niedziela, 3 lutego 2013

Wioska ukryta w skałach - Luna

Dobra kochani. To dość skomplikowane, ale to nie jest nic związanego z SasuNaruSasu. Ten one-shot jest dedykowany wiernemu czytelnikowi mojego dawnego bloga. Obiecałam tą notkę już bardzo dawno temu więc muszę dodać tutaj ze względu, że tamten blog został przeniesiony na blog.pl a ja go w ogóle nie rozumiem '_'.
Tak więc na notka jest o dziewczynie, którą wymyśliłam na potrzebę dawnych opowiadań i o Deidarze z Akasiów.
Lolitka - dziękuje ci za tamte wszystkie komentarze i za wspieranie mnie, gdy brakowało mi weny :) Przepraszam za tak beznadziejny one-shote, ale wyszłam z wprawy pisania hentai xd
---
Szesnastoletnia dziewczyna siedziała pod drzewem i wpatrywała się w blondyna, który właśnie miał trening. Od kilku dni codziennie tu przesiadywała i wpatrywała się w swój obiekt westchnień, który ciężko pracował. Białowłosa dziewczyna była jedną z wielu dziewczyn, które każdą nocą śniły o jego błękitnych oczach, które wyglądały jak niebo, ciepłym, słonecznym i bezchmurnym dniem. Jednak ona w odróżnieniu od tamtych dziewczyn, które mdlały, gdy on na nie spojrzał, ukrywała swoje uczucia. Nikomu się nie przyznawała co czuje do blondyna, nie chciała być tylko kolejną, która robi sobie nadzieje. Gdy ktoś ją o niego zapytał, od razu mówiła, że według niej jest taki sam jak inni, że niczym się nie różni od pozostałych chłopaków z wioski. Jako, że dziewczyna przeważnie była szczera i przekonywująca większość osób w to wierzyło. Owszem były też takie osoby, które kpiąco się śmiały i mówiły prosto z mostu, że kłamie, no bo chyba nie przypadkiem codziennie przesiadywała pod drzewem, które było akurat niedaleko miejsca jego treningów.
Dziewczyna wróciła do domu koło siedemnastej i od razu poszła do swojego pokoju, w którym jak to zwykle zamknęła się na klucz. W tym pomieszczeniu był jej świat, do którego nikt..nawet z rodziny nie miał prawa wejść czy też zajrzeć. A co jeśli ktoś przyszedł ją odwiedzić? Cóż.. rzadko się do zdarzało, ona po prostu wolała swój długopis, notes i książkę niż ludzi, którzy jej zdaniem potrafią się tylko ranić nawzajem. Mimo, że w tej wiosce mieszkała od urodzenia nie miała ani przyjaciółki, ani przyjaciela, w ogóle nie miała osoby, której by na tyle zaufała by powierzyć swoje tajemnice, problemy, uczucia. Wszystko zawsze robiła sama, nie chciała niczyjej pomocy. Niektórzy twierdzili, że dziewczyna cierpi na depresje, a nawet i myśli o samobójstwie, jednak to nie była prawda. Szesnastolatka dniami wolała być na polu, oczywiście w samotności, nigdy z nikim nie chodziła na spacery, choćby i dlatego, że prędzej czy później osoba towarzysząca zaczęła by poruszać tematy, których ona unikała od bardzo dawna. Natomiast wieczory wolała spędzać w swoim ani małym, ani dużym pokoju..  po prostu dla niej w sam raz. Miała tam wszystko co potrzebowała.
Jej pokój miał purpurowe ściany, podłoga była wyłożona mięciutkim białym dywanem, który był jak odbicie lustrzane śnieżnobiałego sufitu. Naprzeciwko drzwi, było ułożone dwu, a może i nawet trzyosobowe łóżko z baldachimem, które było bardzo wygodne i miękkie. Kołdra i poduszki miały kolor czerwony. Po prawej stronie pokoju było pięknie wyrzeźbione biurko zasypane wieloma popisanymi kartkami A4. Nad meblem były dwie półki, na których były ułożone grubawe książki. Po przeciwnej stronie były dwa średniej wielkości okna, pomiędzy którymi była przerwa, w której była zamieszczona szafa z ubraniami. Tuż obok jej łoża, była szafka nocna, która miała dwie szufladki. Na niej były ustawione dwie ramki ze zdjęciami, na pierwszym była kobieta wtulona w mężczyznę, a na drugim była ta sama para, i mała białowłosa dziewczynka uśmiechnięta od ucha do ucha.
Dziewczyna przebrała się w krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach, usiadła na swoim wygodnym łóżku i wyjęła z torebki notes. Zaczęła czytać, z każdym nowo przeczytanym zdaniem, zaczynała się uśmiechać coraz to szczerzej.
Ktoś zapukał, zlazła z łóżka i podeszła do drzwi, przekręciła klucz i je otworzyła.
- Czy coś się stało ? - Spojrzała patrząc na starszą panią.
- Kochanie, ktoś do ciebie przyszedł. - Kobieta uśmiechnęła się do dziewczyny i przejechała dłonią po jej  policzku - Przystojniak z niego.
- Przystojniak ? Z niego? - Dopytała zdziwiona, starsza pani kiwnęła głową i poszła do kuchni.
Białowłosa skierowała się do drzwi wejściowych. Przed otworzeniem ich zatrzymała się przy lustrze i poprawiła rozczochrane włosy. Pociągnęła drzwi do siebie i ujrzała kogoś tyłem do niej ustawionego.
- Słucham ? - Powiedziała lekko poirytowana.
Chłopak się obrócił do niej przodem i uśmiechnął, dziewczyna zamarła.
- Luna, tak ? - Podał jej rękę, jednak dziewczyna dalej stała i patrzyła się w jego śliczne niebieskie oczy. - Znalazłem twój portfel. - Poinformował.
Dziewczyna się ogarnęła i wzięła od niego swoją własność.
- Ta... dzięki, musiał mi wypaść z torebki. - Powiedziała chłodno, przecież nie mogło się wydać, że on się jej podoba. Chłopak na nią patrzył, jego mina mówiła "wyglądasz jakoś tak znajomo". - Em.. do widzenia. - Powiedziała z zamiarem zamknięcia drzwi, jednak jego ręka na to nie pozwoliła.
- To ty jesteś tą dziewczyną, która od kilku dni przychodzi i obserwuje moje treningi, zgadza się ?
Na policzki dziewczyny wskoczyły dwa, skromne rumieńce, mocno ugryzła się w język i potrząsnęła głową.
- Nie, zdaje się panu. - Powiedziała. - Dziękuje za portfel. - Zamknęła za sobą drzwi i ruszyła do siebie do pokoju. Idąc patrzyła na przed chwilą znalezioną rzecz, głośno westchnęła i załamana weszła do swojego pokoju. Portfel rzuciła na biurko i położyła się na łóżku, schowała twarz w poduszkę i mruczała coś pod nosem. Niedługo później zasnęła.
#Rano.
Dziewczyny twarz została zaatakowana przez złote promyki słoneczne, które uwielbiały jej buźkę, a szczególnie to zamknięte oczy. Zaspana przetarła oczy, wyjęła z szuflady notes i długopis. Napisała coś i schowała z powrotem. Niechętnie wyszła z pod cieplutkiej kołderki, podeszła do szafy i wyjęła jeansowe krótkie spodenki, czarną bokserkę i białą bluzę z kapturem. Poszła do łazienki i wzięła orzeźwiający prysznic. Ubrana poszła do kuchni by zjeść śniadanie, jej babcia już w niej siedziała i coś zapisywała na małej karteczce. Przywitały się. Szesnastolatka zaczęła przygotowywać sobie dwie skromne kanapeczki oraz kubek ciepłej owocowej herbaty. Usiadła do stołu i zaczęła jeść. W jej głowię cały czas tkwił blondyn, który stał w drzwiach z jej portfelem. Gdy zamknęła oczy widziała go jak się wpatruje w nią tymi swoimi niebieskimi oczami, które były jak ocean, oraz ten jego śliczny i szczery uśmiech.
- Luna przyniosłabyś mi do sklepu, te cztery pudła ? - Zapytała kobieta wskazując na dość spore kartony. - Nie są ciężkie...w końcu są tam tylko ciastka. - Oznajmiła i wyszła z kuchni.
Dziewczyna wzięła ostatniego gryza, wypiła herbatę i poszła do pokoju. Chwilę w nim siedziała. Pomalowała rzęsy tuszem i przeczesała włosy. Stała przed lustrem i patrzyła się na odbicie. Ręką dotknęła lustra i lekko się uśmiechnęła. Powoli mrugała, patrząc sobie głęboko w oczy, były smutne.. zresztą jak zawsze. W końcu wszystkie swoje problemy, zmartwienia dusiła w sobie.. nie wypuszczała ich z siebie. Nawet ze swoją babcią o niczym takim nie rozmawiała, nie ufała jej na tyle, a może po prostu nie chciała jej zamartwiać i obciążać swoimi problemami ?
Po tym jak kobieta wyszła do pracy, białowłosa usiadła na kanapie w salonie. Miała podciągnięte kolana pod klatkę piersiową i opierała o nie brodę. Patrzyła na okno i lekko pod nosem się uśmiechała przypominając sobie wczorajszy dzień... moment kiedy właśnie ON zapukał do jej drzwi, i to właśnie do niej miał sprawę. Jednak Luna niedokładnie patrzyła na to w taki sposób, ona to raczej widziała "gdybym nie zgubiłam portfela nawet nie wiedziałbyś gdzie mieszkam.. i nigdy byś się nie odezwał". Westchnęła i zeszła z kanapy. Podeszła do kartonów, ustawiła je jeden na drugim i chwyciła za ten na samym dole. Cudem wyszła z domu z pudłami na rękach i cudem zamknęła dom. Ruszyła w stronę sklepu, w którym jej babcia pracowała. Mijała osoby.. co chwilę ktoś obok niej przeszedł i zaczynał się śmiać.. cóż to komicznie wyglądało.. nogi, cztery pudła i głosik, który dochodził zza kartonów wołający "uwaga!" lub "przepraszam!". Jednak nikt nie okazał się dobroduszny i nie zaoferował jej pomocy, a widać było, że dziewczyna ledwie sobie radzi. Chwieje się na prawo i lewo, cały czas poprawiając dłonie tak by paczki nie spadły. Jakoś sobie poradziła. Po dwudziestu minutach doszła do sklepu, podeszła do drzwi z zamiarem otworzenia ich, jednak skończyło się upadkiem na ziemi. Ktoś ze środka utworzył drzwi, przez co pudła jak i dziewczyna wylądowały na ziemi. Dziewczyna złapała się za głowę i cicho syknęła. Podniosła głowę by ujrzeć kto ją zaatakował drzwiami, jednak pierwsze co ujrzał to czyjaś dłoń z ustami na rękach. Od razu zorientowała się kto to. Nie przyjęła pomocy, wstała samodzielnie. Otrzepała tyłek z pyłku. Spojrzała chłodno na zdziwionego blondyna i zaczęła podnosić kartony starając się ignorować chłopaka. Niebieskooki podniósł trzy kartony i się uśmiechnął na co dziewczyna przewróciła oczami, wyrwała mu z rąk pudła i weszła do środka. Nie oglądnęła się za siebie by nie dać mu żadnej satysfakcji. Jej babcia siedziała za biurkiem i lekko się uśmiechała do swojej wnuczki. Szesnastolatka tylko prychnęła i zaniosła ciastka na mini zaplecze, wyszła tylnym wyjściem tak by nie spotkać się z chłopakiem, który mógł czekać na zewnątrz... w sumie to nie miał powodu, ale wolała nie ryzykować. Ubrała na głowę kaptur i schowała ręce do kieszeni, spacerem ruszyła w stronę domu. Idąc cały czas spoglądała na ziemie zastanawiając się dlaczego akurat teraz musiała się z nim spotkać.. i jeszcze skończyło się to glebą, w dodatku jej. Pociągnęła za kaptur by zasłonić większość twarzy, pociągła noskiem i skręciła w jakąś uliczkę. Przeszła przez dość wysoki płot i rozejrzała się.. nikogo nie było. Westchnęła, zdjęła kaptur i poszła a stronę małego lasku.
Usiadła na ziemi i oparła się o pień drzewa. Podciągnęła nogi i schowała w nich głowę. Chciało jej się płakać, jednak.. nie umiała.. po prostu zapomniała jak się to robi. Od ostatniego razu minęło z dobre dziesięć lat, gdy dziewczyna przeżywała najgorsze chwilę w swoim życiu i bez niczego płakała, wszędzie i przy każdym, a teraz ? Mogłaby zostać porwana i maltretowana, ale łza by jej nie poleciała. Rok po tragedii, którą przeżyła stwierdziła, że ludzie ranią się nawzajem... że tak było.. jest i już zawsze będzie. Że płacz jest powodowany z reguły przez drugiego człowieka, tak więc nie ma sensu płakać, bo na świecie jest tyle osób, że szkoda gadać.. w dodatku ta każda osoba może skrzywdzić na różny sposób. Luna powiedziała sobie, że nie będzie płakać... bo to nie ma sensu. Jeśli stałaby się wrażliwa.. płakała by codziennie do końca życia za każdego kto ją w jakiś tam sposób zranił, nawet ten mały, o którym wszyscy zapomnieli.
Dziewczyna uniosła głowę i ujrzała przed sobą intensywnie niebieskie oczy. Lekko się przestraszyła, jednak nie dała po sobie poznać. Wstała z zamiarem odejścia, jednak jego dłoń, która oplotła jej nadgarstek nie pozwoliła na to. Dziewczyna spojrzała na niego wrogo i starała się wyrwać rękę z jego objęcia. Jednak na marne chłopak za mocno trzymał.
- Puść ! - Wycedziła przez zęby i znowu spróbowała się wyrwać. Chłopak ją do siebie przyciągnął i spojrzał w oczy.
- Dlaczego mnie unikasz ? - Zapytał ciekawy i przywarł ją plecami do drzewa, trzymając dłońmi za ramiona.
- Nie unikam. - Opuściła wzrok, ale po chwili z powrotem go uniosła. - Po prostu nie jestem jedną z tych, które teraz by mdlały z podniecenia. - Oznajmiła oschle.
- To dlaczego obserwujesz moje treningi ? - Zapytał znowu ciekawy.
- Oj nie schlebiaj sobie. - Zakpiła. - Jeśli to tyle, to mnie puść. - Zaczęła się szarpać. - Niech mnie pan zostawi..! - Prawie krzyknęła.
- Pan ? - Zdziwił się. - Jestem tylko dwa lata straszy od ciebie. - Oznajmił i przysunął do niej twarz.
- Przestań. - Powiedziała cicho. - Mówiłam, że nie lecę na ciebie. - Opuściła głowę.
- Nie wiem dlaczego, ale jakoś ci nie wierze. - Wyszeptał jej do ucha.
Zadrżała. Zwinęła dłonie w pieść i mocno je ścisnęła.
Blondyn zadziornie się uśmiechnął i musnął ją ustami w szyje. Podgryzła wargę, jednak szybko się ogarnęła, spojrzała mu chłodno w oczy, kopnęła w kroczę i uciekła. Chłopak się trochę zgiął, jednak za nią pobiegł. Krzyczał, żeby się zatrzymała jednak ona zaczęła go wyzywać, za co nienawidziła się w głębi serca.. no bo w końcu, gdyby się przyznała do swoich uczuć, zwłaszcza jemu, zwłaszcza przed chwilą mogłaby teraz być w jego objęciach. Jednak nie pozwolił jej na to charakter, który miała i szczerze go lubiła. Nie pozwoliła jej także myśl, która mówiła między innymi, że to trochę dziwne co robił przed chwilą, w końcu tyle razy już przesiadywała przy jego treningach, a on nigdy nie podszedł.. ani przed ani po. Była pewna, że ktoś mu zapłacił, albo raczej poprosił bo ty zrobił, chociaż to nie było podobne do kogoś takiego jak Deidara, no, ale dziewczyna musiała coś wymyślić, żeby nie zrobić sobie nadziei myślą "a może ja mu się spodobałam". Dziewczyna dobiegała do swojego domu, a on uparcie za nią biegł. Szybko wyjęła z kieszeni kluczę i włożyła w zamek, przekręciła dwa razy i nacisnęła klamkę. Blondyn złapał ją za przedramieniem i obrócił do siebie przodem, przybliżył do niej swoje usta i czule ją pocałował. Luna przez chwilę oddawała pocałunek, jednak gwałtownie go przerwała i spojrzała na niego. Jej szklane oczy były przepełnione żalem, niezrozumieniem i cierpieniem. Weszła do domu, trzaskając drzwiami. Zdjęła buty i poszła do swojego pokoju, w którym jak zwykle zamknęła się na klucz, zasłoniła okna i położyła się na łóżku, na brzuchu chowając twarz w poduszce. Próbowała sobie to jakoś w głowie poukładać jednak ona nic, kompletnie nic z tego nie rozumiała. Zamknęła zmęczone oczy, jednak nie mogła zasnąć, wyjęła swój notes i długopis, zaczęła w nim coś pisać.. podgryzła dolną wargę, i starła łzę spływającą po jej policzku. Dłuższą chwilę coś pisała, położyła rzeczy na swoje miejsce i położyła się tak jak przedtem. Tym razem zasnęła.
Przez okrągły tydzień nie wychodziła z pokoju, jej życie przez te siedem dni wyglądało następująco: wstać, spróbować coś napisać, zdrzemnąć się, spróbować coś napisać, zjeść to co babcia zostawiła pod drzwiami, spróbować coś napisać i spać.
W końcu się zebrała, ubrała na siebie długie dresowe spodnie, białą bokserkę i bluzę. Wyjęła z szafy swoje ulubione buty, w których zawsze biegała i wyszła po cichu z pokoju, tak by nie obudzić babci.. no bo w końcu była czwarta rano. Na polu było jeszcze ciemnawo, tym lepiej dla niej. Przed domem zrobiła krótką rozgrzewkę i ruszyła w swoją wyznaczoną drogę. Biegała truchcikiem na wszelki wypadek patrzyła przed siebie, żeby przypadkiem znowu nie wpaść w jakiegoś idiotę... przystojnego idiotę. Biegła przed siebie, była bardzo skupiona, miała bardzo mieszane uczucia. Przez te kilka dni siedziała cały czas u siebie w pokoju i nic nie napisała. Nigdy tak nie było.. zawsze pisała przynajmniej kilka zdań dziennie, a jak spędziła 24h w pokoju to umiała napisać z dziesięć kartek. Zacisnęła pięści, i opuściła lekko głowę. Z jej ust wylatywała para, faktycznie za ciepło to nie było. Nieświadomie przyśpieszyła, czuła się trochę jakby ktoś ją gonił, a jej nogi same przyśpieszy. Niepewnie oglądnęła się za siebie i ujrzała mgłę, zza której wyleciał pędzący na nią kunai. Szybko skoczyła do góry i się rozglądnęła. Ujrzała szybko przemieszczającą się czarną sylwetkę. Wyjęła schowanego w rękawie kunai'a i mocno zacisnęła go w ręce szykując się na atak przeciwnika. Wskoczyła na gałąź najbliższego drzewa, a przeciwnik momentalnie się za nią pojawił i kopnął ją w plecy. Zaskoczona poleciała na ziemie, lekko się haratając. Otarła wargę, z której poleciała jej krew, wstała i się rozglądnęła, gdy ujrzała tą samą sylwetkę rzuciła broń w jego stronę. Zza mgły usłyszała tylko dźwięk, który oznaczał, że przeciwnik odbił jej kunai'a. Dziewczyna zamknęła oczy i wsłuchiwała się w ruchy przeciwnika. Gdy mniej więcej orientowała się gdzie jest, zrobiła szybko kilka ruchów rękami, powiedziała coś pod nosem, a mgła powoli znikała. W jej stronę leciało kilka drobnych rzeczy, skoczyła do góry i znowu wykonała jakąś pieczęć, jednak nie udało jej się zrobić to co powinno się stać. W jej łydkę wbiła się mała, cienka igiełka. Upadła na ziemie.
- Uwolnienie ziemi nie zadziała. - Zaśmiał się męski głos, jednak mężczyzna się nie pokazywał.
- Co ty mi zrobiłeś ? - Zapytała lekko przerażona.
- Sądziłaś, że ta mgła jest tylko po to, żebyś mnie nie widziała ? - Zapytał kpiąco i rzucił kolejną igiełkę.
Dziewczyna spojrzała na igiełki, zaczynało jej się kręcić w głowię.
- Cz..czego chcesz? - Zapytała podbierając się na łokciach.
- Jesteś medic-ninja. - Stwierdził rzucając kolejną igiełkę.
Białowłosa szeroko otworzyła oczy.
- Skąd wiesz ?! - Krzyknęła. - Nikt w wiosce o tym nie wie. - Oznajmiła przerażona.
Mężczyzna się krótko zaśmiał. Dziewczyna zaczynała niewyraźnie widzieć, a głowa jej pękała. Kaszlnęła krwią i położyła się na plecach zasłaniając twarz dłońmi. Mężczyzna ubrany cały na czarno i z zasłoniętą twarz, stanął przed nią i nadepnął jej na brzuch. Krótko krzyknęła, a chwilę później zemdlała.
# Następnego dnia.
Luna powoli się budziła. Lekko uchyliła oczy i ujrzała biały sufit. Chwilę później zorientowała się, że leży na dość wygodnym łóżku, i jest przykryta lekką, puszystą kołdrą. Przetarła oczy i podniosła się na łokciach. Była w ładnym pokoju, zrobionym na tradycyjnie japoński. Piękne, duże rozsuwane drzwi,ciemne panele i wielki wachlarz na ścianie. Do pokoju wszedł blond włosy chłopak, z tacką w rękach. Uśmiechnął się, gdy zobaczył, że dziewczyna już się obudziła. Białowłosa spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami, nie spodziewała się go tutaj.
- Co..co ty tu robisz? - Zapytała siadając.
- Mieszkam. - Zaśmiał się i położył tace z kanapkami i herbatą na stoliku obok łóżka.
Usiadł obok niej i opowiedział jak się tu znalazła.
- Czyli, że.. - Odwróciła od niego wzrok. - Uratowałeś mnie ?
- Dokładnie. - Przysunął się do niej bliżej i delikatnie zaczął głaskać jej policzek.
Zdezorientowana spojrzała na jego rękę, a potem na niego. Chłopak powoli przysuwał do niej swoje usta, odważnie patrzył jej w oczy.
- Martwiłem się. - Wyszeptał. - Nie przychodziłaś na moje treningi, a potem zobaczyłem cię nieprzytomną i jakiegoś mężczyznę nad tobą. - Powiedział troskliwie, a ich usta dzielił niecały centymetr.
- Ty się o mnie martwiłeś ? - Zapytała patrząc na jego usta, które po chwili złączyły się z jej.
Chłopak ją spokojnie całował, a ona niepewnie odwzajemniła to po dłuższej chwili. Jego dłonie znalazły się na jej bladych policzkach, językiem pieścił jej podniebienie. Białowłosa podparła się na dłoniach, które ustawiła za sobą, a chłopak delikatnie i czule na nią napierał, starając się by dziewczyna się położyła. Chciał żeby mu zaufała, dobrze czuł i był świadomy, że Luna jest trochę spięta, niepewna tego wszystkiego no i że lekko się trzęsie. Gdy dziewczyna położyła się na plecach, przerwał pocałunek, usiadł okrakiem na jej biodrach, splątał swoje palce z jej palcami i ustawił ich dłonie po obu stronach jej głowy.
- Czego się boisz ? - Zapytał patrząc w jej lekko przestraszony wyraz twarzy.
- Ja się nie boje ! - Zaprzeczyła odwracając wzrok, chłopak puścił jedną dłoń i wsunął rękę pod jego luźną koszulkę, którą białowłosa miała na sobie. Dziewczyna lekko drgnęła, dalej nie patrzyła na niego.
- Nie skrzywdzę cię. - Zapewnił spokojnym tonem i zaczął masować jej płaski brzuch.
- Dlaczego to robisz ? - Spojrzała na niego kątem oka i znowu drgnęła. Była cała spięta, a jej skóra była strasznie napięta.
Niebieskooki się nad nią pochylił i musnął ustami jej szyje, zbliżył usta do jej ucha, które lekko podgryzł.
- Bo cię pragnę. - Wyszeptał, jego ciepły oddech drażnił jej ucho. Dziewczyna cicho jęknęła na co chłopak się uśmiechnął, znowu splątał ich palce ze sobą, i czubkiem języka przejechał jej po małżowinie. Białowłosa podgryzła dolną wargę i kątem oka obserwowała chłopaka. - Zakochałem się w tobie. - Szczerze wyszeptał jej do ucha i zaczął czule całować jej szyje.
Chwilę patrzyła na sufit z szeroko otwartymi oczami, które po pewnym czasie zamknęła. Przechyliła lekko głowę do tyłu i rozluźniła spięte ciało. Chłopaka bardzo to ucieszyło, wrócił do jej ust i powoli przekształcał pocałunek w bardziej namiętny. Wyplątała swoje dłonie z jego i objęła go za szyje, zgięła nogi w kolanach. Mruknął jej w usta i włożył dłonie pod jej koszulkę, wygięła się w lekki łuk. Opuszkami palców gładził skórę pod jej piersi, dziewczyna zacisnęła powieki. Deidara oderwał się od jej ust i zdjął z niej koszulkę, spojrzał na jej piersi, a następnie na jej wielkie wypieki na policzkach.
- Jesteś piękna. - Wyszeptał, wilgotnymi wargami muskał jej piersi. Czasami zahaczał o jej sutki na co dziewczyna cicho pojękiwała.
Luna leżała naga na łóżku i wpatrywała się w boskie ciało pochylającego się nad nią blondyna. Cicho odetchnęła i kiwnęła głową. Deidara się uśmiechnął pod nosem, czule ją pocałował i powoli w nią wszedł. Białowłosa wygięła się w ostry łuk, cicho krzyknęła mu w usta gdy był już w niej cały. Drżącymi wargami oddała pocałunek.
Oparł łokcie obok jej głowy, namiętnie ją całował i powoli się poruszał, pchając zdecydowanie lecz delikatnie. Pojękiwała mu głośno w usta, a on cicho posapywał.
Białowłosa się pod nim wiła i starała zgrać z nim ruchy bioder, co nie było łatwe iż blondyn znacznie przyśpieszył. Rozpływała się pod dotykiem, który pieścił jej piersi i sutki. Jednak ból, który czuła w tej chwili był okropny, miała wrażenie, że jej krocze jest rozrywane. Mimo to nie prosiła by przestał, było jej naprawdę dobrze i nie chciała tego kończyć. Nie mogła uwierzyć w to, że właśnie to robi z jej ukochanym, w dodatku ON ją rozdziewiczył. Pchnął jeszcze mocno kilka razy i doszedł w niej z cichym jękiem. Natomiast jej krzyk rozniósł się po całym pomieszczeniu. Wyszedł z niej, obydwoje cicho syknęli. Przytulił się do niej, a potem obrócił by to ona leżała na nim.
Schowała twarz w jego szyi, wtuliła się w niego. Zacisnęła powieki i starała się złapać oddech.
Po kilka minutach, gdy obydwoje oddychali w miarę normalnie, Luna położyła się obok niego i lekko skuliła. Przykryła ich kołdrą i niepewnie opuszkami palców przejechała po jego pięknie wyrzeźbionym brzuchu. Poczuła jak niebieskie oczy się w nią wesoło wpatrują, odetchnęła. Położyła głowę na jego klatce, rękę przełożyła na skos i zamknęła oczy, gdy chłopak ją do siebie przytulił.. zasnęła.
Wciągu dwóch następnych miesięcy Luna i Deidara byli szczerze, szczęśliwą parą. Dziewczyna całkowicie się zmieniła, oczywiście na lepsze. Była ciągle uśmiechnięta, rozgadana i nie ukrywała swojej miłości do blondyna. Najbardziej cieszyła ją codzienna myśl, gdy się budziła - przeważnie obok niebieskookiego - że ma dla kogo wstawać.. w dodatku tą osobą był ktoś kogo skrycie kochała. Szczerze była pewna, że tamten ranek, gdy ona i on się kochali był ostatnim razem, gdy jest tak blisko niego. Że wykorzystał to iż ona go kocha tylko po to by przelecieć jakąś naiwną laskę, która żyje z codzienną maską nienawiści.
Luna właśnie wyszła z łazienki, była szeroko uśmiechnięta co pięknie wyglądało z jej białymi rozpuszczonymi włosami. Miała czerwoną sukienkę, która odkrywała jej plecy i zaokrąglała idealnej wielkości piersi. Sięgała jej do połowy ud. Wyszła szybko z pokoju, ubrała sandały z małym obcasem, pożegnała się z babcią i szybko wybiegła z domu na spotkanie z ukochanym.
Dziesięć minut później była na miejscu. Dalej szeroko uśmiechnięta podeszła do blondyna, który złożył krótki, ale czuły pocałunek na jej ustach. Białowłosa od razu po nim zauważyła, że jest dziwnie spięty i zmartwiony, dlatego chciała go rozweselić wspaniałą wiadomością.
- Deidara, muszę ci coś powiedzieć. - Poinformowała wesoło, jednak on ją złapał za rękę i cmoknął w czoło, spojrzała na niego niezrozumiale, ale dalej z radosnymi iskierkami w oczach.
- Ja pierwszy.. - Wyszeptał prosząc. Gdy się zgodziła, odetchnął. Usiadł z nią na ławce, trzymał ją za dłonie, które głaskał swoimi kciukami. - Luna... - Jego ton był jakby za coś przepraszał, jakby czuł się winny. Bardzo ją to martwiło. - Pewnie będziesz zła, ale muszę ci to powiedzieć..
- Dobrze, powiedz.. - Poprosiła cichutko i niepewnie. Sama nie wiedziała czy chce to wiedzieć.
- Ale pierw obiecaj.. - Westchnął. - Że to zostanie między nami.. - Spojrzał jej głęboko w oczy, a ona zdziwiona się po chwili zgodziła. Gdy walka w jego głowie dobiegła końca, puścił jej dłonie i wstał. Przejechał nimi po twarzy i zaczął powoli chodzić koło ławki, zastanawiając się jak jej to powiedzieć. Czuł jak dziewczyna uważnie i wyczekująco na niego patrzy, ciężko i smutno westchnął. Spojrzał na nią. - Opuszczam wioskę..
Szeroko otworzyła oczy, szybko zamrugała. Patrzyła na niego jakby nie zrozumiała co on właśnie do niej powiedział. Uchyliła lekko usta by coś powiedzieć, ale nie wiedziała co. Jej oczy mocno się zaszkliły, a po chwili po policzku poleciała pojedyncza łza.
- N..nie możesz.. - Wyszeptała i wstała. - Nie możesz mi tego zrobić..
- Kochanie, przepraszam.. - Uniósł rękę by pogłaskać ją po policzku, jednak ona na to nie pozwoliła i zrobiła mały krok do tyłu, westchnął smutno i opuścił rękę. Przyglądał się jej, wiedział, że dziewczyna żąda wyjaśnień. - Przyłączam się do organizacji zwanej Akatsuki.. - Oznajmił cicho i tak by nikt nie słyszał.
Policzki szesnastolatki z każdą chwilą były coraz bardziej mokre, głośno zaszlochała. Patrzyła na niego wściekle i z wielkim żalem, nie mogła w to uwierzyć.
- Nienawidzę cię.. - Wyszeptała, zakryła twarz dłońmi i cicho szlochała. Blondyn bez zastanowienia podszedł i ją w siebie wtulił. O dziwo dziewczyna ani trochę się nie wyrywała, dalej zakrywała twarz. - Nie dotykaj mnie... - Powiedziała oschle i smutno.
- Luna, przepraszam.. - Cmoknął ją w głowę. - Ale postaraj się mnie zrozumieć...
Odepchnęła go od ciebie i spojrzała na niego. Jej fiołkowe oczy ociekały nienawiścią, niezrozumieniem i żalem. Jej piękna twarz była cała mokra, a po policzkach spływały nowe łzy. Zacisnęła pięści.
- Mam cię zrozumieć !? - Krzyknęła nie wierząc, że on to powiedział. - Jesteś dupkiem ! - Głośno załkała. - Zrujnowałeś mi życie, rozumiesz?!
Patrzył na nią z wielkim bólem w sercu, gdy zrobił krok do przodu to ona cofnęła się do tyłu.
- Nie mów tak.. - Poprosił cicho - Było nam ze sobą dobrze, poza tym nie musimy zrywać.
- Czy ty się w ogóle słyszysz ?! - Objęła się za brzuch, głośno zapłakała. - Wiesz.. - Powoli cofała się do tyłu. - Może to i lepiej.. - Wycedziła przez zęby. - Przynajmniej oszczędzisz sobie wstawania w środku nocy lub uczenia własnego dziecka mówić "tata" ! - Krzyknęła z żalem, obróciła się i szybko pobiegła przed siebie.
Niebieskooki szeroko otworzył oczy, stał jak słup soli. Wiatr mocno zawiał jakby sam chciał mu przywalić za jego debilizm. Uchylił usta i szybko zamrugał, wpatrując się przed siebie. W jego głowie cały czas odbijały się słowa dziewczyny skierowane w jego stronę. Opuścił wzrok, przyuważył coś. Pochylił się i zabrał z ziemi pierścionek, który wręczył dziewczynie. Wyprostował się, przyjrzał mu się, a potem zacisnął go w dłoni. Po jego policzku poleciała pojedyncza łza.
- Będę... tatą ? - Wyszeptał do siebie.

10 komentarzy:

  1. Świetnie Ci to wyszło.
    Na prawdę genialnie.
    Mimo, że przygotowałem się na wyłapywanie ewentualnych błędów, to było ich niewiele i zupełnie nie przeszkadzały.
    Ogólnie wszystko ładnie, pięknie, ciekawe, zakończenie też świetne.
    Strasznie mi się podobało.
    Dziękuję i życzę jak najwięcej pomysłów na więcej takich genialnych opowiadań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :)
      Naprawdę się ciesze, że ci się podobało ^^
      Pozdrawiam !

      Usuń
  2. Cześć Kłyciku <3
    Notka świetna. Jak Dei mi nie pasuje do takiego typu, to jednak nspisałaś to genialnie. Wiedziałam, że będzie w ciąży, tak coś przeczuwałam. I nie nie można było skapnąć się, tylko dlatego że się z nim przespała. I mam pytanie czy to miało być opowiadanie w wiosce ale na podstawie 21 wieku, czyli 16 latka w ciąży? Wiem, że jest to już norma, plus jest to w wiosce, ale jednak 16.
    Co do histori fajny pomysł, zaciekawiło mnie i oczywiście mi się podobało.

    Dużo weny i czekam na rozdział 12 i dwa następne one shoty.
    Twoja Menda Społeczna <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć ^^
      Już myślałam, że nie skomentujesz ;)
      Cóż.. czy napisałam to genialnie ? Dziękuje za te słowa, ale jak dla mnie to napisane tak.. no.. beznadziejnie, aczkolwiek lepiej niż I czy II seria Luny :3
      Haha Rony. Nie, nie miało być to na podstawie XXI wieku.. no, ale ok :D
      Dziękuje, bardzo się cieszę, że czekasz..

      Usuń
  3. Sorki, wiem że długo mi zeszło ale no jestem leniwa. Mi się podobało, prosto i fajnie. Nie wiem czy lepiej czy gorzej bo nie czytałam. Ty zawsze mówisz że beznadziejnie, a wychodzi świetnie. Trochę to tak wygląda, ale jak nie to ok. Oczywiście że czekam, nie mogę się już doczekać, że tak powiem. Pisz pisz pisz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dotarłam, nareszcie!
    Genialny one-shot ^^. Świetnie przedstawiłaś postać Deidary ;). Zakończenie mnie zaskoczyło, ale to chyba przez to, że dawno nie czytałam żadnych hentai heh xD. Co te yaoi ze mną robią, no!
    Ogólnie super mega pro Ci wyszła ta jednopartówka, oby takich więcej! >.<
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Yey ! Unnoticed-chan ! Nie sądziłam, że przeczytasz tą partówkę :3 Jestem mile zaskoczona.
    Dziękuje, dziękuje ;)
    No.. ja blogów z henati nie czytałam chyba z rok (nie licząc bloga Ronny).
    Następny one-shot jaki się pojawi będzie na walentynki, ale już z SasuNaru ;).
    Dzięki za komentarz. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj,
    no cóż troszkę z opóźnieniem, ale niestety tak będzie przez jakiś czas...
    wspaniały one-shot, cudownie przedstawiłaś Deidarę, cały czas wiedział o obserwującej go dziewczynie, tylko czemu się do niej nie odezwał, ale na pomoc przybył zagubiony portfel ;] Bardzo mnie zaskoczyłaś tą końcówką, Deidara ojcem, aż bym chciała wiedzieć, czy po tym co usłyszał zostanie w wiosce czy się jednak przyłączy do Akatsuki....
    Weny, multum weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Też nie mogłam sobie odpuścić tej jednopartówki i dobrze zrobiłam, bo historia wyszła Ci bardzo fajna, zwięźle napisana i wgl.. Tak lekko i miło się ją czyta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej ^^" Dziękuje ci bardzo.
      Cieszę się.
      Pozdrawiam :3

      Usuń

Obserwatorzy