niedziela, 12 stycznia 2014

*One-Shot* - Przyjaciel z drużyny.

Witam wszystkich w nowym roku, 2014!
Przepraszam was, że dopiero teraz coś dodaje, ale ciągle mam problemy z weną, a na siłę nie chce pisać, gdyż wychodzi jak wychodzi.  Hm... co do tego shota, wymyśliłam go i zaczęłam pisać z jakieś dwa miesiące temu, a wczoraj mnie na niego wzięło i o to jest! Wymęczyłam część pierwszą tego shota, a drugą część już zaczęłam żebyście długo nie czekali. Jeśli chodzi o to kiedy pojawi się coś nowego to trudno mi powiedzieć, gdyż teraz muszę wszystko popoprawiać w szkole iż zaraz będzie koniec semestru no i tak przeklęta wena jak mnie opuściła tak nie chce do mnie wrócić! Poza tym za tydzień oddaje laptopa do naprawy i nie wiem jak to z tym pisaniem będzie. Mam nadzieje, że się wam chociaż trochę spodoba to opowiadanko. Zapraszam:

Naruto Uzumaki był bardzo dobrze wszystkim znany w całej Konosze jak i poza nią. Słynął ze swojej siły, umiejętności no i farta, który ciągle mu towarzyszył. Cokolwiek zrobił przy czym normalny człowiek już dawno leżałby w grobie on wychodził z tego cały, zdrowy i dodatku roześmiany. Mimo wszystko każdy wiedział, że chłopak jest naprawdę pracowity i ambitny. Ale żeby nie było też o nim za dobrze musiał robić coś by pamiętali go nie tylko z jakiejś misji czy ze swojego farta. Znany był również z najgłośniejszych kłótni we wszystkich wioskach. Nie ważne jaka była misja, gdzie ona była i co się na niej działo - kłótni nigdy nie zabrakło. Choć Uzumaki wydoroślał i nie był aż tak bardzo rozwydrzony jak wcześniej dalej bardzo łatwo było go sprowokować jednak nie przez przeciwników, rodzinę czy znajomych. Najlepiej szło to jemu przyjacielowi Sasuke Uchiha, znanego we wszystkich wioskach także ze swojej ogromnej mocy i tego z jakiegoś klanu pochodził, ale także z niesamowitej urody. Każda kobieta się w nim podkochiwała, nawet już babcie, które zajmowały się zbieraniem ryżu traktowały go najlepiej, czasami nawet lepiej od własnych wnuków.
Właśnie owa dwójka znalazła się na terenie wioski i już po kilku sekundach pół wioski wiedziało, że drużyna siódma wróciła z misji. Wszyscy liczyli na to, że gdy staną się starsi minie im to, jednak niestety nawet po skończeniu siedemnastu lat zachowują się jak się zachowują pogrążając czasami swoim zachowaniem mistrza Kakashiego bądź swoją różowowłosą koleżankę Sakure. Pozostała dwójka szła za nimi w oddali ciężko wzdychając, jednak chłopaki w ogóle się tym nie przejmowali. Spojrzeli na siebie piorunującym się spojrzeniem i ruszyli w długą przed siebie. Biegli łeb w łeb, ale zaraz już pojawiło się małe oszustwo. Naruto zrobił klona, wyszczerzył się i skoczył na budynek dalej biegnąc przed siebie, natomiast klon pomachał Sasuke, który zmrużył oczy, a następnie zwolnił. Schylił się i złapał go za kostkę ciągnąc do tyłu przy czym brunet upadł na ziemię. Klon uniósł kciuka do góry i się zaśmiał, jego radość długo nie trwała, gdyż jak się okazało nie był to Uchiha, a jego klon. Prawdziwy Uzumaki przeklął pod nosem, gdy jego kopia zniknęła, a informacje dotarły do jego umysłu. Wbiegł szybko do budynku czcigodnej Hokage i już po chwili zatrzymał się wskazując przyjaciela z drużyny oskarżycielsko palcem wyzywając go od oszustów. Ciemnooki nic sobie z tego nie robiąc, uniósł kpiąco kącik ust i wszedł do gabinetu gdzie czekała już Sakura wraz z Kakashim. Blondyn wszedł za kolegą i na nich spojrzał. Jęknął, to on miał być pierwszy. Ustawili się w rzędzie, nim sensei złożył raport czcigodna Tsunade wydarła się na dwójkę za utrudnienia na misji, które sprawili swoimi kłótniami. Po złożeniu raportu różowowłosa i białowłosy wyszli z gabinetu, a dana dwójka została na rozkaz Hokage. Stali na baczność i patrzyli jej w oczy, tak jak ona im. W tej chwili rozgrywała się bardzo dobrze znana walka "kto pierwszy mrugnie". Mała, różowa świnka należąca do blondynki przemknęła pod biurkiem i podeszła do chłopaka w pomarańczowym stroju. Wsunęła swój mokry, mały nochal pod jego nogawkę i zaczęła smyrać w dodatku drażniąc go łaskoczącym oddechem. Naruto padł na ziemię głośno się śmiejąc, brunet ciężko westchnął, gdyż mrugnięcie przyjaciela oznaczało przegraną i oczywiście karę. Tsunade wstała opierając dłonie o biurko, uśmiechała się zwycięsko i dumnie.
- Cóż... ze względu na to, że przegraliście - Chrząknęła rozbawiona. - wyjeżdżacie na wakacje.
Brew Sasuke dość mocno drgnęła, natomiast Uzumaki uniósł się na łokciach i powoli zamrugał patrząc na kobietę. Mieli dostać karę, a ona mówi o wakacjach? Tutaj musiał być jakiś haczyk.
- Jak to wakacje, babciu? - Zapytał dalej będąc w szoku, wstał i zerknął na swojego jak zwykle opanowanego towarzysza.
Tsunade splotła dłonie za sobą i podeszła do okna, spojrzała na wioskę i głęboko odetchnęła.
- Wioska was na razie nie potrzebuje, a w razie czego ściągniemy was z powrotem. - Rzekła i chwilę pomyślała gdzie ich ma w ogóle wysłać. - Poza tym te wakacje sprawią, a przynajmniej ich zamiar jest taki byście zaczęli się w końcu dogadywać. W razie wybuchu wojny na nic się nie przydacie jeśli nie będziecie umieli współpracować, idioci. - Obróciła się do nich przodem i usiadła na swoich krześle, które cicho zaskrzypiało. Głęboko odetchnęła.
- Gdzie nas wysyłasz? - Zapytał Sasuke, któremu wcale nie pasował ten pomysł, ale kłótnia pogorszy tylko sytuacje.
- Będziecie mieszkać w typowym, drewnianym domku oddalonym od większych wiosek. - Rzekła. - Dom znajduje się dwa dni od Konohy jak i innych wiosek. Jestem pewna, że nikt nie słyszał o tamtym miejscu więc przez ten czas będziecie sami, nikt wam nie będzie przeszkadzał, a wy będziecie mogli poćwiczyć współpracę jak i dogadywanie się. Wasze kłótnie nie są już tylko denerwujące, ale także męczące i utrudniające misje.
- Kiedy? - Zadał kolejne pytanie, jego ton był beznamiętny tak samo jak i wyraz twarzy.
- Dzisiaj. - Oznajmiła. - Macie godzinę na spakowanie najpotrzebniejszych wam rzeczy.
- I niby ile mam siedzieć z tym kretynem?! - Wskazał Uchihe.
Tsunade zmroziła go wzrokiem.
- Będziecie siedzieć tam tak długo dopóki nie stwierdzę, że to wystraczające. - Głęboko odetchnęła i wyciągnęła jakieś papiery z szuflady. - Za tydzień wyślę do was kogoś kto sprawdzi jak wam idzie.
- Powiedz to. - Prychnął cicho Sasuke.
Naruto spojrzał na niego zdezorientowany, a potem na cycatką blondynę.
- Dobrze. - Spojrzała na nich poważnie. - Jeśli zajmie wam to dłużej niż trzy tygodnie i jeśli któryś z was straci uszczerbek na zdrowiu przez drugiego.. - Podsunęła im zwój. - Zostajecie wyrzuceni z drużyny siódmej i zawieszeni w każdej możliwej działalności.
Uchiha kaszlnął cicho, natomiast jego towarzysz szeroko otworzył oczy, wysunął jedną nogę do przodu i nachylił się lekko zaciskając pięść.
- To jest niesprawiedliwe babciu! - Uniósł się. - To oczywiste, że z tym kretynem nigdy nie dojdę do ugody!
- Zamknij się! - Podniosła wściekle głos. - Naruto wyrzucenie cię z drużyny jak i zawieszenie w działalnościach oznacza, że nie będziesz mógł starać się o miejsce Hokage! Radzę ci się postarać, a o siedemnastej widzę was pod bramą główną gotowych do wyruszenia. Wyjść.
Uchiha obrócił się i wyszedł cicho trzaskając drzwiami, Uzumaki chwilę stał i patrzył wściekle na Hokage. Znikł zostawiając w powietrzu chwilę unoszący się biały dym. Tsunade ciężko westchnęła i pokręciła głową.
O godzinie siedemnastej dwójka stała już przy bramie głównej. Spakowani byli w średniej wielkości materiałowe worki, które mieli zarzucone na plecy. Obgadali kilka ważniejszych spraw z kobietą czystego zła, wzięli od niej mapkę, której wcześniej zapomnieli wziąć i ruszyli przed siebie. Naruto ani razu się nie odezwał do czcigodniej, wszystko do końca uzgodnił jego kumpel. W prawdzie nie był pewny czy nie uzgodnił czegoś na jego niekorzyść jednak nie miał zamiaru się odzywać po tym co usłyszał w gabinecie. To czy zostanie Hokage w tej chwili zaczyna zależeć w połowie do bruneta, a to bardzo źle oznaczało. Przecież pewnie będzie chciał mu zrobić na złość i specjalnie się uszkodzi zwalając winę na niego.
Robiło się coraz ciemniej, a oni byli ledwie co oddaleni od wioski. Skakali z drzewa na drzewo bądź biegli między nimi. W ogóle się nie odzywali, nie to, że byli na siebie źli - chociaż byli - czy, że byli obrażeni - chociaż byli - to po prostu nie chcieli zaczynać rozmowy, gdyż zapewne skończyłoby się to kolejną kłótnią, a w tej kłótni obydwoje mieliby sobie dużo do powiedzenia, być może aż za dużo.
Zatrzymali się przy jakieś jaskini, spojrzeli na siebie i bez porozumienia się słownie oby dwoje weszli do środka ciemnej jaskini. Dłoń Sasuke została pokryta chidori rozświetlając niedługie, ale szerokie pomieszczenie. Naruto zrobił kilka klonów, które szybko naprzynosiły na środek suche patyki, Uchiha je zapalił i usiedli przy ognisku. Jeden po jeden stronie, a drugi po drugiej. Opierali się o ścianę i wpatrywali w tańczący spokojnie płomień. Uzumakiego już trochę nosiło od tego braku odzywania się jednak trzymał twardo przygryzając się w język. Jego brzuch głośno zaburczał, a chwilę później usłyszał szelest. Uniósł głowę i spojrzał na swojego towarzysza, który trzymał w dłoni kanapkę i jadł patrząc bezczelnie prosto w jego oczy. Objął się ręką za brzuch, a drugą zaczął grzebać w swoim worku. Wyjmował z niego masę zupek do zalania, ale ani jeden kanapki. A skąd on biedny weźmie tu wodę skoro są w środku lasu? Ciężko westchnął i schował wszystko od nowa. Położył się na ziemi i obrócił plecami do ogniska, a zarazem towarzysza. Mocno obejmował się za brzuch, lekko się skulił. Zamknął oczy i się skrzywił. Tak strasznie go ssało w żołądku, przez myśl mu przemknęło by wysłać klona do wioski po jakąś kanapkę, ale to by był raczej głupi pomysł bo, gdyby Tsunade się dowiedziała to mogłaby stwierdzić, że to brak współpracy czy coś takiego. Usłyszał jak Sasuke wstaje jednak nie odwrócił się ani nie pozwolił sobie zerknąć na niego co tym razem kombinuje. Gdy tylko głęboko odetchnął został lekko kopnięty w plecy, zerwał się do siadu i spojrzał na niego wściekle.
- Jak ja cię kopnę t... - Powoli zamrugał patrząc na Uchihe stojącego przy nim z wyciągniętą ręką,w  której trzymał zapakowaną kanapkę. Oczy mu błysnęły i mocno się przytulił do jego nóg. - Sasuke kumplu! Zawsze wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć w ciężkich sytuacjach życiowych! - Pociągnął teatralnie nosem, puścił go i zabrał od niego kanapkę. Rozpakował i wziął gryza, gdy Sasuke wrócił na miejsce i cicho prychnął, Naruto spojrzał na niego z wypchanymi ustami i lekko zmrużonymi oczami. - Co z tym złobiłeś?
Czarne oczy na niego spojrzały, uniósł kpiąco kącik ust i wzruszył ramionami. Naruto spojrzał na kanapkę, przełknął to co miał w ustach i także wzruszył ramionami.
- Co mi tam, jak jestem głodny zjem wszystko. - Stwierdził rozbawiony i wziął się za kolejny gryzy.
Taka kanapeczka tak naprawdę nie zapełniła mu żołądka, ale jednak to było coś. Prześpi się więc głodny nie będzie, a po drodze może miną coś z jedzeniem albo chociaż jakąś rzeczkę. Położył się i spojrzał na sufit jaskini, a potem przekręcił głowę w bok zerkając na bruneta, który leżał tyłem do niego. Błękitne oczy wpatrywały się w plecy przykryte białą koszulą ze znakiem jego klanu, zastanawiał się dlaczego dał mu tą kanapkę. Ciemnooki zawsze brał na takie wyprawy dwie, trzy kanapki więc albo nie ma już nic albo została mu jedna. Wychodzi na to, że może przez niego głodować i to nie wiadomo jak długo bo w końcu nie wiedzą czy po drodze coś znajdą. Faktycznie byli przyjaciółmi, ale nigdy nie spodziewał się, że ten typ może mu oddać swoje jedzenie szczególnie po tym jak sam jadł patrząc mu okrutnie w oczy.
- Przestań się na mnie gapić, matole. - Powiedział wydychając powietrze.
Naruto powoli zamrugał, zarumienił się i obrócił tyłem do niego. Kaszlnął i zamknął oczy.
Chwilę później obydwoje zapadli w sen, jednak on nie był jakiś długi. Po dwóch godzinach stali już na nogach. Sasuke, po którym w ogóle nie było widać zmęczenia oraz niewyspania i Uzumaki, który wyglądał jakby nie spał przez tydzień i nie mył się przez trzy dni. Wybiegli z jaskini i wskoczyli na drzewa ruszając przed siebie. Było ciemno jak na noc przystało. Wprawdzie rozważali czy nie lepiej ruszyć jak się zrobi trochę jaśniej jednak uznali, że lepiej szybciej dotrzeć do tego domku i wyspać się na porządnym łóżku, a nie na niewygodnym, twardym podłożu. Blondyn co chwilę ziewał i przecierał oczy, w sumie po tym jak jego przyjaciel oddał mu swoją kanapkę złość mu przeszła i chętnie by sobie z nim pogawędził jednak nie miał na to siły, no i było mu jakoś dziwnie po tym jak Uchiha zwrócił mu uwagę na to by się na mnie nie gapił. Jeszcze mógłby sobie pomyśleć coś nieprzyzwoitego lub nieprzyjemnego o nim. Westchnął sennie przeskakując na kolejne drzewo, znacznie zwolnił swoje ruchy. No cóż.. nie należał do ludzi, którym wystarczą dwie godziny snu szczególnie, gdy spało się na twardym podłożu i po misji. Sasuke zatrzymał się co skończyło się tym, że niebieskooki na niego wpadł. Jednak brunet nie pozwolił sobie na spadnięcie z grubej gałęzi i skupiając czakrę w stopach utrzymał siebie i chłopaka, którego objął by sam nie spadł. W końcu jemu także nie pasowało bycie wywalonym z drużyny i w innych pierdołach, które Tsunade sobie wymyśliła. Obrócił się przytrzymując Naruto, złapał go i pociągnął by położył się na jego plecach, następnie chwycił za jego uda i ruszył dalej. Blondyn oparł brodę o jego ramię i zamknął oczy.
- Za chwilę się zmie..zmienimy... - Wyziewał momentalnie zasypiając, jego towarzysz tylko pokręcił lekko głową.

5 komentarzy:

  1. Przepiękne i cudowne. *o*
    Jednak mi mało T^T
    Ale i tak bardzo mi się podobało.♥
    Dziękuję za one-shota i życzę weny.~ /Mrs.Royal

    OdpowiedzUsuń
  2. Sliczne <3 wiecej <3 nie szkodzi, ze rzadko cos dodajesz, bo jak juz to robiszm jest wspaniale. Nie zmuszaj sie na sile (bylebys nie zapomniala o tym blogu)
    Powodzenia w szkole i duzo weny
    //Hetani

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    przepiękny tekst... mimo, ze dorośli to wciąż zachowują się dzieciaki... ale to jest urocze... ale cóż Tsunade miała ich dość i tych wiecznych kłótni...., jaki miły Sasuke dał kanapkę, a potem wziął na barana...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie piszesz , mogłam wyobrazić sobie każdą scenkę <33 W dodatku akurat to chciałam przeczytać : starsza drużyna siódma z paringiem NaruSasu ^^ Pomysł z domkiem rewelacja , nie wiem czego mam się spodziewać po naszej dwójce ^w^ Co by tu jeszcze napisać , jednym słowem : zachwyt <33
    Pozdrawiam , życzę dużo weny i oczekuję z niecierpliwością kolejnego rozdziału :D ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem Jestem. Przeczytałam już w zeszłym tygodniu, ale jakoś tak wyszło, że nie miałam siły odrazu pisać komentarza. Coś nowego, wioska. Fajny pomysł, nie wiem czego mogę się dalej spodziewać. Domek,na wielkim pustkowiu, oni sami....
    Tak więc, nie wiem co mam jeszcze napisać, zaczne pisać komenty odrazu, bo później nie pamiętam co chciałam napisać.
    Dobra, ja kończę to nędzoną wypowiedź, nie będe się dłużej kompromitować. Oczywiście czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy