wtorek, 14 maja 2013

*One-shot* - Bo miłość to nie wiek ani płeć, to potężne uczucie. (cz.1)

Tak.. w końcu coś napisałam. W prawdzie miało to być jako jedno, a nie dzielone na części, ale mam naprawdę mało czasu i nie mam kiedy pisać (mimo, że mam zaczęte 2 shoty i rozdział 15 - który jest prawdopodobnie ostatnim) dlatego dodałam jako część. Za około 40 dni wakacje, a ja muszę poprawiać teraz oceny bo jest słabo.. naprawdę słabo przez ten szpital. Eh.. mam nadzieje, że nie macie mi tego za złe i rozumiecie mnie bo na pewno wiecie jak to jest nie mieć czasu. Kiedy będzie już więcej luzu i będę mieć czasu to obiecuje, że będę PISAĆ, PISAĆ I JESZCZE RAZ PISAĆ :)
Przepraszam was bardzo za to, że musieliście czekać i za błędy oraz dziękuje, że tyle czekaliście.
Zapraszam do czytania:

- Uzumaki Naruto, uczeń ostatniej klasy naszego liceum! Najwyższa średnia w szkole, same pierwsze miejsca w konkursach szkolnych, poza szkolnych i światowych! Jego ojciec, pan Minato jest jednym z najbardziej wpływowych ludzi w Tokio, w Japonii! A jego matka?! Przepiękna pani Kushina, królowa teatru! - Krzyk roznosił się po klasie. - Jego rodzice chodzili do tego liceum, a teraz ich syn! Uczy się tak niesamowicie jak oni! A ty Uchiha?! - Nauczyciel uderzył otwartą dłonią o tablice, a wściekły wzrok kierował na bruneta, który stał przy owej tablicy starając się uniknąć wzroku nauczyciela. - Mówisz mi, że nie umiesz tego rozwiązać?! Pierwsza klasa, najłatwiejsze rzeczy bo powtórki z gimnazjum, a ty tego nie umiesz!? - Pokręcił nie dowierzając głową, zerwał się do biurka. Otworzył przedmiotowy zeszyt ucznia i wpisał mu czerwonym długopisem ogromny napis "Niedostateczny" po czym się podpisał i wręcz wepchnął mu w dłonie zeszyt. Patrzył na niego karcąco. - Jutro przyjdziesz do mnie z bratem. - Rzekł. 
Onyksowe, puste oczy uniosły się na wkurzonego pana Ibiki. Skinął lekko głową.
- Dobrze, proszę pana. - Powiedział półgłosem i ściskając w dłoniach zeszyt ruszył do swojej ławki. W drodze do niej, któryś z jego tak zwanych kolegów klasowych wyciągnął nogę podkładając pod jego. Sasuke nie mogąc złapać równowagi wywrócił się. Stęknął, gdy jego ciało boleśnie stuknęło się z podłogą. Zeszyt poleciał do przodu, pod ławkę długowłosego chłopaka, który przygniótł go glanem zatrzymując. Schylił się lekko i go podniósł, otworzył z szerokim i kpiącym uśmiechem, zaczął głośno czytać oceny jakie zdążył zdobyć już chłopak wciągu tych kilku miesięcy nauki. Nie było to jakieś powalające bo wszystko szło gładko i szybko "jeden, jeden, jeden, jeden, jeden..".
No cóż, fizyka to nie była jego mocna strona i tyle. Śmiech - śmiechem, ale owy czytający to uczeń miał podobnie z ocenami tyle, że z chemii, na której Sasuke podbijał już do czwórek. 
Lekcja skończyła się na krzykach, wstawaniu uwag i innych karach. Jako pierwszy z klasy szybkim krokiem wyszedł Uchiha, zarzucając plecak na jedno ramie. Schował ręce do kieszeni i opuścił mocno głowę. Zacisnął zęby i powieki, w myślach wyklinał swoją klasę, nauczyciela, szkołę, życie i przede wszystkim Uzumaki'ego, którego nie wiedzieć czemu zawsze z nim porównywano. "Złe kopnięcie w piłkę - Uzumaki zrobił by to lepiej !" ; "Ocena niedostateczna - Naruto dostałby celujący!" ; "Wypracowanie na sto-pięćdziesiąt zdań - Uzmaki Naruto napisałby na dwieście-pięćdziesiąt!" I tak od początku roku. Wszyscy podniecali się tym chłopakiem, a on nawet nie wiedział, który to jest.. zresztą nawet chyba nie chciał wiedzieć bo jeszcze będzie "Jesteś przystojny - ale Naruto przystojniejszy". 
Wszedł szybko do biblioteki szkolnej, nie mówiąc nawet "dzień dobry" wszedł między regały, usiadł pod ścianą opierając się o nią swoją koszulką, która była wilgotna od potu, zginął nogi w kolanach, skrzyżował na nich ręce i oparł mokre czoło o nie. Zacisnął zęby i cicho zaszlochał, po chwili pięści były zwinięte w pięści, a nogi przytulone bardziej do klatki. Cicho szlochał. 
Brunet otworzył oczy i rozglądnął się. Minęły sekundy, minuty, a może godziny? Wstał zdezorientowany i podszedł do okna, było ciemno. Przejechał dłonią po twarzy, cicho odetchnął i pociągnął nosem. Oglądnął się w stronę miejsca gdzie siedział i zmarszczył brwi. Wzrokiem szukał swojego plecaka, ale nigdzie go nie było. Podszedł w tamto miejsce, zajrzał pod jeden i drugi regał, a potem na górę jednego i drugiego. Nie było. Przepadło. Zacisnął wściekle i bezsilnie pięści, a jedną z nich uderzył mocno w ścianę. Stęknął i upadł na kolana. Przycisnął ją do klatki i opuścił głowę. 
- Cholera.. - Stęknął cicho, a na podłogę skapnęła łza. 
Po chwili na ramieniu chłopaka, pojawiła się czyjaś dłoń. Była spora, a przynajmniej większa od dłoni Sasuke. Zacisnęła się lekko. 
Ciemnooki pociągnął nosem i spojrzał na tego kogoś zza ramienia. Był to uśmiechnięty od ucha do ucha blondyn, przez ten wyszczerz powieki zasłaniały jego oczy przez co nie mógł zobaczyć koloru ani dokładnie tej osoby. Dopiero po chwili przyuważył że jedna z lamp jest zapalona oraz przypomniał sobie o bólu dłoni, który jeszcze przed chwilą był nie do wytrzymania, a teraz.. uspokajał się. Cicho odetchnął i wstał odwracając się przodem do chłopaka. Teraz w końcu ujrzał błękit pływający w tęczówkach - nieznanego. Chrząknął patrząc pytająco na poirytowano-rozbawiony wyraz twarzy blondyna, który bez słowa otwartą dłonią przejechał przed swoją twarz dając mu do zrozumienia, że jest popisany. Uchiha ciężko westchnął, przejechał dłonią po twarz i spojrzał na dłoń, faktycznie został na dłoni czarny odcień. Rozglądnął się, ścisnął zęby. Ukłonił się lekko i minął blondyna, objął się rękami. Głowę opuścił tak by nie było widać twarzy i ruszył do wyjścia. 
Naruto za nim ruszył.
W końcu wyszli ze szkoły, Uzumaki złapał go za ramię by się zatrzymał.
- Słuchaj.. - Przeciągnął, a on spojrzał na niego nieśmiało zza ramienia. - Nie wiem co się stało, ale chciałbym ci jakoś pomóc. 
Szybko zamrugał i odwrócił się do niego przodem.
- Chciałbyś.. MI.. pomóc? - Zapytał cicho, zdziwiony tym. To była nowość, że ktoś chce mu pomóc.
Błękitnooki skinął głową z uśmiechem.
- Jak na Uzumaki'ego przystało. - Wskazał na siebie kciukiem, uśmiechał się.
Szybko zamrugał, zacisnął zęby i na pięcie się odwrócił. 
- Dziękuje, ale nie.. - Powiedział w miarę grzecznym i spokojnym tonem, ruszył przed siebie zostawiając zdezorientowanego Naruto przed szkołą.
Po dwudziestu minutach brunet wszedł do starej kamienicy, westchnął i wdreptał po schodach na piętro na którym mieszkał, czyli drugie. Wyjął z kieszeni kluczę, odszukał ten właściwy i wsunął go w zamek przekręcił dwa razy i pchnął drzwi, nie za mocno by przypadkiem nie wyrwać ich z zawiasów. Wszedł do środka zamykając je za sobą. Rozglądnął się, było dziwnie psuto i ciemno. Zmarszczył brwi i nacisnął na pstryczek by zapalić światło. Jednak nic z tego, żarówka tylko zabrzęczała, ale światła nie dała. Wzdychnął, przejechał dłonią po twarzy i wszedł do swojego pokoju i nacisnął na pstryczek, ale światło także się nie pojawiło. Obijając się o ściany po chwili znalazł się w kuchni, zapalił gaz, ale nie było żadnego charakterystycznego "psss". Odparł dłonie o blat i opuścił głowę, głęboko i cicho oddychał. Po policzku poleciała mu łza, miał już tego wszystkiego serdecznie dość, nie dawał rady. Nawet nie miał komu się wygadać, a jego brat Itachi ? Cóż... hm.. gdzie on teraz właściwie jest?
Sasuke po chwili wymacał kawałek kartki, która leżała na blacie o który właśnie się opierał. Otworzył ostrożnie okno by przypadkiem nie wypadło i ustawił kartkę pod kątem tak by światło księżyca i latarni na nią padało "Sorry Młody. Odcięli nam prąd, gaz.. wszystko. Jadę do Luny, a ty.. no radź sobie jakoś. Spakowałem ci rzeczy więc radzę ci się wynosić z tego domu nim przyjdzie jakaś policja czy coś. Buziaczki Itachi.".
Warknął z bezsilności i ścisnął kawałek papieru w dłoni. Na oko ruszył do wyjścia z pomieszczenia, całkiem nieźle mu szło niestety w którymś momencie o coś zahaczył i poleciał do przodu uderzając głową o kuchenkę. Krzyk rozniósł się po kamienicy, a potem przed jego oczami zapadła jeszcze większa, niezrozumiała i pusta ciemność.
Uchiha poczuł mocny i bolesny ucisk w głowie, stęknął i zacisnął powieki. Gdy otworzył oczy był niby w tym samym miejscu, a innym. Wszystko wyglądało identycznie, ale to nie było jego mieszkanie, był tego pewien. Usiadł i dopiero wtedy zorientował się, że ma pod sobą miękki i przyjemny materac oraz, że jest przykryty kołdrą - teraz to on by sobie nawet dał rękę uciąć, że nie jest w domu - w takim razie gdzie jest?
Mimo bólu głowy wstał i spojrzał na lustro, które było przyczepione do jednej z szaf. Zmarszczył brwi i przyjrzał się sobie. Miał na głowie bandaż, który przyciskał do jego głowy wacik - mocno zakrwawiony. Był  w samych bokserkach przez co dziwnie się poczuł. Objął się rękami i rozglądnął. Pokój był dość duży, prawdopodobnie robił jako sypialnia i salon. Jedna część to łóżko i szafa zapewne z ubraniami, a w drugiej części był ustawiony ładny, mały stolik, a wokół niego dwa fotele i kanapa, która miała już poprzecierany materiał i gdzie nie gdzie wystawały gąbki.
Ciężko westchnął i ruszył do wyjścia, chciał wiedzieć u kogo jest i jak się tu znalazł bo jedyne co pamięta to ciemność. Wyszedł z pomieszczenia, chrząknął.
- Przepraszam? - Zawołał półgłosem niepewnie się rozglądając, w tej chwili to już sam nie wiedział czy chce wiedzieć u kogo jest. Przełknął głośniej ślinę i usłyszał ciche, wesoło nucenie. Podgryzł wargę i ustał przy drzwiach do kuchni. Wychylił lekko głowę i spojrzał na siedząco na bujanym krześle straszą kobietę, która miała na kolanach równie starego kota, robiła coś na drutach. Odetchnął cicho z ulgą, szczerze miał obawy że porwał go jakiś pedofil, który lubił penisy. Ustał w framudze drzwi, patrzył na kobietę zastawiając się co by powiedzieć i czy jej nie przeszkodzi. - Dzień dobry.
Kobieta uniosła głowę i spojrzała na niego z tym kochanym, babcinym uśmiechem. Poprawiła okulary na nosie i odłożyła swoją robótkę ręczną. Wzięła kota na ręce i z niesamowitą delikatnością postawiła kota na ziemi. Sama wstała i podeszła do bruneta. Pogłaskała go ostrożnie po policzku i zapytała już słabym głosikiem.
- Jak się czujesz kochanie? - Zabrała dłoń, wzięła go za rękę i wróciła z nim do salonu. Usadziła go na łóżku i spojrzała na niego wyczekująco, ale spokojnie.
- Dobrze, dziękuje. - Kiwnął głową i rozglądnął się. - Jak się tu znalazłem? - Wyrzucił to w końcu z siebie.
Starsza pani przyjrzała mu się zmartwiona.
- Usłyszałam krzyk więc zapukałam do sąsiada by poszedł ze mną sprawdzić co się stało. - Opowiadała i usiadła obok niego. - Okazało się, że leżysz nieprzytomny i krwawisz. Dzwoniliśmy na pogotowie, ale z niewiadomych powodów nie chcieli tu przyjechać. - Westchnęła kręcąc głową. - Więc poprosiłam pana Victora by przyniósł cię do mnie i tak też zrobił. - Uśmiechnęła się do niego sympatycznie. - Pracowałam jako pielęgniarka więc wiedziała co robić. - Oznajmiła.
Sasuke patrzył na nią wdzięcznie.
- Bardzo pani dziękuje. - Cmoknął ją w dłoń i spojrzał na zegarek, który miała zapięty na nadgarstku. Otworzył szerzej oczy i zerwał się na nogi przepraszając ją, ale zaraz się spóźni do szkoły, a to nie było by dla niego najlepsze. Staruszka próbowała go jakoś zatrzymać tłumacząc, że to nie najlepszy pomysł by szedł do szkoły z urazem głowy, ale koniec końców wybieg z kamienicy prując prosto do szkoły.
Sasuke odwinął szybko bandaż i wyrzucił do śmietnika, wbiegł po schodkach i pchnął drzwi otwierając je. Rozglądnął się.. było pusto. Przejechał dłonią po twarzy, załamany, że lekcje się zaczęły ruszył w stronę sali przy okazji rozglądając się za plecakiem. Ustał przed drzwiami do damskiej łazienki iż drzwi były otwarte na oścież, a na parapecie pod oknem był jakiś neonowy różowy plecak. Uniósł lekko brwi, iż wyglądał jak jego tyle, że ten miał inny kolor. Rozglądnął się i wszedł szybko do łazienki. Podniósł torbę i spojrzał od dołu, jak byk było napisane "Sasuke Uchiha". Zacisnął zęby i rzucił go na ziemie. Przejechał dłońmi po twarzy, ustał przed umywalką. Nalał na dłonie lodowatą dłonie i chlapnął sobie w twarz.
- Bo ci się jeszcze makijaż rozmyje, Uchiha. - Zakpił ktoś stojący w drzwiach.
Zacisnął lekko dłonie na umywalce, zacisnął usta w wąską linie i spojrzał zza ramienia na swojego "ulubionego" nauczyciela fizyki, który podszedł do niego złapał go brutalnie za włosy i przycisnął jego policzek do lustra.
- Za takiego pięknego się uważasz?! - Wydarł się. - Do nauki, a nie! Makijaż sobie będzie poprawiać. - Prychnął kpiąco i zirytowany. - Uchiha w końcu stracę do ciebie cierpliwość i ci po prostu wpiszę jedynkę w dzienniku na koniec roku ! - Krzyknął i go puścił.
Brunet pomasował zimny policzek i pociągnął nosem. Uniósł wzrok na wkurwionego nauczyciela, a potem na blondyna, który stał w drzwiach i na nich spoglądasz; otworzył szczerzej oczy i zacisnął lekko zęby.
Pan Ibiki miał krzyknąć, ale się odwrócił i spojrzał na Naruto. Uśmiechnął się łagodnie i skinął do niego głowę w geście powitalnym. Sasuke uniósł brew nie wierząc w to co widzi.. Ten surowy skurwysyn wyżywający się na wszystkim i na każdym jest właśnie potulny jak baranek?!
Naruto uśmiechnął się szeroko i wszedł do środka, rozglądnął się.
- Tutaj jeszcze nie byłem. - Przyznał i spojrzał na nauczyciela. - Dlaczego pan jest dla niego taki surowy? - Zapytał. - To nie jego wina, że jego koledzy wrzucili mu tu plecak.
Ibiki westchnął i wskazał bruneta.
- To nie o to chodzi. - Stwierdził. - Nie zgłosił mi jak wygląda ta sytuacja, sądziłem, że po prostu chowa się tutaj by nie iść na moje lekcje, a jego sytuacja z mojego przedmiotu wcale nie jest taka błyszcząca. I..
- Więc wystarczy mu trochę pomóc. - Przerwał mu Uzumaki i uśmiechnął się do bruneta, który się nie wtrącał i nie miał zamiaru. Blondyn szybko zamrugał. Zauważył, że Sasuke jest do niego nieufanie i nieprzyjacielsko nastawiony, ale sam nie wiedział czemu. Przecież był lubiany w szkole przez każdego bez wyjątku, więc w czym był problem..?
Chwilę jeszcze porozmawiali, wyszli z łazienki. Nauczyciel poszedł do klasy, a oni na siebie spojrzeli.
- Dzięki. - Powiedział półgłosem, miał lekko opuszczoną głowę.
Położył mu dłoń na ramieniu.
- Ei, w porządku. - Zapewnił. - Jeśli chcesz.. pomogę ci z fizyką. - Zaproponował, a następnie zmarszczył brwi, patrząc na jego bladą twarz i jakby nieobecny wzrok. Przyuważył także, że się dziwnie chwieje. - Wszys.. - Przerwał łapiąc go mocno, gdy ten na niego opadł. - Pomocy! - Krzyknął.

12 komentarzy:

  1. WoW Pierwszy raz widzę Saska w tym świetle. Jako bezradnego chłopca. Naruto mądry ? Omg Oneshot wyszedł ci zajebiście OwO Nie mogę się doczekać następnej części !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię być oryginalna - choć szczerze przyznam, że to jedna z czytelniczek podsunęła mi pomysł na tego shota ;3.
      Hahaha tak Naruto mądry, a Sasuke bezradny. Było mi to dość ciężko napisać bo z początku Uzumaki miał być bardziej taki poważny, ale stwierdziłam, że trzeba mu zostawić ten szeroki uśmieszek ;) No i.. Sasuke było mi dziwnie pisać, że dawał się tak pomiatać. ^^"
      Bardzo dziękuje za te słowa no i.. do następnego - chociaż nie obiecuje kiedy się pojawi. ♥

      Usuń
  2. Tak żyje i przepraszam, że tyle musieliście czekać. Ale no.. pisałam jak sprawa wygląda.
    Przepraszam i dziękuje za komentarz :')

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    och kocham Cię, odtańczę zaraz jakiś kankan, spełnienie moich marzeń... jest rewelacyjny, Sasuke porównywany we wszystkim do Naruto, jeszcze to jak pomyślał : „.."Jesteś przystojny - ale Naruto przystojniejszy". „.. rewelacja, istna rewelacja... Co za wredny Itachi, sam znika, a zostawia na pastwę losu swojego brata... Ibiki już miał wybuchnąć na Sasuke, ale pojawił się Naruto i od razu złagodniał... hehehe
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju dziękuje Ci bardzo za te słowa :)
      Od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy ^^
      Mam nadzieje, że 2 część shota spodoba ci się również.
      Także pozdrawiam ! :3

      Usuń
  4. Ohayo! Dzięki za powiadomienie, cieszę się,że nie porzuciłaś bloga,bo byłoby szkoda ;/
    Co do one shota.. To WOW! Tyle mogę powiedzieć. Oryginalny pomysł, zaczęłam nawet współczuć Sasuke,bo to zawsze Naru robił w opowiadaniach za ofermę a tutaj taka zmiana.. Pozytywna zresztą;D Oby się Naruto dobrze nim zaopiekował:3
    lecę czytać dalej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ci się spodobało. Tak, bycie oryginalnym to podstawa ^^
      Dziękuje za komentarz :)

      Usuń
  5. Wybacz, że dopiero teraz czytam, ale ostatnio mam krucho z wolnym czasem i nie wyrabiam ;<.
    Pierwsza część one-shota jak najbardziej na plus! Ciapowaty Sasuke i Naruto jako ten najlepszy - epicko ;3. Mykam czytać dalsze części, bo jestem ciekawa jak to dalej rozwiniesz ;>.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porządku, znam to kiedy nie ma się w ogóle czasu ;____;
      #SadButTrueStory
      Mykaj, mykaj :)

      Usuń
  6. Nareszcie znalazłam chwilę, żeby skomentować. Notkę przeczytałam, już dawno, ale nie miałam czasu ci napisać co myślę. Nie zbyt dokładnie pamiętam co się tam działo, więc wybacz za taki dość beznadziejny komentarz. Pomysł, dość dziwny, ale taki inny... kreatywny. Dość trudno się przestawić, na to że to Sasek jest ofermą, znaczy pechowcem. Dobra lecę czytać dalej, i wybacz że musisz tak długo czekać, jednak no sama wiesz wena.
    Twoja MS :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Naruto wzorowym uczniem...pfyy hahaha xD Tak serio to zapowiada się wspaniale :3 Świetny pomysł, bo przeważnie względem nauki Sasek biję wszystkich na głowę i to on jest lubiany , a tu szok ;D
    Idę czytać dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja lubię, kiedy to Sasuke jest niezdarnym chłopcem, a Naruto ty silnym i mądrym! <3
    Hahahaha XD Naruto mądry... Coś nowego xD
    Podoba mi się bardzo i zabieram się za następny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy