środa, 27 marca 2013

*one-shot* - Książę (cz.2)

Mało komentarzy pod rozdziałem 14, mimo, że tak bardzo (podobno) na niego czekaliście... cóż jestem tak dobra i dodaje także wyczekiwaną przez niektórych drugą część shota - mam nadzieje, że wam się spodoba bo naprawdę się nad tym męczyłam, tym bardziej, że nie wszystko wyszło tak jak sobie wyobrażałam więc siedziałam nad tym i szlifowała jak diament. Mam nadzieje, że to docenicie :)
Tak przy okazji życzenia:
Mangowych pisanek, słodkiego baranka, mokrego i zarazem seksownego (staniki widzę, widzę staniki XD) dyngusa. Byście uważali 1 kwietnia na kawały, by wiosna w końcu przyszła, dużo czasu na anime, by mangi  na które czekacie w końcu wyszły w Polsce no i przede wszystkim ciepłej, rodzinnej atmosfery :)
Zapraszam do czytania:

Sasuke siedział w ławce, ubrany w białą, opinającą się na jego ciele koszulę, czarne spodnie podchodzące po rurki, przy których miał przypięty niegruby łańcuch. Na nogach miał zwyczajne trampki. Ręce miał założone za głowę i wzdychał słuchając jak dziewczyny, które stały wokół niego coś tam szczebiotają. Uniósł lekko brwi, gdy ujrzał oddaloną, znajomą blondyn czuprynę za dwoma dziewczynami. Uniósł prawy kącik ust do góry i wstał, odsuwając krzesło do tyłu. Oparł dłonie o ławkę i leciutko się pochylił. Dziewczyny odsłoniły Uzumakiego i spojrzały na niego. 
Niebieskooki stał osłupiały widząc Księcia jak i dziewczyny wokół niego, co lepsze nie były to tylko dziewczyny z klasy, ale z całej szkoły. Zmrużył oczy i zacisnął wściekle pięści widząc tą gębę, na której widok od razu rozbolała go dupa. Niebieskie oczy przeleciały po sali, gdy ujrzał swoją ukochaną ruszył. Minął tłum dziewczyn i "wspaniałego" Księcia, którego szczerze nienawidził. Podszedł do przedostatniej ławki pod ścianą, oparł dłonie o ławkę dziewczyny przerywając jej w pisaniu czegoś. Dziewczyna rozpoznając jego dłonie, uśmiechnęła się i na niego spojrzała. Uzumaki się szeroko uśmiechnął pokazując swoje bielutki i ładne ząbki. Pochylił się i czule ją pocałował. Zaskoczona oblała się rumieńcem i oddała pocałunek. Zamknęła oczy, była skrępowana czując na sobie spojrzenia koleżanek z klasy, szkoły. Ale jeszcze bardziej stresował i przerażał ją przenikliwy i chłodny wzrok onyksowych oczu skierowanych wprost na nią.
Oczywiście dziewczyny patrząc na to wszystko i nie wiedząc o co tak naprawdę chodzi zaczęły podejrzewać, że Hinata spodobała się Księciu i właśnie dlatego zaprosił Uzumakiego na kolacje - by dać mu do zrozumienia, że dziewczyna będzie jego. A może nawet go jakoś zaszantażował !?
Blondyn oderwał się czule od jej ust, uśmiechnął się znowu widząc jej rumieńce po których zaraz pogłaskał kciukiem. Kątem oka spojrzał na sztuczny tłum, prychnął w myślach. Przysunął się do ucha dziewczyny i muskając je cichutko coś wyszeptał. Na policzkach Hinaty pojawiły się większe, czerwone placki. Kiwnęła głową i chwyciła swojego chłopaka za rękę, wzięła torebkę i przewiesiła ją przez ramię. Znowu kiwnęła do niego głową i przyjęła czułe cmoknięcie swojego chłopaka, który zacisnął dłoń na jej i pociągnął w stronę drzwi.
Naruto nawet nie patrząc na wściekłego bruneta wyprowadził z sali dziewczynę, a w głowie tańczył triumfalny taniec Uzumakiego. Spojrzał na nią, posłał jej szeroki uśmiech i ruszył w stronę drugiego końca korytarza. Jednak po chwili warknął wściekle w myślach i przyśpieszył ciągnąc za sobą dziewczynę, która ledwo za nim nadążała. Oglądnął się szybko za siebie, ścisnął zęby i skręcił do kanciapy dla woźnego. Położył dłoń na ustach dziewczyny, by się nie odezwała. Głęboko odetchnął i się rozglądnął lekko przerażony panującej wokół ciemnej i ciasnej przestrzeni. Przełknął nerwowo ślinę i zacisnął powieki. Zaraz je szeroko otworzył, gdy poczuł, że nie czuje zgranego ciałka Hinatki, a umięśnione, fajne w dotyku i... MĘSKIE ciało ?!
Chłopak jęknął zaskoczony i cofnął się do tyłu uderzając głową o półkę. Przeklną pod nosem i zaczął masować po bolącym miejscu. Zmarszczył nos i otworzył szerzej oczy, czując jak czyjaś szczupła dłoń wplata się w jego złociste włosy i zaczyna opuszkami palców masować jego głowę. Zacisnął dłoń na męskim nadgarstku i brutalnie odciągnął rękę od swojej głowy. Warknął, a jego jasne oczy błysnęły w ciemności. Bez namysłu kopnął tajemniczą osobę w brzuch, wraz z wyważeniem drzwi wywalając ją z pomieszczenia. Wściekle wyszedł na korytarz i otworzył szeroko oczy. Szybko zamrugał i spojrzał na długowłosą, która stała zasłaniając usta dłońmi. Uzumaki podrapał się po tyle głowy.
- Wo..woźny ? - Zapytał nie wierząc własnym oczom. Gdy dziewczyna potwierdziła niepewnym kiwnięciem głowy, blondyn przykucną przy mężczyźnie w średnim wieku. Drapał się po policzku. - Ano.. nic Panu nie jest ?
Szatnym kaszlnął trzymając się za brzuch, otworzył oczy i spojrzał na kucającego przy nim chłopaka. Rozchylił wargi, które lekko drżały. Ciężko westchnął i pokręcił lekko głową, z pomocą blondyna usiadł. Trzymał się za żebra lekko się krzywiąc.
- Uzu..maki.. - Wyszeptał patrząc na niego. - Idziemy do Dyrektorki. - Spojrzał na dziewczynę, która była przerażona ? - Hinata idź do klasy i powiedz, że Naruto się spóźni. - Poprosił. 
Para na siebie spojrzała, wymieniając się znaczącymi spojrzeniami. Niechętnie ruszyła do klasy, a woźny z pomocą Naruto poszedł do gabinetu Tsunade.
Po trzydziestu minutach nadąsany uczeń wyszedł z gabinetu, ciężko wzdychnął. W prawdzie czuł się winny, za połamanie dwóch żeber mężczyzny, ale no.. mógł go nie macać tylko jakoś nieludzko wszedł do tej kanciapy. W prawdzie też uważał za niesprawiedliwe to jaką dostał karę. No bo przecież po szkole zawsze szedł gdzieś z dziewczyną, a jak nie to z ojcem jeździł na pizze, a teraz będzie musiał zostawać po lekcjach i odwalać robotę woźnego. Próbował ich jakoś przekonać mówiąc, że jeden dzień będąc woźnym - następnego dnia nie masz szkoły - niestety Tsunade stwierdziła, że w niego wierzy i kara została. 


Naruto o osiemnastej skończył swoją robotę, oparł się o ten patyk od mopa i odetchnął głęboko. Rozglądnął się patrząc zadowolony na czyściutką, lśniącą i ładnie pachnącą podłogę, potem wzrok przeniósł na okna, których szyby lśniły jak nigdy.. nareszcie dało się coś przez nie zobaczyć. Odstawił mopa do schowka, podszedł do okien. Dłonie oparł o porządnie wyszorowany parapet i rozejrzał się po okolicy. Kąciki jego ust uniosły się zadziornie do góry, a oczy błysnęły ogromną euforią. Skupił swoje niebieskie i podniecone ślipia na rudej, długowłosej kobiecie. Rozchylił usta do szerokiego uśmiechu, a po jego policzku poleciała mu łezka szczęścia. 
- Mama.. - Wyszeptał, a potem szybko się zerwał biegnąc do schodów.
Złapał się za ścianę i ostro skręcił na schody, po których bardzo szybko zbiegł na dół. Banan na twarzy w ogóle nie schodził nawet, gdy jego serce panicznie przyśpieszyło, a ciało sparaliżowało się ze strachu, zaskoczenia ? Ostatni stopień i podłoga jeszcze nie do końca wyschły, było ślisko i niebezpiecznie. Uzumaki w ogóle nie wiedząc co się dzieje, zaczął lecieć do przodu w prost na ścianę i kij od miotły. Zacisnął powieki i skrzyżował ręce przed twarzą by nie nabić oka na kij. Krótko krzyknął i ucichł.
Drętwa cisza panowała wokół, a szybki drżący oddech dodawał tylko adrenaliny. Jego serce bardzo szybko biło, wręcz szalało jakby chciało wyskoczyć, znaleźć jakiś kuferek i się w nim schować zamykając na trzy spusty. Po czole i skroni spłynęły małe kropelki potu, a dłonie drżały zszokowane tym co się dzieje, chociaż on sam jeszcze nie wiedział co się dzieje wokół i jaka atmosfera wisi w powietrzu. Dyszał coraz szybciej, niepewnie uniósł głowę z wymalowanym przerażeniem na twarzy, w końcu przed chwilą prawie zginął. Otworzył szeroko oczy i rozchylił usta widząc, że jego wybawcą jest nikt inny jak Książę, który patrzył na niego łagodnie, spokojnie, a zarazem surowo. Poczuł na swoim policzku dłoń i to jak kciuk z naprawdę gładkim opuszkiem muskał jego kość policzkową czarując go swoją delikatnością. Trzykrotnie zamrugał, chcąc coś wybełkotać jednak nie udało mu się, cały czas był w tym dziwnym, ale takim przyjemnym szoku wrażeń. Oddech powolutku wracał do normy.
Sasuke przesunął dłoń bardzo powoli z policzka na blond czuprynę, w którą wmieszał swoje szczupłe i długie palce. Przysunął powoli swoje usta do jego ust i złożył na nich delikatny pocałunek starając się go jakoś uspokoić.. jego serduszko. Gdy poczuł bezpieczeństwo nie będąc odepchniętym od niebieskookiego wsunął swój język do jego ust i zaczął dokładnie badać jego jamę ustną.
Kushina stała w wejściu do szkoły i patrzyła na nich z tym pięknym, łagodnym uśmiechem. W jej oczach stały iskierki ciepła i radości, oraz ulgi, że jej syn został uratowany według niej przez jego chłopaka, który zjawił się tak nagle.. tak niespodziewanie. Przecież ona widząc przez szyby jak jej syny spada ze schodów nie zdążyła zrobić kroku, a on już wbiegał do szkoły by go uratować.. była mu naprawdę wdzięczna. Cieszyło ją to, że jej Naruto jest w tak dobrych i odpowiedzialnych rękach, które należały do tego przystojniaka.
Gdy do blondyna dotarło co się stało, szybko odepchnął się od wybawcy i otarł usta. Już miał mu podziękować, a potem go zjechać za to co on robi i co on sobie w ogóle wyobraża całując go kiedy mu się to jaśnie podoba, jednak spojrzał na wejście i ujrzał swoją ciepło uśmiechniętą mamę, która mu pomachała. Jęknął w myślach modląc się by nie pomyślała, że on i Uchiha to para, przeszedł go nieprzyjemny dreszcz na samą myśl, gdyby faktycznie tak było. Rzucił brunetowi ostrzegawcze spojrzenie typu "jeszcze się z tobą rozprawie" i podbiegł szybko do mamy, którą bardzo mocno uściskał i uniósł na rękach z radości, że ją widzi... że jest... że wróciła.
Po korytarzu rozniósł się miły dla uszu chichot i błaganie by opuścił ją na ziemię. Gdy już chwilę się pościskali, spojrzała na syna i pogłaskała go po policzku z troską matki w oczach.
- Widzę, że jednak nie wyszło z Hinatą. - Wyszeptała by go przypadkiem nie zranić. - Więc może przedstawisz mnie swojemu chłopakowi.. ? - Mruknęła cichutko.
Uzumaki szybko zamrugał, uniósł ręce i już miał zaprzeczyć głośno, że to nie tak, że ten palant nie jest wcale jego chłopakiem, jednak owy palant go wyprzedził.
Sasuke znowu szybko się przy nich pojawił, wyciągnął rękę do kobiety.
- Sasuke Uchiha. - Rzekł.
Ruda szybko zamrugała, uścisnęła dłoń i przedstawiła się, uściślając, że jest matką zszokowanego w tej chwili chłopaka.
- Ten Uchiha ? - Zapytała po chwili. - Książę ?
Kiwnął głową, a ona przeprosiła i zrobiła dwa kroki do tyłu ciągnął blondyna za koszulkę. Przystawiła do jednego z kącików ust otartą dłoń i szepnęła.
- Synek tylko nie narób nam wstydu.. - Wyszeptała rozbawiona, a zarazem poważna.
Naruto szybko zamrugał, wskazał oskarżycielsko Księcia i znowu miał się wydrzeć przeczącą jednak tym razem matka go ubiegła.
- Sasuke.. - Uśmiechnęła się. - Zapraszam cię do nas na kolacje.
- Bardzo dziękuje, pani Uzumaki. - Skinął głową wychodząc z nią ze szkoły. - Chętnie.
Naruto stał dalej na szkolnym korytarzy i szybko mrugał widząc jak jego niby chłopak i matka rozmawiają o kolacji u niego w domu. Zacisnął wściekle pięści wyklinając tego perfidnego, podstępnego dupka, który nie zaprzeczył mienionego związku, tylko fałszywie się z tym zgodził i przedstawił.. swojej przyszłej teściowej !? Nie, nie ! Tak być nie mogło, ale co on teraz mógł zrobić ? Jeśli wybiegnie wrzeszcząc jaka jest prawda, jego matka będzie zmieszana co by w sumie nie było złe, ale mogła być też wściekła za skompromitowaniem jej przed Księciem, a to wcale nie było by takie fajnie. Wkurwiona Kushina to pełny szpital poszkodowanych. Wzdychnął zastanawiając się i patrząc na roześmianą parę. Mógł zadzwonić po Hinatę, ale to wtedy ona by się czuła głupio i dalej wiązało by się to z kompromitacją własnej matki ! Boże, dlaczego ona musiała być zawsze taka do przodu !? Nie mogła poczekać aż jej syn wszystkiemu zaprzeczy, a dopiero potem powiedzieć coś do Księcia zamiast durnego zaproszenia na kolacje ?!
Z opuszczonymi ramionami wyszedł ze szkoły i do nich podszedł. Wymruczał pod nosem żeby już szli do domu, wyklinając w myślach Uchihe.
Blondyn widząc swoją mamę miał nadzieje, że całą rodziną gdzieś wyjdą coś zjeść, a potem zabawić się, a tu co ? Plany zepsute przez Książulka, który musi wszystko mieć co tylko zechce. Durny oszust.

Pod koniec kolacji, na której rozmawiała tylko Kushina i Sasuke, a ojciec i syn siedzieli zmieszani tym wszystkim i wymyślali nawzajem gdzie się skryją, gdy prawda wyjdzie na jaw, którą oni skryli dla własnego bezpieczeństwa. Tak z biegiem czasu sami stwierdzili, że trzeba był jej od razu powiedzieć bo czy tak czy tak im się dostanie, a przynajmniej tego całego cyrku by nie było, Uzumaki wstał nie mogąc już tego słuchać. Gawędząca ze sobą para na niego spojrzała, a Minato ulotnił się do kuchni po koreczki. Zacisnął dłonie w pięści i głęboko odetchnął. Rozchylił usta by zacząć swoją przemowę na temat "związku" z Księciem, jednak znowu Sasuke mu przerwał, także wstając i prosząc by pokazał mu swój pokój. Niebieskie oczy błysnęły podejrzeniem, a Kushina zachichotała. Ciężko westchnął, odszedł do stołu i poszedł z nim w stronę swojego pokoju. 
W pokoju chłopaka panował lekki bałagan.. ubrania na ziemi; jedzenie, miski i pałeczki na biurku; łóżko niepościelone i długo by wymieniać. Jednak największą uwagę Księcia przykuła gitara, która ustawiona była pod ścianą.. aczkolwiek ta ściana także była niesamowita. W porównaniu do innych pomieszczeń w domu jego pokój przez to był naprawdę nie w japońskim stylu... Cała była pozaklejana zdjęciami na których przeważnie był on i osoby z klasy w lodziarni, na kręglach, w kinie, w ZOO, na basenie, na imprezie, u niego w domu i tak dalej.. nad gitarą wisiało chyba jedno z ważniejszych dla niego zdjęć. Dało się zauważyć, że było zrobione zimną. On, jego ojciec, matka i dziewczyna, z całymi czerwonymi od zimna twarzami i obsypani śniegiem. Wszyscy się szeroko uśmiechali, wyglądali jak jedna wielka szczęśliwa rodzina, która do życia potrzebuje tylko siebie i nikogo, niczego poza tym. Uchiha stał przed gitarą i patrzył na to zdjęcie.. tak bardzo chciał być na miejscu Hinaty.. na tym zdjęciu, przy Naruto i przede wszystkim w jego sercu, które było zajęte przez nią.. jeszcze. 
Niebieskooki chrząknął przypominając o swojej obecności i czekając na wyjaśnienia czego chce. 
- Zazdroszczę.. - Mruknął cicho. 
- Czego ? - Przechylił głowę w bok. 
- Tego.. - Kiwnął głową w stronę ściany, a potem spojrzał na gitarę. - Grasz ?
- Przestań pierdolić tylko mów czego chcesz.. - Warknął.
- Ciebie. - Spojrzał na niego poważnie. 
Szybko zamrugał, a potem zmrużył oczy. Zacisnął zęby. 
- Dlaczego nie zaprzeczyłeś mojej mamie, gdy stwierdziła, że jesteśmy parą ? - Zapytał oschle. - Tylko głupkowato się jeszcze przedstawiasz. 
Ciężko westchnął, usiadł na łóżku i na niego spojrzał, uniósł prawy kącik ust do góry.
- To było zwykłe kłamstwo, Książę - Prychnął.
- "Kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą" - Rzekł.
Szybko zamrugał, zacięło go to. W myślach szukał jakiejś riposty, ale nic mu nie przychodziło do głowy. Fuknął cicho i usiadł obok niego.
- Sądzisz, że jak będziesz gadać, że jesteśmy parą to w końcu z tobą będę ? - Zapytał kręcąc głową.
- Tak. - Powiedział bez wahania, a Uzumaki spojrzał na niego z uniesioną brwią. - Tak. - Powtórzył.
- Będzie lepiej jak już pójdziesz.. - Powiedział cicho, a potem uniósł głowę patrząc na wstającego bruneta. - Wiesz.. za to co zrobiłeś jak u ciebie byłem.. - Zacisnął zęby. - Nienawidzę cię.
Uchiha złapał go za podbródek i zmusił do patrzenia mu w oczy. Uśmiechnął się kpiąco.
- Skoro już mnie nienawidzisz to nic mnie nie trzyma by nie zrobić tego jeszcze raz.. - Szepnął, a jego oddech smyrał jego wargi. - Zważaj co przy mnie mówisz, Naruto. - Puścił go i się wyprostował. Skierował się do drzwi. - Radzę pilnować swojej ślicznotki, bo za niedługo może się jej coś stać. - Zaśmiał się wrednie. - A i nie dziękuj za uratowanie ci życia. - Prychnął i spojrzał na niego zza ramienia. - Spoko, trafie do wyjścia. Do  jutra, kochanie. - Zadrwił, cmoknął i wyszedł.
Blondyn wściekle warknął, zacisnął pięści.

Tego samego dnia, którego odbyło się zakończenie roku szkolnego Naruto wraz z Hinatą udali się na lotnisko. Chłopak namawiał ją przez długi czas by z nim wyleciała za granice, ale w końcu się udało. Za godzinę mieli samolot do Nowego Jorku gdzie mieli zamieszkać u wujka blondyna. Wziął za dziewczynę całkowitą odpowiedzialność, a rodzice dziewczyny mieli wysłać jej co miesiąc jakąś kwotę, tak samo rodzice chłopaka. Uzumaki chciał uciec od Tokio, od bruneta, którego miał dość. Po tym co zaszło nie chciał go oglądać poza tym obawiał się, że naprawdę mógłby coś zrobić jego ukochanej. Po co ryzykować skoro miał pieniądze, dom za granicą i.. ją. To z nią chciał spędzić resztę swojego życia, a nie z Księciem, który przez cały ten czas nie dawał mu spokoju. Kushina dowiedziała się jaka jest prawda jeszcze tego samego wieczoru co była kolacja, jednak ku zdziwieniu panów nie rozpętała się III Wojna Światowa, wręcz przeciwnie... przeprosiła swojego syna za to nieporozumienie, chociaż może trochę mu sugerowała żeby się zastanowił czy aby na pewno nic nie czuje do Sasuke. Nie chodziło jej tu o pieniądze Księcia czy jego ligę, a raczej o to, że było jej go szkoda.. on naprawdę pokochał jej syna, ale nie dostał tego na co liczył... odwzajemnionego uczucia. 
   
 Legenda głosi, że Książę Sasuke lata po świecie w poszukiwaniu swojego ukochanego, który wiedzie szczęśliwe życie ze swoją najdroższą. Wychowują dwójkę dzieci - Emi i Tomomi.

wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 14 - Kobieta z wózkiem.

Macie swój długo wyczekiwany "rozdział 14" - dodałabym go wcześniej, ale wiecie, że to nie zależało ode mnie, a od okoliczności.
Wydaje mi się, że jest dłuższy niż kilku ostatnich, ale no nie wiem.. jakiś gorszy ? Eh.. sami ocenicie.
Co do końcówki tego rozdziału - NIE ZJEDZCIE MNIE I NIE OCENIAJCIE POCHOPNIE - bo jeszcze was zaskoczę ;)
Druga część shota - myślę, że pojawi się w tym tygodniu bo już niedużo mi zostało.
Rozdział dedykuje Karci-chan ;)
Zapraszam:

Sasuke i Naruto obudzili się wtuleni w siebie. Dzisiaj mimo dnia tygodnia brunet stwierdził, że nie pójdzie do szkoły.. chociaż kusiło go by kontynuować sobie rozmowę z różowo-włosom, był zły na Kate, że przeszkodziła mu... przeszkodziła mu w tym by ją w końcu uderzył. Zawsze miał ją gdzieś, była mu obojętna. Jak chce to niech sobie żyje, ale by się nie wtrącała w jego życie.. a ostatnio właśnie to zrobiła i to dość perfidnie i nie fair. Rozumiemy, zakochać się.. być zazdrosną, ale żeby od razu niszczyć tak życie. Powinno się cieszyć, że ukochana osoba jest szczęśliwa, ale niestety nigdy tak nie jest. Dlaczego? Trudno stwierdzić, ale tak właśnie bywa i co zrobić..
Blondyn uchylił lekko powieki i ukazał swoje piękne, lazurowe, błyszczące oczka. Piąstkami przetarł jeszcze zaspane oczy i przechylił głowę do góry, ujrzawszy swojego kochanego obrońce. Uniósł lekko kąciki ust i go lekko musnął ustami. Zaraz poczuł jak chłodna, szczupła dłoń wplątuje się w jego blond czuprynę i delikatnie zaciska palce na kosmykach włosów. Następnie przyciąga do bladej cery, ale krwistych ust. Uniósł wysoko brwi, gdy po jego dolnej wardze przejechał ciepły, wilgotny język. Uśmiechnął się, a potem został przyciągnięty brutalnie do ust ciemnookiego. Namiętny pocałunek zaczął się w dzikim, ale bardzo dokładnym tańcu. Uzumaki się przekręcił i nad nim pochylił nie przerywając pocałunku. Oparł dłonie obok jego głowy, a kolana przycisnął przy jego biodrach. Unieruchomił go przyciskając klatkę do jego. Oderwali się od swoich ust, tak szybko jak i szybko je złączyli. Oblizali wolno i seksowanie swoje wargi. Oddech ich był troszkę przyśpieszony. Uśmiechnęli się szeroko, ale Uchiha zaraz zaczął się lekko wyrywać, nie podobało mu się bycie na dole i w dodatku przygnieciony ciałem chłopaka, który według niego nadawał się jedynie i wyłącznie na uke, chociaż faktycznie umiał być brutalny i idealny. Umiał go zadowolić, ale brunet nie chciał.. nie lubił jęczeć mimo, że czasami mu się to wyrwało. Rumienił się leciutko, zalewając policzki dziką czerwienią co bardzo dobrze, dało się zauważyć przy jego bladej, mlecznej cerze.. było to naprawdę uroczę, ale on się upierał, że wcale nie jest uroczy. Nie był, nie jest i nie będzie - tak właśnie twierdził. Chociaż zmieniał się przy swoim lazurowookim.. i sam to dobrze widział i wiedział. Normalnie by był wściekły, odciął się od ukochanego, tylko po to by się nie zmienić, ale on chciał... Chciał być taki by Uzumaki był z nim szczęśliwy.. jednak nie chciał się tak bardzo zmienić. Wolał siebie takiego jakim był, ale z pakietem "Naruto Uzumaki ze mną zawsze i wszędzie". Kochał go i to bardzo, był świadomy, że jego blondyn jest z nim na tyle szczęśliwy i nie będzie go chciał zmienić. A to, że nie pozwolił mu brać, to tylko i wyłącznie dlatego, że się o niego martwi i nie chce by sobie szkodził. Poza tym Uzumaki chciał być dla niego narkotykiem, nie chciał konkurenta - strzykawki.
Blondyn przejechał opuszkami palców po jego umięśnionym brzuchu, a potem wokół sutka bruneta. Uśmiechnął się szyderczo i go polizał, na co chłopak pod spodem wygiął się w leciutki łuczek. Zasznurował wargi i patrzył swoimi czarnymi ślepiami na to co wyprawia jego rozrabiaka. W jednej, szybkiej chwili niebieskooki przypiął do jego nadgarstków skórzane..kajdanki. Uchiha otworzył szerzej oczy z zaskoczenia, co wykorzystał drugi chłopak i zawiązał mu na oczach czarną, dość z grubego materiału przepaskę na oczy. Mocno ją zawiązał.
Sasuke, jak to on i jego siła mógłby się uwolnić, ale po co? Szczerze zdziwiony chciał zobaczyć co jego kochany planuje w tej chwili zrobić. I zrobił coś, czego w ogóle się nie spodziewał.
Uzumaki, który zdjął mu już bokserki pochylał się nad jego członkiem z szyderczym uśmieszkiem. Chrząknął cicho. Dłonie oparł obok jego bioder, a penisa polizał.
Brunet rozchylił usta i sapnął zaskoczony. Zawiercił biodrami i podciągnął się do góry jednak kajdanki, które były przypięte do łóżka "Kiedy to zrobił?" nie dały mu za dużo przestrzeni poruszania się w te i we w te. Zacisnął lekko pięści i wygiął się w mocniejszy łuk, gdy poczuł jak jego penis jest pieszczony wilgotnymi wargami i językiem.
Blondyn naprawdę zawzięcie i rozkosznie masował go językiem. Robiąc kółeczka, zaczepiając czubek penisa, ssąc mocno i bez przerwy. A wszystko to z uśmieszkiem zadowolenia, że doprowadził tego twardziela do pojękiwania i stękania. Naruto sprawnym i płynnym ruchem poruszał głową szybko i zadziornie. Mocno ssał, wsadzając sobie sporej wielkości penisa do gardła. Lekko się krztusił, ale hamował kaszel. Wargami mocno go ścisnął, a onyksowooki mocno się wygiął, głośno i przeciągle jęknął i doszedł w jego usta i gardło. Szarpnął rękoma, gdy Uzumaki rozkosznie powoli wyjmował go z ust pocierając swoimi wargami. Wyjął go z ust i przełknął ciepłą spermę kochanego, jednak z kącików ust wyleciały dwa, cienkie stróżki. Nie wytarł tego ani nie uwolnił bruneta, który głośno dyszał z podniecenia. Niebieskooki pozbawił się bokserek. Jednym, sprawnym i dość brutalnym ruchem wszedł w Sasuke, którego przytrzymywał za uniesione biodra. Uśmiechnął się triumfalnie, gdy usłyszał cichy, ale przeciągły krzyk. Pochylił się i przywarł do jego ust. Spragniony brunet oddał po chwili namiętny pocałunek, który był naprawdę chaotyczny i nieprzerwany. Naruto poruszał się w nim szybko i mocno. Wchodził w niego i wychodził.. i tak na zmianę. Pojękiwali sobie w usta. Złapał go za penisa i zaczął jeszcze pocierać ręką by dodać przyjemności i żeby doszli mniej więcej w tym samym czasie. Tym bardziej, że Uzumaki czuł, że jest już blisko. No cóż.. kogo jak kogo, ale właśnie jego strasznie podniecał wygląd nagiego Sasuke, który w dodatku jest skrępowany skórzanymi kajdanami i oczy ma zakryte czarną, jak jego miękkie i piękne włosy przepaską. Wyglądał bosko, szczególnie z tą mleczną karnacją. Jeszcze tylko bat i strzelić go tak kilka razy w brzuch, policzki... albo POŚLADKI.
Obydwoje doszli w spełnieniu. Opalone ciało Uzumakiego opadło na blade ciało Uchihy. Dyszeli łapiąc powietrze. Blondyn uniósł głowę i spojrzał na twarz ukochanego. Zmarszczył brwi i odwiązał mu przepaskę. Szybko zamrugał, gdy ujrzał, że jego brutal ma opadnięte powieki. Przekręcił lekko głowę w bok i tyknął go w policzek.
- Ei.. - Fuknął urażony. - Źle się czujesz? - Zapytał przez usta ułożone w urażony dzióbek. Zmarszczył nos i poklepał go po policzku. Zastanowił się i gwałtownie wyszedł z bruneta. Stęknął, jednak Uchiha wcale nie otworzył oczu, nie jęknął, nie sapnął tylko uchylił bardzo lekko ust i wzdychnął. - Sasuke! - Podniósł głos.
Ciemnooki ani drgnął, pokręcił tylko noskiem i wtulił policzek w ramię. Cichutko i spokojnie oddychał.
Naruto zmrużył oczy, wstał i wsunął bokserki. Zacisnął zęby patrząc na śpiącego kolegę. Bardzo uraziło to jego dumę. Sięgnął po telefon Sasuke i z szyderczym, ale krótkim uśmiechem wybrał numer. Przysunął telefon do ucha i obserwując ukochanego odezwał się.
- Hinata? - Zapytał teatralnie, dalej go obserwując. - Tak, tu Naruto.....Dzwonie od niego bo..em.. mój telefon się rozładował. - Podrapał się po karku. - Chciałbym zapytać.. - Powiedział znacznie głośniej. - Czy nie chciałabyś się umówić na randkę?.. - Zachichotał, ale zaraz warknął pod nosem i położył dłonie na biodra. Chwilę myślał i myślał patrząc na ten sam wyraz twarzy śpiącego. Zaśmiał się wrednie w myślach, udał, że wybiera numer. Znowu przystawił telefon do ucha, chrząknął i po chwili zaczął. - Sakura? - Zapytał teatralnie i ze złowieszczym uśmiechem. - Co? - Zaśmiał się. - Nie, tu Naruto. - Chwilę czekał z tym uśmiechem, ale uniesioną brwią. - Nie, nie jestem zły. - Zapewnił kiwając głową. - Chciałem tylko zapytać czy nie chciałabyś się umówić ze mną na randkę. - Odwrócił się tyłem do chłopaka, ale dalej udawał rozmowę. Potakiwał. - Tak. Rand..! - Jęknął w dłoń, która zasłoniła mu usta.
Uchiha wyrwał mu telefon i rzucił na biurko. Odwrócił blondyna przodem do siebie i oparł jego plecy o szafę. Zmrużył oczy i przez dłuższą chwilę mroził go swoim spojrzeniem. Jednak po chwili wybuchł głośnym i kpiącym śmiechem.
- Ale ty bezmózgi jesteś, Młotku! - Krzyknął śmiejąc się. Usiadł na łóżku, wsunął bokserki, ale dalej brechtał. - Po.. po pierwsze - Otarł teatralnie łezkę śmiechu. - Nie mam numeru Sakury, ty z nią nie gadasz więc nie wiem jakim cudem znałbyś jej numer.
Naruto stał ze skrzyżowanymi rękami i patrzył na niego urażony i w sumie zdziwiony - jak uwolnił ręce?
- Po dr..drugie.. - Zachichotał. - Nawet jeśli domyśliłeś się, że udaje, że śpię to sądziłeś, że nabiorę się na takie coś? - Pokręcił wesoło głową. - To, że z Hinatą się umówisz to i tak będzie po przyjacielsku więc.. - Wzruszył ramionami, śmiejąc się pod nosem. - A co do Sakury.. - Zrobił głośne "Hmm" - Wkurwiłbym się. - Przyznał poważnie.
- Więc dlaczego się śmiałeś..?- Zapytał urażonym, uroczym głosikiem.
- Bo udając rozmowę z Hinatą też ją zaprosiłeś na randkę, ale zobaczyłeś, że nie reaguje, wpadłeś na pomysł na rozmowę z Sakurą. - Patrzył na niego z rozbawieniem.
Naruto głośno fuknął, pokazał mu język i szybko się ubrał. Posłał mu jedno krótkie spojrzenie i stanął w drzwiach.
- Wracam do domu! - Krzyknął i wyszedł z trzaskiem. Usiadł na schodach i patrzył na drzwi od jego pokoju.
Już po chwili z pokoju wyleciał wściekły i przerażony pomysłem swojego chłopaka, brunet. Spojrzał na schody i rozbawioną buźkę blondynka, odetchnął z ulgą lecz mrużył oczy,w których malował się szatański plan. Sasuke podszedł do kochanego, pociągnął go by wstał, a potem przełożył go w taki sposób by brzuchem leżał mu na ramieniu. Jedną dłoń położył na jego pupie, a drugą ręką przytrzymał go, trochę wyżej łydek tak by nie spadł. Zaczął schodzić w dół, gwizdał sobie pod nosem ignorując wypytywanie niebieskookiego i szarpanie się. Gdy był już na dole, wszedł do salonu i rzucił go niedbale i jak worek kartofli na kanapę. Uśmiechnął się przepraszająco i wylazł szybko na górę. Parę minut później wrócił z kosmetyczką, a gdy Uzumaki ją ujrzał cofnął się, głębiej wpychając ciało w kanapę. Rozchylił usta by coś powiedzieć, niestety zrezygnował. Uniósł ręce w przyjaznym geście, jednak onyksowooki to zignorował. Pociągnął kochanego za kostkę i wyprostował jego ciało, usiadł mu na wystających biodrach.
Rozsunął zamek i wyciągnął z kosmetyczki czerwono-krwistą pomadkę do ust, wyszczerzył się wrednie.
- Pokaż usteczka, kochanie.. - Szepnął do niego, przytrzymując mu podbródek.
- Chce mojego prawnika! - Wydarł się chowając usta za wąską linią.
- Nie masz go Ciemnoto.. - Zachichotał, chwycił za jego dolną wargę i pobrudził ją czerwienią.
Po pomieszczeniu odbił się przeraźliwie głośny krzyk rozpaczy i buntu. Blondyn się tak mocno zawiercił, że zrzucił z siebie starszego o kilka miesięcy chłopaka i zerwał się na nogi, otarł rękawem wargę i wskazał na bruneta oskarżycielsko.
- Ty dupku ! - Wydarł się wściekle. - Nie przypominam sobie żebym skarżył się na moją płeć!
Zachichotał i wstał. Spojrzał na niego cały rozbawiony.
- Złość piękności szkodzi, skarbie.. - Szepnął z szarmanckim uśmieszkiem.
Uzumaki już się miał odezwać jednak powstrzymało go głośne chrząknięcie okazujące wielkie poirytowanie. Zwrócili głowy stronę wejścia do salonu. W framudze drzwi stała blondynka, krzyżowała ręce i tuptała nogą. Jej niebieskie oczy aż mroziły. Ubrana była czarne rurki i beżowy płaszcz do kolan, wokół szyi miała zaplątany komin - szal. Paznokcie widoczne tylko u jednej dłoni raziły głęboką czernią. Oczy miała pomalowane czarną kredką, ciemno-złocistym cieniem do oczu i czarnym tuszem do rzęs. Jej włosy były spięte w wysokiego kucyka. Wyglądała zniewalająco pięknie, szczególnie z tym mordem, który powalająco ścinał z nóg. Ruszyła w ich stronę, a cienkie i dość wysokie obcasy echem obijały się o podłogę.
- Chyba mamy kłopoty.. - Szepnął niebieskooki chichocząc jakby zapomniał o tym co przed chwilą miało miejsce.
Kate tylko pokiwała powoli głową, ścisnęła dłonie na materiale płaszcza. Uśmiechnęła się łagodnie, a zarazem okrutnie. Zatrzymała się przed blondynem, wyciągnęła chudą dłoń, wskazującym palcem i kciukiem złapała go za podbródek i uniosła. Poczułam na sobie podejrzane i zmieszane spojrzenie brata swojego chłopaka. Głęboko i zła odetchnęła, opuszkiem kciuka przejechała po dolnej wardze zdziwionego chłopca. Zrobiła krok do tyłu i spojrzała na palec, zmrużyła oczy i warknęła. Szybko przeniosła na nich wzrok.
- Moja szminka. - Stwierdziła chłodno.
Chłopcy cofnęli się sztywno do tyłu, niebieskooki wskazał swojego chłopaka.
- To on.. - Jęknął. - To jego wina.
Sasuke zmierzył go spojrzeniem, a gdy poczuł na sobie spojrzenie Kate uniósł ręce.
- Wyjdźcie z domu i wróćcie wieczorem bo inaczej was rozszarpie.. - Jęknęła, podnosząc z ziemi swoją pomadkę i ją oglądając. Rzuciła im ostrzegawczy wzrok, a oni posłusznie szybko wylecieli na mały przedpokój, ubrali bluzy i buty. Z trzaskiem i dysząc wyszli na zewnątrz. Spojrzeli na siebie, a wiaterek przyjemnie zawiał gładząc ich skórę i przeczesując włosy.

Odetchnęli, kiwnęli zgodnie głowami ruszyli w stronę miasta. Idąc obok siebie, czasami otarli się dłońmi o siebie i spojrzeli kątem oka - jeden na drugiego. Chcieli się złapać za dłonie i czule je ścisnąć. Z pewnością było by im cieplej, ale z drugiej strony, gdyby ich ktoś zobaczył np. taki Minato to jeszcze bardziej by się zdenerwował i Bóg wie co teraz wymyślił. Jednak ku ich zdziwieniu dzisiaj ich w ogóle nie nachodził, nie starał się porwać Naruto i póki co nikt ich nie poinformował o jakiś nowościach względem blondyna czy też bruneta. Niebieskooki odkaszlnął chrypkę, podgryzł wargę i rozprostował palce, kątem oka spojrzał na bladą dłoń swojego chłopaka. Uniósł prawy kącik ust do góry, opuszkami palców posmyrał delikatnie jego skórę, a następnie powoli wsunął swoje palce pomiędzy jego i je zgiął. 
Brunet szybko zamrugał, spojrzał na szeroko uśmiechniętego chłopaka. Odetchnął cicho jakby poczuł przyjemne ciepełko na sercu i także się wyszczerzył pięknie prezentując białe ząbki.

Szli przez miasto, trzymali się za ręce, ale milczeli nawzajem wsłuchując się w swoje serca, które biły dla siebie wzajemnie. 
Rozglądali się, ale nie ze strachu, że ktoś krzywo czy z obrzydzeniem na nich patrzy, a szukając jakiejś budki z żarełkiem czy jakiejś atrakcji - przecież nie będą łazić cały dzień po Tokio i nic poza tym.. skoro już wyszli, zachowują się jak młoda, zakochana para to niech szaleją jak Bóg przykazał !
Uzumaki zatrzymał się, przez co szarpnięciem także zatrzymał swojego ukochanego, który spojrzał na niego pytająco. Blondyn stał i z błyszczącymi oczami patrzył na dość duży fioletowy namiot, na którym wisiała wielka karteczka. Widniał na niej duży, z ładną czcionką napis : "Wróżka Tamara zaprasza gorąco ! Porady miłosne, finansowe, kulinarne oraz życiowe ! Wszystkie wasze zmartwienia i smutki zostaną w środku, a TY wyjdziesz odmieniony ! Daj sobie pomóc - nie pożałujesz ! PIERWSZA WRÓŻBA GRATIS !" 
Sasuke pokręcił głową i pociągnął blondyna by szli dalej, jednak on twardo stał z miną szczeniaczka, a nawet i kotka ze Shrek'a!
- Nie ma mowy. - Prychnął. - Nie będę się szwendać bo jakiś wariatkach, które spojrzą w kryształową kulę, zobaczą swoje odbicie i twardo twierdzą, że twoje życie będzie przykre i nieszczęśliwe. 
- Sasuke! - Jęknął błagająco. - No weeeź! - Przeciągnął i wskazał wolną ręką kartkę. - Pierwsza wróżba gratis! 
- Nie obchodzi mnie to.. - Westchnął. - Byłeś głodny, możemy iść?
- Porady miłosne! Sasuke, no chodź! - Jęknął. - Co ci szkodzi, nooo?
- Wiem co ci powie wróżka jak cię zobaczy.. - Uśmiechnął się do niego ciepło. 
Szybko zamrugał i zrobił dzióbek z ust. 
- Co takiego? - Szepnął. 
- Psychiatryk dwie ulice dalej. - Zadrwił z kpiącym uśmieszkiem. Rozczochrał mu włosy i pociągnął. - Chodź. 
Zmrużył oczy, mocno go pociągnął i wszedł z nim do namiotu ignorując jego wyrywanie się, przeklinanie i pogróżki co będzie, gdy tylko stąd wyjdą.. Ba! Jak wrócą do domu.. 
Szczęśliwy, ale dalej obrażony na Uchihe blondyn usiadł na krześle przykrytym fioletową chustą, zmuszony do tego wszystkiego brunet usiadł obok niego na takim samym krześle. Przed nimi był ustawiony okrągły stół, przykrytym jakimś grubym i sztywnym materiałem, koloru ciemnofioletowego ze złotymi gwiazdkami i księżycami. Na środku ku dziwienia ciemnookiego była ustawiona talia kart, większych niż zwykle. Ziemia była wyłożona czerwoną wykładziną, a ze środka namiotu zwisała lampka rzucająca wokół śliwkowe światło. Po drugiej stronie stołu na podobnym, ale chyba wygodniejszym krześle siedziała uśmiechnięta kobieta, która była ubrana była dość.. normalnie ? Wyglądała bardzo młodo, może jakieś dwadzieścia-cztery lat. Na nogi miała naciągnięte specjalnie potargane rajtki, ubrana ogólnie była w ładną, ale niepasującą do otoczenia, turkusową sukienkę sięgającą jej trochę przed kolana.. przynajmniej jak siedziała, a na ramionach miała czarne, kaszmirowe bolerko. Piersi miała idealnej wielkości, była bardzo szczupła, a na twarzy piękna. Kręcone, czarne loki spoczywały na barkach. Jej oczy lśniły jak pokruszone małe diamenciki oświetlone pełnią księżyca, a bursztynowy kolor tęczówek dawał jeszcze bardziej fascynujące wrażanie jej nieziemskiej urody. Usta miała pełne i cudnie zarysowane, a nos mały i prosty.
Uśmiechnęła się do nich ciepło, a perłowy kolor zębów błysnął. Na jej policzkach pojawiły się skromne rumieńce, gdy przyuważyła jak czarne oczy się w nią wpatrują. 
Naruto na niego zerknął, warknął pod nosem zaciskając lekko ząbki. Szturchnął go łokciem, a ten na niego spojrzał pytająco, blondyn posłał mu tylko wściekłe spojrzenie, a potem spojrzał na kobietę. 
Tak, Uzumaki przyznał szczerze, że była piękna, ale zdenerwowało go to jak Uchiha na nią patrzył. No tak.. przecież to on był gejem od dłuższego czasu, a Sasuke od.. czasu poznania Naruto, przynajmniej świadomie.  Dziewczyny w prawdzie nigdy nie miał mimo, że tak za nim latały.. a co jeśli właśnie teraz się naprawdę zakochał, a Uzumaki był tylko testerem sprawdzenia czy on jest tym gejem czy nie?!
Tamara chwyciła za talie kart, poukładała przed sobą. Co chwilę coś przestawiała, marszczyła brwi albo się uśmiechała do siebie. Szybko zamrugała patrząc na jedną z kart, położyła na niej trzy opuszki palców i uniosła wzrok na chłopców.
- Czy któryś z was widzi czasami "coś" dzięki czemu macie złe przeczucia z jakiegoś powodu ? - Zapytała swoim lekkim jak piórko głosikiem, oni spojrzeli na siebie, a potem na nią. - No nie wiem.. na przykład, że coś się któremuś stanie. - Rzekła. 
Brunet kaszlnął i powiedział obojętnym tonem.
- Ja.. - Odetchnął i ułożył się wygodniej. - Zawsze, gdy zobaczę kobietę z.. 
- Wózkiem? - Zapytała uśmiechając się łagodnie, gdy tylko kiwnął głową, ona szybko zebrała karty w tą samą talie i ją odłożyła. Splotła palce ze sobą i oparła o stół. Uśmiechała się do nich wesoło. 
- Będziecie mieć dziecko. - Stwierdziła wesoło, ale dalej z tą zadziwiającą lekkością i spokojem. 
Obydwoje szeroko otworzyli oczy ze zdziwienia, gdy minęła chwila szoku Sasuke zaczął się cicho i kpiąco śmiać, wskazał blondyna. 
- Nie żeby coś, ale on jest facetem.. - Powiedział chichocząc kpiąco, jednak zaraz się ogarnął czując to wściekłe spojrzenie chłopaka, kaszlnął i spojrzał na nią. - Jesteśmy mężczyznami, dziecko jest czysto teoretycznie niemożliwe. - Rozłożył ręce. - Więc zostaje błąd w twoich kartach albo zdrada. 
Uzumaki zmarszczył brwi słysząc o zdradzie. Kobieta pokiwała powoli głową.
- Jestem dłużej gejem więc ja na pewno go nie zdradzę z kobietą. - Rzekł po chwili Uzumaki. 
Ciemne oczy spojrzały na niego kątem oka, poczuł się jakby tymi słowami sugerował, że to ON go zdradzi, prychnął. 
- Dziewczyny nigdy nie miałem, chłopaka też nie. - Uniósł ręce. - To prawda, że Naruto jest moim pierwszym. - Mówił kiwając głową, jednak zaraz ją uniósł dumnie. - Ale także ostatnim.
Niebieskie ślepia błysnęły słysząc to, uśmiechnął się lekko z ulgą.
Kobieta uśmiechała się do nich, czuła to ciepło między nimi. 
- Czyli wychodzi na to, że któreś z wam będzie w ciąży.. - Uniosła ręce. - Nie wiem jak, ale widocznie tak będzie. 
Uchiha wstał, dalej trzymał swojego chłopaka za rękę. 
- Kochanie, przykro mi to mówić, ale prawdopodobnie masz w sobie kobiece narządy. 
- Co?! - Zerwał się na nogi. - Dlaczego od razu obstawiasz, że to ja będę matką!? - Wydarł się.
- Bo częściej jesteś na dole. - Zaśmiał się.
Szybko zamrugał. 
- To o niczym nie świadczy! - Spojrzał na kobietę. - PRAWDA?!

niedziela, 24 marca 2013

Króciutkie - kolejny przypływ weny ;)

Znowu wystukałam coś bezsensu xD.
Tym razem ze strony Uchihy.
Sorki za błędy, ale nawet najlepszym się zdarzają, nje ? ;)
Zapraszam do czytania i może komentowania :3

Siedziałem na ławce przy boisku szkolnym i wpatrywałem się w chłopców z mojej klasy... nie, na jednego z nich. Na blondyna o głęboko niebieskich oczach i szerokim, ślicznym i zawsze szczerym uśmiechu. Ubranego w białą luźną, nawet trochę za dużą koszulkę i krótkie czarne spodenki odsłaniające jego szczupłe, ładne i opalone nogi. Biegał po boisku i krzyczał żeby mu podali piłkę. Jego głos roznosił się jak echo, nim do mnie dotarł obił się o drzewa, mury szkolne i spadające liście z drzewa. Gdy już dotarł do mnie ten nieziemski i urażony głos, słyszałem go jak mienione echo.. pierw głośno i wyraźnie, a potem coraz ciszej i niezrozumiale. A gdy do mojego serca doszedł ten krzyk, już zamieniony w szept ono szalało i biło coraz szybciej i mocniej. Odczuwałem ból.. przyjemny iż wiedziałem, że to jego zasługa. Wpatrywałem się w niego i ten szeroki, zakłopotany uśmiech, gdy wyrżną przez swoje nogi, który dziwnym trafem same się o siebie zaplątały. A potem wsłuchiwałem w śmiechy.. śmiechy, których nienawidziłem. Zawsze zakłócały mi jego śmiech i bicie serca, które za wszelką cenę chciałem usłyszeć, gdy stał niedaleko albo jak byliśmy już w szatni. Wchodziłem tam nie tylko po to by wziąć swój plecak, ale także by zobaczyć jego ciało, poczuć jego przyśpieszony oddech, który niestety był spowodowany zmęczeniem po grze, a nie spowodowany mną. Tak.. nigdy go nie dotknąłem w czulszy sposób niż uderzenie w tył głowy, żeby się ogarną, ale przy przybiciu przyjacielskiego żółwika. Przyjacielskiego.. tak. Dla niego własnie taki był, a dla mnie ? Dla mnie to było spełnienie marzenia, które pojawiało się na nowo przy przebudzeniu - poczuć jego dotyk. Ten dotyk działał na mnie bardziej niż amfetamina w żyłach i pobudzał lepiej niż niejeden energetyk czy owy narkotyk. 
Głęboko odetchnąłem patrząc jak ten kochany gnojek wykłóca się z sędzią.. czyli naszych nauczycielem wychowania fizycznego. Że niby potraktował go nie fair. Oczywiście wszystko było w porządku, i to Naruto zawalił, ale kłócić się przecież trzeba, prawda ? Przynajmniej lekcja minie, chociaż innym z drużyny to zawsze przeszkadzało, a mi ? Mi to było obojętne. Siedziałem tylko na ławce i gapiłem się na mojego wysportowanego chłopca swoimi czarnymi, przeklętymi i nienawidzącymi przez siebie oczami. Zawsze każdego odstraszały, w sumie było to przydatne jak ktoś się przyczepił czy coś.. ale w kwestii miłości były czystym przekleństwem - rodzinnym fatum. 
Tyle, że mój brat znalazł kogoś mając takie same oczy jak ja.. po prostu zanurzone w czerni i morzu, który według niektórych był brany za morze nienawiści, a gdy tylko błysnęły furią pojawiał się sztorm i niespokojne fale. Szczerze pieprzyłem to czy Itachi miał tą swoją ukochaną Lunę, która go zdradzała prawie z każdym z jego gangu, dla skrzywdzonych przez świat.
Naruto, tylko on był mi potrzebny do szczęścia. Szczęścia, które odbierała mi Hinata. Jego dziewczyna od dwóch lat. Bolało to, ale także cieszyło. Ze strony jak powinno być cieszyłem się jak głupi, że mój albo raczej jej blondynek jest szczęśliwy i pełny od miłości, ale z mojej stronę... pierdolonego egoisty, cierpiałem. Bo to ja powinienem być z nim szczęśliwy, a nie ona. Przecież przez te jej długie czarujące włosy i nadzwyczajne białe oczy mogła mieć każdego. A ja ? Także mogłem mieć każdą laskę ze szkoły, okolicy czy nawet miasta, ale nie chciałem. Bo tak jak ona.. chciałem tylko jego..

Krótkawe - przypływ weny :)

Jakoś tak pisząc "rozdział 14" i drugą część shota - dostałam weny na takie krótkie, bezsensowne coś. xD
Widzicie jak ja się męczę !? Siedzę po nocach i dla was pisze :3
Może się wam spodoba. 
Dobranoc ;*

Zachłysnąłem się powietrzem czując na sobie ten wzrok.. wzrok Sasuke - mojego najlepszego przyjaciela. Zilustrował mnie od dołu do góry i od góry do dołu, a moje policzki momentalnie zatopiły się w szkarłatnej czerwieni. Dlaczego on i to jego cholerne spojrzenie mnie tak zawstydzało ? Przecież było chłodne jak mrożonki w supermarkecie i przenikliwe... tak cholernie przenikliwie, że aż przerażające. Gdy patrzył na mnie czułem się jakby krew w moich żyłach zamarzła, a serce zatrzymywało się - mimo to, żyję.
Ten wzrok i on sam, się do mnie zbliżał, czułem to, a może to po prostu moja erotyczna wyobraźnia, która nie jest najedzona samym widokiem tego seksowego bruneta ? Nie, byłem pewny, że on do mnie idzie, w końcu trzymam w ręce jego zeszyt. Baka !
Zdezorientowany zacząłem obmyślać co powiem, co zrobię i gdzie będę patrzeć. To wcale nie było takie łatwe, tym bardziej, że on był coraz bliżej mnie. Nawet nie musiałem patrzeć - moje serce z każdym jego krokiem w moją stronę biło szybciej i szybciej. Szalało jak po kilku godzinach dzikiego tańcu albo i seksu. Jak w najlepszych momentach filmu, gdy okazuje się coś na co wszyscy czekali, albo, gdy w książę po siedmiuset-czterdziestu-pięciu stronach drugiego tomu w końcu główny bohater decyduje się pójść do dziewczyny, wyjawić jej całą prawdę, a na końcu, gdy ona krzyczy jak bardzo go nienawidzi on odchodzi.. jednak zaraz się wraca i składa na jej ustach obietnice zawartą w pocałunku - że już nigdy jej nie okłamie. 
Tak, jestem pieprzonym romantykiem, który co nocy przed spaniem przeobraża jakąś historię z książki i wkleja tam siebie i Uchihe ! Ale to nie moja wina, tylko jego ! Właśnie, to jego wina, że urodził się taki.. seksowny, pociągający i.. Uzumaki ogarnij się !!
Głęboko odetchnąłem patrząc na te hipnotyzujące oczy stojące tuż przede mną, Kurwa !
- Młotku, mogę mój zeszyt ? - Zapytał tym swoim zobojętniałym tonem jakby go nic nigdy w życiu nie obchodziło.. zresztą jego nic nie obchodzi. Baka !
- T..tak jasne... - Wybełkotałem rumieniąc się, wyciągnąłem rękę z jego własnością i mu podałem. 
 Odebrał zeszyt smyrając palcami moją dłoń, uniosłem gwałtownie głowę i spojrzałem na niego zawstydzony. Pierwszy raz w życiu usłyszałem szczery i długi śmiech mojego kochanego bruneta. Następnie się do mnie przysunął i położył dłoń na moim wzwodzie, niekontrolowanie jęknąłem. Halo jesteśmy w szkole, a ten po tylu latach dostał olśnienia i własnie teraz zaczął mnie macać ?!
- Uwielbiam te twoje rumieńce, Młotku.. - Wyszeptał mi do ucha, przy okazji muskając je swoimi cudnymi, krwistymi wargami. Przeszła mnie fala dreszczy, otworzył szeroko oczy. - Ślepoto.. - Dodał cicho. 
A niech mnie...
...
...
...
...
UCHIHA !!

piątek, 22 marca 2013

The Versatile Blogger


Zasady:

- podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
- pokazać nagrodę " Versatile Blogger Adward" na swoim blogu
- ujawnić siedem faktów dotyczących samego siebie
- nominować piętnaście blogów, które jego zdaniem na to zasługują
- poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów


              7 prawd o mnie :

1. Urodziłam się w styczniu. 
2. Chodzę do gimnazjum
3. Łatwo się wku...rzam, gdy zrobią beznadziejny film na podstawie zajebistej książki.
4. Uwielbiam język angielski mimo, że nie idzie mi najlepiej (XD)
5. Jestem uzależniona od czytania blogów z SasuNaru. 
6. Jestem sado-maso (heheszki)
7. Podniecają mnie nowe komentarze (xd). 

Moje nominację( kolejność blogów jest przypadkowa!) :
http://www.los-pisany-bolem.blogspot.com/
http://jak-dzien-i-noc.blogspot.com/
http://opowiadania-ronie.blogspot.com/
http://alchemic-death.blogspot.com/
http://blue-yaoi.blogspot.com/
http://japonski-na-wesolo.blogspot.com
http://cocochines.blogspot.com/
(Póki co na razie 7 iż mam tutaj tylko te linki zapisane, jakby co dodam resztę później. Wybaczcie)

wtorek, 19 marca 2013

*one-shot* - Książę (cz. 1)

W końcu przywieźli mi internet bezprzewodowy (tylko na chwilę) tak więc szybciutko dodaje pierwszą część shota - przepraszam za błędy, ale rozumiecie ^^"
Nie wiem kiedy pojawi się 14 rozdział i druga część tego shota, ale to nie zależy ode mnie.
Przepraszam was bardzo i zapraszam do czytania :

Poniedziałek, ostatnia lekcja - godzina 15:00
Do dzwonka zostało dwadzieścia minut. 3 "b" miała teraz j.japoński z ich wychowawcą - Iruką Umino. Dyktował im wiersz znanego, japońskiego poety. W klasie panowała totalna cisza i skupienie, czasami dało się usłyszeć tylko szelest przewracanych kartek i ciche pochrapywanie niebieskookiego blondyna, który najzwyczajniej w świecie odsypiał sobie nieprzespaną, ale bardzo upojną noc ze swoją ukochaną, która w przeciwieństwie do niego bardzo dobrze się trzymała i uważała na lekcji pisząc słowo w słowo. Jak to licealiści żeby się trochę pośmiać jak ich kolega dostaje opieprz, kulturalnie pozwolili mu spać. 
Nauczyciel skończył dyktować, odłożył kartkę i rozglądnął się. Ciężko westchnął i pokręcił głową widząc śpiącego ucznia. Stanął za biurkiem, wysunął szufladę i zaczął w niej grzebać. Uczniowie spoglądali na niego, a potem na swojego kolegę, siedzieli cicho żeby przypadkiem go nie obudzić. Jego ukochana chciała go obudzić jednak została powstrzymana w dość brutalny sposób przez swoje koleżanki. 
Wyciągnął klakson i ruszył przez klasę do ostatniej ławki. Czuł na sobie rozbawione spojrzenia innych uczniów, samemu chciało mu się śmiać.. po prostu uwielbił budzić Uzumaki'ego w taki sposób i patrzeć na zaczerwienioną dziewczynę, gdy pytał blondyna co robił przez całą noc zamiast się porządnie wyspać. Rozejrzał się po klasie, pokazał im kciuka do góry. Chrząknął, przystawił klakson do jego ucha i...
Po klasie rozniosło się pukanie do drzwi, a potem dźwięk naciskanej klamki. Po chwili wrota się otworzyły i staną w nich mężczyzna w średnim wieku. Ubrany był bardzo elegancko, rzec można królewsko. W ręce trzymał jakąś małą karteczkę na której widocznie coś było napisane. Wszedł do sali i zatrzymał się przed mahoniowym, ładnie rzeźbionym biurkiem. Chrząknął i rozejrzał się po klasie patrząc na zdziwiony miny uczniów jaki i nauczyciela. Kiwnął głową. 
- Uwaga, uwaga ! - Poprosił. - Nazywam się Lucas i jestem posłańcem Księcia Sasuke ! - Ogłosił i przewrócił oczami, gdy przyuważył podniecone i piszczące dziewczyny. Kontynuował. - Śmiem poinformować, że księże zaprasza niejakiego.. - Spojrzał na karteczkę. - Uzumaki'ego Naruto na kolacje.
Wszyscy szeroko otworzyli oczy i uchylili usta. Iruka naprawdę nie dowierzając przez przypadek nacisnął na klakson przez co po sali rozniósł się niesamowicie głośny huk. 
Blondyn krzyknął, odepchnął się od ławki i razem z krzesłem poleciał do tyłu wywołując kolejny huk. Szybko zerwał się na nogi, rozglądnął. Pomasował po tyle głowy, a drugą ręką otarł ślinę z brody. Pociągnął nosem i szybko otarł rękawem katar. Uniósł brew i się głupkowato wyszczerzył. 
- No jak tam ? - Zachichotał. 
Lucas uniósł lekko brwi, a Iruka na niego spojrzał.
- Jest pan pewny, że to o tego Uzumaki'ego chodzi ? - Zapytał nie wierząc. 
- Ta.. - Westchnął i pokiwał głową. - Książę ma dość dziwne gusta. 

O wpół do ósmej Naruto wysiadł z taksówki i spojrzał na ogromny, oświetlony zamek z wysokimi, szpiczastymi wieżami. Pięknymi, dużymi oknami i szerokimi, żelaznymi drzwiami, przez które spokojnie mógł wjechać tir. Blondyn szeroko otworzył oczy i zamrugał. Wzdychnął zdumiony i zaskoczony, że coś takiego jest w Tokio. Normalnie drugi zamek z Disneylandu ! Chrząknął zmieszany i sztywnym, oficerskim krokiem ruszył w stronę drzwi. Odetchnął w myślach, że ugodził się Hinacie na ubranie garnituru mimo, że miał przyjść w ubraniu codziennym. Zatrzymał się, wziął głęboki wdech i uniósł rękę by zapukać, jednak nim to zrobił wrota się otworzyły lekko skrzypiąc. Drgnął, fakt faktem to było trochę przerażające. Rozglądnął się, a potem wychylił do przodu i rozglądnął. Tuż obok niego pojawił się mężczyzna, ubrany typowo jak lokaj. Przystawił pięść do ust i chrząknął na co blondyn się gwałtownie wyprostował i na niego zaskoczony spojrzał. Zaczął machać rękami i wydzierać się jak to możliwe, ze ten się tu tak nagle pojawił. Mężczyzna nic nie mówiąc wskazał ręką do przodu, kiwnął głową w tamtą stronę i poszedł z niebieskookim na ogromny dziedziniec, który ku zaskoczeniu nie był szary i ponury jak grube mury zamku. Było tu naprawdę pięknie. Zielona, młoda i równo obcięta trawa. Pełno czerwonych róż, pięknie rzeźbione ławki.. w dodatku to wszystko było niesamowicie oświetlone - drobnymi, ledwie widocznymi lampkami, które co jakiś upływ czasu zmieniały kolor. Ze zwykłego żółtego, poprzez biały, zielony, niebieski, mocno czerwony, a nawet czarny. Lokaj wraz z zachwyconym Naruto szli dróżkami wyłożonymi jasnymi kostkami, które miały po prawej i po lewej albo ławkę albo krzaczki równo obcięte lub ułożone w jakiś wzór, zwierzę lub osobę. Tak jak to było w jednym z małych, kwadratowych ogródków gdzie na środku był wysoki krzak, który przypomniał księcia Sasuke, którego mina była dumna, poważna i świadcząca o tym, że on tu rządzi. Niebieskooki zmarszczył nos patrząc na tą minę, ciężko westchnął i wszedł za mężczyzną do środka. Poprawił krawat i się rozejrzał. Wszystko było niesamowicie eleganckie. Po wejściu po prawej była wielka sala balowa, tuż obok niej ogromna jadalnia, która była schowana za ogromnymi, z ciemnego drewna drzwiami. Na środku były szerokie schody, które prowadziły na górę, a potem rozdzielały się na prawo i lewo. Pomiędzy rozdwojonymi schodami wisiał obraz na całą ścianę. Był staranie namalowany, od razu można było się domyślić, że malowany przez jakiegoś drogiego i bardzo utalentowanego artystę. Malowidło przedstawiało księcia i prawdopodobnie jego rodziców i brata. Wszyscy mieli jakąś taką widoczną cechę, że śmiało można było powiedzieć "jesteście identyczni".
Kobieta była przepiękna, miała bardzo delikatne rysy twarzy i uroczy, skromny uśmiech, w którym kryło się naprawdę dużo miłości. Bardzo rozpromieniała to miejsce i dodawała czułości i ciepła. Natomiast mężczyzna stojący obok niej i obejmujący ją ramieniem miał bardzo surowy wyraz twarzy. Można było się domyślać, że od zawsze był wymagający. Według blondyna, ojciec Księcia niszczył tą atmosferę, którą dawała jego matka. Tutaj ciepło i miłość, a tu chłód, powaga i jakby obojętność. Mężczyzna trzymał dłoń na ramieniu chłopaka, który był ustawiony przed nim. Wyglądało to jakby śmiało ogłaszał. "Tak, to mój syn." Chłopak był poważny, a zarazem wesoły. Z jednej perspektywy patrzył przed siebie z dumną i lekko uniesioną głową, ale z drugiej patrzył czule, wesoło i z troską na swojego młodszego braciszka, który stał ze skrzyżowanymi, jeszcze małymi rączkami i z uroczym fochem wymalowanym na twarzy jakby chciał powiedzieć "Nie chce pozować, chce się bawić z braciszkiem". 
Uzumaki zaśmiał się cicho pod nosem, a potem poczuł na sobie poważny i przenikliwy wzrok. Uspokoił się i spojrzał w stronę jadalni, gdzie o drzwi opierał się brunet, ciut wyższy od niego. Miał głębokie i ciemne oczy, które tak jak jego wyraz twarzy nic nie mówiły. Jego cera była dość blada, a usta nie pasując krwiste i lekko malinowe. Nie był ubrany ani w królewskie szaty, ani w żaden garnitur. Był ubrany bardzo luźno i jak zwykły nastolatek. Ciemne dżinsy i luźny, także ciemny T-shirt z jakimś nadrukiem. Przeczesał włosy i westchnął. Ruszył do zmieszanego gościa, który sam nie wiedział co zrobić. Skłonić się, podać rękę, a może paść na kolana i zrobić dziesięć pokłonów dziękując za zaproszenie ? A może przybić żółwika, piątkę - no w końcu jest ubrany bardzo, ale to bardzo niekrólewsko. 
Książę zatrzymał się przed nim i ku jego zdziwieniu rozwiązał mu krawat, a potem schował do kieszeni jego spodni. Blondyn szerzej otworzył oczy i kaszlnął. 
- Muszę porozmawiać z Lucasem.. - Westchnął. - Kazałem, żeby przekazał ci, że masz się ubrać jak na co dzień. 
- Przekazał.. - Kiwnął głową. - Po prostu moja dziewczyna stwierdziła, że powinienem się ubrać elegancko. 
Brunet się lekko skrzywił, pomachał ręką do lokaja i ruszył do jadalni. Mężczyzna ustał za blondynem i ściągnął mu marynarkę i poszedł ją powiesić na wieszaku. Chłopak szybko zamrugał i poszedł za Księciem. 
Po chwili siedzieli przy długaśnym stole, na którym było mnóstwo jedzenia wszelkiego rodzaju. Na jednym końcu był jeden chłopak, a na drugim końcu drugi. Siedzieli w ciszy i lekko napiętej atmosferze. Uzumaki nie wiedział co powiedzieć, ale po wzroku księcia domyślał się, że on czeka aż coś powie. Wziął łyk wina i chrząknął. Wziął głęboki wdech i zaczął...
- Bardzo dziękuje za zaproszenie, Książę Sasuke. - Wydukał dalej zmieszany. 
Onyksowooki parsknął śmiechem i pokręcił głową.
- Nie nazywaj mnie tak. - Powiedział. - Dzisiaj jestem Sasuke. 
Szybko zamrugał i kiwnął lekko głową. Gdy nałożyli im jedzenie zaczęli w ciszy jeść. 
Z reguły Uzumaki'emu nie przeszkadzało jak ktoś patrzył, gdy je... ale teraz było mu bardzo dziwnie. Czuł się spięty i uwięziony pod wzrokiem ciemnych oczu, które intensywnie się w niego wpatrywały. 
Wziął łyk wina i uniósł wzrok na chłopaka naprzeciwko. Zakaszlał. 
Sasuke widząc jego spięcie zaczął jakąś luźną rozmowę, która całkiem nieźle im szła. Blondyn jakby zapomniał, że gawędzi sobie z Księciem śmiał się i rozluźniony wydurniał. Nie jak zawsze, ale jednak. Ku zaskoczeniu pokojówek, lokai, kucharzy i innej elity domowej ich pan także się śmiał i żartował. Zachowywał się całkiem inaczej niż zwykle. Teraz.. był zwyczajnym nastolatkiem, który najzwyczajniej w życiu został odwiedzony przez znajomego. Po kolacji udali się do sali gier, która zachwyciła Naruto. Ogromna, pod ścianami różne automaty, rzutki, stół do bilarda, piłkarzyki, Playstation 1,2 i 3. xbox i jedna wielka ciągnąca się szafa, która miała przynajmniej dziesięć półek, na których były ułożone, różniaste gry na konsole, komputer oraz filmy zaczynając od bajek jeszcze z dzieciństwa i kończąc na filmach wojennych. Na samym końcu, tuż przed wielką, mięciutką czarną kanapą wisiał na ścianie wielgachny telewizor plazmowy, pod którym były ułożone głośniki - większe i mniejsze. Kino domowe, DVD itd. Sala była oświetlona kolorowymi światełkami, a podłoga była wyłożona czarną wykładziną, ściany także były ciemnawe. Atmosfera panująca już wchodząc dawała dreszczyk emocji i sprawiała wielką euforię. Uzumaki jęknął zachwycony, przez co na ustach Księcia pojawił się cień uśmiechu.
Niebieskooki wszedł do pomieszczenia głębiej, rozglądając się. Wskazywał wszystko i pytał podniecony czy zagrają na tym, a gdy ujrzał szafę z płytami rozchylił usta i krzyknął zachwycony. Od razu zaczął macać wszystkie opakowania obczajając co to za gra lub film. Nawet nie zwracał uwagi na to, że Sasuke opiera się o ścianę ze skrzyżowanymi rękami i obserwuje go rozbawiony i zadowolony, że udało mu się w takim krótkim czasie go zadowolić jednym pomieszczeniem. Spojrzał na niego zza ramienia i się szeroko uśmiechnął. Machał w ręce opakowaniem na którym widniał tytuł filmu "Teletubisie", zmarszczył nos, gdy Książę wyrwał mu z ręki opakowanie i odłożył. Po chwili podsunął mu pod nos film "Demony". Uzumaki z lekkim wahaniem kiwnął głową i usiadł na kanapie. Uchiha załączył po chwili film, spauzował i spojrzał na chłopaka.

- Mam ochotę na loda. - Powiedział drapiąc się po brodzie. - Chcesz ? - Zapytał.
- Loda ? - Szybko zamrugał, lekko się zarumienił i pokręcił głową. - Nie, dzięki. 
Rozbawiony Książę wzruszył ramionami i poszedł do kąta sali, gdzie stała niezauważona przez blondyna maszyna z lodami. Wyciągnął wafelek i po chwili zaczął na nim kręcić śmietankowego loda. Na jego twarzy gościł rozbrajający uśmiech, słysząc jak Naruto wzdycha z ulgą i ze skrępowaniem. 
Usiadł obok niego i liznął loda patrząc mu w oczy. 
- A popcorn chcesz ? - Zapytał uśmiechając się, wsunął do ust całego kręconego loda. Po chwili go wyciągnął i oblizał usta. - Dobry, żałuj, że nie chciałeś.
Uzumaki bryknął zaciskając usta w wąską linię, ułożył się wygodniej i spojrzał na telewizor. 
- Oglądajmy.. - Poprosił cicho, całkiem zmieszany tą sytuacją.
Zaśmiał się krótko, nalał sobie pepsi i włączył film. Klasnął i światła się wyłączyły. Było bardzo ciemno, a świtało wychodziło tylko z telewizora i ciała bladej dziewczynki, którą kręciło jakby nie miała kości i przede wszystkim karku.
Gdy lód został zjedzony, Księże oparł ręce o oparcie kanapy i uważnie patrzył na ekran telewizora. Na nim film nie robił żadnego, ale to żadnego wrażenia, jednakże na chłopaku obok.. owszem. Niektórymi momentami patrzył na ekran zza palców albo zza zmrużonych oczu. W ręce trzymał małą poduszkę w gotowości do zasłonienia nią sobie twarzy. Uchiha na niego spojrzał kątem oka, uśmiechnął się wrednie pod noskiem i opuszkiem palca posmyrał go po karku i szybko zabrał rękę. Jako Książę nauczył się przez ten cały czas dobrego aktorstwa, tak więc bez żadnej trudności patrzył na telewizor z kamiennym wyrazem twarzy i skupieniem. Po chwili poczuł na sobie niepewnym wzrok niebieskich ślepi. Powstrzymał kąciki ust przed drgnięciem do uśmiechu, cicho odetchnął i podrapał się po policzku.
Uzumaki ukradkiem się rozejrzał i pomasował dłonią kark "głupie włosy" pomyślał zwalając na nie, że go posmyrały przy ruszeniu głową. Odetchnął głęboko, skrzyżował nogi w kostkach i wrócił do udawania, że go ten film nie rusza i z obojętnym wyrazem twarzy patrzył na ekran. Po chwili znowu poczuł, że coś go smyra i, że coś śliskiego, zimnego i dość małego wślizgnęło mu się za koszulę. Drgnął mocno, spanikowany wstał i nawet nie rozpinając całej koszuli tylko dwa pierwsze guziki, ściągnął ją przez głowę, obnażając się przed Księciem. Spojrzał na ziemię i ujrzał prawie roztopioną kostkę lodu, następnie spojrzał na bruneta, który kończył pepsi i specjalnie potrząsł kubeczkiem dając znać, że jest tam jeszcze kilka kostek lodu.
Sasuke uśmiechnął się niewinnie, odłożył kubeczek i wstał. 

- Wybacz.. - Wyszeptał, przejechał dłonią po jego wyrzeźbionym brzuszku. - Nie mogłem się powstrzymać, żeby cię troszkę nie postraszyć. 
Spojrzał zdziwiony na jego rękę, a potem urażony na niego. Dla niego gorsze było urażenie jego dumny niż to, że jakiś tam facet - Książę - go sobie maca. 
- Wcale się nie przestraszyłem. - Fuknął na niego. - Po prostu to było nieprzyjemne ! - Skrzyżował ręce, spojrzał na ekran i ujrzał przybliżenie strasznej twarzy, głośno jęknął i spanikowany chwycił szybko za pilot i wyłączył telewizor. Kaszlnął patrząc na łagodny i rozbawiony wyraz twarzy bruneta. - Chętnie bym został, żeby tu sobie pograć, ale.. - Podrapał się po tyle głowy. - Obiecałem mojej dziewczynie, że jeszcze dzisiaj do niej wpadnę. - Ubrał koszulę i spojrzał na skrzywienie się Księcia. - No weź.. - Zaśmiał się by ukryć strach po filmie. - Ktoś taki jak ty, Wasza Wysokość na pewno wie o czym mówię.
Książę dalej się krzywił, zmrużył oczy i popchnął go na kanapę. Zignorował zdziwienie malowane na twarzy blondyna i usiadł mu na kolanach. Zaczął powoli rozpinać mu koszulę. 
- Co ty.. - Złapał go za nadgarstki. - wyprawiasz ?! 
- Mam zamiar posiąść cię na o to tej czarnej kanapie. - Powiedział beznamiętnie patrząc mu w oczy. - Czy mógłbyś mi tego nie utrudniać i mnie puścić ?
Teraz to on zmrużył oczy i go brutalnie zepchnął i wstał oburzony. Zapiął swoją koszulę i wściekle patrzył na Księcia nawet już ignorując to kim on tam sobie jest. 
- Słuchaj mnie uważnie ! - Podniósł głos. - Mam dziewczynę więc gejem nie jest ! - Warknął. - A to, że ty jesteś to już twoja sprawa, Panie "lecą na mnie wszystkie laski, a tu okazuje się, że wole facetów" - Prychnął ruszając do wyjścia z sali. - To, że jesteś Księciem, Królem czy kim tam jeszcze, nie znaczy, że możesz sobie robić co ci się jaśnie podoba ! - Krzyknął nie patrząc na niego. 
Sasuke uniósł brwi słysząc to wszystko i nie wierząc, że ktoś tak do niego mówi. Ruszył za nim.
- Wracam do domu, do dziewczyny ! - Krzyknął. - Odwal się i wróć sobie do oglądania tego cholerstwa ! 
Złapał go za nadgarstek, nogą zahaczył o jego kostkę i pociągnął. Delikatnie, ale szybko go położył na ziemi i usiadł mu na brzuchu. Chwycił za kołnierz koszuli i pociągnął w jedną i drugą stronę wyrywając guziki. Spojrzał na jego klatkę i brzuch po którym przejechał dłonią. Wyciągnął mu z kieszeni krawat, szybko związał mu nadgarstki i zahaczył o maszynę by nie mógł ruszać rękami. Ściągnął T-shirt i rzucił za siebie. Oblizał usta, pochylił się i zaczął czule całować jego ciało powoli rozpinając mu spodnie.
Naruto patrzył na niego szeroko otwartymi oczami, mocno się szarpał i starał się go z siebie zrzucić. Niestety coś mu to nie wychodziło, gdyż już po kilku minutach leżał nagi na czarnej wykładzinie w sali gier, a Książę w samych bokserkach nad nim wisiał i głaskał jego penisa, wprawiając Uzumaki'ego w podniecenie, a zarazem obrzydzenie. 

Księże pocierając jego penisa, przysunął się ustami do jego ust i go namiętnie pocałował zachęcając blondyna do odwzajemnienia, jednak on tego nie robił. Brunet zsunął z siebie bokserki, uniósł mu biodra i zaczął masować jego wejście czasami pozwalając sobie by jego długi i szczupły palec w niego wszedł. Wsłuchiwał się w stękanie i jęczenie chłopaka, który starał się protestować. Jednak Uchiha na to nie zwracał uwagi... nie teraz, gdy on był podniecony i chciał być już w niebieskookim.
Czule i długo go całował, jednak zaraz się oderwał od jego ust. Siłą rozszerzył mu nogi, uniósł wyżej biodra. Wyszeptał mu czułe "będę delikatny" i zaczął w niego powoli wchodzić.
Po pomieszczeniu rozniósł się głośny krzyk i hamowany szloch. Po tym Uchiha tylko świsnął wciągając powietrze. Wyciągnął rękę i pogłaskał po jego opalonym, wilgotnym policzku. Uśmiechnął się współczująco i przepraszająco, delikatnie go pocałował i zaczął się powoli i ostrożnie poruszać, tak by nie sprawdzić chłopakowi aż takiego strasznego bólu - ale i tak go sprawiał. Przyjmował w usta jego głośne krzyki i jęki, gdy tylko mocniej lub rozkoszniej pchnął. Naprawdę nie mógł się opanować i przestać. Te smakowite, malinowe usta blondyna. Jego śliczne oczy, które były jeszcze piękniejsze przez łzy. Urocze wypieki na policzkach. Język, który walczył z jego językiem starając się go pozbyć ze swoich ust. Podniecało go to w jaki sposób chłopak się nie poddawał mimo bólu i braku siły. Szarpał się i starał rozerwać krawat by się uwolnić. Sasuke się uśmiechał całując go czule w te piękne i gładziutki wargi. Dłońmi smyrał po jego ciele, a sam się w nim poruszał z pełną płynnością i delikatnością. Wsłuchiwał się w krzyki, jęki, stęki i szloch blondyna. Nie chciał mu sprawiać bólu, lecz przyjemność i rozkosz.. jednak dobrze wiedział, że chłopak to czuje tylko stara się o tym nie myśleć i stara wysilić się, żeby tylko i wyłącznie czuć ból, który tak naprawdę z każdym pchnięcie, potarciem i zadziornością malał, nakazując aż przyjemności pulsować.
Pojękiwał mu w usta uderzając w jego prostatę. Uśmiechał się do siebie, gdy niebieskooki mocno się wyginając stykał się swoją klatką z jego albo, gdy pod siłą przyjemności rozszerzał nieco bardziej usta i tak jakby odwzajemniał pocałunek. 

- Sko..skończy ! - Krzyknął błagając mu w usta, zakrztusił się łzami. 
- Pocałuj mnie.. - Wyszeptał, a gdy niebieskooki to z wahaniem zrobił uśmiechnął się szeroko. Mocno pchnął, jęknął głośno, ale krótko i doszedł w nim.
Naruto głośno się wydarł i jęknął, mocno się wyginając, zacisnął mocno powieki, a po jego skroniach poleciały łzy. Szarpnął mocno rękami i zaszlochał. Opadł na plecy głośno i nierówno dysząc, a chwilkę potem stęknął, gdy brunet z niego wyszedł i opadł swoim mokrym ciałem na jego.

Uspokoili oddechy, a gdy Uzumaki został rozwiązany od razu go z siebie zepchnął i z jękiem bólu wstał. Warknął na Księcia zaczął się szybko i wściekle ubierać. Pociągnął nosem, nawet nie zerkał na zdziwionego bruneta. W sali panowała cisza, który była tylko przerywana szelestem ubrań lub pociąganiem nosem. Ubrany się rozglądnął, schylił się i zacisnął powieki. Poleciała mu łza, zabrał krawat. Zawiesił go na szyi i wściekle uniósł wzrok na siedzącego, nagiego nastolatka. Zacisnął zęby i pięści.
Książę wstał z szarmanckim uśmieszkiem, podszedł do lazurowookiego i pogłaskał go po policzku kciukiem ścierając łezkę. 

- Jesteś kocha... - Urwał obracając głowę w stronę ciosu, szybko zamrugał. Uniósł dłoń, przejechał dwoma palcami po wardze tuż obok kącika usta. Zmarszczył brwi i przeniósł wzrok na palce, na których była krew. - Uderzyłeś mnie... - Powiedział zdumiony, spojrzał na wściekłego blondyna.
- I chętnie bym to powtórzył ! - Krzyknął wściekle. - Znalazł się Wielki Książę. - Głośno prychnął i otworzył drzwi. - Skurwysyn i nikt poza tym. - Rzekł i wyszedł. Zapominając o marynarce, wyszedł z zamku. Ku jego zdziwieniu taksówka już czekała. Nie zastanawiając się nawet jakim cudem, wsiadł do auta i podał adres. Oparł głowę o szybę, zacisnął mocno dłonie na materiale spodni. 
Oszołomiony brunet stał w sali gier, szybko mrugał patrząc na drzwi.
- Skurwysyn ? - Zapytał siebie i się uśmiechnął. Otarł krew z wargi, ubrał bokserki i wyszedł z sali. Wezwał jednego ze swoich poddanych i dał rozkaz. Wszedł po schodach na górę i poszedł do swojej ogromnej, luksusowej sypialni.

Minął tydzień od ostatniego zdarzenia. Naruto chodził mocno naburmuszony po szkole. Irytowało go, gdy co druga osoba podchodziła do niego i zaczynała wypytywać jaki jest ten niby wspaniały i boski Książę. O czym rozmawiali, co robili i z podejrzeniem pytali jakim cudem zaprosił na kolacje tego idiotę zamiast jakiejś pięknej dziewczyny. Uzumaki tylko przewracał oczami i czasami rzucił jakąś krótką i niedbałą odpowiedź. Chciał powiedzieć wszystkim, że ten prostak, który jest brany za cudownego, zesłanego przez Boga seksu i uczuciowego chłopaka jest naprawdę gejem, który rzuca się na niewinnego hetero z zamiarem zgwałcenia go, ale zapewne posypały by się głupie komentarze, których on nie chciał słyszeć. W myślach nawet drwił z pewnością, że Książę Sasuke był by świetnym nekrofilem - o ile nie jest.

Pupa bolała go do dzisiaj, w dodatku od tamtego zdarzenia nie spędził ani jednej nocy z Hinatą. Nie żeby nie chciał, po prostu był obolały i w dodatku musiał ukrywać malinki na klatce, które powstały przez tego dupka.
Ciężko westchnął, schował ręce do kieszeni i wszedł do klasy. Stanął zamurowany i szeroko otworzył oczy widząc bruneta, którego właśnie wyklinał w myślach.

Obserwatorzy