piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział Drugi - Popchnięty przez los.

Tak się złożyło, że dzisiaj mikołaj i drugi rozdział. Cóż pisząc go sądziłam, że wyszedł mi o wiele dłuższy jednak chyba wcale taki nie jest. Szczerze nie wiem czy wolicie dłuższe notki, a mniej rozdziałów czy na odwrót, ale przez to, że wychodzą mi krótkawe zapewne na piątym rozdziale się to nie zakończy.
Co jeszcze? Dzisiaj mikołaj i jeśli wszystko wypali tak jakbym chciała to na blogu pojawi się niespodzianka ode mnie dla was i mam nadzieje, że wam się spodoba i, że napiszecie mi co o niej myślicie albo w komentarzu albo po prostu na asku.
Udanych mikołajek i zapraszam do czytania:

Naruto jak to on, nie mógł wytrzymać dwóch minut czekania, więc podszedł do uchylonych drzwi wejściowych. Stuknął w nie dwa razy i wszedł do środka rozglądając się. Dom był bardzo, ale to bardzo zadbany. Na pierwszy rzut oka był straszny porządek, ale by się upewnić wszedł do środka po cichu zamykając drzwi. Wchodząc głębiej znalazł się w małym korytarzyku, w którym było miejsce na buty oraz jakieś płaszcze, kurtki, bluzy czy co tam jeszcze można było sobie powiesić na haczyku przymocowanym do ściany. Po prawej było przejście do salonu, który miał ściany żółtego odcienia. Znajdowała się tam skórzana kanapa oraz dwa także skórzane fotele. Na środku stała ładnie rzeźbiona ława. W kącie pomieszczenia stała jakby komoda, na której stał plazmowy telewizor, a jego rozmiar wcale nie należał do najmniejszych. Idąc z korytarza na lewo wchodziło się do kuchni, która na ziemi była wyłożona beżowymi płytkami, a ściany posiadały kolor brzoskwiniowy. Ogólnie przy ścianie był zestaw mebli kuchennych, a po lewej pod oknem był drewniany stół, przy którym stały dwa krzesła. Stojąc na korytarzu i idąc prosto były schody ustawione bardziej na lewo, a bardziej na prawo były drzwi, za którymi kryła się łazienka. Bardzo duża łazienka, wyłożona ciemnymi płytkami oraz bordowymi ścianami. W środku mieściła się spora wanna, a obok kabina prysznicowa także niemała. Nie brakowało także umywalki, nad którą wisiało lustro oraz zwykłego białego klozetu w kącie pomieszczenia. Sufit był zrobiony bardzo ciekawie, gdyż był on lustrem, a nie zwykłą pomalowaną ścianą. Wchodząc na górę można było zauważyć cztery różne drzwi. Jedne prowadzące do sporej sypialni kolorystycznie podobnej do łazienki na dole, drugie prowadzące do sypialni gościnnej zrobionej bardziej na jasno, trzecie prowadzące do gabinetu nauczyciela, w którym na spokojnie sprawdzał sobie wszelkie sprawdziany, kartkówki czy też wypracowania, a czwarte prowadziły do... trudno było stwierdzić do czego, gdyż były zamknięte na klucz. Uzumaki zmarszczył brwi i rozglądnął się jeszcze raz. Wszedł do gabinetu i spojrzał na chylącego się tyłem do niego nauczyciela, który szukał czegoś w szufladach sporej ciemnej komody. Oblizał usta, ale zaraz cicho kaszlnął tak, że brunet się wyprostował i spojrzał na niego zza ramienia. 
- Miałeś poczekać na dole, Naruto. - Odrzekł.
- Wiem, ale ile można? - Jęknął. - Sądziłem, że pana wcięło. Poza tym chciałbym poznać dziewczynę mojego ulubionego nauczyciela. - Uśmiechnął się.
Pokręcił lekko głową i sięgnął po jakąś teczkę z imieniem blondyna. 
- Cóż.. może kiedy indziej. - Rozczochrał mu włosy i podał mu teczkę. - Tutaj masz to co powinno być ci potrzebne na konkurs. Z grubsza tematy do wyboru, zasady i takie tam.
Chłopak rozchylił lekko usta i powoli zamrugał poprawiając swoje włosy, kaszlnął i zabrał teczkę. Jednak przez ten cały czas patrzył oczarowany w cudowne, ciemne oczy swojego nauczyciela. Zrobił krok w jego stronę, jednak mężczyzna cofnął się do tyłu. Na policzki jasnookiego wpełzły wielkie czerwone wypieki, w tej chwili nie wiedział za bardzo co ze sobą zrobić. Pomachał lekko teczką i zaczął się cofać mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem. Wyszedł z pomieszczania jednak dalej cofał się do tyłu, było mu strasznie głupio no i czuł się źle z myślą, że właśnie mógł odstraszyć od siebie swojego ulubionego no i jedynego nauczyciela przez, którego był lubiany. Po chwili krzyknął przestraszony oraz zaskoczony, jego sparaliżowane ciało zaczęło się staczać po schodach. Jego kości wydawały różne nie za przyjemne dźwięki.
Sasuke zbiegł szybko na dół i upadł na kolana przy swoim leżącym, ale przytomnym uczniu. Zaczął macać po jego nogach, rękach i żebrach by mniej więcej zorientować się czy coś nie ma złamanego tym bardziej, że Uzumaki zamiast powiedzieć coś sensownego, bełkotał cicho pod nosem. Brunet przysunął ucho do jego ust i postarał się zrozumieć co ten mu chce powiedzieć. Zmarszczył lekko brwi i na niego spojrzał, szybko zamrugał i spojrzał na jego lewą kostkę. Złapał za nią lekko, a blondyn jęknął z bólu.
Nie potrzeba było mu dużo czasu, aby przenieść niebieskookiego do samochodu, wsiąść i odjechać. Podczas drogi co chwila zerkał na ucznia, który leżał sobie na tylnym siedzeniu i już czytał te wszystkie informacje z teczki, które dostał niecałe piętnaście minut temu. Brunet pokręcił lekko głową nie dowierzając, że on właśnie to robi w takiej chwili.
Zatrzymał się pod szpitalem, wysiadł z auta i wziął blondyna na ręce tak na wszelki wypadek jakby okazało się, że to coś większego, gorszego niż zwykłe skręcenie kostki. Nie przy uważając tego jak chłopak się speszył wniósł go do szpitala i posadził na kanapie. Odetchnął i spojrzał na niego.
- Masz ze sobą legitymacje? - Zapytał wyciągając swoje dokumenty.
Blondyn szybko zamrugał i wyciągnął z tylnej kieszeni swoją szkolą legitymacje. Podał mu.
- Świetnie. - Zabrał i zerknął. - Poczekaj tutaj. - Powiedział i poszedł do rejestracji.
Jak to w tutejszych szpitalach sama rejestracja trwała dwadzieścia minut, a czekania na swoją kolejną dwa razy tyle. Po godzinie osiemnastej Naruto wykuśtykał z gabinetu przytrzymując się swojego nauczyciela. Jego noga była zagipsowana, stopa prócz palców i do połowy łydki. Wykorzystując całą tą sytuacje bardzo tulił się do boku wyższego od siebie mężczyzny. Normalna osoba by była załamana gipsem, kuśtykaniem i wszystkimi zaległościami, które się zbiorą, jednak on widział same plusy. Po pierwsze niesamowita bliskość jego ciała i ciała ukochanego, po drugie Sasuke zapewne będzie się interesował jego stanem więc będzie dzwonił, może odwiedzał no i przede wszystkim.. będzie się martwił! Po trzecie, gdy już zdejmą mu gips będzie musiał wszystko po nadrabiać, a szczególnie to co minęło go z jego ulubionego przedmiotu, którego uczy go ten właśnie gość, z czym równa się dużo, bardzo dużo czasu z tym seksownym bladym brunetem. Tak, chłopak wiedział w tym tylko plusy i żadnego minusa.
Wskoczył na przednie siedzenie w aucie, a następnie spojrzał na swojego nauczyciela, który zasiadł za kierownicą. Chrząknął cicho, nienawidził ciszy, a szczególnie tej niezręcznej no i bardzo go ciekawiło co tak zaprząta się w głowie mężczyzny. Zamlaskał cicho i zapiął pasy, jednak jakoś nie mógł sobie trafić w zapięcie - nie żeby to było specjalnie - jęknął niezadowolony i od razu gwałtownie się zarumienił, gdy blade dłonie ułożyły się na jego dłoniach, a następnie z ich pomocą zapiął pas. Uniósł głowę i spojrzał w ciemne oczy swoimi ciut szerzej otwartymi, błyszczącymi ślepiami. Jednak już po chwili usiadł normalnie i spojrzał smutno za okno, zawiodła go nic niewyrażająca mina nauczyciela. Miał nadzieje na jakieś wyznania, pocałunek, a tu nic. Głęboko odetchnął i zaraz spojrzał nieśmiało na niego, gdy ten tylko chrząknął, a następnie rzekł:
- Odwiozę Cię do domu i porozmawiam z twoimi rodzicami, wyjaśnię im tą całą sytuacje. - Odetchnął, jeden dzień, a tyle kłopotów. - Gdzie mieszkasz?
Blondyn odwrócił lekko wzrok, spojrzał przed siebie i cicho westchnął.
- Shimbashiego dwa. - Wymamrotał cicho.
Smukłe dłonie chwyciły za GPS i wystukały nazwę ulicy, chwilę poczekał, a następnie uniósł lekko brwi. Kaszlnął i spojrzał na swojego ucznia. Lekko go zamurowało, nie przypuszczał. Odetchnął i dla upewniania czy dobrze usłyszał, zapytał:
- Możesz powtórzyć? - Zapytał spokojnie.
Chłopak odchylił lekko głowę i zamknął oczy.
- Dobrze pan usłyszał. - Zapewnił. - I tak, mieszkam w domu dziecka.
Brunet pokiwał lekko głową, a następnie odłożył sprzęt na swoje miejsce. Fakt faktem interesował się tym uczniem, w końcu był najlepszy z uczniów jakich dotychczas uczył, poza tym był pilny, pracowity i bardzo sympatyczny. Znał jego numer, mniej więcej wiedział jakie ma oceny. Zdarzyło się też czasami, że zabierał go ze sprawdzianów, gdy wiedział, że blondyn się nie nauczył bo dzień wcześniej miał konkurs albo nawet była niejedna sytuacja jak neutralizował jego uwagi. Dopisywał, że to pomyła bądź po prostu pisał dopisek usprawiedliwienia dlaczego uczeń zrobił to i owo, a raczej czego nie zrobił. Mimo wszystko nigdy nie przypuszczał i nie miał potrzeby by dowiadywać się gdzie i z kim mieszka. To oczywiste było, że brał od razu, że taki inteligenty chłopak musi mieć w porządku rodziców, którzy na pewno są z syna dumni. Czasami też myślał, że tak się stara właśnie dla nich jednak jak się tu okazuje on.. rodziców nie ma i mieszka z innymi dziećmi, które tak naprawdę są mu obce. A osoby, które o niego teoretycznie dbają pewnie też się nim jakoś specjalnie nie przejmują by odrobił zadanie z matematyki i pouczył się na sprawdzian z fizyki. Głęboko odetchnął, sam teraz nie wiedział co ma zrobić. W końcu miał nogę w gipsie, a tam pewnie pełno dzieciaków tych młodszych i tych starszych, przy schodzeniu mogą go popchnąć jednak z drugiej strony nie jest też małym dzieckiem. Postukał palcami w kierownicę i zerknął na jego nogę. Odpalił silnik przekręcając kluczyk w stacyjce i odjechał. Nie pędził tak jak z domu do szpitala, w głowie wszystko starał się na spokoju ułożyć i wymyślić sensowne rozwiązanie. Zapewne w sierocińcu nie będą mu usługiwać biorąc pod uwagę inne dzieci, które są młodsze od niego i potrzebują więcej uwagi, a z drugiej strony on też pracuje więc jakby go wziął do siebie to też nie miałby za bardzo jak mu przynosić jedzenie czy też picie. No i lekcje, w sierocińcu nie miałby mu kto przynosić notatek z jego wszystkich lekcji, a on mógłby to robić bez żadnych problemów dodając do tego to, że przynajmniej w razie czego by mu wszystko wytłumaczył. Zdecydował i na skrzyżowaniu skręcił w lewo, drogę prowadzącą do jego domu.
Naruto na niego zdziwiony spojrzał i wskazał kciukiem drogę za nimi.
- To jest tam. - Odrzekł.
- Wiem. - Skinął głową. - Dopóki nie zdejmą ci gipsu pomieszkasz u mnie.
Chłopakowi błysnęły oczy, szeroko się uśmiechnął i tak znalazł się kolejny plus skręconej kostki. 

15 komentarzy:

  1. Pierwsza? Jak ja dawno nie bylam pierwsza. Dobra chcialam ci tylko napisac ze przeczytalam, czekam na nie@podzianke. Moja opinie na temat rozdzialu 2 napisze ci potem, bo teraz jestem na telefonie, i nie zbyt jest mi wygodnie pisac.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Liv-chan! ^^
    Wybacz, że ostatnio nie komentuje, ale notorycznie cierpię na brak czasu ;< zaglądam tutaj regularnie, co prawda jestem cztery/pięć notek do tyłu, ale chciałabym żebyś wiedziałam iż ciągle czytam Twoją twórczość! ^^ Obiecuję, że jak tylko pokończą mi się egzaminy w szkole i będę miała troszkę wolnego od pracy (ostatnio spędzam tam więcej czasu niż w domu -.- ) to doczytam wszystko co zaległe i oczywiście skomentuje!
    Pozdrowionka i weny życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko.. kogo my tutaj mamy.
      Żyjesz! Naprawdę martwiłam się, że coś Ci się stało albo tak się stoczyłam w pisaniu, że stwierdziłaś iż nie ma nic wartego twej uwagi. A jednak jesteś i czytasz moje wypociny. Cieszy mnie to niezmiernie.
      Trzymam kciuki za egzaminy i trochę więcej wolnego.
      Do usłyszenia!
      Pozdrawiam i dziękuje za komentarz! ♥

      Usuń
    2. Więc przybyłam!
      ALe miałam banana na twarzy czytając ten rozdział :D. Biedny Naruciak, girke sobie skręcił - ale wybawca czuwa, a jakże! Szkoda mi blondaska - wiem co nieco o domach dziecka i tak jakoś nostalgicznie się poczułam... No cóż, nie rozpisując się nazbyt... Czekam cierpliwie na nową notkę, życzę ogroma weny, chęci i czasu na pisanie! :) A, i Wesołych Świąt (które już na szczęście się kończą)! ^^
      Nic, to zasuwam dalej pracować (nie ma to jak czytać fanfiki w pracy xD).
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
    3. A zapomniałam dodać - boski szablon <3 lepszy od poprzedniego ;3

      Usuń
  3. Ja tu widzę małe opóźnienie z rozdziałem, ale wybaczam;). Co do pytania o długość wpisów. Ja lubię długie, ale jak mam za długo czekać to zadowolę się też krótszą co by nie zdechnąć z głodu notek:D. Rozdział fajny i interesujący. Naruto jakoś kiepsko się maskuje z tym swoim uczuciem. Nie wiem czemu jak przeczytałam o lustrzanym suficie to same niegrzeczne rzeczy przyszły mi do głowy XD. W sypialni czasem też takiego nie ma? ^^' Sasuke się martwi o swojego ucznia. No no, ale nie spodziewałam się, że będzie dla niego wykreślał uwagi i takie tam. Uchiha, łamiący reguły to coś nowego;). Pozdrawiam i czekam na tą niespodziewajkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. (:
      Dziękuje za wybaczenie!
      Cóż.. rozdział jest jaki jest, ale to dlatego, że nie chce by wszystko się tak strasznie działo - chyba i tak mi to nie wychodzi...
      Dziękuje za komentarz i pozdrawiam!
      P.s. mam nadzieje, że szablon się podoba. (:

      Usuń
    2. Powiem szczerze, że ten szablon znacznie bardziej mi się podoba:).

      Usuń
  4. O matulu, ale akcja się rozegrała *o* Jestem ciekawa czy coś między nimi zajdzie jak będzie u niego mieszkał ^^ Może wyzna mu co do niego czuje? Tylko, żeby nie pomyślał, że to miłość jak do rodzica...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadowolona czytelniczka! Fuck yeah ^-^
      Co się wydarzy dowiesz się za niedługo. (:

      Dziękuje za komentarz i pozdrawiam! ♥

      Usuń
  5. Trochę z opóźnieniem, ale przeczytałam.
    No cóż, co ja ci mogę powiedzieć - czuję lekki niedosyt - naprawdę.
    Nie chodzi o to, że rozdział krótki, czy coś w tym stylu. Po prostu za mało uwagi poświęcone sytuacji wypadku, dochodzenia do siebie Naruto - poza tym to boli, a on sobie spokojnie czyta notatki? Ehhhhhh.... zabrakło mi też tu dialogów. No i opis mieszkania, trochę to wyglądało jakby Naruto za bardzo wścibiał noś, gdzie nie trzeba. Tak sobie chadzać i zaglądać do pomieszczeń... No, ale nie chce się czepiać, bo rozdział ogólnie mi się podobał :)
    W każdym bądź razie czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :) Wspólne mieszkanie Sasu i Naru z pewnością będzie ciekawe ;)
    Pozdrawiam,
    Lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz racje i nie mam zamiaru zaprzeczać. Gdy czytałam od nowa całą notkę by poprawić błędy i ogólnie sprawdzić czy wszystko ma aby sens także czułam, że coś jest nie tak jednak mimo wszystko nie potrafiłam już pozmieniać. Od dłuższego czasu mam okropną blokadę do pisania jak i totalny brak weny. Dodałam rozdział no bo mikołaj, obiecałam i byłam wam to winna. Szczerze przyznam, że chyba stać mnie na więcej względem opisów i tego wszystkiego jednak pod warunkiem iż wena mi towarzyszy oraz, gdy nie mam blokady.
      Dziękuje Ci bardzo za Twoją szczerą opinię, gdyż dzięki temu być może rozdział będzie trochę później, ale na pewno przyłożę większą wagę do opisów i by wszystko nie działo się tak szybko. Staram się i naprawdę pracuje nad moimi powtarzającymi się błędami.
      Dziękuje za komentarz i pozdrawiam! ♥

      Usuń
    2. Oj, teraz mam wyrzuty sumienia, że tak się czepiłam tych opisów.
      Zdaję sobie sprawy, że jeżeli coś się pisze na siłę, to nigdy nie wyjdzie za dobrze, samej mi się to dość często zdarza :)
      Ogólnie chodziło mi o to, że miałam wrażenie, że rozdział zbyt skupił się na rzeczach nieistotnych, pomijając te naprawdę ważne, przez co czytelnik czuł niedosyt.
      Ale ogólnie twoje opowiadania mi się podobają, a do wpadki zdarzają się nawet najlepszym.
      Pozdrawiam i życzę ci tej upragnionej weny,
      Lena

      Usuń
  6. Witam,
    cóż za fantastyczny rozdział... no same pozytywy dla Naruto z powodu złamanej nogi.... hahahha no i ta reakcja Sasuke jak się dowiedział, że Naruto mieszka w domu dziecka...., no i się wydawało, że czasami go ratował przed sprawdzianami ;] Naruto jest chyna w siódmym niebie, że będzie mieszkał u Sasuke...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak miło jest wpaść i przeczytać coś innego niż streszczenie lektury ;p gomene za nieobecność,ale to jest głównie przez szkołę, brak czasu, święta no i przede wszystkim lenistwo-.-
    Tyle się ostatnio działo..ale mniejsza..
    Popieram poprzednie opinie, ten opisy nieco przytloczyly akcje, która usunęła się na drugi plan. a szkoda. Co nie zmienia faktu, że fabuła jak zwykle ciekawa i intrygujaca:) wspólne mieszkanie zapowiada się być nie lada wyzwaniem zarówno dla Sasuke jak i Naruto ;d
    co do rozdziałów to bardziej wolę krotsze a częstsze. ;>

    Lecę nadrabiać zaległości.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy