piątek, 30 października 2015

Rozdział 2 - Lepiej z kimś niż samemu.

W Polsce zaczyna się Wam teraz chyba długi weekend więc akurat będziecie mieli trochę czasu na przeczytanie i być może skomentowanie.
Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział bądź jakiś shot, gdyż teraz jadę na tydzień do Polski, a potem w końcu zaczynam tu szkołę więc nie wiem jak to będzie z czasem, ale zapraszam:

Naruto obudził się po dziesiątej, przeciągnął się przecierając oczy i ziewając. Wsunął ręce po głowę i głęboko odetchnął rozglądając się na wszystko co wokół niego. Nie wiedział czy ciężej mu uwierzyć w to co mu się przydarzyło czy w to gdzie się obudził, gdzie jest oraz z kim żyje przez najbliższy czas. To drugie mu nie przeszkadzało, było po prostu jak sen, a zarazem jak wygrana na loterii. Usiadł powoli i podrapał się po karku podpierając się jedną ręką za sobą. Rozglądnął się za wózkiem, ale go tu nie było czyli musiał zasnąć, a przeniósł go tu Sasuke, który właśnie wszedł po cichu do pokoju. Niebieskie oczy na niego od razu spojrzały, a potem na wózek inwalidzki, który pchał.
- O, nie śpisz. - Zauważył spoglądając na poszarpaną blond czuprynę, przysunął pojazd do łóżka i pomógł chłopakowi się na niego przenieść. Chwycił za rączki i wywiózł go z pokoju, od razu co zaatakowało nozdrza chłopaka to niesamowicie apetyczny zapach. 
Jego zmysły trochę wariowały, z jeden strony węch, a w tym smak na samą myśl, to jeszcze jego wzrok nie mógł się pozbierać po zobaczeniu bruneta w czarnych dresach i białej, całkiem obcisłej koszulce. On też musiał coś ćwiczyć bo to niemożliwe żeby po prostu mieć takie ciało i już. Uchiha zaparkował chłopaka przy stole gdzie pozbył się krzeseł, a sam usiadł na przeciwko. Na stole leżało trochę jedzenia, a przed nimi talerze ze sztućcami. Sasuke nalał sobie kawy, a chłopakowi herbaty. Uzumaki zaczął sobie nakładać kilka parówek, trochę bekonu, pół patelni jajecznicy, kilka kromek z masłem, a na bok talerzu dowalił keczup. Czarne oczy obserwowały to wszystko bardzo dokładnie z lekkim zdumieniem, Sasuke od zawsze sądził, że sportowców obowiązuje jakaś tam dieta. 
- No co? - Powiedział z pełnymi ustami. - Jak tyle tego jest to szkoda żeby się zmarnowało! 
- A czy ja coś mówię? - Zapytał biorąc łyk swojej kawy. - Jedz i rośnij. 
Naruto spojrzał na niego lekko spod byka, miał ogromną nadzieje, że gospodarz nie traktuje go jak dziecko mimo różnicy wieku bo to byłoby najgorsze dla niego w tej całej sytuacji. Chłopak naprawdę bardzo nie lubił kiedy osoby straszne o ileś tam lat skreślały go już po samym jego wieku, złościł się niemiłosiernie, gdy był traktowany jak dziecko i uważał to za niesprawiedliwość i głupotę tych osób. 
- Jakie plany na dziś? - Mruknął z uśmiechem i spojrzał na bladą twarz biorąc łyk swojej herbaty. Skrzywił się mocno i od razu wsypał pół cukierniczki. 
Uchiha przeniósł wzrok z jego kubka, na niego i odetchnął. 
- Wziąłem sobie urlop więc to zależy od ciebie. - Przyznał dojadając swoją jajecznice. - Co zawsze chciałeś zrobić, zobaczyć?
- Hm.. - Przeciągnął blondyn zastanawiając się nad tym, postukał widelcem w talerz i wydął wargi. Zawsze miał w głowie pełno pomysłów co chciałby zobaczyć albo gdzie pojechać tylko fundusze mu na to zbytnio nie pozwalały albo czas, który był przeznaczony na treningi, a teraz kiedy ma okazje to ma pustkę w głowie. - Może.. oceanarium? 
- Oceanarium? - Powtórzył zaskoczony, przecież ten dzieciak mógł powiedzieć co tylko chciał nie musząc się martwić ceną, a on wybiera miejsce gdzie wstęp kosztuje niecałą dyche. - No dobra, skoro tak to w porządku. Na obiad pójdziemy do jakieś knajpy. - Zadecydował wstając, zaczął zbierać naczynia i odnosić je do kuchni. 
Naruto na niego spojrzał, oceanarium wydawało mu się być super miejscem. Zawsze je widział tylko na filmach, ale nigdy na własne oczy. Takie miejsca zawsze były niesamowicie i zachęcająco przedstawiane jednak odczuwał, że gospodarzowi to chyba jakoś nie siadło. Postukał palcami w stół ściskając lekko wargi, jeździł wzrokiem po całym pomieszczeniu zastanawiając się czy siedzieć cicho i cieszyć się dzisiejszą wycieczką czy rzucić coś ekskluzywnego albo w ogóle nic, może on tak zapytał tylko z grzeczności. Blondyn jęknął przejeżdżając dłonią po twarzy. 
- Co ci się dzieje? - Zapytał Uchiha stojąc i patrząc na niego z uniesioną brwią. - Mózg ci się przegrzał?
- Bardzo zabawne.. - Wymamrotał pod nosem krzyżując ręce. - Zastanawiałem się tylko czy będziesz mnie mył czy siedział obok i podziwiał.
Mężczyzna mu się chwile przyglądał po czym przeszedł do kuchni i w rzucił naczynia do zmywarki. 
- Prawie Ci uwierzyłem, że dla ciebie nie mycie się przez miesiąc jest czymś nowym. 
Niebieskooki jęknął, no cóż zdarzyło mu się nie myć przez tydzień, ale to tylko dlatego, że coś się schrzaniło i leciała sama zimna woda! Wydął wargi i odwrócił wzrok na bok, cholerny Uchiha musiał wczoraj zajrzeć do jego łazienki. Cóż, to było jedyne w miarę czyste pomieszczenie na całą jego kawalerkę, przeważnie w biegu mył zęby w kuchni albo pokoju, a mył się po treningach w szkole. Wiedział, że danie mu kluczy to bardzo zły pomysł. Chwycił za koła i zaczął się powoli przemieszczać po mieszkaniu chłopaka. Rozglądał się po raz kolejny, było tu naprawdę super.
- Skoro teraz mieszkasz sam to dlaczego się nie przeprowadzisz do czegoś mniejszego? - Zapytał i spojrzał na mężczyznę, który wycierał mokre dłonie i na niego patrzył. - Przecież siedzenie samemu w tak wielkiej chacie musi być do bani! Lepiej się mieszka z kimś niż samemu, jest chociaż do kogo się odezwać..
Sasuke odłożył ścierkę i podszedł do chłopaka. Chwycił za wózek i zaczął go kierować do łazienki.
- Nie narzekam. - Odrzekł.
Uzumaki już miał powiedzieć, że przecież tak się nie da żyć, ale jak zobaczę minę mężczyzny ucichł i odwrócił wzrok. Zastanawiało go czy Uchiha tak na poważnie czy tylko udaje. Gdy znaleźli się w ogromnej łazience blondyn ściągnął koszulkę i rzucił ją na bok, po czym ciemnooki spojrzał na niego krzywiąc się, podniósł koszulkę i powiesił ją na wieszaku.
- Z jakiegoś powodu ktoś je stworzył, młotku. - Stuknął go w głowę, nachylił się w wannie i włożył korek. Ustawił odpowiednią temperaturę wody i ją odkręcił. Spojrzał na chłopaka, który drapał się po swoim brzuchu i go obserwował z ciekawskim wzrokiem. - Nie mam pojęcia jak my to zrobimy.
- Nigdy nie rozbierałeś żadnego chłopaka? - Zaśmiał się pod nosem Uzumaki.
- Może rozbierałem, a może nie. Zastanawiam się tylko ile mi grozi za rozebranie takiego dzieciaka jak ty. - Prychnął.
- Nie jestem dzieciakiem! - Uniósł się urażony. - Jestem dorosły.
- Jesteś pełnoletni, a nie dorosły. To różnica. - Zakręcił wodę, gdy było jej wystarczająco dużo.
Naruto się skrzywił, nie cierpiał takiego pieprzenia. Zsunął spodnie wraz z bokserkami i spojrzał na Uchihe krzyżując ręce, był ciekawy jego reakcji. Blondyn był ostatnią osobą, która miałaby się czegokolwiek wstydzić zwłaszcza jeśli chodziło o jego ciało.
Sasuke spojrzał na niego, przejechał wzrokiem od jego kostek ku górze i dojechał do lazurowych oczu, który patrzył triumfalnie. Prychnął pod nosem. Chwycił chłopaka biorąc go na ręce i wsadził ostrożnie do wanny, rzucił mu gąbką w twarz. 
- Jak się umyjesz to mnie zawołaj. - Powiedział otwierając drzwi. - Podpowiem Ci, że trzeba namydlić gąbkę, a następnie przejeżdżać nią po swoim ciele. - Poinstruował go z kpiącym uśmieszkiem i wyszedł. Odetchnął kręcąc głową i udał się do swojej sypialni.
Blondyn się za nim obejrzał i ścisnął mocno gąbkę. Liczył na jakąkolwiek reakcje, zaskoczenie, zadowolenie albo oburzenie, a ten tylko popatrzył i tyle, nie podobało mu się to zwłaszcza, że zawsze nagie ciało chłopaka budziło pełne zadowolenie u każdego kto miał okazje popatrzeć. Odetchnął i spojrzał na swoje nogi. Przejechał mocno po nich dłońmi, momentami jednak poczuł jedynie delikatne muśnięcie, odchylił głowę i ciężko westchnął patrząc na sufit. Wyłożył się w wannie przytrzymując się krawędzi by nie wpaść pod wodę. Przez chwilę myślał co u Gaary i czy ktokolwiek wie co mu się przytrafiło chociaż w to wątpił bo nikt nie dzwonił, nikt nie pisał co go jednak trochę bolało bo znikł nagle z własnej imprezy urodzinowej i widocznie nikt tego nie zauważył albo pomyśleli, że wyszedł z Gaarą, ale wtedy dzwoniliby z głupimi żartami i docinkami. Westchnął i się umył, a gdy to zrobił zawołał bruneta.
Gdy obaj panowie się ogarnęli, opuścili mieszkanie i wsiedli do samochodu. Naruto siedział przylepiony do szyby oglądając wszystko dokładnie, gdy tylko wyjechali z w miarę znanej mu części miasta. Wszystko wydawało się być niesamowicie drogie i ekskluzywne, ale można to było zauważyć po samym mieszkaniu jego nowego przyjaciela-niedoszłego zabójcy. Sasuke zerknął na blondyna i pokręcił lekko głową, nie rozumiał skąd chłopak bierze tyle energii, tyle optymizmu i to jeszcze bo takim wypadku. Głęboko odetchnął.
- Naruto.
- Hm..? - Powoli zamrugał i na niego spojrzał.
Brunet zatrzymał się na światłach więc mieli moment by na siebie popatrzeć.
- Ślinisz mi szybę. - Powiedział.
Blondyn jęknął i podrapał się po karku.
- Sorry! - Zaczął to szybko ścierać robiąc niemiłosiernie wielkie smugi.
Sasuke przejechał dłonią po twarzy i wziął głęboki wdech. Odjechał z piskiem tak, że pasażera wcisnęło mocno w fotel odsuwając go od szyby.
- Siedź na dupie i oglądaj widoczki w bezpiecznej odległości od czegokolwiek w moim samochodzie.
- Gez.. to tylko auto. - Przewrócił oczami krzyżując ręce. - Z samochodem seksu uprawiać nie będziesz. - Wymamrotał pod nosem.
- Co mówiłeś? - Zerknął na niego.
- Nic, nic. - Chrząknął z uśmieszkiem.
Dojechali na miejsce, ogarnęli się z wyjściem z samochodu i ustali w kolejce do kasy. Naruto się wychylał za tłum ludzi przed sobą i ekscytował się odgłosami wodnych zwierząt, które było momentami słychać. Brunet zbytnio nie rozumiał jego ekscytacji, w końcu to tylko zwierzęta, które być może wyzywają cię od debili, a ty sądzisz, że się cieszą na twój widok, ale nic się nie odzywał - niech dzieciak się trochę nacieszy. Kolejka ruszyła, Uchiha kupił bilety i weszli na teren oceanarium, Pogoda całkiem dopisywała więc było sporo ludzi, przeważnie małżeństwa z dziećmi albo jakieś młode pary, które udały się tu w formie randki albo próby uwolnienia się z tak zwanego friendzone czyli po prostu strefy przyjaźni. Duże niebieskie oczy nie wiedziały czy patrzeć na skaczące w oddali delfiny czy może na żarełko, które niesamowicie pachniało z budek, przy których stali. Sasuke ukazał swoje dobre serce i kupił mu nachosy. Chłopak się niesamowicie ucieszył i od razu obdarował bruneta mianem równego gościa zapominając prawie o tym, że przez niego o mały włos nie zginął. Ciemnooki chwycił za rączki od wózka i zaczął go pchać, ruszył po ścieżce kierującej odpowiedni ruch zwiedzania. Naruto zajadał energicznie rozglądając się dookoła siebie tak by niczego nie przeoczyć.
- Ei Sasuke myślisz, że mają tu żaby? - Zapytał z pełnymi ustami.
Mężczyzna na niego zerknął.
- Nie sądzę. - Odrzekł krótko.
- Szkoda. - Naburmuszył się i zjadł ostatniego trójkątnego chipsa akurat kiedy blada dłoń sięgała po jedzenie aby je skosztować, Podrapał się po policzku i na niego obejrzał. - A.. bo ty też chciałeś..?
- Nie ważne. - Przejechał dłonią po twarzy ciężko wzdychając i trzepnął go w głowę. - Egoistyczny obżarciuchu, niedługo będzie cię łatwiej przeskoczyć niż obejść, a ciągnąć będzie cię dźwig bo ja nie dam rady.
- Tylko bez takich! - Jęknął. - Pijam tylko wodę!
- To faktycznie. - Pokiwał głową. - Jesteś fit niczym Mel B.
Blondyn wydął wargi i wyrzucił pudełeczko do śmietnika. Zjechali na dół do wielkich akwarium, było tam trochę mniej ludzi niż na górze przy delfinach, ale i tak sporo. Nie było za dużo oświetlenia, jedynie średniej wielkości okrągłe wbudowane w sufit lampy ustawione co kilka metrów, za to mnóstwo światła dawały zbiorniki wypełnione wodą. Wszystko rzucało niebieski kolor, atmosfera była naprawdę przyjemna. Zaczęli się poruszać przy samym szkle. Naruto położył swoje opalone dłonie na szybie i przyjrzał się wszystkim pływającym rekinom wielkimi oczami i z szerokim uśmiechem, wyglądał jak dziecko, całkiem urocze dziecko czego oczywiście przyglądający mu się brunet nie powiedział na głos.
- Kupmy sobie takiego! - Zawołał wesoło. - Będziemy go trzymać w wannie albo wyburzymy ci dwa pokoje i wstawimy akwarium.
- Dobra. - Powiedział spoglądając na ogromnego rekina, który właśnie pożarł żywcem rybę. - Ale lecisz jako jego pierwsze śniadanie.
- Okej! - Uśmiechnął się szeroko po czym powoli zamrugał i spojrzał szybko na bruneta. - Czekaj, co?
Uchiha prychnął tylko rozbawiony.
Chłopaki zwiedzali cały dzień oceanarium, Uzumaki nie przestawał się ekscytować nawet przez chwile. Nosiło go i to strasznie, momentami jego zachowanie aż bawiło starszego chłopaka jak i ludzi dookoła, zachowywał się trochę jakby całe życie trzymali go w klatce w piwnicy i pierwszy raz wyszedł do ludzi czy pierwszy raz zobaczył niebo. Gdy byli na trybunach pooglądać sztuczki delfinów trochę go poniosło, zerwał się na nogi używając tak naprawdę siły w rękach co skończyło się oczywiście glebą. Sasuke spojrzał na niego przestraszony i do razu przy nim przykucnął próbując go podnieść z powrotem na wózek. Ludzie wokół na nich patrzyli ze współczuciem, również lekkim przerażeniem i szokiem. Naruto podniósł się trochę do góry podpierając się na łokciach, ścisnął mocno zęby i pięści. Starał się nie przejmować tym co mu się przytrafiło i patrzyć na to jak pewne doświadczenie w życiu, które ma go czegoś nauczyć jednak ten upadek to było co innego. Czuł na sobie wzrok wielu ludzi, słyszał jak dzieci pytały swoje mamy dlaczego ten pan leży, dlaczego jak wstał to się przewrócił i po co mu wózek. Uchiha nim potrząsał i próbował go podnieść, ale ten go odpychał krzycząc, że sam sobie da radę i faktycznie próbował. Łapał się za swój wózek i się na nim podciągał, musiał sam to zrobić żeby sobie samemu udowodnić, że ten wypadek nie skreślił mu całkowicie normalnego funkcjonowania. Przecież na świecie jest mnóstwo ludzi pozbawionych czucia w nogach czy nawet bez nóg i sobie radzą więc dlaczego on miał być wyjątkiem. Dyszał i stękał cicho dźwigając swoje ciało, a następnie upadając. Brunet patrzył na niego wściekle warcząc żeby się nie wydurniał i dał sobie pomóc, ale to tylko wlatywało jednym uchem i drugim równie szybko wylatywało. Po naprawdę długich minutach udało mu się zasiąść na wózku - trochę z pomocą Sasuke, który pod koniec go podciągnął, gdy temu się ręka ugięła. Przetarł swoje czoło cicho dysząc, miał lekko zharataną wargę. Uchiha stał patrząc na niego nie dowierzając jak bardzo uparty jest ten chłopak, ciężko westchnął kręcąc głową i rozglądnął się na ludzi dookoła.
- A wy co się gapicie? - Prychnął.
Ludzie odwrócili od razu od nich wzrok i wrócili do oglądania pokazu. Brunet spojrzał na młodszego od siebie chłopaka.
- Chcesz wrócić do domu? - Zapytał.
- Nie, zaraz będzie najlepsza część pokazu. - Uśmiechnął się szeroko.
Sasuke stał wpatrując się w niego i powoli mrugał, jak on mógł się od razu tak wesoło uśmiechać po tym co przed chwilą się wydarzyło. Nie dziwiłoby go, gdyby się uśmiechnął bo tak wypada, ale to był cholernie szczery i radosny uśmiech. Usiadł powoli i spojrzał w stronę basenów. Ten chłopak był niesamowity i głupi, ale niesamowity.

*klik* <- przypominam o byciu na bieżąco z nowymi notkami.

7 komentarzy:

  1. Super rozdział. Czekam na więcej i życzę dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział mi się podoba ^^
    Zapraszam do siebie

    http://stracone-dusze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny! Świetnie piszesz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kieeeedy następny ?! Czekam i czekam !
    Życzę weny =3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na więcej. Tutaj lub na Wattpadzie. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    och Naruto mimo wszystko jest radosny, mam przeczucia że jest sierotą, co z przyjaciłmi nim się nie interesuje co się z nim dzieje....
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy