Zapraszam do czytania ostatniego rozdziału:
Naruto zacisnął powieki czując lekkie wibracje na całym swoim ciele. Przetarł oczy i przeciągnął się uderzając swoją ręką w czyjąś głowę. Mruknął dalej z zamkniętymi, zmęczonymi oczami i objął osobę obok za szyje. Musnął nosem jego szyje i szepnął słodkie "dzień dobry, kochanie". Pierwsze co usłyszał to jakieś bełkoty zapewne oburzenia, których naprawdę nie rozumiał. Zerwał się na nogi i uderzył głową o półeczki na bagaże. Spojrzał na osobę, która na niego nawrzeszczała. Jak się okazało nie był to jego ukochany Sasuke Uchiha, a dość stary mężczyzna, który nie był też na pewno Azjatą, a prawdopodobnie Niemcem. Ubrany był w szary garnitur, a ręce trzymał rozłożoną gazetę. Naruto zdezorientowany podrapał się po głowie i rozglądnął. Otworzył szeroko oczy i rozchylił usta. Poczuł jak robi się blady i jest mu słabo. Miejsce, w którym był wcale nie przypomniało przytulnej sypialni Sasuke, a samolot. Szybko zamrugał, gdyż nie rozumiał jak się tu znalazł. Przecież zasypiał wtulony w Sasuke, a teraz.. to sen, to musiał być sen!
Zacisnął mocno zęby i pięści, łzy poleciały na jego policzki. Zaszlochał, uniósł głowę i spojrzał na swojego ojca, który stał z kubkiem kawy w ręce. Patrzył na niego, a jego mina zdradzała już wszystko. Tylko kiedy oni to zrobili, że ani on, ani Sasuke się nie obudzili. Prócz tego zaczynał się martwić gdzie w takim razie jest Sasuke - w domu czy też go gdzieś wywieźli.
Pokręcił lekko głową nie dowierzając, że to zrobił. Postawił na swoim i oddzielił go od jego ukochanego. Zrobił coś przez co zaczął go nienawidzić jeszcze bardziej. Minato w tej chwili już nie był jego ojcem, był obcą osobą, która robi wszystko by utrudnić mu szczęśliwe życie. Czuł na sobie wzrok wszystkich ludzi wokół, nawet ten Niemiec, który na niego nakrzyczał patrzył z zainteresowaniem i jakby żalem. No cóż.. zapłakany Uzumaki wyglądał strasznie bezbronnie i urzekająco. Widząc go w takim stanie jedyne czego się pragnęło to pogłaskanie go po tych mięciutkich, rozczochranych włosach i wtulenie jego ciała w swoje. Niemiec wstał, złapał go za ramie i zaczął coś nawijać do blondyna, jednak on odepchnął jego rękę i pociągnął nosem. Minato podszedł i posadził syna, jednak on go odepchnął od siebie przez co kawa w jego ręce wylądowała na kolanach jednego z pasażerów. Niebieskooki zerwał się na nogi, przebiegł między siedzeniami potykając się o nogi pasażerów. Rozglądnął się, otarł łzy i wleciał do jakiegoś małego pomieszczenia, które okazało się łazienką. Przekręcił zamek by nikt przypadkiem tu nie wszedł, a szczególnie jego ojciec lub jakiś oburzony typek. Oparł dłonie o drobną umywalkę i spojrzał w lustro. Zacisnął zęby, nagle dostał olśnienia. Wsunął dłoń do kieszeni jednak ten mały przypływ euforii znikł, gdy tylko poczuł, że telefonu nie ma. Usiadł na ziemi i oparł się o ścianę. Pociągnął nosem i pokręcił lekko głową. Dopiero teraz zaczął się zastanawiać gdzie lecą i jak długo już to robią. Pierwszy raz zaczął się nienawidzić za to, że ma mocny sen. Zawsze było to przypadnę, gdy gdzieś niedaleko kosili trawnik albo, gdy ktoś z sąsiadów robił remont. Wszyscy się śmiali, że Naruto jest w stanie przespać nawet koniec świata. Zgiął nogi w kolanach, oparł czoło o nie, a dłonie splecione palcami położył na karku. Zacisnął mocno zęby i znowu wybuchł szlochem już nie tylko z powodu bezsilności, ale też i z wściekłości. Nie rozumiał jak jego własny ojciec mógł mu wywinąć takie świństwo. Poza tym skoro jakoś go wyciągnął z domu rodziny Uchiha, to brat Sasuke - Itachi - musiał być świadomy i wyrazić na to zgodę, a on przecież mu ufał.. był pewien, że długowłosy jest po ich stronie. Widocznie się mylił.
Uzumakiego obudził głośny trzask, zerwał się na nogi i ujrzał jakiegoś mężczyznę, który trzymał drzwi. Obok stał blondyn, a za nimi jakaś stewardesa. Widocznie zasnął w łazience, a oni nie mogli się dostać, gdyż zamknął drzwi więc musieli zdjąć drzwi z zawiasów. Przeniósł nienawistny wzrok na swojego ojca, minął ich szturchając ramionami i nie zważał na to czy jest tam kobieta czy też jej tam nie ma. Dla niego nic się już nie liczyło, bez Sasuke nic nie miało najmniejszego sensu. Został zatrzymany przez mocny ścisk dłoni ojca na swoim ramieniu. Naruto warknął pod nosem, zacisnął pięści i jednym, płynnym ruchem obrócił się przywalając Minato w nos.
- Nie dotykaj mnie nigdy więcej ! - Krzyknął i wybiegł z samolotu.
Podczas, gdy Minato starał się opanować krwotok z nosa, Naruto biegł przed siebie tak szybko jak tylko umiał. W sumie nie wiedział gdzie jest, gdyż nie kojarzył póki co tego co widział wokół lotniska. Nie wiedział także co ma ze sobą zrobić i gdzie się podziać. Ale wiedział jedno - musiał uciec jak najdalej od tego faceta, który go tu przytargał i musiał zadzwonić do Sasuke by upewnić się, że jest cały, zdrowy i bezpieczny. Blondyn przebiegł przez cały budynek i w końcu wybiegł na zewnątrz. Szeroko otworzył oczy i zatoczył się do tyłu. Nie mógł uwierzyć, że na własne oczy spogląda na wystający zza budynków kawałek Wieży Eiffla.
- Paryż?! - Krzyknął, a raczej warknął. Rozglądnął się i podbiegł do taksówki.
Zaczął coś bełkotać po angielsku, że nie jest stąd, że nie ma pieniędzy i, że potrzebuje pomocy. Jednak kierowca, gdy tylko usłyszał o braku pieniędzy odjechał zostawiając blondyna samego. Naruto zacisnął mocno zęby, wziął głęboki wdech, a głowę przykrył kapturem. Dłonie zanurzył w kieszeniach i ruszył w stronę Wieży. Rozglądał się ukradkiem co jakiś czas szukając kogoś kogo mógłby znać.. na pewno byli tu jacyś Azjaci. Może jak nie jego znajomi to chociaż sąsiedzi..
Koło godziny dwudziestej pierwszej, gdy było już ciemnawo, a Wieża Eiffela była już pięknie oświetlona ..Naruto stał opierając się o budkę telefoniczną, wrzucając monety, które udało mu się wyżebrać od turystów. Próbował dodzwonić się do domu ukochanego jak i na jego komórkę, ale nikt nie odbierał. Z tego też powodu obawy blondyna wzrastały. Bał się i miał głupie myśli, że jego ojciec zrobił coś Sasuke albo, że nagadał mu jakieś głupoty, w które on uwierzył i przez to nie chciał teraz z nim rozmawiać. Odłożył słuchawkę i oparł czoło o zimny metal, budki. Pociągnął nosem i zacisnął powieki. W tej chwili w jego głowie pojawiła mu się nowa myśl, że Sasuke jest u Wróżki Tamary i ona by go pocieszyć.. zaciągnęła go do łóżka. Oczarowany brunet tak się wczuł, że teraz bawią się w różne nieprzyzwoite zabawy. Otarł łzy, które spłynęły mu na policzki i naciągnął bardziej kaptur na głowę. Wsunął ręce do kieszeni i podszedł pod Wieżę. Usiadł na ławce, która się tam znajdowała i spojrzał na swoje buty. Wziął głęboki wdech i przygryzł mocno wargę by nie wyrwał mu się kolejny szloch. Już siłą trzymał swoje łzy, a jego wszystkie myśli teraz były dość nierozsądne jak wejście na Wieżę i skoczenie z niej albo podejście do jakiegoś podejrzanego typka i zacząć do niego nawijać po japońsku i do tego się śmiać.. na pewno by go to zdenerwowało. Wstał, a raczej w połowie zamiaru zrobienia tego zamarł. Łzy skapnęły na ulice, a on sztywno uniósł głowę. Spojrzał na chłopaka ubranego w ciemne rurki, luźną koszulkę z nadrukiem "One ok Rock" i na jego twarz z mleczną cerą. Oczy miał ciemne jak głębia studni, a włosy ciemne i ułożone tak samo jak miał je ułożone Sasuke. Po chwili otworzył szerzej oczy.. to był Sasuke! Naruto wyprostował się i zaczął na niego patrzeć w milczeniu. Jego policzki były znowu przecinane łzami, a dolna warga mu drżała. Już sam nie wiedział czy on tu naprawdę stoi czy to jego wyobraźnia, która zaczęła funkcjonować nie tak jak powinna przez depresję i głód. Jego ciało zostało mocno przyciągnięte przez ciało bruneta i wtedy zrozumiał.. Zrozumiał, że jego największe szczęście w życiu jest tu. Mocno się wtulił, zaciskając dłonie na tyle jego koszulki. Schował twarz w jego szyi i po prostu się rozpłakał pozwalając w końcu wszystkim swoim emocją wyjść z siebie i się pokazać. Po chwili, gdy był już spokojniejszy Sasuke ujął jego twarz w dłoniach i uniósł głowę by spojrzał mu w oczy.
- Zawsze przy tobie będę, Naruto. - Wyszeptał patrząc mu w oczy. - Zawsze i wszędzie.
Blondyn tylko się uśmiechnął, a ich usta złączyły się w jeden długi pocałunek.
- "Miłość, która nie miała prawda się narodzić." - Rzekł uśmiechnięty malarz patrząc na swój obraz, na którym było dwóch zakochanych chłopców, cieszących się nawzajem swoją obecnością. - Tak, to świetny tytuł.
-
Wiem, że to pewnie nie tak było w waszej wyobraźni i, że może jesteście zawiedzeni no, ale.. łącznie napisałam sześć wersji tego rozdziału i sądzę, że jednak ta jest najlepsza. I co was zastanawia - nie, Naruto nie jest w ciąży.. po prostu się zatruł xD. Taka jeszcze informacja - mam zaczęte trzy one-shoty tyle, że przez te upały mi się niczego nie chce i nic mi nie wychodzi.. tak więc nie wiem kiedy któryś z nich zostanie dodany, ale postaram się by chociaż jeden pojawił się przed rozpoczęciem roku szkolnego.
W razie pytań - http://ask.fm/Livcchi
No i liczę na komentarze :)
Naruto zacisnął powieki czując lekkie wibracje na całym swoim ciele. Przetarł oczy i przeciągnął się uderzając swoją ręką w czyjąś głowę. Mruknął dalej z zamkniętymi, zmęczonymi oczami i objął osobę obok za szyje. Musnął nosem jego szyje i szepnął słodkie "dzień dobry, kochanie". Pierwsze co usłyszał to jakieś bełkoty zapewne oburzenia, których naprawdę nie rozumiał. Zerwał się na nogi i uderzył głową o półeczki na bagaże. Spojrzał na osobę, która na niego nawrzeszczała. Jak się okazało nie był to jego ukochany Sasuke Uchiha, a dość stary mężczyzna, który nie był też na pewno Azjatą, a prawdopodobnie Niemcem. Ubrany był w szary garnitur, a ręce trzymał rozłożoną gazetę. Naruto zdezorientowany podrapał się po głowie i rozglądnął. Otworzył szeroko oczy i rozchylił usta. Poczuł jak robi się blady i jest mu słabo. Miejsce, w którym był wcale nie przypomniało przytulnej sypialni Sasuke, a samolot. Szybko zamrugał, gdyż nie rozumiał jak się tu znalazł. Przecież zasypiał wtulony w Sasuke, a teraz.. to sen, to musiał być sen!
Zacisnął mocno zęby i pięści, łzy poleciały na jego policzki. Zaszlochał, uniósł głowę i spojrzał na swojego ojca, który stał z kubkiem kawy w ręce. Patrzył na niego, a jego mina zdradzała już wszystko. Tylko kiedy oni to zrobili, że ani on, ani Sasuke się nie obudzili. Prócz tego zaczynał się martwić gdzie w takim razie jest Sasuke - w domu czy też go gdzieś wywieźli.
Pokręcił lekko głową nie dowierzając, że to zrobił. Postawił na swoim i oddzielił go od jego ukochanego. Zrobił coś przez co zaczął go nienawidzić jeszcze bardziej. Minato w tej chwili już nie był jego ojcem, był obcą osobą, która robi wszystko by utrudnić mu szczęśliwe życie. Czuł na sobie wzrok wszystkich ludzi wokół, nawet ten Niemiec, który na niego nakrzyczał patrzył z zainteresowaniem i jakby żalem. No cóż.. zapłakany Uzumaki wyglądał strasznie bezbronnie i urzekająco. Widząc go w takim stanie jedyne czego się pragnęło to pogłaskanie go po tych mięciutkich, rozczochranych włosach i wtulenie jego ciała w swoje. Niemiec wstał, złapał go za ramie i zaczął coś nawijać do blondyna, jednak on odepchnął jego rękę i pociągnął nosem. Minato podszedł i posadził syna, jednak on go odepchnął od siebie przez co kawa w jego ręce wylądowała na kolanach jednego z pasażerów. Niebieskooki zerwał się na nogi, przebiegł między siedzeniami potykając się o nogi pasażerów. Rozglądnął się, otarł łzy i wleciał do jakiegoś małego pomieszczenia, które okazało się łazienką. Przekręcił zamek by nikt przypadkiem tu nie wszedł, a szczególnie jego ojciec lub jakiś oburzony typek. Oparł dłonie o drobną umywalkę i spojrzał w lustro. Zacisnął zęby, nagle dostał olśnienia. Wsunął dłoń do kieszeni jednak ten mały przypływ euforii znikł, gdy tylko poczuł, że telefonu nie ma. Usiadł na ziemi i oparł się o ścianę. Pociągnął nosem i pokręcił lekko głową. Dopiero teraz zaczął się zastanawiać gdzie lecą i jak długo już to robią. Pierwszy raz zaczął się nienawidzić za to, że ma mocny sen. Zawsze było to przypadnę, gdy gdzieś niedaleko kosili trawnik albo, gdy ktoś z sąsiadów robił remont. Wszyscy się śmiali, że Naruto jest w stanie przespać nawet koniec świata. Zgiął nogi w kolanach, oparł czoło o nie, a dłonie splecione palcami położył na karku. Zacisnął mocno zęby i znowu wybuchł szlochem już nie tylko z powodu bezsilności, ale też i z wściekłości. Nie rozumiał jak jego własny ojciec mógł mu wywinąć takie świństwo. Poza tym skoro jakoś go wyciągnął z domu rodziny Uchiha, to brat Sasuke - Itachi - musiał być świadomy i wyrazić na to zgodę, a on przecież mu ufał.. był pewien, że długowłosy jest po ich stronie. Widocznie się mylił.
Uzumakiego obudził głośny trzask, zerwał się na nogi i ujrzał jakiegoś mężczyznę, który trzymał drzwi. Obok stał blondyn, a za nimi jakaś stewardesa. Widocznie zasnął w łazience, a oni nie mogli się dostać, gdyż zamknął drzwi więc musieli zdjąć drzwi z zawiasów. Przeniósł nienawistny wzrok na swojego ojca, minął ich szturchając ramionami i nie zważał na to czy jest tam kobieta czy też jej tam nie ma. Dla niego nic się już nie liczyło, bez Sasuke nic nie miało najmniejszego sensu. Został zatrzymany przez mocny ścisk dłoni ojca na swoim ramieniu. Naruto warknął pod nosem, zacisnął pięści i jednym, płynnym ruchem obrócił się przywalając Minato w nos.
- Nie dotykaj mnie nigdy więcej ! - Krzyknął i wybiegł z samolotu.
Podczas, gdy Minato starał się opanować krwotok z nosa, Naruto biegł przed siebie tak szybko jak tylko umiał. W sumie nie wiedział gdzie jest, gdyż nie kojarzył póki co tego co widział wokół lotniska. Nie wiedział także co ma ze sobą zrobić i gdzie się podziać. Ale wiedział jedno - musiał uciec jak najdalej od tego faceta, który go tu przytargał i musiał zadzwonić do Sasuke by upewnić się, że jest cały, zdrowy i bezpieczny. Blondyn przebiegł przez cały budynek i w końcu wybiegł na zewnątrz. Szeroko otworzył oczy i zatoczył się do tyłu. Nie mógł uwierzyć, że na własne oczy spogląda na wystający zza budynków kawałek Wieży Eiffla.
- Paryż?! - Krzyknął, a raczej warknął. Rozglądnął się i podbiegł do taksówki.
Zaczął coś bełkotać po angielsku, że nie jest stąd, że nie ma pieniędzy i, że potrzebuje pomocy. Jednak kierowca, gdy tylko usłyszał o braku pieniędzy odjechał zostawiając blondyna samego. Naruto zacisnął mocno zęby, wziął głęboki wdech, a głowę przykrył kapturem. Dłonie zanurzył w kieszeniach i ruszył w stronę Wieży. Rozglądał się ukradkiem co jakiś czas szukając kogoś kogo mógłby znać.. na pewno byli tu jacyś Azjaci. Może jak nie jego znajomi to chociaż sąsiedzi..
Koło godziny dwudziestej pierwszej, gdy było już ciemnawo, a Wieża Eiffela była już pięknie oświetlona ..Naruto stał opierając się o budkę telefoniczną, wrzucając monety, które udało mu się wyżebrać od turystów. Próbował dodzwonić się do domu ukochanego jak i na jego komórkę, ale nikt nie odbierał. Z tego też powodu obawy blondyna wzrastały. Bał się i miał głupie myśli, że jego ojciec zrobił coś Sasuke albo, że nagadał mu jakieś głupoty, w które on uwierzył i przez to nie chciał teraz z nim rozmawiać. Odłożył słuchawkę i oparł czoło o zimny metal, budki. Pociągnął nosem i zacisnął powieki. W tej chwili w jego głowie pojawiła mu się nowa myśl, że Sasuke jest u Wróżki Tamary i ona by go pocieszyć.. zaciągnęła go do łóżka. Oczarowany brunet tak się wczuł, że teraz bawią się w różne nieprzyzwoite zabawy. Otarł łzy, które spłynęły mu na policzki i naciągnął bardziej kaptur na głowę. Wsunął ręce do kieszeni i podszedł pod Wieżę. Usiadł na ławce, która się tam znajdowała i spojrzał na swoje buty. Wziął głęboki wdech i przygryzł mocno wargę by nie wyrwał mu się kolejny szloch. Już siłą trzymał swoje łzy, a jego wszystkie myśli teraz były dość nierozsądne jak wejście na Wieżę i skoczenie z niej albo podejście do jakiegoś podejrzanego typka i zacząć do niego nawijać po japońsku i do tego się śmiać.. na pewno by go to zdenerwowało. Wstał, a raczej w połowie zamiaru zrobienia tego zamarł. Łzy skapnęły na ulice, a on sztywno uniósł głowę. Spojrzał na chłopaka ubranego w ciemne rurki, luźną koszulkę z nadrukiem "One ok Rock" i na jego twarz z mleczną cerą. Oczy miał ciemne jak głębia studni, a włosy ciemne i ułożone tak samo jak miał je ułożone Sasuke. Po chwili otworzył szerzej oczy.. to był Sasuke! Naruto wyprostował się i zaczął na niego patrzeć w milczeniu. Jego policzki były znowu przecinane łzami, a dolna warga mu drżała. Już sam nie wiedział czy on tu naprawdę stoi czy to jego wyobraźnia, która zaczęła funkcjonować nie tak jak powinna przez depresję i głód. Jego ciało zostało mocno przyciągnięte przez ciało bruneta i wtedy zrozumiał.. Zrozumiał, że jego największe szczęście w życiu jest tu. Mocno się wtulił, zaciskając dłonie na tyle jego koszulki. Schował twarz w jego szyi i po prostu się rozpłakał pozwalając w końcu wszystkim swoim emocją wyjść z siebie i się pokazać. Po chwili, gdy był już spokojniejszy Sasuke ujął jego twarz w dłoniach i uniósł głowę by spojrzał mu w oczy.
- Zawsze przy tobie będę, Naruto. - Wyszeptał patrząc mu w oczy. - Zawsze i wszędzie.
Blondyn tylko się uśmiechnął, a ich usta złączyły się w jeden długi pocałunek.
- "Miłość, która nie miała prawda się narodzić." - Rzekł uśmiechnięty malarz patrząc na swój obraz, na którym było dwóch zakochanych chłopców, cieszących się nawzajem swoją obecnością. - Tak, to świetny tytuł.
-
Wiem, że to pewnie nie tak było w waszej wyobraźni i, że może jesteście zawiedzeni no, ale.. łącznie napisałam sześć wersji tego rozdziału i sądzę, że jednak ta jest najlepsza. I co was zastanawia - nie, Naruto nie jest w ciąży.. po prostu się zatruł xD. Taka jeszcze informacja - mam zaczęte trzy one-shoty tyle, że przez te upały mi się niczego nie chce i nic mi nie wychodzi.. tak więc nie wiem kiedy któryś z nich zostanie dodany, ale postaram się by chociaż jeden pojawił się przed rozpoczęciem roku szkolnego.
W razie pytań - http://ask.fm/Livcchi
No i liczę na komentarze :)
Piękny koniec *.* Szkoda tylko, że ojciec Naru był przeciw ich związku.... Ach i ten malarz jakie to romantyczne.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się spodobał koniec :).
UsuńStarałam się aby to było wzruszające (ale jak zwykle mi nie wyszło) i romantyczne ^^.
Bardzo Ci dziękuje za komentarz ♥
Super zakończenie, kocham twoje opowiadania *^*
OdpowiedzUsuńJak chcesz, to możesz zajrzeć na mojego bloga ;3
http://t-m-naruto.blogspot.com/
Cieszę się, że Ci się podobają i dziękuje :).
UsuńJasne, później zajrzę :)
Liv ! ty umiesz robić napięci już myślałam ,że to będzie smutny koniec tego rozdziału ,że Naruto sie zgubi czy coś ale Sasuke zawsze jest przy nim kocham ten rozdział życzę weny kochana <333 / MrsRoyal z ask'a xD HAHA
OdpowiedzUsuńOjeju czytasz mojego bloga i w dodatku skomentowałaś rozdział ! - Awwwww kocham Cię ♥
UsuńDziękuje bardzo, starałam się bo sama uwielbiam czytać coś gdzie rośnie napięcie, a potem ta ulga ^^.
Wena się przyda, Miśku :)
Dziękuje za komentarz ;*
A nie wiedziałaś ,że czytam twojego bloga ? o_O
UsuńNie ma za co ;3 Ja Ciebie Też <3
Nmzc <3 od teraz będę komentować każdą następną notkę ;3 /Mrs.Roayal
No nie wiedziałam >.<
UsuńDziękuje, będzie mi bardzo miło ♥
Lepiej ci wyszedł fragment, kiedy Naruto jeszcze nie wie, że zaraz zobaczy Sasuke. Potem tak jakoś wszystko za szybko się potoczyło.
OdpowiedzUsuńAle i tak dobrze, że nie zakończyłaś tego smutno, kocham ten blog *.*
Dziękuje za twoją opinię :)
UsuńTak chyba masz racje.. za szybko jakoś to wszystko rozegrałam jednak już byłam tak zdesperowana, że dodałam tak jak jest ^^".
Nie umiałabym zakończyć tego smutno, gdyż.. no.. ta końcówka siedziała w mojej głowie od samego początku (prócz malarza ;)) i czytając inne blogi z tego paringu zawsze płaczę na smutnych zakończeniach. Bardzo bym chciała kiedyś coś napisać co doprowadzi was do łez, ale to nie mogło być w tym.. moim pierwszy rozdziałowym opowiadaniem yaoi :).
Bardzo się cieszę, że mój blog przypadł ci do gustu ♥
Dziękuje za komentarz. Pozdrawiam!
Witam,
OdpowiedzUsuńszkoda, że to już koniec tego opowiadania... ale liczę na jakieś inne teksty..... zastanawia mnie skąd się tam nagle wziął Sasuke... bo wyglądało na to, że Minato wywiózł Naruto....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Owszem Minato wywiózł Naruto aczkolwiek Sasuke go odnalazł :)
UsuńTak, na pewno będą inne teksty ♥
Dziękuje za ten jak i za inne komentarze :3
Pozdrawiam!
Baaardzo mi się podobało i choć ty twierdzisz że ten rozdział akurat do łez nie doprowadzał to cię zmylę bo mnie tak ;) mam nadzieję że inne opowiadania z twojego bloga tak samo mi się spodobają jak ten ;D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę i dziękuje za te słowa.
UsuńJeśli chcesz przeczytać coś czym ostatnio wszyscy czytelnicy się zachwycają to one-shot pt. "dziękuje" jest on podzielony na trzy części :)
Witaj;)
OdpowiedzUsuńZ początku,jak zaczęłam czytać ten rozdział wydawało mi się,że nie będzie szczęśliwego zakończenia.. I pozytywne zaskoczenie;d tylko..skąd ten Sasuke wiedział,że Naru tam będzie, tam w Paryżu?:o
Szkoda,że Minato był przeciwny ich relacji,ale cóż, widać,że miłość przezwycięży wszystko;>
Sasuke jest lepszy niż z FBI i ma wykrywacz Naruto X"D.
UsuńMiłość zwycięży wszystko.. nie zgodzę się z tym, ale cóż :).
Dziękuje za komentarz i pozdrawiam!
Powiem ze łzami w oczach że mnie rozczarowałaś zakończeniem :c Może nie totalnie , ale tak ociupinkę bo nie wyjaśniła się sprawa z Minato i nie było wiadomo czy Naruto z Saskiem sb w przyszłości dziecka nie zaadoptują , które Uzumaki tak bardzo chciałby mieć ;<
OdpowiedzUsuńEhh no cóż nie można mieć wszystkiego ;c
Idę czytać twoje one-shoty ;*
Zakończenie jak najbardziej adekwatne do całego opowiadania <3 wyszło bardzo naturalnie i romantycznie ;3. Nie liczyłam na happy end, ale jednak! Szkoda, że to już koniec ;< ale widzę, że coś tam dalej się dzieje (nowe notki), więc pędzę czytać (^.^).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
Początki tego opowiadania trochę trudno mi się czytało, wyszły za bardzo chaotyczne i z błędami, chociaż spodobał mi się motyw i czyatałam dalej. A kolejne rozdziały były lepsze, widać że się poprawiałaś podczas pisania :) Dobrze ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuńWeny życzę! :3
Tak wiem, ale początki zawsze są trudne. Chyba za bardzo chciałam napisać idealnie przez co się w tym wszystkim pogubiłam i wyszło jak wyszło, ale bardzo Ci dziękuje, że mimo wszystko czytałaś dalej i dzięki temu mam kolejną cudowną czytelniczkę.
UsuńDziękuje i pozdrawiam.~♥
Ojej jakoś tak mi się lepiej zrobiło :3 początki są zawsze trudne, coś o tym wiem, ale ja czytam wszystko co mi wpadnie w ręce i jest zakończone :3 twoje one shoty są świetne więc się nie przejmuj :3
UsuńWeny życzę :)
Dziękuje bardzo! ♥
UsuńJednak to nie był Mpreg xD
OdpowiedzUsuńAle opowiadanie cudowne *-* Strasznie mi się podobało :D
I to zakończenie <3
I mimo wrednego Minato wszystko się ułożyło :') Wzruszające <3
Dziękuje! :")
UsuńOMG :* Jaki koniec!! Ten malarz.... och jak ja kocham malarzy!! <3
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie poruszyło moje stęsknione za NaruSasu serce i aż mam ochotę przeczytać to po raz drugi..!
Minato pokazany w złym świetle... achh jak dobrze!! Nie trawię go troszku.
Wielkie brawa dla autora!! *klaskanie*
Rany.. dziękuje!
UsuńRobi się o wiele cieplej na sercu.
Pozdrawiam!
hihi jak ja lubię ocieplać wasze serca :3
UsuńRównież pozdrawiam <3
Popłakałam się. Jezu. Co ty ze mną zrobiłaś? <3 *Wyciera łzy* Jesteś cudowna!
OdpowiedzUsuńJeszcze ten malarz. Ach. Jak pięknie! Normalnie Cię kocham <3
~Hiyori
Dziękuje bardzo!
UsuńNo aż nie wiem jak to skomentować.
Strasznie mi miło.
Dziękuje i pozdrawiam!