi jego ciepły i jeszcze trochę wilgotny policzek. Cicho i nierówno oddychał, dalej czuł to coś w swoim penisie i ku jego nieszczęściu to wcale nie malało, wręcz przeciwnie.. ucisk na jego członku stawał się coraz mocniejszy, a pulsowanie nieco bardziej uciążliwe. Czuł się trochę jakby zaraz miało mu rozsadzić bokserki na małe kawałeczki. Zacisnął bardziej dłonie na pościeli, uniósł wzrok na lustrzany sufit i się zarumienił widząc jaki jest rozpalony. Przeniósł niepewnie i z wahaniem wzrok na chłopaka, który się nad nim pochylił. Był pewny, że będzie się głupkowato uśmiechał jednak on dalej utrzymywał powagę.. zaczynało go to trochę przerażać. Oblizał ukradkiem zaschnięte wargi i uniósł się lekko na łokciach. Rozchylił usta by coś powiedzieć jednak wielka gula w gardle mu nie pozwoliła. Opuścił wzrok śledząc jak kciuk Naruto delikatnie i spokojnie bawi się jego dolną wargę. Przełknął głośniej ślinę i powoli zaczął odchylać głowę by odsunąć się od palca. Cofnął się trochę do tyłu, ale uważnie obserwował blondyna, któremu wyraz twarzy ani trochę się nie zmieniał. Odetchnął cicho, ale jego ciało całe drgało, prócz tego mocne motyle w brzuchu go rozpraszały. Było to takie intensywne, że sam nie wiedział czy za chwilę zacznie płakać czy się głośno śmiać. Wycofał się na tyle by ciało Uzumakiego nie wisiało już nad nim, jednak przez swoją niezdarność cofnął się do tyłu jeszcze bardziej, ale łóżka już tam nie było. Krzyknął zaskoczony i niezadowolony, gdy spadając z łóżka głową w dół poczuł się znowu jak na kacu, a cała krew spłynęła mu do głowy. Zacisnął powieki i czekał aż spadnie.. czekał i czekał. Faktycznie łóżko było spore, ale nie na tyle by spadać nie wiadomo ile. Niepewnie otworzył oczy i zdezorientowany spojrzał kątem oka w prawo, a potem w lewo. Szybko zamrugał orientują się, że jest w silnych objęciach niebieskookiego, który szeptał coś pod nosem, niestety zbyt cicho by coś usłyszał. Zacisnął usta w wąską linię, pociągnął nosem i wtulił się w umięśnione ciało. Było mu tak dobrze, tak ciepło i bezpiecznie.. ale czy to  znaczyło, że jest gejem ? W końcu tak się czuć w objęciach geja i na dodatek być mężczyzną, a może to tylko dlatego, że drugi raz w życiu jest przytulany i to przez tą samą osobę?
Schował twarz w jego szyi i lekko uśmiechnął się pod nosem mocniej się wtulając. Poleciały mu kolejne łzy.
- Dziękuje. - Wyszeptał szczerze i wdzięcznie. 
Naruto pogłaskał go głowie, a następnie w nią cmoknął. 
Brunet opuścił wzrok, pociągnął nosem i się odsunął. Głęboko odetchnął i chwiejnie wstał. Spojrzał na zdziwionego blondyna, dzięki Bogu, w końcu jego twarz coś wyraża! Przełknął głośno ślinę i drżącymi rękami ściągnął niezdarnie z niego koszulkę, którą ułożył na poduszce. Mocno zarumieniony usiadł na łóżku i sięgnął do rozporka Bogacza, jednak został zatrzymany. Spojrzał na dłonie przytrzymujące jego nadgarstki, a następnie nieśmiało w niebieskie oczy.
- Sasuke przestań. - Powiedział spokojnym tonem. 
- Ale... - Szepnął mocniej się rumieniąc. - Chcesz..
- Ale ty nie chcesz i to mnie bardziej interesuje. - Przerwał mu równie spokojnie. 
Brunet pokręcił lekko głową.
- Muszę.. - Wyszeptał. 
- Nic nie musisz, zrozum. - Puścił jego ręce, złapał go za policzki i oparł czoło o jego. - Zaraz coś zrobię, a jeśli nie będzie ci się podobać to mi powiesz, dobrze? - Zapytał szeptem. 
Niepewnie skinął głową i tak jak chciał położył się. Jego ciało coraz bardziej telepało czekając i nie wiedząc czego się spodziewać. Uważnie spoglądał na Naruto, który uśmiechnął się, powoli i ostrożnie zsuwając mu bokserki. Nabrał szybko powietrza i lekko się wyprężył zacisnął mocno dłonie w pięści. Gdy jego członek został uwolniony z bokserek, zerknął na niego nieśmiało i szybko zamrugał widząc jak bardzo cię naprężony i jak urósł. Usłyszał cichy śmiech i od razu zalał się czerwienią odwracając wzrok. Jego myśli teraz krążyły wokół tego jakie to uczucie, czy jest przyjemne i jak bardzo boli. Wziął głęboki wdech i głośno jęknął wyprężając się, gdy poczuł jak na czubku swojego penisa zaciska się coś miękkiego i wilgotnego. Mocno zawstydzony zerknął i spojrzał na blond czuprynę, która smyrała jego podbrzusze. Szybko oddychając usiadł. 
- N..nie! - Jęknął błagalnie, a niebieskie oczy od razu na niego spojrzały. 
- Dlaczego? - Szepnął. 
- Nie wypada, żebyś ty.. mi.. - Zacisnął powieki. - No wiesz. 
Zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową.
- Między nami nie ma żadnej różnicy. - Wyszeptał i rękami naparł by znowu się położył.
Położył się i od razu poczuł jak język jeździ wzdłuż jego penisa. Zakrył szybko swoje usta dłońmi, które tłumiły jęki rozkoszy. Jego ciało mocno się wygięło, gdy jego cały członek znalazł się w ustach Naruto. Głośno jęczał w dłonie, rytmicznie do ssania, które odbywało się tam niżej. Zacisnął powieki, a dłonie niekontrolowanie z jego ust przeniosły się na blond czuprynę, którą mocno zgniotły i poszarpywały. Rozchylił usta i odchylił mocno głowę. Jęcz czasami sam nie wiedząc co dokładnie tam mamrota. Było mu tak dobrze, przyjemnie i.. tak dziwnie. Sama myśl o tym, że ktoś.. że Naruto mu obciąga była na tyle podniecająca, że wyrywały mu się krzyki. W pewnym momencie otworzył szeroko oczy, rozchylił usta i jeszcze mocniej, ścisnął blond włosy w dłoniach.
- J... - Krzyknął mocno się wyginając i dochodząc prost w usta najbardziej lubionego chłopaka w szkole.
Naruto wyjął penisa z usta i przełknął spermę zszokowanego chłopaka. Oblizał usta i lekko się uśmiechnął. Gdy po dłuższej chwili szczupłe dłonie puściły jego włosy uklęknął i pomasował się po głowie.. chłopak dość solidnie trzymał jego włosy i dość brutalnie je szarpał. Naruto zmarszczył brwi patrząc jak brunetowi lecą łzy. Ledwie co się schylił i został mocno przytulony. Szybko zamrugał i spojrzał na Sasuke, który schował twarz w jego szyi, którą moczył łzami. Objął go i pogłaskał po plecach, otworzył usta by zapytać o co chodzi, jednak młodszy chłopak go wyprzedził.
- Prze..przepraszam.. - Zapłakał. - Ja nie chciałem, na..naprawdę! - Zadrżał.
Uzumaki zmarszczył brwi nie za bardzo rozumiejąc za co jest w tej chwili przepraszany. Mocniej go objął i pocałował w ramie.
- Za co mnie przepraszasz? - Zapytał spokojnym szeptem.
- Bo ja.. - Mocniej przytulił twarz do jego szyi. - w twoje usta.. - Zacisnął powieki.
Naruto zaśmiał się pod nosem, pokręcił lekko głową dalej go tuląc.
- Nie szkodzi, smakowało mi. - Szepnął zadziornie. - Chętnie bym to powtórzył.
Położył się z nim, ale dalej go nie puszczał. Przykrył siebie i jego kołdrą. Głaskał go po głowie i troskliwie na niego patrzył. Było mu go tak bardzo szkoda, chciał się nim opiekować. Poza tym od początku czuł, że nawet gdyby miał go szukać i przekonywać go do ciebie nawet przez całe wieki to zrobiłby to. Zrobiłby wszystko by tak jak teraz.. obejmować tego biedaka w swoich ramionach i głaskać po tych miękkich, ciut niezadbanych włosach. Chciał się z nim kochać, ale nie dlatego, że sam był podniecony tym wszystkich, w końcu mógłby iść sobie do łazienki, pod prysznic i ulżyć sobie ręką szepcząc imię bruneta, on po prostu chciał mu zrobić przyjemność, wielką przyjemność. Tyle, że on się obawiał, że przez ból, który poczuje z początku brunet, sprawi, że zrazi do siebie Sasuke, a potem on go zostawi..a on tak nie chciał. Chciał wszystko robić małymi kroczkami, czekając aż jego skarb będzie gotowy, nawet mógłby mu obciągać przez najbliższe dni, miesiące, a nawet i lata.. byle by ten czas był spędzony z nim..
- Już zawsze będę się tobą opiekować. - Wyszeptał i pocałował go w czoło, następnie czule w siebie wtulił swojego małego, kochanego śpiącego bruneta. 

piątek, 17 maja 2013

*One-shot* - Bo miłość to nie wiek ani płeć, to potężne uczucie. (cz.2)

Tak, tak... stwierdziłam, że będę miała mało czasu na dodawanie czy pisanie shot'ów czy rozdziałów, dlatego tego podzieliłam na myślę, że trzy - góra cztery - części. Haha chociaż nie wiem czy cztery części czegoś można nazwać ONE-shot XD. No cóż Only Me.
Ta.. widzę, że osoby (czyt. 2 osoby) , które skomentowały tamtą część są zszokowane jakiego zrobiłam tu Sasuke ^^". Tak, jedna z czytelniczek zasugerowała mi ten pomysł i jakoś tak się rozwinęło. Hm.. sądziłam, że drugą część dodam za jakieś dwa tygodnie, a tu proszę ;) Brawa dla mnie.
Rozdział 15 nie wiem kiedy zostanie dodany.. eh.. jest on ostatnim (prawdopodobnie) rozdziałem i chce żeby był wyjątkowy dlatego nad nim pracuje i co chwilę coś zmieniam. Na pewno do końca czerwca się pojawi hyhyhy.
Trzecia część tego shota nie wiem kiedy będzie ;)
Zapraszam do czytania i komentowania:

Sasuke poczuł na swoim policzku czyjś ciężki, ale równy oddech i jakby coś skapywało na jego skórę. Zacisnął powieki, przetarł dłonią policzek i się skrzywił. Powoli uniósł swoje ciężkie powieki i ujrzał wielkiego, biszkoptowego labradora, który jak od razu dało się zauważyć był bardzo zadbany, a jego sierść lśniła. Brunetowi serce podeszło do gardła, szybko cofnął się pod ścianę jedna jej nie było. Spadł na ziemię z hukiem i stękiem. Pies skoczył od razu za nim, merdając ogonem przytrzymał potężnymi łapami jego ramionami i zaczął lizać go po czole, policzkach, nosie, a nawet starał się usta, ale chłopak unikał tego jak tylko dał radę. Starał się zepchnął to bydło z siebie, ale pies wcale nie był taki uległy jak się wydawało. Poza tym bruneta cały czas łupało w głowie i czuł się jakby był na jakimś kacu mimo, że nigdy go nie miał iż nigdy nie poczuł nawet na wargach jak smakuje alkohol. Po chwili ktoś ściągnął z niego psa i pomógł wstać licealiście. Uchiha spojrzał pierw na siebie, a potem na kobietę, która wyglądała gdzieś na trzydzieści-pięć lat i była w stroju pokojówki. Zarumienił się, czując się nagi stojąc przed nią w samych bokserkach. Kobieta zakryła usta opuszkami trzech palców i cicho zachichotała, co bardziej zabrzmiało jak jakaś nastolatka, którą rozśmieszył jej ukochany na przykład robiąc głupie miny czy też przez to, że próbując ją rozśmieszyć wpadł do śmietnika jak często się to zdarza na amerykańskich komediach romantycznych. 
Sasuke rozglądnął się po pomieszczeniu, a jego nogi zrobiły się jak z waty. Łóżko przynajmniej czteroosobowe z baldachimem wykonane prawdopodobnie z Lapacho. Pościel była na pierwszy rzut oka biała, ale jak się dobrze przyjrzało była jaśniutko niebieska. Z baldachimu spadał cienki podobnego koloru materiał. Ściany ogromnego pokoju były pomarańczowe, a meble, których było sporo granatowe. Zastanawiające były dwa biurka, na których był piękny, że aż rażący w oczy porządek. Biurko i porządek.. ciekawe. Podłoga była przykryta ogromnym dywanem, na którym było wyszyte "Naruto Uzumaki" w dodatku obramówka literek była ze złotej nici. Chłopak przełknął głośniej ślinę i spojrzał na sufit, który jak się okazało był jednym wielkim lustrem. Szybko zamrugał zaskoczony tym, w prawdzie wiedział że niektórzy robią sobie coś w tym stylu, ale to musiało być pieruńsko drogie, prychnął - w końcu przed chwilą przyuważył złote nicie. Dalej zarumieniony przeniósł wzrok na pokojówkę, ale jej już nie było. Otworzył usta i cicho jęknął nie wiedząc co zrobić. W końcu wiedział tylko u kogo jest, ale nie wiedział dlaczego, nie wiedział gdzie jego ubrania i właściciel domu. Zacisnął lekko pięści, gdy przyszła mu do głowy myśl, że wspaniały blondyn przyniósł go tylko po to by pochwalić się jak on super żyje w porównaniu do Sasuke, który na dzień dzisiejszy.. domu nie miał. Podszedł do drzwi, złapał za okrągłą klamkę i przekręcił. Pociągnął drzwi i wyszedł z pomieszczenia. Przed nim ukazał się długi korytarz, który był wyłożony czerwonym dywanem dosłownie takim samym jak są na rozdaniach nagród czy galach sławnych ludzi, na których wręczają im Oskary. Szybko mrugając zrobił krok na ten dywan, a jego stopa rozpłynęła się pod miękkością i delikatnością tego dywanu. Przygryzł wargę i ruszył dalej, niepewnie się rozglądając. Na ścianach o kolorze beżu, co jakieś dwa metry wisiały obrazy przeważnie przedstawiające martwą naturę. Jednak, gdy był już w połowie korytarza obrazy zniknęły, a pokazały się wiszące w takiej samej odległości od siebie zdjęcia rodziny Uzumakich jak podejrzewał. Zatrzymał się przed jednym z nich i się przyjrzał. Długowłosa ruda kobieta z uśmiechem na twarzy i wielką czułością w oczach tuliła na rękach zawinięte w pomarańczowy materiał śpiące niemowlę z łagodnym uśmieszkiem. Tuż obok stał wysoki blondyn wyglądający tak samo jak Naruto, ale to chyba nie mogło być możliwe, że to był on. Mężczyzna obejmował tą piękną kobietę ramieniem i z dumną patrzył na dziecko. To zdjęcie było takie.. niesamowite. Dawało wrażenie, że kobieta wtula się w męża, a dziecko w nią. Poza tym ta miłość.. była wręcz namacana na tym zdjęciu. 
Uchiha stał jak wryty i ze szczerym zachwytem wpatrywał się w fotografie. Po policzkach spływały mu łzy, które wolno skapywały na jego stopu lub czerwony dywan. Pociągnął nosem i objął się rękami. Chciał odejść, ale nie mógł. Jakaś dziwna moc go trzymała i nie pozwalała mu odejść. Opuścił mocno głowę, a łzy wstąpiły w szybszy ruch. Jedna za drugą leciała na dół zostawiając jego policzki jakby wyszedł z wody po nurkowaniu. Drgnął, gdy poczuł już dobrze mu znaną dłoń na swoim ramieniu, która lekko go ściskała. Pociągnął mocno nosem i otarł szybko policzki.. było mu wstyd, że tak płaczę przez jakieś jedno, głupie zdjęcie. Już się miał odezwać kiedy został delikatnie obrócony do blondyna i mocno objęty. Otworzył szerzej oczy, a łzy na nowo poleciały. To dziwne, nieznane uczucie jakie właśnie poczuł. Pierwszy raz ktoś go przytulił, a on poczuł w tym czułość i miejsce, w którym był bezpieczny. Zacisnął mocno zęby i powieki. Głośno zaszlochał obejmując starszego chłopaka i mocno ściskając w dłoniach jego luźną koszulkę. Jego małe włoski na karku stanęły dęba, gdy poczuł jak jego czarne, gęste włosy są gładzone przez tą dłoń, do której jeszcze niedawno czuł wstręt bo od razu kojarzyła mu się z kolesiem do którego nieustannie był porównywany. Uświadamiając to sobie jeszcze mocniej się wtulił w ciało blondyna i głośniej zaszlochał. Jego ciało momentalnie, ale ku zdziwienia przyjemnie się spięło, gdy dłoń z włosów powoli zsunęła się na jego gorące plecy głaskając go po nich. Rozchylił lekko usta wyprężając się. Szybko się odsunął czując coś nieznanego, ale zawstydzającego. Otarł policzki i skinął lekko głową. 
- Już dobrze, dziękuje. - Wyszeptał odwracając wzrok. 
Naruto zilustrował go wzrokiem i uniósł lekko brwi, chrząknął. 
- W porządku. - Uśmiechnął się do niego. - Jak się czujesz?
- Nago. - Wyszeptał i opuścił głowę, chowając czerwoną twarz. 
Blondyna się krótko zaśmiał i pociągnął go do sypialni.
Gdy weszli do pomieszczenia, z którego przed chwilą wyszedł Uchiha, chłopak oddał mu jego ubrania i wytłumaczył mu, że jest tu z powodu omdlenia, a ze względu, że nikt u niego nie odbierał, a pogotowie nie było konieczne, wziął go do siebie. 
Sasuke siedział na łóżku z lekko opuszczoną głową, w rękach trzymał swoje ubrania złożone w kostkę. Pociągnął cicho nosem i oznajmił mu, że teoretycznie to nie miał kto odebrać bo nie ma domu. Zszokowany Uzumaki usiadł obok niego i spojrzał na zmieszanego tą sytuacją bruneta, który ukradkiem starał się potrzeć po penisie. 
- Czyli twój brat wyjechał, a ty nie masz się gdzie podziać? - Prychnął. - To chamskie z jego strony, w końcu jesteś jego młodszym bratem. A co z rodzicami?
Drgnął lekko i wręcz się skulił. 
- Nie wiem. - Wyszeptał. - Nigdy ich nie widziałem. 
Blondyn uniósł wysoko brwi, nie spodziewał się tego. Obstawiał, że są na jakimś wyjeździe czy coś, ale nie to..
- I co zamierzasz? - Zapytał cicho, a gdy chłopak pokręcił lekko głową, odetchnął i rzekł formalnym tonem. - Mamy wolne pokoje, więc jeśli chcesz możesz tu zamie..
- Nie! - Krzyknął zrywając się na nogi, dyszał. Po chwili szybko zamrugał i lekko się skłonił. - Przepraszam. Chciałem powiedzieć, że dziękuje za propozycje, ale nie chciałbym się narzucać poza tym mogę pomieszkać w hotelu.. czy... coś. 
Uniósł głowę, gdy usłyszał głośny śmiech i rzucanie się po łóżku, drgnęła mu lekko brew i się wyprostował.
- Wybacz, ale jeszcze nikt w tym domu do mnie nie mówił tak formalnie. - Zaśmiał się siadając. -  W sumie chyba nigdzie. - Zachichotał uspokajając się. 
- Przepraszam. - Wyszeptał znowu się kłaniając. 
Uzumaki pokręcił głową i znowu zilustrował go wzrokiem, głęboko odetchnął. Pociągnął go za rękę tak, że przestraszony chłopak położył się na łóżku, a blondyn się nad nim pochylił. 
- C..co ty chcesz m..mi zrobić? - Wyszeptał przestraszony brunet wypatrując uważnie każdego jego ruchu.
Naruto patrzył na jego przerażenie w oczach, ale dobrze czuł na swoim udzie jak jego wzwód się powiększa. 
- Jesteś gejem, prawda? - Zapytał cicho i spokojnie. 
Sasuke wytrzeszczył oczy i rozchylił usta. Sam nie wiedział, w końcu nigdy nikogo nie miał, nigdy się nie całował i nigdy nikt mu się nie podobał na tyle by się podniecić. On w ogóle pierwszy raz poczuł coś takiego dziwnego w swoim penisie, ten dziwny, ale rozkoszny ucisk, to pulsowanie i potrzeba ulżenia sobie. Rozpalało go na samą myśl jak wygląda w tej chwili jego penis skoro dość ciasno mu w bokserkach. Poprawił się lekko na łóżku i mocno zawstydzony wzruszył lekko ramiona. No co on miał powiedzieć? Miał się przyznać przed najpopularniejszym i najbardziej lubianym chłopakiem wśród uczniów i nauczycieli, że jest prawiczkiem, który na dodatek nigdy nie interesował się seksem, a co dopiero seksem analnym? Przecież, gdyby inni się o tym dowiedzieli w szkole miałby jeszcze bardziej przerąbane niż teraz, a on sam sobie nie wyobrażał, że mogło być jeszcze gorzej. Pociągnął nosem i zacisnął lekko dłonie na pościeli. Odwrócił wzrok, on już chciał stąd iść, ale gdzie..?
- Ja też jestem. - Przyznał szczerze spoglądając uważnie na bruneta, który spojrzał na niego z szeroko otwartymi oczami nie wierząc w to co słyszy. Pokręcił lekko głową, a Uzumaki kiwnął swoją. - Tak, jestem gejem. 

wtorek, 14 maja 2013

*One-shot* - Bo miłość to nie wiek ani płeć, to potężne uczucie. (cz.1)

Tak.. w końcu coś napisałam. W prawdzie miało to być jako jedno, a nie dzielone na części, ale mam naprawdę mało czasu i nie mam kiedy pisać (mimo, że mam zaczęte 2 shoty i rozdział 15 - który jest prawdopodobnie ostatnim) dlatego dodałam jako część. Za około 40 dni wakacje, a ja muszę poprawiać teraz oceny bo jest słabo.. naprawdę słabo przez ten szpital. Eh.. mam nadzieje, że nie macie mi tego za złe i rozumiecie mnie bo na pewno wiecie jak to jest nie mieć czasu. Kiedy będzie już więcej luzu i będę mieć czasu to obiecuje, że będę PISAĆ, PISAĆ I JESZCZE RAZ PISAĆ :)
Przepraszam was bardzo za to, że musieliście czekać i za błędy oraz dziękuje, że tyle czekaliście.
Zapraszam do czytania:

- Uzumaki Naruto, uczeń ostatniej klasy naszego liceum! Najwyższa średnia w szkole, same pierwsze miejsca w konkursach szkolnych, poza szkolnych i światowych! Jego ojciec, pan Minato jest jednym z najbardziej wpływowych ludzi w Tokio, w Japonii! A jego matka?! Przepiękna pani Kushina, królowa teatru! - Krzyk roznosił się po klasie. - Jego rodzice chodzili do tego liceum, a teraz ich syn! Uczy się tak niesamowicie jak oni! A ty Uchiha?! - Nauczyciel uderzył otwartą dłonią o tablice, a wściekły wzrok kierował na bruneta, który stał przy owej tablicy starając się uniknąć wzroku nauczyciela. - Mówisz mi, że nie umiesz tego rozwiązać?! Pierwsza klasa, najłatwiejsze rzeczy bo powtórki z gimnazjum, a ty tego nie umiesz!? - Pokręcił nie dowierzając głową, zerwał się do biurka. Otworzył przedmiotowy zeszyt ucznia i wpisał mu czerwonym długopisem ogromny napis "Niedostateczny" po czym się podpisał i wręcz wepchnął mu w dłonie zeszyt. Patrzył na niego karcąco. - Jutro przyjdziesz do mnie z bratem. - Rzekł. 
Onyksowe, puste oczy uniosły się na wkurzonego pana Ibiki. Skinął lekko głową.
- Dobrze, proszę pana. - Powiedział półgłosem i ściskając w dłoniach zeszyt ruszył do swojej ławki. W drodze do niej, któryś z jego tak zwanych kolegów klasowych wyciągnął nogę podkładając pod jego. Sasuke nie mogąc złapać równowagi wywrócił się. Stęknął, gdy jego ciało boleśnie stuknęło się z podłogą. Zeszyt poleciał do przodu, pod ławkę długowłosego chłopaka, który przygniótł go glanem zatrzymując. Schylił się lekko i go podniósł, otworzył z szerokim i kpiącym uśmiechem, zaczął głośno czytać oceny jakie zdążył zdobyć już chłopak wciągu tych kilku miesięcy nauki. Nie było to jakieś powalające bo wszystko szło gładko i szybko "jeden, jeden, jeden, jeden, jeden..".
No cóż, fizyka to nie była jego mocna strona i tyle. Śmiech - śmiechem, ale owy czytający to uczeń miał podobnie z ocenami tyle, że z chemii, na której Sasuke podbijał już do czwórek. 
Lekcja skończyła się na krzykach, wstawaniu uwag i innych karach. Jako pierwszy z klasy szybkim krokiem wyszedł Uchiha, zarzucając plecak na jedno ramie. Schował ręce do kieszeni i opuścił mocno głowę. Zacisnął zęby i powieki, w myślach wyklinał swoją klasę, nauczyciela, szkołę, życie i przede wszystkim Uzumaki'ego, którego nie wiedzieć czemu zawsze z nim porównywano. "Złe kopnięcie w piłkę - Uzumaki zrobił by to lepiej !" ; "Ocena niedostateczna - Naruto dostałby celujący!" ; "Wypracowanie na sto-pięćdziesiąt zdań - Uzmaki Naruto napisałby na dwieście-pięćdziesiąt!" I tak od początku roku. Wszyscy podniecali się tym chłopakiem, a on nawet nie wiedział, który to jest.. zresztą nawet chyba nie chciał wiedzieć bo jeszcze będzie "Jesteś przystojny - ale Naruto przystojniejszy". 
Wszedł szybko do biblioteki szkolnej, nie mówiąc nawet "dzień dobry" wszedł między regały, usiadł pod ścianą opierając się o nią swoją koszulką, która była wilgotna od potu, zginął nogi w kolanach, skrzyżował na nich ręce i oparł mokre czoło o nie. Zacisnął zęby i cicho zaszlochał, po chwili pięści były zwinięte w pięści, a nogi przytulone bardziej do klatki. Cicho szlochał. 
Brunet otworzył oczy i rozglądnął się. Minęły sekundy, minuty, a może godziny? Wstał zdezorientowany i podszedł do okna, było ciemno. Przejechał dłonią po twarzy, cicho odetchnął i pociągnął nosem. Oglądnął się w stronę miejsca gdzie siedział i zmarszczył brwi. Wzrokiem szukał swojego plecaka, ale nigdzie go nie było. Podszedł w tamto miejsce, zajrzał pod jeden i drugi regał, a potem na górę jednego i drugiego. Nie było. Przepadło. Zacisnął wściekle i bezsilnie pięści, a jedną z nich uderzył mocno w ścianę. Stęknął i upadł na kolana. Przycisnął ją do klatki i opuścił głowę. 
- Cholera.. - Stęknął cicho, a na podłogę skapnęła łza. 
Po chwili na ramieniu chłopaka, pojawiła się czyjaś dłoń. Była spora, a przynajmniej większa od dłoni Sasuke. Zacisnęła się lekko. 
Ciemnooki pociągnął nosem i spojrzał na tego kogoś zza ramienia. Był to uśmiechnięty od ucha do ucha blondyn, przez ten wyszczerz powieki zasłaniały jego oczy przez co nie mógł zobaczyć koloru ani dokładnie tej osoby. Dopiero po chwili przyuważył że jedna z lamp jest zapalona oraz przypomniał sobie o bólu dłoni, który jeszcze przed chwilą był nie do wytrzymania, a teraz.. uspokajał się. Cicho odetchnął i wstał odwracając się przodem do chłopaka. Teraz w końcu ujrzał błękit pływający w tęczówkach - nieznanego. Chrząknął patrząc pytająco na poirytowano-rozbawiony wyraz twarzy blondyna, który bez słowa otwartą dłonią przejechał przed swoją twarz dając mu do zrozumienia, że jest popisany. Uchiha ciężko westchnął, przejechał dłonią po twarz i spojrzał na dłoń, faktycznie został na dłoni czarny odcień. Rozglądnął się, ścisnął zęby. Ukłonił się lekko i minął blondyna, objął się rękami. Głowę opuścił tak by nie było widać twarzy i ruszył do wyjścia. 
Naruto za nim ruszył.
W końcu wyszli ze szkoły, Uzumaki złapał go za ramię by się zatrzymał.
- Słuchaj.. - Przeciągnął, a on spojrzał na niego nieśmiało zza ramienia. - Nie wiem co się stało, ale chciałbym ci jakoś pomóc. 
Szybko zamrugał i odwrócił się do niego przodem.
- Chciałbyś.. MI.. pomóc? - Zapytał cicho, zdziwiony tym. To była nowość, że ktoś chce mu pomóc.
Błękitnooki skinął głową z uśmiechem.
- Jak na Uzumaki'ego przystało. - Wskazał na siebie kciukiem, uśmiechał się.
Szybko zamrugał, zacisnął zęby i na pięcie się odwrócił. 
- Dziękuje, ale nie.. - Powiedział w miarę grzecznym i spokojnym tonem, ruszył przed siebie zostawiając zdezorientowanego Naruto przed szkołą.
Po dwudziestu minutach brunet wszedł do starej kamienicy, westchnął i wdreptał po schodach na piętro na którym mieszkał, czyli drugie. Wyjął z kieszeni kluczę, odszukał ten właściwy i wsunął go w zamek przekręcił dwa razy i pchnął drzwi, nie za mocno by przypadkiem nie wyrwać ich z zawiasów. Wszedł do środka zamykając je za sobą. Rozglądnął się, było dziwnie psuto i ciemno. Zmarszczył brwi i nacisnął na pstryczek by zapalić światło. Jednak nic z tego, żarówka tylko zabrzęczała, ale światła nie dała. Wzdychnął, przejechał dłonią po twarzy i wszedł do swojego pokoju i nacisnął na pstryczek, ale światło także się nie pojawiło. Obijając się o ściany po chwili znalazł się w kuchni, zapalił gaz, ale nie było żadnego charakterystycznego "psss". Odparł dłonie o blat i opuścił głowę, głęboko i cicho oddychał. Po policzku poleciała mu łza, miał już tego wszystkiego serdecznie dość, nie dawał rady. Nawet nie miał komu się wygadać, a jego brat Itachi ? Cóż... hm.. gdzie on teraz właściwie jest?
Sasuke po chwili wymacał kawałek kartki, która leżała na blacie o który właśnie się opierał. Otworzył ostrożnie okno by przypadkiem nie wypadło i ustawił kartkę pod kątem tak by światło księżyca i latarni na nią padało "Sorry Młody. Odcięli nam prąd, gaz.. wszystko. Jadę do Luny, a ty.. no radź sobie jakoś. Spakowałem ci rzeczy więc radzę ci się wynosić z tego domu nim przyjdzie jakaś policja czy coś. Buziaczki Itachi.".
Warknął z bezsilności i ścisnął kawałek papieru w dłoni. Na oko ruszył do wyjścia z pomieszczenia, całkiem nieźle mu szło niestety w którymś momencie o coś zahaczył i poleciał do przodu uderzając głową o kuchenkę. Krzyk rozniósł się po kamienicy, a potem przed jego oczami zapadła jeszcze większa, niezrozumiała i pusta ciemność.
Uchiha poczuł mocny i bolesny ucisk w głowie, stęknął i zacisnął powieki. Gdy otworzył oczy był niby w tym samym miejscu, a innym. Wszystko wyglądało identycznie, ale to nie było jego mieszkanie, był tego pewien. Usiadł i dopiero wtedy zorientował się, że ma pod sobą miękki i przyjemny materac oraz, że jest przykryty kołdrą - teraz to on by sobie nawet dał rękę uciąć, że nie jest w domu - w takim razie gdzie jest?
Mimo bólu głowy wstał i spojrzał na lustro, które było przyczepione do jednej z szaf. Zmarszczył brwi i przyjrzał się sobie. Miał na głowie bandaż, który przyciskał do jego głowy wacik - mocno zakrwawiony. Był  w samych bokserkach przez co dziwnie się poczuł. Objął się rękami i rozglądnął. Pokój był dość duży, prawdopodobnie robił jako sypialnia i salon. Jedna część to łóżko i szafa zapewne z ubraniami, a w drugiej części był ustawiony ładny, mały stolik, a wokół niego dwa fotele i kanapa, która miała już poprzecierany materiał i gdzie nie gdzie wystawały gąbki.
Ciężko westchnął i ruszył do wyjścia, chciał wiedzieć u kogo jest i jak się tu znalazł bo jedyne co pamięta to ciemność. Wyszedł z pomieszczenia, chrząknął.
- Przepraszam? - Zawołał półgłosem niepewnie się rozglądając, w tej chwili to już sam nie wiedział czy chce wiedzieć u kogo jest. Przełknął głośniej ślinę i usłyszał ciche, wesoło nucenie. Podgryzł wargę i ustał przy drzwiach do kuchni. Wychylił lekko głowę i spojrzał na siedząco na bujanym krześle straszą kobietę, która miała na kolanach równie starego kota, robiła coś na drutach. Odetchnął cicho z ulgą, szczerze miał obawy że porwał go jakiś pedofil, który lubił penisy. Ustał w framudze drzwi, patrzył na kobietę zastawiając się co by powiedzieć i czy jej nie przeszkodzi. - Dzień dobry.
Kobieta uniosła głowę i spojrzała na niego z tym kochanym, babcinym uśmiechem. Poprawiła okulary na nosie i odłożyła swoją robótkę ręczną. Wzięła kota na ręce i z niesamowitą delikatnością postawiła kota na ziemi. Sama wstała i podeszła do bruneta. Pogłaskała go ostrożnie po policzku i zapytała już słabym głosikiem.
- Jak się czujesz kochanie? - Zabrała dłoń, wzięła go za rękę i wróciła z nim do salonu. Usadziła go na łóżku i spojrzała na niego wyczekująco, ale spokojnie.
- Dobrze, dziękuje. - Kiwnął głową i rozglądnął się. - Jak się tu znalazłem? - Wyrzucił to w końcu z siebie.
Starsza pani przyjrzała mu się zmartwiona.
- Usłyszałam krzyk więc zapukałam do sąsiada by poszedł ze mną sprawdzić co się stało. - Opowiadała i usiadła obok niego. - Okazało się, że leżysz nieprzytomny i krwawisz. Dzwoniliśmy na pogotowie, ale z niewiadomych powodów nie chcieli tu przyjechać. - Westchnęła kręcąc głową. - Więc poprosiłam pana Victora by przyniósł cię do mnie i tak też zrobił. - Uśmiechnęła się do niego sympatycznie. - Pracowałam jako pielęgniarka więc wiedziała co robić. - Oznajmiła.
Sasuke patrzył na nią wdzięcznie.
- Bardzo pani dziękuje. - Cmoknął ją w dłoń i spojrzał na zegarek, który miała zapięty na nadgarstku. Otworzył szerzej oczy i zerwał się na nogi przepraszając ją, ale zaraz się spóźni do szkoły, a to nie było by dla niego najlepsze. Staruszka próbowała go jakoś zatrzymać tłumacząc, że to nie najlepszy pomysł by szedł do szkoły z urazem głowy, ale koniec końców wybieg z kamienicy prując prosto do szkoły.
Sasuke odwinął szybko bandaż i wyrzucił do śmietnika, wbiegł po schodkach i pchnął drzwi otwierając je. Rozglądnął się.. było pusto. Przejechał dłonią po twarzy, załamany, że lekcje się zaczęły ruszył w stronę sali przy okazji rozglądając się za plecakiem. Ustał przed drzwiami do damskiej łazienki iż drzwi były otwarte na oścież, a na parapecie pod oknem był jakiś neonowy różowy plecak. Uniósł lekko brwi, iż wyglądał jak jego tyle, że ten miał inny kolor. Rozglądnął się i wszedł szybko do łazienki. Podniósł torbę i spojrzał od dołu, jak byk było napisane "Sasuke Uchiha". Zacisnął zęby i rzucił go na ziemie. Przejechał dłońmi po twarzy, ustał przed umywalką. Nalał na dłonie lodowatą dłonie i chlapnął sobie w twarz.
- Bo ci się jeszcze makijaż rozmyje, Uchiha. - Zakpił ktoś stojący w drzwiach.
Zacisnął lekko dłonie na umywalce, zacisnął usta w wąską linie i spojrzał zza ramienia na swojego "ulubionego" nauczyciela fizyki, który podszedł do niego złapał go brutalnie za włosy i przycisnął jego policzek do lustra.
- Za takiego pięknego się uważasz?! - Wydarł się. - Do nauki, a nie! Makijaż sobie będzie poprawiać. - Prychnął kpiąco i zirytowany. - Uchiha w końcu stracę do ciebie cierpliwość i ci po prostu wpiszę jedynkę w dzienniku na koniec roku ! - Krzyknął i go puścił.
Brunet pomasował zimny policzek i pociągnął nosem. Uniósł wzrok na wkurwionego nauczyciela, a potem na blondyna, który stał w drzwiach i na nich spoglądasz; otworzył szczerzej oczy i zacisnął lekko zęby.
Pan Ibiki miał krzyknąć, ale się odwrócił i spojrzał na Naruto. Uśmiechnął się łagodnie i skinął do niego głowę w geście powitalnym. Sasuke uniósł brew nie wierząc w to co widzi.. Ten surowy skurwysyn wyżywający się na wszystkim i na każdym jest właśnie potulny jak baranek?!
Naruto uśmiechnął się szeroko i wszedł do środka, rozglądnął się.
- Tutaj jeszcze nie byłem. - Przyznał i spojrzał na nauczyciela. - Dlaczego pan jest dla niego taki surowy? - Zapytał. - To nie jego wina, że jego koledzy wrzucili mu tu plecak.
Ibiki westchnął i wskazał bruneta.
- To nie o to chodzi. - Stwierdził. - Nie zgłosił mi jak wygląda ta sytuacja, sądziłem, że po prostu chowa się tutaj by nie iść na moje lekcje, a jego sytuacja z mojego przedmiotu wcale nie jest taka błyszcząca. I..
- Więc wystarczy mu trochę pomóc. - Przerwał mu Uzumaki i uśmiechnął się do bruneta, który się nie wtrącał i nie miał zamiaru. Blondyn szybko zamrugał. Zauważył, że Sasuke jest do niego nieufanie i nieprzyjacielsko nastawiony, ale sam nie wiedział czemu. Przecież był lubiany w szkole przez każdego bez wyjątku, więc w czym był problem..?
Chwilę jeszcze porozmawiali, wyszli z łazienki. Nauczyciel poszedł do klasy, a oni na siebie spojrzeli.
- Dzięki. - Powiedział półgłosem, miał lekko opuszczoną głowę.
Położył mu dłoń na ramieniu.
- Ei, w porządku. - Zapewnił. - Jeśli chcesz.. pomogę ci z fizyką. - Zaproponował, a następnie zmarszczył brwi, patrząc na jego bladą twarz i jakby nieobecny wzrok. Przyuważył także, że się dziwnie chwieje. - Wszys.. - Przerwał łapiąc go mocno, gdy ten na niego opadł. - Pomocy! - Krzyknął.

Obserwatorzy