środa, 16 października 2013

Rozdział Pierwszy - Krok do przodu.

Rozdział pierwszy w końcu napisany, ale nie powala rewelacją. Być może, że to ze względu na wenę, która przychodzi, a po pięciu minutach znika albo przez to, że tak naprawdę dopiero w drugim albo trzecim rozdziale zacznie się coś dziać, gdyż tak jak mówiłam, nie planuje dużej ilości rozdziałów w tym opowiadaniu.
Musicie mi wybaczyć, że teraz tak rzadko dodaje notki, ale naprawdę mam masę nauki. Poza tym do tego opowiadania potrzebuje weny do napisania go, ale także potrzebuje natchnienia do napisania tego co pisze Naruto.
Następny rozdział nie wiem kiedy się pojawi, błagam o wybaczenie i mam nadzieje, że nie opuścicie mojego bloga~
--
W klasie była cisza. Wszyscy łącznie z nauczycielem skupiali wzrok na Uzumakim, który ustał na środku sali z kartką w ręce. Rozglądnął się nieśmiało po kolegach i koleżankach z klasy. W sumie to był typ, który lubił być w centrum zainteresowania, ale wzrok jednej z osób niesamowicie go rozpraszał i onieśmielał. Zerknął kątem oka na nauczyciela, Sasuke Uchiha. Brunet siedział na biurku, dłonie opierał za sobą i patrzył tylko i wyłącznie na niego, w głowie Uzumakiego od razu pojawiła się myśl jak się teraz pieprzą. Jego nauczyciel był w świetnej pozycji i jeszcze ten wzrok, przeszedł go dreszcz i kaszlnął cicho. Głęboko odetchnął i spojrzał na swoją kartkę, która była potraktowana poranną kawą, butem blondyna i wpadnięciem do kałuży. Powoli zamrugał, wyglądała tragicznie, a niektóre literki były porozmazywane. Ciężko westchnął, szczęściem jego było to, że sam nad tym długo rozmyślał i większość tego tekstu umiał na pamięć. Oblizał przyschnięte wargi i zaczął.
- Wpadłem w nią i nie potrafię się uwolnić. Zawsze, gdy ucieknę ona powraca i łapie mnie w swoje brudne łapy. Boje się, że to się nigdy nie skończy. Czy to się stało moim uzależnieniem? Wszyscy nazywają to monotonią, jest ona straszna. Dzień w dzień wszystko wygląda tak samo, a ja tego nie chce. Marzę by coś się stało, by moje marzenia się spełniły by..uwolnić się od codzienności i dokonać tego czego pragnę by osoba, którą kocham.. - Zamilkł na chwilę. - mnie zauważyła i odwzajemniła to co ja czuje do niej. Ale to nie jest łatwe, wszystko jest skomplikowane, a strach zaczyna współgrać z monotonią. Wszyscy boimy się zaryzykować i szepnąć do siebie "dam radę, zrobię to", wszyscy jesteśmy tchórzami, którzy boją się walczyć o swoje. Z jednej strony co z tego, że może zostaniemy wyśmiani, że inni będą na nas patrzeć jak na jakiegoś trędowatego - z drugiej strony ważne, że będziemy mogli powiedzieć sobie "spróbowałem". - Odetchnął i usiadł w swojej ławce.
Sasuke śledził go wzrokiem, odetchnął i wstał. Zmazał tablicę i spojrzał na klasę. Dziewczyny jak zwykle wpatrywały się w niego błyszczącymi oczkami szybko trzepocząc długimi rzęsami zaatakowanymi tuszem.   Niektóre z nich przygryzały długopisy czy ołówki, niektóre bawiły się kosmykiem włosów, a inne robiły różne dziwne rzeczy by zwrócił na nie uwagę. Nauczyciel chrząknął i zerknął na blondyna, który był zagadywane przez Kibę. Uchiha odetchnął i usiadł za biurkiem, kazał im się spakować, a sam zaczął coś pisać w dzienniku.
Zadzwonił dzwonek i jak zwykle kilka dziewcząt podeszło do bruneta wypytać go o konkursy, w których nigdy żadna nie brała udziału, czy też by dopytać o zadanie lub o coś czego niby nie zrozumiały. Nie były głupie, one po prostu były puste i zauroczone w wyglądzie swojego nauczyciela, no bo z charakteru na pewno nie mógł im się podobać tym bardziej, że go nie znały. Znały go tylko pod przykryciem nauczyciela, ale nie wiedziały jaki jest naprawdę. Pod koniec przerwy wyszły z sali, a Naruto siedział w swojej ławce i szybko coś spisywał z jednego zeszytu do swojego. Ciemnooki do niego podszedł i spojrzał, pokiwał lekko głową.
- Matematyka? - Zapytał i ugryzł czerwone jabłko. Dźwięk rozniósł się po sali tak, że niebieskie oczy od razu znalazły się na osobie, która wykonała ten hałas.
- J..ja.. - Podrapał się po głowie i zamknął zeszyt. - No bo..
- Naruto. - Westchnął. - Rozumiem, że literatura jest twoją pasują i uwielbiasz pisać, ale musisz się zająć także innymi przedmiotami. - Rzekł. - Przepisywanie kretyńsko z zeszytu do zeszytu nie jest sztuką, sztuką jest zrozumieć to co się przepisuje.
Chłopak powoli zamrugał patrząc na niego z lekko rozchylonymi ustami.
- To było.. piękne. - Szepnął i kaszlnął. Wstał i szybko się spakował. Pożegnał się z nauczycielem i wyszedł z pośpiechem z klasy. Uderzył się kilka razy w czoło zaciskając zęby. Nienawidził tego momentu kiedy nie mógł się powstrzymać i albo wpatrywał się w Sasuke jak jakiś przygłup, który zastanawia się jak się bierze oddech albo, gdy właśnie okazywał aż za bardzo jak podziwia swojego nauczyciela. Pokręcił głową, zszedł piętro niżej i równo z dzwonkiem na lekcje wszedł do sali matematycznej.
Zajął swoje miejsce, wyjął to co miał wyjąć i usiadł. Głęboko odetchnął, otworzył zeszyt i spojrzał na zadanie, które nie było nawet w połowie przepisane. Zacisnął lekko zęby i spojrzał w stronę biurka, przy którym siedział nikt inny jak długowłosa pani Anko, oczywiście jak zwykle z wywalonym biustem tak, że niewidomy człowiek by go nawet zauważył. No cóż.. blondyn za nią nie przepadał zresztą tak samo jak ona za nim. Irytowało ją to, że miał głęboko gdzieś jej przedmiot, że zamiast uważać na lekcji on coś sobie tam pisał no i to, że zawsze, gdy zbierała zeszyty wszystkie były w porządku tylko jego zeszyt na marginesach miał zawsze jakieś krótkie przemyślenia. Chłopak był po prostu pewny, że weźmie go do odpowiedzi tym bardziej, że na ostatniej lekcji był zajęty czytaniem książki niż uczeniem się jakiś matematycznych pierdół, które nigdy w życiu się nie przydadzą. Siedział jak na igłach czekając aż skończy sprawdzać obecność, w między czasie starał się zrobić to zadaniem domowe, ale naprawdę nie rozumiał tego mimo, że Kiba mu coś tłumaczył. Przejechał dłonią po twarzy, gdy usłyszał znane i znienawidzone przez wszystkich "No to dzisiaj do odpowiedzi przyjdzie.." i jak zwykle ta kobieta musiała przeciągać czas wzbudzając we wszystkich strach, niepewność i przygaszając wszelką nadzieje, że jednak fartem nie trafi się na nadaną osobę. Wszyscy już patrzyli na Uzumakiego, który był gotowy do wstania i pójścia do tablicy. Nauczycielka dalej przyglądała się dziennikowi, co było już naprawdę irytujące szczególnie, że dosłownie wszyscy w klasie patrzyli na chłopaka. Każdy już wiedział, każdy! Stało się, padło jego nazwisko. Po klasie rozeszły się dźwięki wypuszczanego powietrza, a następnie tuptania butów blondyna, który szedł jak na skazanie albo co gorsze - odpowiedź z matematyki. Położył na biurku zeszyt i odsunął się od niego kilka kroków, zerknął na tablicę mając nadzieje, że jest jakaś podpowiedź z ostatniej lekcji, która się tu odbywała, ale niestety.. wszystko piękne wymazane. Wziął głęboki wdech i spojrzał na nauczycielkę, która pod nosem miała już ten swój wredny uśmieszek, który oznaczał jedno i Naruto już dobrze zdawał sobie z tego sprawę bo tylko jemu coś takiego robiła i nawet zastanawiał się czasami czy nie iść z tym do dyrektorki. Skrzyżował ręce i czekał tylko na to aż zapyta go o coś czego jeszcze w ogóle nie brali i prawdopodobnie o coś co będą brać dopiero w następnej klasie, jednak gdy już miało paść pytanie drzwi od klasy się powoli otworzyły i wszedł do sali cudowny, wybawca - Sasuke Uchiha. Blondyn uśmiechnął się pod nosem, ale zaraz wrócił do miny skazańca. Dziewczyny chwilę popiszczały, a potem zamilkły pod wpływem spojrzenia kobiety.. wiedźmy.. kreatury.
- Mogę ci go na chwilę porwać? - Zapytał formalnym tonem.
- Uzumakiego? - Zapytała. - Jak widzisz zaraz będzie pytany.
- Widzę, ale.. - Podszedł bliżej, nachylił się i wyszeptał jej coś do ucha.
Kobiecie drgnęła mocno brew, ale skinęła głową i spojrzała na blondyna. Machnęła ręką na niego jak na muchę, a zdezorientowany szybko zamrugał. Sasuke objął go lekko ramieniem zachęcając by szedł, a ten momentalnie zalał się czerwienią i szybko wyszedł z sali wraz z nauczycielem. Przytrzymał go za bluzę i kazał chwilę poczekać. Wszedł z powrotem do sali i po chwili wrócił z jego plecakiem, który mu podał.
- Chodź. - Ruszył wzdłuż korytarza.
Naruto, który nie wiedział w ogóle co się dzieje szybko wyrównał kroku z brunetem i pytająco na niego spojrzał. Jednak nauczyciel milczał idąc sobie pod schodach w dół, Uzumaki podziwiał go idąc obok i czekając na odpowiedź. Po chwili wyszli ze szkoły i weszli na parking za nią, ustali przy czarnym BMW z przyciemnianymi szybami.
- Pojedziemy do mnie. - Oznajmił Sasuke otwierając drzwi od strony pasażera i spojrzał w błyszczące niebieskie oczy, pod którymi były różowate placki.
- D..do pana? - Wybełkotał. - A..ale po..
- Nie bój się, nie zgwałcę cię. - Prychnął. Gdy Uzumaki wsiadł do auta zamknął za nim drzwi i usiadł na miejsce kierowcy. Odpalił auto i odjechał. - Skończyłem swoją pracę, a materiały na konkurs zostawiłem w domu i nie chce mi się jeździć w tą i z powrotem. Dam Ci je, a potem.. - Zerknął na niego. - Dużo masz lekcji?
- Nie, matematyka, z której pan mnie wybawił jest ostatnia na dzisiaj. - Ścisnął lekko dłonie na spodniach.
- Rozumiem. - Skinął głową. - Więc odwiozę cię do domu po tym jak wręczę Ci materiały. - Odetchnął.
Reszta drogi mijała w ciszy i to dość krępującej ciszy szczególnie dla niebieskookiego, któremu było nawet głupio wziąć głębszy oddech. Niebieskie oczy ciągle wędrowały po szybie i ludziach, którzy szli sobie chodnikiem. Nie mógł uwierzyć, że jedzie z tym pożądanym przez wszystkich dookoła ludzi, nauczycielem w dodatku w jego samochodzie i do jego domu! Chłopakowi się to nawet nie śniło, coś podobnego nie raz, ale nie aż tak. W tej chwili czuł się jakby to był sen, z którego się zaraz wybudzi i ujrzy pochylającą się nad nim panią Anko z linijką w ręce, którą klepie w dłoń. Pokręcił lekko głową i głęboko odetchnął, oblizał przyschnięte wargi. Złapał go większy stres i zarazem obrzydzenie, gdy dotarło do niego, że skoro jadą do domu Uchihy to zapewne będzie miał okazję poznać ukochaną swojego ulubionego nauczyciela. W prawdziwe po szkole chodziły tylko plotki związane z tym, że jedna z uczennic wiedziała go kiedyś na mieście z jakąś seksowną szatynką, ale no na logikę kto o takim wyglądzie mógłby kogoś nie mieć? Bardzo mało prawdopodobne, no i jeśli jest takim kochankiem jak nauczyciele to na pewno kogoś ma, a Naruto z każdą chwilą coraz bardziej się pocił, denerwował i zaciskał dłonie na spodniach miętosząc je. Nagle zatrzymali się na jakimś poboczu, szybko zamrugał i spojrzał w ciemne oczy.
- Naruto co się dzieje? - Zapytał przyglądając mu się. - Chyba nie sądzisz, że mam zamiar cię molestować, hm?
Chłopak w myślach głośno prychnął, no bo przecież to wcale nie było jedno z jego marzeń czy fantazji erotycznych by ten właśnie mężczyzna zaprosił go do siebie do domu i zaczął dotykać. Powoli, rozkosznie i dokładnie.
- Oczywiście, że nie. - Przyznał marszcząc brwi. - Nigdy bym pana o coś takiego nie posądził, poza tym pan nie wygląda na kogoś kto zdradzałby swoją dziewczynę z jakimś tam uczniem. - Powiedział rozbawiony i spojrzał za szybę.
Nauczyciel nie odpowiedział, po prostu ruszył dalej. Blondyn trochę się zawiódł, gdyż miał szczerą nadzieje, że Uchiha zaprzeczy i powie, że nie ma dziewczyny, że jest samotnym gejem, który uwielbia niebieskookich blondynów interesujących się literaturą. No, ale cóż.. nadzieja matką głupich.
Po paru minutach zatrzymali się pod zwykłym domkiem jednorodzinnym. Był piętrowy, ściany o kolorze granatowym. Na balkonie kilka doniczek z czerwonymi kwiatami. Wokół był dość spory ogródek, z tyłu z tego co Naruto przyuważył wysiadając był basen, a przynajmniej tak wyglądał kawałek, który ujrzał. Czarne ogrodzenie było oplątane krwistymi różami. Rozglądnął się czekając na nauczyciela, dom był na małym zadupiu, ale obok było kilka mniejszych i skromniejszych domków. 

Obserwatorzy