wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 7 - W pokoju 205

Do przedziału wbiegła Hinata, która chwyciła za nadgarstek przyjaciela by zatrzymać uderzenie pięści w twarz Kiby. Spojrzeli na nią, jeden wdzięczny, drugi z kolei zły. Sasuke obrócił się w jej stronę, przez co stał od niej niecały krok. Patrzyli sobie w oczy, które były jak przeciwieństwa.. jak yin-yang. Jej białe, spokojne i niewinne, natomiast jego czarne, smutne i wściekłe. Dziewczyna patrzyła mu głęboko w źrenice i im dłużej się wpatrywała ogarniał ją smutek i lekkie przerażenie. Jednak nie mogła mu pokazać, że się boi, przecież tylko by prychnął i znowu spróbował uderzyć szatyna, a ona nie mogła mu na to pozwolić.. nie teraz. 
Nie rozumiała co wywołało w nim taką złość, jednak zraniło go to, dość mocno.. jeszcze w ten dzień.

-Sasuke.. - Powiedziała pod nosem, a następnie go przytuliła. Oby dwoje poczuli się inaczej, jakby cofnęli się w czasy ich dzieciństwa, gdy przytulanie się było dla nich codziennością, byli dla siebie jak brat i siostra. Czarnowłosy także ją objął, przy okazji kładąc podbródek na jej mięciutkich, długich włosach. Chłopak powoli się uspokajał, jednak dziewczyna była dalej w niewielkim szoku. - Ja.. ja.. nie widziałam. - Wtuliła się w niego jeszcze bardziej. 
Piętnastolatek lekko się spiął, jednak nie na długo.  
-Wybacz. - Wyszeptał. 
Kiba patrzył na to wszystko krzywo, w ogóle nie wiedział o co im chodził ani on, ani Uzumaki, który obudził się dosłownie sekundę temu. 
Kiedy oby dwoje się uspokoili zajęli swoje miejsca, potem wszyscy znowu zjawili się w przedziale. Tak więc zapanowała ta sama niezręczna cisza. 
Niebieskie tęczówki wpatrywały się w naprzeciwko siedzącego nastolatka, który unikał z nim jakiegokolwiek spotkania wzrokowego. Oczywiście Naruto nie wiedział o co chodzi jego ukochanemu. Nikt go łaskawie nie poinformował co zrobił przez sen.
Ino pisała sms'y ze znajomymi, którzy siedzieli za ścianą. Sakura udawała, że ogląda przemieszczające się widoki za oknem, a naprawdę wpatrywała się obiekt jej westchnień. Tenten słuchała muzyki przez słuchawki i czytała książkę. Neji pił herbatę, Kiba udawał, że śpi, a Hinata znowu bazgroliła w zeszycie, zastanawiając się na tym co niedawno miało zdarzenie, 
Po paru chwilach odwiedził ich wychowawca, który każdego przejechał wzrokiem. Był zaskoczony, w każdym dotąd odwiedzonym przedziale, grali w karty, śmiali się, no ogóle coś robili, a tu? Nikt się nie odzywał, zachowywali się jakby się nie znali. To właśnie tu spodziewał się jak kłótni i bójek, przecież Sakura i Ino, Neji i Sasuke. Stał w "drzwiach" przez dłuższy czas jednak nic się nie wydarzyło.
- Coś się stało? - Zapytał, jednak nikt nie odpowiedział na jego pytanie.  
Z zamiarem wyjścia został zatrzymany, przez Nejiego, który siedział tuż koło wejścia, 
- Ta lista co do pokoi jest już pewna? - Zapytał ponuro.
- A więc o to wam chodzi? - Zaśmiał się, opierając się o "drzwi" 
W tej chwili wszyscy na niego spojrzeli i uważnie zaczęli go słuchać, był lekko poirytowany. 
- Tak. - Odpowiedział, a następnie wyszedł. 
"Nie będę przerywał tak pięknego spokoju prawdą" przeleciało mu przez myśl, a na twarzy pojawił się uśmiech. 
Wrócili do swoich czynności. Droga minęłam w spokoju, ciszy.. no przynajmniej w ich przedziale. 
Po pięciu godzinach podróży dojechali na dworzec. I znowu podobne piekło, tyle, że teraz chodziło o wyjście z pociągu. Nie jedna osoba dostała z łokcia w twarz, no ale cóż życie. 
Uczniowie wraz z nauczycielem dochodzili do ośrodka, wszyscy byli oczarowaniem jego wyglądem. Przypominał pięciogwiazdkowy hotel. Od razu można było zobaczyć, że budynek ma cztery piętra nie licząc parteru. Za ośrodkiem był wybudowany spory budynek na którym pisało "basen". Jak to dziewczyny, od razu zaczęły sobie wyobrażać chłopaków obciekających wodą, w obcisłych slipkach. 
Weszli do środka. Klasa stała wryta w ziemie z otwartymi buziami. Środek był ozdobiony, drogimi dywanami, meblami oraz lampami, wokół których były małe diamenciki, które cudownie odbijały światło. Na schodach był wyłożony długi czerwony dywan. Było podobnie do zamku jakiegoś bogatego króla. Kakashi podszedł poinformować, że już są oraz odebrać klucze do pokoi. Zostawił swoich podopiecznych na chwilę samych, i tak byli za bardzo pod wielkim wrażeniem więc szczerze wątpił by się ruszyli przez najbliższe 5 minut. Podszedł do recepcjonisty. Mężczyzna jak widać oczekiwał na ich przyjazd, ponieważ stał przy drewnianym blacie, który gdzie nie gdzie miał coś złotego. Trzymał w ręce sporą ilość kluczy, jakąś kartkę A4, a o bok niego stał boi hotelowy, który miał im wszystko opowiedzieć o ośrodku w którym się znajdowali. 
Wychowawca wrócił do tych oszołomów, którzy zajęli cały hol, z młodym chłopakiem, który miał na sobie strój boja oraz drobny kapelutek na głowie.
- Proszę o cisze. - Prośba rozniosła się po pomieszczeniu. - Ten pan wam wszystko opowie. - Spojrzał na mężczyznę obok. 
- Miło mi was poznać. - Uśmiechnął się serdecznie. - Nazywam się. - Przerwał z powodu zamieszania.
- Niech zgadnę pan Sebastian.. - Rzuciła Karin
- Nie. - Powiedział zrezygnowany. - Nazywam się Norman i opowiem wam wszystko o naszym wspaniałym ośrodku.
Dziewczynie zrobiło się dość głupio dlatego wraz z resztą klasy ucichła.
Mężczyzna zaczął im opowiadać o basenie, siłowni, świetlicy, sali z boiskiem, zajęciach fitnessu, stołówce, jedzeniu oraz ich pokojach. 
W końcu zostali sami ze swoim wychowawcą.
- Dobra kochani, mniej więcej jesteście obeznani. Nasze pokoje są na ostatnim piętrze. - Rozejrzał się czy każdy go słucha. - Mówię od razu, nie jesteśmy sami w tym o to pięknym ośrodku, dlatego... zachowujecie się. Eh... co do pokoi.. - Wszyscy zaczęli się wiercić i zaciskać kciuki. - Widzieliście w pociągu listę, jednak.. - Przeciągał by ich trochę po torturować.
- Panie Kakashi może nam pan w końcu powiedzieć? - Zapytał opanowany Shikamaru. 
- Hai, Hai. - Zamknął książkę. - W pokojach będziecie tak jak było napisane na liście, jednak zanim zaczniecie jęczeć, powiem, że to tylko przez dzisiejszą noc.. później to się zastanowię.
- Ale to jest niesprawiedliwe, że dziewczyny są po dwie, a my po czterech. - Zbulwersował się Choji. 
- Eh.. już wam to wyjaśnię. Dziewczyny mają mniejsze tendencje do bójek. - Spojrzał na Sakurę i Ino. - Powiedzmy.. - Przeciągną i kontynuował. - Tym bardziej, że dziewczyny jakoś bardziej się rozumieją. - Znowu na nie spojrzał. - A wy panowie.. każdy ma coś do każdego mimo, że się znacie, dlatego chce żebyście się jeszcze lepiej poznali. 
- Pan chce żebyśmy się ze sobą przespali w tych czwórkach i że to nas zintegruje? - Zapytał kpiąco jeden z chłopaków. 
Reszta wybuchła śmiechem. 
- Eh.. dopóki się chociaż trochę nie polubicie będziecie razem w pokoju, a potem będzie tak samo jak dziewczyny, czyli w dwójkach.. dlatego radze wam jak najszybciej stracić do siebie wszystkie uprzedzenia... tyczy się to także do dziewczyn, jeśli wasze spory zniknął będziecie mogły sobie wybrać kto z kim jest w pokoju, czy to zrozumiałe? - Zapytał zdołowaną klasę. 
- Ta.. - Powiedzieli chórem bez entuzjazmu, a wychowawca rzucił na ławę klucze. 
Jedna osoba z pokoju brała klucz, a później w grupce szli po schodach do góry. 
# w pokoju 205
Naruto i Kiba wbiegli do pokoju by zająć sobie łóżko w fajnym miejscu, natomiast Sasuke i Neji obojętnie i spokojnie weszli za oszalałymi. Tu ich zaskoczeniu nie było łóżek. 
Wchodząc do pomieszczenia znajdowało się od razu w mini salonie. Ściany miały kolor żółty, a sufit był czysto biały. Podłoga była przykryta wielkim dywanem, na którym były jakieś wzroki, gdzie nie gdzie dywan ozdabiały złote nicie. Na samym środku była sporych rozmiarów ława, która była wykonana z bardzo pięknego drewna, wokół niej dwie skórzane, czerwone kanapy. Z sufitu zwisała droga lampa, która tak jak na korytarzu była ozdobiona diamentami. Do salonu przez wielkie, piękne okna wlatywały promienie słoneczne. Połowę jednej z żółtych ścian zajmował ogromny telewizor plazmowy, a obok niego były pięknie wyrzeźbione drzwi, z okrągłą klamką. 
Neji ją przekręcił, a następnie popchnął do przodu drzwi i ujrzał ciemnoczerwone ściany oraz śnieżnobiały sufit. Tutaj nie było wielkiego dywanu lecz ciemnawa wykładzina, na której były ustawione cztery identyczny łóżka. Ustawione były odpowiednio dla kolegów z klasy. Dwa z jednej strony i dwa z drugiej. Dwa łóżka, które były po tej samej stronie dzieliły dwa małe stoliki nocne, między którymi i tak było jeszcze trochę miejsca. A gdzie łazienka i szafa na ubrania? Łazienka była za niezauważonymi przez nich drzwiami w salonie. A szafa? Wychowawca zaproponował chłopakom w pociągu, że obsługa gdzieś wyniesie szafy by oni mieli więcej miejsca dla siebie, a oni bez niczego się zgodzili, choćby i z powodu, że nie zmarnują czasu na rozpakowywaniu się i sprzątaniu w niej i składaniu ubrań, gdy będzie inspekcja czystości i porządku. Cała czwórka wybrała sobie swoje łóżka. Kiba i Naruto mieli łóżka prawie obok siebie, po prawej stronie jak się wchodziło do pokoju, Neji i Sasuke nie mieli za dużego wyboru tak więc ich łóżka były po lewej stronie. Wyrka Inuzuki i Hyuugi były bliżej drzwi.
Zmęczeni siedzeniem tylu godzin w pociągu leżeli na swych łożach jak zabici. Jednak nie mogli pozwolić sobie na drzemkę, za niecałe półgodziny mieli się spotkać z wychowawcą w świetlicy by ten ustalił reguły, których i tak nie będą się przestrzegać oraz poinformować ich o dyskotece powitalnej następnego dnia. 
Wszyscy czekając na pana spóźnialskiego w świetlicy opowiadali o swoich gigantycznych pokojach, przy okazji zastanawiając się skąd szkoła miała tyle pieniędzy bo oni przecież nic nie płacili za tę wycieczkę. 
Hinata chciała wykorzystać zamieszanie i podejść do blondyna by powiedzieć mu coś ważnego o Sasuke, jednak nigdzie nie mogła go znaleźć. Rozglądała się, pytała innych ale nikt nic nie wiedział. Przecisnęła się przez największe zbiorowisko i ujrzała blond czuprynę przyjaciela. Lekko zdziwiona brakiem Uchihy obok niego podeszła. 
- Naruto muszę ci coś powiedzieć. - Powiedziała prosto z mostu, ale on tylko na nią spojrzał pytająco - Chodzi o Sasuke. - On opuścił głowę, a ona usiadła obok kolegi. 
- Wiesz... ja go nie rozumiem. Dopóki nie wsiedliśmy do pociągu było wszystko ok, ale później, gdy się obudziłem, on zaczął unikać mojego spojrzenia w dodatku od tylu godzin się do mnie nie odezwał, - Wyżalił się białookiej. 
- On brał. - Powiedziała znacznie ciszej. - Gdy się obudziłeś zobaczyłeś mnie i jego jak się tulimy, ale wcześniej. - Przerwał jej głośny huk, dziewczyna obróciła się u ujrzała swojego wychowawce. - P-później ci opowiem.. 
- Nie później tylko teraz. - Powiedział chwytając ją za nadgarstek i zaczął ciągnąć w stronę swojego wychowawcy. - Proszę pana, bo rozbolał mnie brzuch, a Hinata ma w pokoju tabletki czy możemy po nie iść? - Zapytał swojego nauczyciela.
- A co z informacjami, które zaraz podam? 
- Obiecujemy, że wszystkiego się później dowiemy od reszty. - Uśmiechnął się szeroko i pociągnął swoją przyjaciółkę w stronę drzwi. Wszyscy zaczęli coś szeptać między sobą.
Oby dwoje skierowali się w stronę pokoju dziewczyny... nie zajęło im to nie wiadomo jak długo. Gdy byli już w środku, chłopak zaczął się dla żartów lansować, że mają większy pokój. Usiedli na kanapie. Długowłosa od razu zauważyła, że w tych jego niebieskich oczach szaleje niepokój. 
- Zacząć wszystko od początku? - Zapytała 
- Tak. 
Dziewczyna opowiedziała mu wszystko co wiedziała łącznie z tym co robił Uzumaki przez sen. 
- I wtedy spojrzałam mu w oczy. były takie jak kiedyś po tym gdy wziął pierwszy raz. Ja.. no.. nie wiedziałam co powiedzieć tym bardziej, że Kiba był obok. Poczułam się winna.. przytuliłam go i powiedziałam mu, że ja.. no nie wiedziałam, a on tylko rzucił wybacz i mnie mocniej przytulił.. - Ppowiedziała lekko zdołowana. - Proszę nie pytaj skąd wiem, że się przyznał, że brał skoro mi tego nie powiedział.. po prostu ja.. - Ciągnęła w nieskończone. 
- Ufam ci. - Wymamrotał. 
Jego głowa była opuszczona, Hinata patrzyła na niego, nie będąc pewną czy dobrze zrobiła mówiąc mu o tym wszystkim. Chłopak wstał i zacisnął pięści. W jego głowie odbijały się jak echo słowa przyjaciółki, panował tam lekki chaos. 
- Naruto. - Wyszeptała czule.
Chłopak na to nie zareagował, ruszył w stronę drzwi ignorując wszystko wokół. Jak on się czuł? Cały czas wyklinał w myślach zachowanie Uchihy, już był gotów mu wygarnąć gdy zostaną chociaż na chwilę sami, już sobie wyobrażał jak Sasuke wpełza do niego pod kołdrę, a ten z kamienną twarzą go zrzuca z łóżka obracając się na drugi bok, a tu co? Okazuje się, że jego zachowanie to wyłącznie jego wina. No, ale on nie było świadomy co robi przez sen, zresztą gdyby usiadł obok niego nic takiego by się nie wydarzyło. W jego głowie trwała wojna, jedna strona mówiła, że to wszytko wina Uchihy, który sam do tego dopuścił, ale druga twierdziła, że to wyłącznie jego wina i nikogo innego. Gdzie trzecia opcja "oby dwoje są winni"? Wyparowała? Zniknęła? A może nigdy nie istniało coś takiego jak wina obu stron.. przynajmniej w tak nieoficjalnym związku jak ten... 
Blondyn podchodził do drzwi, delikatnie chwycił za klamkę i obrócił twarz do zmartwionej dziewczyny.
- Arigatou. - Powiedział, a następnie spojrzał na jeszcze przed chwilą zamknięte drzwi, już były otwarte na oścież, a w nich stały dziewczyny chyba wszystkie, które były u nich w klasie. Czas na babskie plotki czy doradzanie sobie w co się ubrać na dyskotekę ? Żeby to stwierdzić trzeba było by najpierw zrozumieć kobiecą logikę, a jemu na tym aż tak bardzo nie zależało. Przeszedł go dreszcz, gdy wyobraził sobie jak siedzi w gronie tych wszystkich dziewczyn i słucha o tym, jaki kolor majtek założą, z jakiego materiału, jakiej firmy, jaka gwiazda ma podobne i dlaczego te a nie inne. Następnie przesiedzieć w łazience z cztery godziny by wyprostować włosy, następnie troszkę je podkręcić, a potem znowu wyprostować. Zaczynał współczuć chłopakom, którzy są w związku z którąś z tych oto pań stojących przed nim. 
Nagle światełko zaświeciło.. skoro one tu są to znaczy, że spotkanie w świetlicy się skończyło, co oznaczało.. Kiba - siłownia, Neji - spokojne miejsce z dala od znienawidzonego współlokatora oraz Sasuke, który najprawdopodobniej leży na łóżku i zastanawia się nad wszystkim nad czym nie powinien. 
Przepraszając koleżanki wybiegł z pokoju, i ile sił w nogach zaczął biec w stronę schodów. Biegnąc zaczął zastanawiać się co tak naprawdę chce powiedzieć swojemu współlokatorowi, tłumaczyć się tak naprawdę nie miał z czego, no bo to nie jego wina, że się nie wyspał, zasnął podczas drogi no.. i  to, że leżał na Kibie, dotykając go tam gdzie nie powinien. O nich? Nie, to nie czas i miejsce na tą rozmowę. O tym dlaczego brał.. znowu? Owszem. To zdenerwowało Uzumakiego najbardziej, mimo, że blondyn wykradł mu wszystko co miał w tej zamkniętej szufladzie on sobie załatwił i wstrzyknął, a może tym razem to nie była strzykawka... To nie było, w tej chwili ważne, strzykawka czy nie. Ważne było to.. dlaczego to zrobił.. z powodu dzisiejszej daty, i wspomnień nasilających się w głowie ? Na pewno nie.. przecież przed odjazdem było wszystko okey, nie raz patrzył mu głęboko w oczy i nic nie ujrzał. Z powodu tego co się wydarzyło, gdy blondyn był w krainie morfeusza? Nie.. przecież inni byli w przedziale, więc niby jak? Może Hinata miała racje? Czy były na tyle sprytny? Bardzo możliwe. 
Zdyszany chłopak wbiegł do pokoju, przeleciał przez cały salon, wbiegając hucznie do pokoju, w którym tak jak sądził leżał ciemnooki jak i włosy chłopak. Naruto zamknął za sobą drzwi, jednak nie na klucz.. wychowawca im odebrał by uniknąć niemiłych sytuacji. Wściekły stanął nad Sasuke i patrzył na niego morderczym wzrokiem.
- Dlaczego znowu brałeś? - Zapytał go prostu z mostu. Czekał chwilę, jednak się nie doczekał. Leżący nie uraczył go swą odpowiedzią. Wnerwiony piętnastolatek usiadł na jego udach okrakiem i chwycił za bluzkę - Odpowiedz! 
- Bo chciałem. - Powiedział to tak chłodno.. obojętnie.. tak jakby Uzumaki nic dla niego nie znaczył. I właśnie tak odebrał do lazurowooki, jego dłonie się rozluźniły przy czym materiał bluzki uciekł z jego rąk. Powolnymi ruchami zszedł z niego i usiadł obok na łóżku, na chwilę zakrywając dłońmi twarz, by się uspokoić. 
- Obiecałeś mi... obiecałeś, że nie będziesz brał więcej tego świństwa! - Powiedział bliski krzyku. 
- Naruto o co ci chodzi? - Brunet zerwał się z łóżka. - O co ci kurwa chodzi?
- Sasuke ty znowu brałeś! O to mi chodzi! - Tym razem już wykrzyczał. 
- To nie twoja sprawa. - Znowu z jego ust wydobył się ten chłód. 
- Właśnie, że moja! Kocham Cię kretynie i nie mogę patrzeć jak sam sobie kopiesz grób! Nie rozumiesz tego?! - Wydarł mu się prosto w twarz. - Wtedy.. gdyby twój brat nie wrócił do domu.. przespalibyśmy się ze sobą.. i co wtedy? Też był powiedział, że to nie moja sprawa? - Blondyn opuścił głowę, zacisnął pięści i czekał na chłodną odpowiedź chłopaka.
- Naruto. - Z jego ust wydobył się dźwięk.. dźwięk czułości. - Nie przespaliśmy się ze sobą.. nie jesteśmy razem, więc czego ty ode mnie chcesz?! - Momentalnie jego głos zmienił się w poważną symfonie. - Nic nas nie łączy więc... 
- ZAMKNIJ SIĘ! - Po pokoju rozniósł się krzyk.. krzyk żalu, wściekłości i niezrozumienia. - Co ty do mnie pierdolisz?! Te wszystkie pocałunki.. te wszystkie słowa.. to wszystko.. - Popatrzył na niego spod łba. - Uważasz, że nic nas nie łączy?! - Zapytał go, powoli do niego podchodząc. - Nie wiem jak dla ciebie... ale dla mnie.. to znaczyło dużo. Miałem się nie zakochiwać. - Był nie cały krok od Uchihy. - Ale stało się, padło na ciebie.. pewnie zastanawiasz się dlaczego.. - Stanął przed nim patrząc mu w oczy. - Nie wiem, ale mogę podejrzewać.. - W pokoju panowała chwila ciszy, od czasu do czasu można było usłyszeć głośny przełyk śliny Sasuke. - Że los chciał bym się zakochał. - Znowu na chwilę przystał, jednak tym razem na jego twarz wskoczył uśmiech, nie szczęście.. lecz dumy, dumy z tego co zaraz powie. - W takim dupku jak ty.. z którym trzeba się przespać by zrozumiał. - Położył dłonie na jego zimnych policzkach. - Że pewien blondyn kocha go najbardziej na świecie i martwi się o niego jak jakiś kretyn, gdy ten sądzi, ze między nimi nic nie ma.. mimo, że jest i to wiele.  - Przyłożył usta do ust ciut wyższego chłopaka, przy okazji popychając go na łóżko, które było tuż za czarnowłosym. 
Uchiha lekko zaskoczony leżał na łóżku, podpierając się na łokciach i poddając się pocałunkom kochanka. Od środka płonął. Oby dwoje się zastanawiali, czy właśnie stanie się to co przerwał im Itachi. Naruto zaczynał go całować coraz to namiętniej, aż w końcu brunet zaczął kontaktować i odwzajemniał pocałunek za pocałunkiem. Blondyn oderwał się od cieplutkiego ciała. Zdjął z siebie bluzkę, i pokazał swój nieźle umięśniony brzuch, który był także pięknie opalony. Uchiha głęboko westchnął na co drugi chłopak zareagował grymasem. Dłonie ciemnookiego zaczęły jeździć po jego brzuchu, żebrach, sutkach, aż w końcu zaczęli się znowu całować. Nie można tego nazwać zwykłym, namiętnym pocałunkiem, gdyż ich całusy były brutalne i to tak porządnie. Rolę się obróciły teraz to lazurowooki był pod Sasuke. 
- O nie.. zapomnij. - Próbował się jakoś ponieść, jednak mu to nie wyszło. Czarnowłosy, chwycił go jedną rękę za oba nadgarstki i uniósł je nad blond czuprynę, ściskając jeszcze mocniej. Drugą ręką szybko chwycił za jego podbródek i starał się nie za mocno go trzymać, jednak wystarczająco by się nie wyrwał. Uda zacisnął mocniej na biodrach leżącego, i zaczął go całować po szyi. Blondyn odchylił szyje w bok by dać brunetowi większe pole pocałunków. Brunet zaczął jeździć dłonią po brzuchu chłopaka. Naruto cicho sapnął. 
- Między nami nic nie było.. nie ma.. i - Uśmiechnął się zadziornie gdy zobaczył minę blondyna, a następnie namiętnie go pocałował. Swoją rękę przeniósł na sutki, które były dość twardawe. Mruknął mu coś do ucha, na co niebieskooki zareagował szarpnięciem. Sasuke zaśmiał się pod nosem i polizał jego usta. Uzumaki jęknął gdy brunet przypadkowo otarł się o jego krocze. 
Ich usta znowu się spotkały, ten pocałunek był, namiętny, ale czuły.. pieścił jego usta oraz tors. Zjechał do sutków, zaczął je podgryzać i ssać. 
- Sa..Sasuke. - Wybełkotał 
Zajęty zabawą jego sutkami nie zareagował. Zaczął je lizać, zerkając co jakiś czas na czerwone policzki chłopaka. Wziął się za rozpinanie jego paska, dalej pieszcząc sutki blondyna. Na co Uzumaki zaczął ciężej oddychać. Uchiha znowu powrócił do jego ust, chwilę się nimi bawił, a potem zjeżdżał coraz niżej. Oddech biernego chłopaka był nie równy i płytki. Wplątał palce w czarne włosy kolegi, który się nad nim chylił. Sasuke chciał już ujrzeć nagiego blondyna, jednak i tak ten drugi był bardziej napalony i rozgrzany.  Całując jego brzuch, wyjął mu pasek ze spodni i uśmiechnął się pod nosem.
- To się może przydać, - Zaśmiał się i położył pasek obok leżącego, który jeszcze bardziej się podniecił na te słowa. 
- Na co czekasz?! - Zapytał w miarę spokojnie. - Rozbierz mnie i zacznij mnie pieprzyć. - Krzyknął w jego stronę, przez co teraz ten podniecił się do granic możliwości.
- Jeśli chcesz.. to mogę zrobić to za niego. - Zaoferował chłopak stojący przy drzwiach. 

4 komentarze:

  1. Jakk.. Kiba mógł im przerwać w TAKIEJ chwili?! Wrrr!
    początek rozdziału mnie zmartwił, bo myślałam,że się nie dogadają a tu proszę.. Chociaż nadal nie wiadomo czemu wtedy Sasuke brał dragi..
    Szkoła się bardzo postarała jak zafundowali im tak luksusowy ośrodek z takim przepychem i 'pokojami' większymi od typowego mieszkania.;p
    czytam dalej :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kibuś zawsze się znajdzie w nieodpowiednich momentach :33.
      Tak hahaha, mają większy apartament od mojego mieszkania XD.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Kurrrdee końcówka...ehh ja tu się ekscytuję chwilą, oni pałają podnieceniem,a ty z takim numerem xD Pewnie Kiba , oczywiscie że Kiba , wypieprzaj Inuzuka !! TT^TT Zastanawia mnie fakt kiedy , kiedy Sasuke mógł wziąć to świństwo i co powiedział Naruto na ucho. Budujesz takie napięcie że mnie rozrywa od środka ><

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuźwa, Kiba!!!!!!!!! Yezu, z rozdziału, na rozdział nie lubię go jeszcze bardziej -_- Wrrrrr.....
    W takim momencie?!
    Głupi Sasuke, on przecież kocha Naru... :C

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy